Pomiary satelitarne pokazują, że aktualny zasięg arktycznego lodu morskiego jest tylko 0,5 mln km2 większy od wrześniowego minimum z 2012 roku. Obecnie rozgrywające się warunki atmosferyczne mogą tę sytuację jeszcze pogorszyć.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego w 2012 i 2020 roku dla 6 września. AMSR2, University of Bremen
W sumie można mówić o powtórce katastrofy klimatycznej z 2012 roku. Ten rok jest pierwszym od pomiętego 2012, kiedy na biegunie północnym doszło do takiej sytuacji. Powyższe zestawienie map pokazuje, że wtedy, jak i dziś ma miejsce stan wód Oceanu Arktycznego w dużym stopniu pozbawionych pokrywy lodowej. Czapa polarna w tym roku, podobnie jak wtedy przyjęła podobny do trapezu kształt. Główna różnica jest taka, że w tym roku jest mniej lodu po stronie atlantyckiej a więcej po stronie pacyficznej (Morze Beauforta).
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Jeśli chodzi o zasięg lodu, to rekord jest niemal na wyciągnięcie ręki. Wartość 3,39 mln km2 raczej nie powinna zostać przebita, ponieważ koncentracja lodu rośnie, ale też notuje się niewielkie, ale jednak spadki rzeczywistej powierzchni lodu. Nic jest pewne.
Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat oraz jej odchylenia względem średniej 2000-2019. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
To pierwsza od 8 lat sytuacja, kiedy zasięg lodu spada poniżej 4 mln km2. Odczyt (średnia pięciodniowa) na 6 września wynosi 3,89 mln km2. Zasięg lodu zwykło się przyjmować jako mało miarodajną zmienną, ale skoro zanotowany został tak duży spadek, to widocznie ma z czego spadać. Przyczyną spadku zasięgu lodu jest przede wszystkim jego fatalny stan. Z powodu wysokich temperatur atmosfery i wody morskiej, szybkich też roztopów po stronie rosyjskiej jego koncentracja spadła do rekordowo niskiego poziomu, co pokazuje wykres obok (kliknij, aby powiększyć). Pod koniec sierpnia powierzchnia lodu przestała się kurczyć ze względu na warunki atmosferyczne.
Nie było presji pogodowej w postaci sztormów. Ten z końca lipca nie był silny, a także jego trasa przejścia nie warunkowała daleko idących zmian na taką skalę jak w 2012 roku. W drugiej połowie sierpnia dominowało wysokie ciśnienie, które o tej porze nie sprzyja topnieniu. Mimo to, jak pokazują wykresy, doszło do ogromnych zmian. Na Morzu Beauforta w tym roku warunki atmosferyczne były zbliżone do tych z lat 2013-2014 i jak się okazało, doszło do znacznie większego spadku niż w 2013 roku. Nie miało znaczenia to, że przez cały lipiec kilkakrotnie powierzchnia pokrywy lodowej była większa niż w 2013 roku, gdyż sztorm z końca lipca mimo stosunkowo niewielkiej siły, wykorzystał potencjał cieplny wód.
Rozgrywająca się katastrofa klimatyczna w Arktyce trwa i sezon topnienia jeszcze się nie zakończył. Patrząc na aktualne warunki pogodowe, należy spodziewać się jeszcze niewielkich, ale jednak dalszych spadków, które docisną bardziej. Prognozuje się, że zasięg lodu osiągnie minimum o wartości około 3,7 mln km2. Będzie więc o włos od katastrofy z 2012 roku. 7 września przez Ocean Arktyczny przeszedł sztorm, z porywami do 80 km/h. Ten kolejny sztorm wykorzysta teraz potencjał wód, a też są naprawdę ciepłe. Układ wiatrów powinien doprowadzić teraz do spadku zasięgu i powierzchni lodu od strony Morza Wschodniosyberyjskiego. Silny wiatr może jeszcze sporo namieszać - przede wszystkim wydłużyć o kilka dni sezon topnienia. Wydłużyć, bo energia wiatru za pomocą fal morskich wykorzysta ciepło, które zostało nagromadzone w czerwcu i lipcu, a także ciepło z poprzednich sezonów, bo arktyczne głębiny gromadzą energię cieplną.
Dlaczego jest to katastrofa klimatyczna? Skutki silnego topnienia czapy polarnej w Arktyce są krótko i długoterminowe.
Krótkoterminowe oznaczają zawirowania we wzorcach pogodowych na umiarkowanych szerokościach geograficznych z powodu silnego meandrowania i zastygania w miejscu prądu strumieniowego. Wystarczy poczytać sobie w serwisach informacyjnych odnośnie tego, co dzieje się obecnie z pogodą, zwłaszcza w USA. Anomalie pogodowe nasilą się w okresie zimowym. Szczególny problem wiąże się z zastyganiem prądu strumieniowego. Mamy wtedy do czynienia z uporczywością pogodową, bo normalnie wędrujące niże i wyże powodują częste zmiany pogody na średnich szerokościach geograficznych.
