wtorek, 14 stycznia 2020

Rosnące śniegi w Eurazji - w ostatnich latach trend zanikł dzięki Europie

Od kilkudziesięciu lat obserwuje się zjawisko, które na pierwszy rzut oka przeczy globalnemu ociepleniu. To rosnący zasięg pokrywy śnieżnej zimą w Ameryce Północnej oraz w Eurazji. Coraz krótsze i łagodniejsze zimy w Europie sprawiają, że ten wieloletni trend wzrostowy uległ załamaniu. Zdjęcie satelitarne obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia zachodnią część Finlandii 12 stycznia 2020 roku. Nie ma tam śniegu. 

 Zmiany powierzchni pokrywy śnieżnej w Eurazji dla grudnia w latach 1975-2019. Rutgers University/GSL

Przez dekady obserwowano, jak śniegu na Ziemi przybywa. Dotyczy to zarówno Ameryki Północnej jak i Eurazji. To było świetne paliwo dla sceptyków globalnego ocieplenia i tych, którzy sądzą, że dwutlenek węgla emitowany przez człowieka nie ma znaczenia.  

 Powierzchnia pokrywy śnieżnej w Eurazji w 2019/2020 roku względem odchyleń standardowych okresu 1998/99-2011/12. Canadian Cryospheric Information Network

Dlaczego śniegu jest zimą coraz więcej skoro mamy globalne ocieplenie? Powinno być inaczej, a nie jest. Przede wszystkim ocieplenie zwiększa wilgotność powietrza, a to z kolei zwiększa intensywność opadów. Oznacza to silniejsze opady śniegu w regionach o warunkach sprzyjających powstawaniu śniegu. Rekordowe śnieżyce nie tylko nie przeczą globalnemu ociepleniu, ale są przewidziane w modelach klimatycznych i potwierdzają nasze prognozy wzrostu intensywności opadów. W przypadku Eurazji największy wpływ ma  środkowa część Azji na czele z Wyżyną Tybetańską. Panuje tam bardzo suchy klimat, wręcz pustynny, ale wzrost ilości wilgoci związany z temperaturami sprawia, że śniegu tam jest coraz więcej. Widać to na mapie obok - wyraźny obszar zaznaczony na niebiesko, także na kolejnej mapie poniżej.

Powierzchnia pokrywy śnieżnej w 2020 roku dla Ameryki Północnej, Grenlandii, Europy i Azji w zestawieniu ze zmianami z 2012 roku. NSIDC, grafika Nico Sun

Kolejną przyczyną jest zanik lodu morskiego w Arktyce, co powoduje zmiany w zachowaniu się prądu strumieniowego- jego silne meandrowanie. Z racji występowania tego zjawiska, zimne masy powietrza mogą wędrować na południe, wywołując opady śniegu tam, gdzie wcześniej ich nie było. Wpływa to na statystykę, która rysuje taki a nie inny wykres. W grudniu 2019 roku zmiany w Europie zmieniły wartości na wykresie. Z tego powodu powierzchnia pokrywy śnieżnej jest najmniejsza od 2006 roku. Europa wyraźnie hamuje trend, od 2006 roku, jak pokazuje pierwszy wykres, wieloletni wzrost został zatrzymany. Być może za kilka lat trend się odwróci i krzywa będzie skierowana w dół. Nie jest to jednak pewne w stu procentach, bo trzeba mieć na uwadze to, że śnieg lubi padać przy lekkim mrozie, a nie przy 40-stopniowym, gdzie powietrze jest bardzo suche. W końcu jednak ocieplenie stanie się na tyle duże, że spadek będzie widoczny w Azji, co w konsekwencji zmieni wygląd wykresu. To samo będzie dotyczyć Ameryki Północnej, i tym samym całego świata.

Pytanie brzmi, nie czy, a kiedy? A do tego czasu wciąż będziemy skazani na głosy sceptyków wieszczących od lat nadejście epoki lodowcowej.

Zobacz także:

37 komentarzy:

  1. Na wykresie jest pik w okolicach 2010 r. Pamiętamy z nostalgią te zimy i u nas.
    Zima okrzyknięty zima stulecia w XX w nie była rekordowo mroźna A śnieżna i dlatego utkwila w świadomości jako bardzo ciężka. W XXI w z kolei najczęściej zima 2010 jest podawana jako przykład mega srogiej podczas gdy 2006 jej dorownywala A 2003 przebijała. Jednak 2010 była śnieżna.
    Ten trend z pokrywa śnieżna wyhamował ale chyba od razu nie nastąpi odbicie w dół z tym że niestety ale chyba nasza część świata nie będzie miała już roli w zwiększaniu ilości śniegu zimą. Chyba że obszary górskie albo jakieś wyjątkowe anomalie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga. Europa staje się już zbyt ciepła aby w jakikolwiek sposób przyczynić cię do zwiększenia zasięgu czy objętości leżącego śniegu. Niemniej w Azji gdzie temperatury spadną np. z -25 st.C. do -5 st.C. i napływ cieplejszych mas powietrza znad Oceanu Arktycznego stanie się z czasem normą, istnieją spore przesłanki do lekkiego zwiększenia zasięgu a już na pewno objętości.

      Usuń
    2. Oczywiście że zima 2010 nie była mega nroźna i nie żadna tsm stulecia.Po prostu pokokenie w rurkach i z gołymi łydkami mamy coraz bardziej rozdelikacone ,dzisiejsi młodzi faceci są bardziej delikatni niż kobiety i stąd takie a nie inne opinie.

