piątek, 13 listopada 2020

Morze Barentsa przestaje już być częścią Arktyki

Choć zamarzanie w ostatnich dniach postępuje, to są miejsca, gdzie zmian próżno szukać. Takim miejscem jest Morze Barentsa, które najwyraźniej przestało już być akwenem typowo arktycznym.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego w atlantyckim sektorze Arktyki 12 listopada 2020. AMSR2, University of Bremen

Akwen ten jest praktycznie pozbawiony lodu. Otwarte wody rozciągają się na północ i na wschód od archipelagu Svalbard. Niewielkie zlodzenie występuje po wschodniej stronie Ziemi Franciszka Józefa. Te wyspy, co ilustruje mapa obok (kliknij, aby powiększyć) powinny być już otoczone pakiem lodowym. Pomarańczowa linia pokazuje średni zasięg lodu w latach dwutysięcznych dla 12 listopada. Sytuacja, kiedy ten akwen w listopadzie jest całkowicie pozbawiony lodu, albo gdy lód zaczyna znikać w lutym, w ciągu ostatnich lat jest to nowa norma. Normalnie nie powinno mieć to miejsca. To rezultat intensywnych roztopów związanych z globalnym ociepleniem, czego skutkiem jest gromadzenie się ciepła w pozbawionej lodu wodzie i wodach stykających się z obszarem arktycznym. 
 
Powierzchnia lodu morskiego na Morzu Barentsa i w Basenie Arktycznym w 2020 roku w zestawieniu ze zmianami w latach 2007-2019. NSIDC

Morze Barentsa jest wolne od lodu. Wykres na podstawie pomiarów satelitarnych NSIDC pokazuje, że od kilku dni padają rekordy powierzchni (właściwie jej braku) lodu w regionie. Z kolei w Basenie Arktycznym mimo wcześniejszych stabilnych wzrostów związanych z szybkim zamarzaniem Morza Beauforta, sytuacja jest teraz prawie taka jak w 2016 roku.
 
Warunki pogodowe w Arktyce 12 i 13 listopada 2020 roku. Tropical Tidbits
 
Pogoda w Arktyce staje się w coraz większym stopniu ekstremalna. Warunki typowe dla Oceanu Atlantyckiego pojawiają się w Arktyce.  Coraz częściej występują sztormy. Atlantyckie układy baryczne docierają nad biegun północny, i tam ingerują w pak lodowy, powodują powstawanie pęknięć i kry lodowej. Ponadto, obecność stratosferycznego wiru polarnego nie oznacza, że pogoda w Arktyce każdego dnia będzie normalna bez silnych adwekcji ciepła. Te i tak będą się zdarzać. 
 
Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2020 roku względem średnich z poszczególnych dekad. DMI, grafika Nico Sun
 
Z kolei sam wir polarny w stratosferze jest w tym roku najwyraźniej słabszy niż w 2019. Silne dopływy ciepła i silne przy tym wiatry będą się zdarzać. Ostatnio zanotowano rekordowo wysoką dla listopada temperaturę na Svalbardzie, wynoszącą 9,4oC. Jak pokazuje powyższy wykres, temperatury w listopadzie wzrosły.

Średnia w latach 1979-2019 ilość wody zawartej w kolumnie atmosfery o powierzchni jednego metra kwadratowego (TPW/m2). Climate Change Isntitute/Climate Reanalyzer

Wygląda na to, że  czasy, kiedy panowały normalne warunki dla zamarzania Oceanu Arktycznego, już się skończyły. Morze Barentsa doświadcza "atlantyfikacji". Jest coraz cieplejsze, coraz bardziej zasolone, szaleją tam sztormy jak na Atlantyku. W miarę jak postępuje zanik lodu morskiego, jak rosną temperatury, możemy zobaczyć, jak zmienia się atmosfera regionu. Powoli, ale nieubłaganie atmosfera staje się podobna do tej z regionu atlantyckiego czy pacyficznego. Arktyka nie jest już sucha. Wilgoć trzyma ciepło i tym samym spowalnia zamarznie i przyrost lodu. Wykres obok pokazujący odchylenia tzw. „stopniodni chłodu” (ang. Freezing degree days - FDD) przedstawia stan termiczny typowy dla sezonu 2016/17. A przecież warunki atmosferyczne są tej jesieni inne. 
 
To świadczy o tym, że Arktyka jest już na równi pochyłej. Jeśli tej jesieni mimo pozornie dobrych warunków dla zamarzania panują wysokie temperatury, przechodzą sztormy, nie zamarzają niektóre akweny (M. Łaptiewów jeszcze nie zamarzło), to perspektywa braku lodu wrześniu w latach 2030-2035 jest jak najbardziej realna. 

Zobacz także:

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze od strony Atlantyku nie jest źle, na tych mapach widać że jest więcej lodu niż 2016

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ma większego znaczenia. Kluczowe są tutaj temperatury. Dosłownie z roku na rok rosną coraz wcześniej i coraz później spadają. Również z roku na rok temperatury zimowe są coraz wyższe. Wystarczy porównać wykresy DMI za rok 2018 i 2019 z tego okresu z tym tutaj zamieszczonym (oba w tym blogu). To olbrzymie tempo. To zapewne głównie powoduje (oraz temperatury wód), że lód jest coraz cieńszy. Cienki lód stopnieje bardzo szybko kiedy temperatury wzrosną bez względu na powierzchnię. Uważam, że Arktyka bez lodu będzie znacznie wcześniej niż w 2037 czy 2035. Wykres trendu jest liniowy i to proporcjonalny (linia prosta). Naturalne procesy rzadko tak przebiegają. Dopóki system utrzymuje się w równowadze to tak, ale kiedy jego wewnętrzna równowaga się załamie to wszystko pójdzie bardzo szybko i nieliniowo. Arktyka bez lodu może być jeszcze w tym dziesięcioleciu. Takie jest moje zdanie.

      Usuń
  3. Widać tej zimy Morze Beringa szybko zamarzanie. Chociaż ta połowa Arktyki jakoś wygląda

    OdpowiedzUsuń
  4. Morze Barentsa jest niewielkie, ale zawsze to jakiś sukces. Każdy km2 akwenu bez arktycznego lodu to większa szansa na ciepłą zimę u nas.

    OdpowiedzUsuń