Kiedy temperatury w Arktyce rosną, maleje różnica (gradient) temperatury pomiędzy północą a południem. W rezultacie prąd strumieniowy, który napędza ruch niżów nad Europą, Ameryką Północną i Azją, zaczyna zwalniać i meandrować. Sięga coraz dalej na południe i północ, a jego spowolnienie powoduje, że języki ciepłego suchego powietrza z południa lub chłodnego i wilgotnego z północy dłużej utrzymują się nad danym obszarem. W miarę ocieplania się Arktyki ekstremalna pogoda utrzymuje się więc znacznie dłużej.
Długoterminowe to dodatnie sprzężenia zwrotne wynikające ze zmiany albedo i topnienia wiecznej zmarzliny i hydratów metanu. Obecna ilość dwutlenku węgla jest wystarczająca, by osiągnąć odpowiednie temperatury do stopienia lodu w Arktyce i kilkumiesięcznego okresu, kiedy na biegunie północnym nie będzie ani jednej kry lodowej. To może się stać w latach 30. tego wieku. Stopniowo okres, w którym Ocean Arktyczny będzie wolny od lodu, będzie się wydłużać, co w ciągu dekad zmieni klimat regionu na podobny do tego sprzed milionów lat. Konsekwencje wzrostu temperatury o kilkanaście stopni będą dramatyczne.
Zobacz także:
Zmiany powierzchni lodu morskiego w 2020 roku (średnia 5-dniowa) w zestawieniu ze zmianami z poprzednich lat. NSIDC
Nie było presji pogodowej w postaci sztormów. Ten z końca lipca nie był silny, a także jego trasa przejścia nie warunkowała daleko idących zmian na taką skalę jak w 2012 roku. W drugiej połowie sierpnia dominowało wysokie ciśnienie, które o tej porze nie sprzyja topnieniu. Mimo to, jak pokazują wykresy, doszło do ogromnych zmian. Na Morzu Beauforta w tym roku warunki atmosferyczne były zbliżone do tych z lat 2013-2014 i jak się okazało, doszło do znacznie większego spadku niż w 2013 roku. Nie miało znaczenia to, że przez cały lipiec kilkakrotnie powierzchnia pokrywy lodowej była większa niż w 2013 roku, gdyż sztorm z końca lipca mimo stosunkowo niewielkiej siły, wykorzystał potencjał cieplny wód.
Warunki pogodowe w Arktyce dla 7 września, oraz odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 6 września 2020 roku. Tropical Tidbits/DMI
Rozgrywająca się katastrofa klimatyczna w Arktyce trwa i sezon topnienia jeszcze się nie zakończył. Patrząc na aktualne warunki pogodowe, należy spodziewać się jeszcze niewielkich, ale jednak dalszych spadków, które docisną bardziej. Prognozuje się, że zasięg lodu osiągnie minimum o wartości około 3,7 mln km2. Będzie więc o włos od katastrofy z 2012 roku. 7 września przez Ocean Arktyczny przeszedł sztorm, z porywami do 80 km/h. Ten kolejny sztorm wykorzysta teraz potencjał wód, a też są naprawdę ciepłe. Układ wiatrów powinien doprowadzić teraz do spadku zasięgu i powierzchni lodu od strony Morza Wschodniosyberyjskiego. Silny wiatr może jeszcze sporo namieszać - przede wszystkim wydłużyć o kilka dni sezon topnienia. Wydłużyć, bo energia wiatru za pomocą fal morskich wykorzysta ciepło, które zostało nagromadzone w czerwcu i lipcu, a także ciepło z poprzednich sezonów, bo arktyczne głębiny gromadzą energię cieplną.
Pak lodowy Basenu Arktycznego w dniach 5-7 września 2020 roku. Sentinel-1AB, Sea Ice Denmark
Dlaczego jest to katastrofa klimatyczna? Skutki silnego topnienia czapy polarnej w Arktyce są krótko i długoterminowe.
Krótkoterminowe oznaczają zawirowania we wzorcach pogodowych na umiarkowanych szerokościach geograficznych z powodu silnego meandrowania i zastygania w miejscu prądu strumieniowego. Wystarczy poczytać sobie w serwisach informacyjnych odnośnie tego, co dzieje się obecnie z pogodą, zwłaszcza w USA. Anomalie pogodowe nasilą się w okresie zimowym. Szczególny problem wiąże się z zastyganiem prądu strumieniowego. Mamy wtedy do czynienia z uporczywością pogodową, bo normalnie wędrujące niże i wyże powodują częste zmiany pogody na średnich szerokościach geograficznych.
