Tej jesieni dotychczasowe warunki atmosferyczne w Arktyce ogólnie rzecz biorąc sprzyjały zamarzaniu. Ostatnio to się zmieniło, bo adwekcje ciepła, jakie miały miejsce w ciągu ostatniego tygodnia, okazały się dość mocne. Czapa polarna jest drugą najmniejszą w historii pomiarów, a temperatury nad Oceanem Arktycznym utrzymują się na bardzo wysokim poziomie. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje aktualny zasięg i koncentrację arktycznego lodu morskiego.
Zmiany powierzchni lodu morskiego w dniach 14-20 listopada 2020 roku. Zielone odcienie to przyrost, czerwone oznaczają, że czapa polarna straciła lód. AMSR2, University of Bremen/Icy_Samuel
Lato w Arktyce było na tyle ciepłe, że akweny takie jak Morze Łaptiewów czy Karskie miały problem z zamarznięciem w okresie, w którym powinny zamarznąć. Łaptiewów zamarzło dopiero w połowie listopada, co jest sytuacją bez precedensu. Teraz wygląda na to, że aby zamarzanie powierzchni było kontynuowane, potrzebna jest ingerencja silnych wiatrów, niosących mroźne masy powietrza. To zdarzenie właśnie spowodowało, że od strony Oceanu Atlantyckiego granica lodu zaczęła przesuwać się w stronę Svalbardu. Ale jak widzimy na powyższej mapie, są miejsca, gdzie lód w ciągu ostatniego tygodnia się topił. Ciepłe masy powietrza, a przede wszystkim wiatr wykorzystujący potencjał wód (energetyczny i kinetyczny), doprowadził do poważnego ubytku lodu Morza Karskiego.
Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
W połowie listopada doszło do spowolnienia zamarzania, co ilustruje powyższy wykres. Gdyby nie silny wiatr i mroźne masy powietrza nad Zatoką Hudsona, to teraz zasięg/powierzchnia lodu byłaby rekordowa. Problem jest poważny, bo lód na Zatoce Hudsona pojawił się jedynie kilka dni wcześniej niż zwykle i w każdej chwili może się wycofać, a, jego obecność ma jedynie regionalny wpływ na pogodę, bez większego wpływu na to, co dzieje się z arktyczną czapą polarną. Tak więc to głównie ten region podkręcił tempo zamarzania z ostatnich dni. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2000-2019. A więc czasów sprzed raptem kilku lat.
Powierzchnia lodu morskiego na Morzu Czukockim i Karskim w 2020 roku w zestawieniu ze zmianami w latach 2007-2019. NSIDC
*Przedstawione dane uwzględniają większy obszar arktycznych akwenów niż geograficzny. Obejmują część wód Basenu Arktycznego. Morze Czukockie ma 620 tys. km2.
*Przedstawione dane uwzględniają większy obszar arktycznych akwenów niż geograficzny. Obejmują część wód Basenu Arktycznego. Morze Czukockie ma 620 tys. km2.
Na tym wykresie widzimy, że na Morzu Czukockim zamarzanie stanęło w miejscu, a ostatnio granica lodu przesunęła się na północ, co pokazuje mapa z danych Uniwersytetu w Bremie. Poważna redukcja sezonowego lodu miała miejsce też na Morzu Karskim. Zamarzanie na Oceanie Arktycznym najwyraźniej szwankuje.
Odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 na półkuli północnej 22 listopada 2020 roku. Climate Reanalyzer
W Arktyce panują niezwykle wysokie temperatury. Są one związane z tym, że ostatnio miały miejsce napływy ciepła z południa oraz to, że powierzchnia lodu jest znacznie mniejsza niż zwykle. Spore połacie arktycznych wód nie zamarzły, więc wciąż mają temperaturę około zera stopni, więc powietrze nad nimi ochładza się powoli. Dodatkowo ocean zamarza, więc oddaje ciepło do atmosfery. Od kilku dni temperatury na Wyspie Wrangla są 11-12oC wyższe od normy wieloletniej. W całej Arktyce spadek temperatur stanął w miejscu. Zwykle o tej porze powinno być poniżej -20oC, wykres obok pokazuje, że jest inaczej.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 23-26 listopada 2020 roku. Tropical Tidbits
W ciągu ostatnich tygodni meandrowanie prądu strumieniowego było ogólnie umiarkowane. Tak więc Arktyka uniknęła niezwykle silnych i długotrwałych fal ciepła jak w czasie zim z lat 2016-2018. Ale nie była też od nich wolna. Sytuacja się nie zmieni w ciągu najbliższych dni. Będzie tendencja do scalania wiru polarnego w troposferze i ograniczonej tym samym możliwości adwekcji ciepła. Nie znaczy oczywiście, że tej nie będzie w ogóle. Układy niskiego ciśnienia ulokowane nad Alaską i Półwyspem Czukockim będą podsyłać nieco ciepłych i wilgotnych mas powietrza nad Morze Czukockie. Nad Morze Karskie także dostaną się ciepłe masy powietrza. Animacja obok pokazuje prognozowane zmiany anomalii temperaturowych w ciągu najbliższych dni. W takiej sytuacji należy oczekiwać, że lód na wyżej wymienionych akwenach nie będzie zwiększać swoich rozmiarów lub wzrost ten będzie mocno spowolniony.
Zmiany w porach roku
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Karskiego z 19-21 listopada 2020 roku. Sentinel 1 AB, Sea Ice Denmark
Do końca sezonu zamarzania zostało jeszcze sporo czasu, ale dotychczasowe zmiany powinny budzić niepokój. Mała powierzchnia czapy polarnej i wysokie temperatury oznaczają szereg anomalii pogodowych wokół niej. Mamy też do czynienia z trwałymi już zmianami w klimacie, które wiążą się z kurczeniem się czapy polarnej w Arktyce.
Ma bowiem miejsce przesuwanie się pór roku, które najbardziej widoczne jest zimą. Oznacza to, że zimy będą przychodziły coraz później, a wiosną co jakiś czas będziemy zaskakiwani dużymi atakami arktycznych chłodów, co będzie miało niewątpliwy wpływ na rolnictwo. Słaby początek zimy, a potem nawet jej kompletny brak to rezultat zaniku lodu. Powietrze, które napływa nad otwartymi wodami, nie ochładza się tak szybko, jak miałoby to miejsce w sytuacji, gdyby powierzchnia oceanu była pokryta lodem. W grudniu zasięg arktycznego lodu jest taki jak 30 lat temu w listopadzie, z kolei w styczniu ma rozmiary typowe dla grudnia. Przez to szczyt zimy w Arktyce również ulega przesunięciu i zwykle następuje w marcu.
Tak więc wczesne początki zimy będą coraz rzadsze. Coraz częściej grudzień będzie wyglądać tak jak w ostatnich latach, czyli szary i ponury, z temperaturami nieprzekraczającymi przez całą dobę zero stopni. Tylko w sytuacji rozpadu wiru polarnego możemy liczyć na normalną zimę, która nadejdzie w lutym, a nawet w marcu, jak miało to miejsce np. w 2013 roku.
Zobacz także:
- Arktyka zamarza szybko? Nie do końca, wtorek, 10 listopada 2020 Koniec października i pierwsze dni listopada 2020 to okres, kiedy tempo zamarzania arktycznych wód było nadzwyczaj szybkie.
- Zamarzanie musiało w końcu przyspieszyć, środa, 4 listopada 2020
JEJU! Jak ty tak strasznie psioczysz na ten klimat, to wyjedź sobie do Hiszpanii, Grecji, a jak masz możliwości większe to na Florydę, czy do Panamy, a nie będziesz rozpamiętywać jak na gorzkich żalach, że globalne ocieplenie postępuje powoli i nic się nie dzieje.
OdpowiedzUsuńZiemia się ogrzała się w ciągu 50 lat o 1 stopień, Polska gdzieś o 1,4 stopnia. Zimy nie ma, śniegu nie ma. Jak będzie to na łapu capu. W kwietniu zacznie się susza, jak nie w kwietniu, to pewnie w maju. Latem znów będzie ze 30 dni z upałami lub temperaturami powyżej normy. A ten gada, że jest zimno.
OdpowiedzUsuń@Użytkownik może Ty powinieneś rozpocząć karierę naukową? Podszkolisz tylko trochę ortografię, nauczysz się stosować znaki interpunkcyjne i ruszaj w świat! Wytłumaczysz wreszcie tym niedouczonym naukowcom, że żadnego problemu nie ma. Powiesz im wreszcie, że źle to wszystko sobie rozpracowali, że źle to policzyli. Powiedz im o interglacjałach, bo nie wiedzą. Idź do NASA i powiedz im o interglacjałach bo bez potrzeby wysyłają te satelity i analizują ogromne ilości danych. To jest marnowanie pieniędzy. Idź i powiedz im, bo nie wiedzą tego co Ty wiesz.
OdpowiedzUsuńTo nic nie da jak mnie będziesz przekonywać. Ja jestem zwykłym, szarym człowiekiem. Problem polega na tym, że cała masa naukowców tego nie wie. Musisz im powiedzieć, że 415 ppm to luz dla ekosystemów w kontekście istnienia człowieka na Ziemi. Muszą wiedzieć, że może być 500, 1000, 1500 ppm, bo w interglaciale eemskim było 280 ppm i było cieplej niż w holocenie. NASA tego nie wie - nie ma dostępu do Wikipedii. Dlatego marnuje niebotyczne sumy na badania.
UsuńA bierzesz może pod uwagę TEMPO zmian temperatury w kontekście możliwości przystosowania się przez ekosystemy? Ludzie i ich egzystencja na Ziemi jest ściśle związana z możliwością pozyskiwania jedzenia. Zależymy od ekosystemów. Dlatego TEMPO zmian jest bardzo problematyczne. Bezprecedensowe tempo zmian.
OdpowiedzUsuńUżytkownik nie rozumie, że właśnie tempo przyrostu CO2 jest tak błyskawiczne, że temperatury oceanów i atmosfery nie nadążają za procesem. Innymi słowy nijak na razie nie można porównywać się z innymi interglacjałami.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Użytkowniku ale aktualnie nie mamy pojęcia w jakim okresie żyjemy. Niewykluczone, że żyjemy już w "początkach Oligocenu" tylko na skutek ogromnej bezwładności cieplnej oceanów kompletnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Potrzeba co najmniej 100 może 200 lat przy zerowych emisjach CO2 abyśmy wiedzieli w którym miejscu jesteśmy.
OdpowiedzUsuńPo co się kłócicie?
OdpowiedzUsuńJa tam jak 90% społeczeństwa się cieszy z braku zimy. Chcesz zimę wyjedź sobie w Alpy albo do Norwegii.
A przyroda polska z rolnictwem niech zdychają 🙄
UsuńJa bym się raczej nie chwalił tym, że myślę jak 90% społeczeństwa. Chwalenie się głupotą jest trochę...głupie.
UsuńW Polsce od wieków był klimat umiarkowany ciepły przejściowy z 4 porami roku, w tym zimą. Także może lepiej jak ktoś chce CIEPŁA to niech wyjedzie do Grecji!!!
UsuńLepiej już zapłacić 30 zł za kg pietruszki niż męczyć się ze skrobaniem szyb. Zima won z Polski.
UsuńNie ogarniam. Nie lubię upałów więc przeprowadziłem się z pod Wrocka w góry. Tu dni upalnych nie ma wcale. Gdybym tak jak ty Michał tak nie lubił zimna to od dawna grzałbym dupsko na Florydzie, Mauritiusie, Krecie czy w Dubaju.
UsuńŻałosny jesteś, @Michał . Poświęcisz nas wszystkich bo nie chce ci się... zeskrobywać przymrozka z przedniej szyby?
Usuń@Michał to wyjedź może właśnie na Mauritius - tak jak radzi @New Eocen. Nie będziesz skrobać szyb w zimie, a i pietruszka będzie po 30zł/kg, bo trzeba ją będzie importować z Polski. Wszyscy będą zadowoleni. Ja osobiście, po wypadku jeżdżę na wózku inwalidzkim i zima jest dla mnie makabryczna, bo jazda po śniegu to jest jakaś masakra, a skrobanie szyb z wózka też nie należy do najprzyjemniejszych. Mam jednak świadomość co oznacza dla ekosystemów to, że od jakiegoś czasu praktycznie w Polsce nie ma zim. I mam świadomość co to oznacza w ogóle, w najbliższej przyszłości. Dlatego niezależnie od wszystkiego wypatruję "normalnej" zimy.
UsuńMichałek, jak skrobanie szyb to taki problem to zacznij jeździć tramwajem albo autobusem.