Kiedy temperatury w Arktyce rosną, maleje różnica (gradient) temperatury pomiędzy północą a południem. W rezultacie prąd strumieniowy, który napędza ruch niżów nad Europą, Ameryką Północną i Azją, zaczyna zwalniać i meandrować. Sięga coraz dalej na południe i północ, a jego spowolnienie powoduje, że języki ciepłego suchego powietrza z południa lub chłodnego i wilgotnego z północy dłużej utrzymują się nad danym obszarem. W miarę ocieplania się Arktyki ekstremalna pogoda utrzymuje się więc znacznie dłużej.
Długoterminowe to dodatnie sprzężenia zwrotne wynikające ze zmiany albedo i topnienia wiecznej zmarzliny i hydratów metanu. Obecna ilość dwutlenku węgla jest wystarczająca, by osiągnąć odpowiednie temperatury do stopienia lodu w Arktyce i kilkumiesięcznego okresu, kiedy na biegunie północnym nie będzie ani jednej kry lodowej. To może się stać w latach 30. tego wieku. Stopniowo okres, w którym Ocean Arktyczny będzie wolny od lodu, będzie się wydłużać, co w ciągu dekad zmieni klimat regionu na podobny do tego sprzed milionów lat. Konsekwencje wzrostu temperatury o kilkanaście stopni będą dramatyczne.
Zobacz także:
- Oblicze megatopnienia - przekroczona kolejna granica, piątek, 4 września 2020 Tegoroczny sezon roztopów przekroczył wszystkie dotychczasowe granice. Rekordowo ciepłe lato, rekordowe topnienie i teraz rekordowo daleko na północ wysunięta granica lodu od strony Oceanu Atlantyckiego. Zostało jeszcze pobicie rekordu z 2012 roku.
- Silny wyż baryczny nad Oceanem Arktycznym, niedziela, 30 sierpnia 2020
Temperatura na biegunie na najbliższe 10 dni cały czas w okolicach zera a woda jest ciepła...
OdpowiedzUsuńSłyszałem kiedyś, że zarówno duża liczba wykrzykników, jak i emotikonek nie świadczy zbyt dobrze o stanie emocjonalnym piszącego. Jak widać to jednak prawda.
UsuńMożna się oczywiście wyżywać, na Użytkowniku, wypominając mu, jego stan emocjonalny(prawdopodobnie jest małym, zakompleksionym człowiekiem, który musi się dowartościować, dużą liczbą wykrzykników, i emotikonek),lecz czy nie lepiej, zastanowić się czasem, czemu potężni tego świata, jak prezydent Trump, podobnie jak Użytkownik, nie widzą, globalnego ocieplenia?
UsuńPozdrawiam. 😃
Bo nie są wolontariuszami? Bo wierzą, że technologia zapewni elicie bezpieczeństwo i luksusy, a cierpienie zwykłych ludzi nie ich nie obchodzi? Bo są krótkowzroczni?
UsuńO mentalności potężnych tego świata możesz poczytać tutaj:
https://exignorant.wordpress.com/2018/08/13/najbogatsi-planuja-ucieczke/
Przecież Użytkownik to zwykły trol, nie trzeba do tego dorabiać polityki.
OdpowiedzUsuń8 lat temu, na pytanie chochlika[w artykule Arktyka 2012(7)], który rok, jako ostatni, będzie według lini trendu,z całoroczną pokrywą lodową, na Oceanie Arktycznym-odpisał Pan, panie Piotrze-,, Jeśli wyznaczyć trend liniowy, z danych do 2011, to gdzieś w okolicy 2065.Przykładowo tegoroczna wartość, powinna według tego trendu,pojawić się gdzieś w okolicy 2023...".
OdpowiedzUsuńCzy podtrzymuje pan, swoje słowa, że takie wartości, pokrywy lodowej, jak w 2012 Roku,będą w 2023 Roku, normą?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie chcesz być nazywany trolem, pisz po polsku. Twoje niechlujstwo obraża innych użytkowników tego bloga.
OdpowiedzUsuńLol jednak wiesz co to interpunkcja. Jeszcze trochę poćwiczysz i będzie się dało czytać te Twoje nic nie wnoszące komentarze. Nauka nie boli.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@Użytkownik
OdpowiedzUsuń" Piotr czy obrażanie innych świadczy o Tobie dobrze?chyba nie "
Średnio mnie interesuje opinia na mój temat, szczególnie Twoja. Przejrzałem też kilka dyskusji w których brałeś udział i właściwie nie wniosłeś w nich nic, co miałoby jakikolwiek sens. No i teraz Cię już rozpoznaję.