UsuńTak się zastanawiam @Użytkownik w kontekście tego co wypisujesz na tym forum, i pytam zupełnie poważnie: jak Ty tłumaczysz sobie rzeczywistość? Może jedno z poniższych?:
OdpowiedzUsuń1. NOAA, IPCC, NASA mają problem z dostępem do internetu, dlatego nie mogą sobie sprawdzić w Wikipedii co to jest interglacjał i jakie warunki panowały w poprzednim - stąd wysnuwają dziwne teorie na temat globalnego ocieplenia. Należy zatem zapewnić im swobodny dostęp do internetu i wreszcie zobaczą, że to chodzi o interglacjał.
2. Rząd Światowy, na zlecenie Rządu Reptilianów przepycha teorię o globalnym ociepleniu zamiast powiedzieć o interglacjale, opłacając lub eliminując tysiące niewygodnych naukowców. Dzięki temu Reptilianie będą mogli wdrożyć geoinżynierię i swobodnie rozpylać toksyczne amelinium w chemtrail'sach w celu kontrolowania umysłów naszych i naszych dzieci.
3. Producenci rowerków trzykołowych chcąc zwiększyć zyski lobbują rządy, wciskając kit o globalnym ociepleniu, aby wyeliminować z interesu producentów sanek zanim nadejdzie kolejna epoka lodowcowa kończąca obecny interglacjał.
Panie Hubercie, zastanawiam się jak będzie wyglądała sytuacja z wirem polarnym w najbliższych czasach, gdzie ubywa lodu i wody Oceanu Arktycznego niemiłosiernie się nagrzewają. Są jakieś przewidywania, badania na ten temat? A może Pan ma jakieś swoje "prognozy"? Będzie silny, bez zmian, słaby, a może zupełnie w strzępach?
OdpowiedzUsuńBędzie się rozpadać. Choć może nie za każdym razem. Badania i obserwacje pokazują, że jest związek miedzy ocieplającą się Arktyką a rozpadem wiru polarnego. Zwłaszcza dużej niestabilności i rozpadów troposferycznego wiru, bo w tym roku w ciągu ostatnich tygodni, że tak powiem chwiał się i pozwalał na niemałe adwekcje ciepła nad Ocean Arktyczny, czego przyczyną są wysokie temperatury w Arktyce i tym samym małe różnice tych temperatur między biegunem północnym a obszarami lezącymi na umiarkowanych szerokościach geograficznych.
UsuńNie wiem, jak to będzie wyglądać, kiedy będzie jeszcze mniej lodu. Zjawisko rozpadu jednego i drugiego wiru się pewnie nasili.
Też tak sądzę. Docelowo gdy lodu nie będzie nawet zimą będą dwa wiry polarne: kanadyjski i syberyjski. I wbrew pozorom oznacza to, że w USA pomimo GO zimy przyszłości będą równie mroźne jak obecnie.
UsuńA w Europie nie będzie ich wogóle poza epizodami kiedy powieje ze wschodu.
UsuńPrawda. Będą to jednak bardzo ciekawe epizody. Zderzenie śródziemnomorskiego wilgotnego powietrza z odnogą wiru polarnego może być zimą nie lada kataklizmem.
Usuń@New Eocen
UsuńWłaśnie o dziwo nawet jak zimy będą ciągle ciepłe, to śnieżny armagedon może się przytrafić (bardziej prawdopodobne od całej chłodnej zimy). Wystarczą chwilowe sprzyjające warunki.
Użytkowniku, 50 las w historii Ziemi to "mrugnięcie okiem". To tak jakbyś w domu odpalił piec na makasymalne grzanie i po minucie stwierdził: wcale nie jest cieplej.
OdpowiedzUsuńŚmiem nieśmiało zauważyć, że to nie sam poziom CO2 bezpośrednio jest przyczyną katastrofy, ale spowodowane jego przyrostem odpalenie działa klatratowego. Możliwe, że już nastąpiło chociaż nam się wydaje, że jeszcze nie. Tempo wzrostu ilości CO2 w atmosferze jest bezprecedensowe.
OdpowiedzUsuńChciałbym też zauważyć, że dzięki prześmiewcom denialistom poziom dyskusji zaczyna się ostatnio niebezpiecznie zbliżać do komentarzy pod artykułami na Wirtualnej Polsce.
No widzisz, według ciebie zasięg minimalny wskazuje na punkt maksymalny 😄
OdpowiedzUsuń