      Usuń
    3. A jak jeszcze szybę muszą skrobać i w łapki zmarzną to... ojej! ;-)

      Usuń
    4. Nie wiem jak u Was (ludzie z polskich nizin ;) ) ale ja ostatni epizod że była gruba pokrywa śnieżna (w sensie że więcej niż 10 - 15 cm) i duży dwucyfrowy mróz jednocześnie przez całą dobę to ostatni raz kojarzę z roku 2014, luty bodajże z tydzień tak było. Od wtedy nic takiego się nie przytrafiło u mnie w zimie (północ województwa Kujawsko - Pomorskiego). Jak jest większy mróz to brak lub prawie brak pokrywy śnieżnej.

      Usuń
    5. Jeden przekaz mi się nie podoba który prawie wszędzie - również i w tym artykule dominuje - to straszenie nas globalnym ociepleniem. My jako ludzie mamy mały wpływ na to jak przebiegają cykle na ziemi. Od dawna i bez ludzi były okresy lodowcowe i ocieplenia. Zamiast straszyć nas ociepleniem weźcie się za producentów plastiku, producentów szeroko pojętej i wszechobecnej chemii, producentów zatruwanego pożywienia dla ludzi, weźcie się za globalistów którzy chcą nas na siłę "zaszczepić" jakimś gównem a nawet zmniejszyć dostęp do życiodajnego słońca. Przestańcie nas straszyć bo nie wszyscy na to się nabiorą...

      Usuń
  2. Bardzo dobrze oby dodatnie NAO zostało już zawsze i koniec z zimą klimat w Polsce bedzie łagodny i przyjemny poza kilkoma dniami upalnymi i okresowymi suszami lepsze to niż zima pół roku jak to bywało kiedyś teraz wchodzimy w klimat umiarkowany bo wczesniej był lodowaty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby cię ten umiar uwędził :-/

      Usuń
    2. New Eocen tak też będzie.Taki będzie umiarkowany że latem w miastach niemal się nie uwędzimy.

      Usuń
    3. Użytkownik chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że w roku 2018 było we Wrocławiu 103 dni z temperaturą max. równą lub wyższą niż 25 st.C. w roku 2019 było tych dni 76 (nawiasem oba lata rekordowe). A jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku takich dni było średnio zaledwie 40 (rok 1980 tylko 16(!)).
      Średnia z ostatnich 5 lat to 76 takich dni.
      Na miejscu mieszkańców miasta modliłbym się aby ostatnie 5 lat było fluktuacją bo jeśli liczby te rokrocznie zaczną przekraczać 100 to wyrazy współczucia.
      W sumie to muszę przyznać, że ewakuowałem się w ostatniej chwili ;-)

      Usuń
    4. @New Eocen, ja na szczęście mieszkam poza miastem, mam obok domu dużo drzew i lasy, więc upały da się znieść. Niestety mam przykre widoki na wysuszone łąki i pola :/

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpływ Atlantyku na Europe teraz osiągnął apogeum na swoim sinusoidalnym wykresie. Matematycznie nastąpi teraz przegięcie i odwieczne cykliczne - sterowane siłami naszej dziennej gwiazdy - podążanie w kierunku swojego perygeum, czy minimum jak niektórzy wolą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli że niby co ma z tego wynikać???

      Usuń
    2. Minimum czy maksimum to mnie akurat nie obchodzi ,liczą sie fakty.A fakty są takie że dzisiaj w Polsce NW temperatura poszybowała do 14 stopni ciepla.To samo duża czesc Niemiec.Połowa stycznia 2020 i 14 stopni.Warto zapamiętac.

      Usuń
    3. Wiem jak to działa. Najpierw ci od Religii GO głoszą "jest globalne ocieplenie, ponieważ Arktyka się topi i lada chwila cała się stopi". Nie stopiła się i ma się dobrze. No ci od Religii GO głoszą że "w Polsce jest teraz za ciepło i za lada chwila będą u nas tropiki". Czy już przygotowane jest przez tych od Religii GO co będą zgodnie głosić jak nie będzie tropików w Polsce? Albo o co w innym wariancie będą głosić jak w Europie zrobi się wyraźnie zimniej niż teraz? Pytam poważnie jakie są trendy :) ?

      Usuń
    4. Mówisz Albert, że nie stopniała ma się dobrze?
      Hmmmm...
      http://psc.apl.uw.edu/wordpress/wp-content/uploads/schweiger/ice_volume/BPIOMASIceVolumeAprSepCurrent.png

      Usuń
    5. Patrząc z punktu widzenia krótkiej fluktuacji (listopad 2019 - marzec 2020) Arktyka ma się dobrze, bo warunki pogodowe poprawiają stan lodu. Nieznacznie, ale jednak w ciągu tych kilku miesięcy nie ma pogarszania się sytuacji. W skali 3-4 lat Arktyka nie ma się dobrze.

      W Europie nie zrobi się zimniej. Zapomnij o tym.

      Usuń
    6. Należy też zrozumieć, że przez całe długie dziesięciolecia nie będzie czegoś takiego jak "Arktyka bez lodu". Lód zimą będzie pojawiał się zawsze. Tak jak rokrocznie lód pojawia się na mazurskich jeziorach. Chodzi o lód wieloletni o znacznej grubości, który byłby wstanie przetrwać arktyczne lato w dobrej formie.

      Usuń
    7. Mówiąc "Arktyka bez lodu" mam na myśli zawsze i wszędzie wrześniowe minimum :). Mam nadzieje, że wszyscy tu komentujący też tak mają:) i nikogo nie obraziłem :)

      Usuń
    8. Albert Arktyka ma się dobrze ? Żartujesz sobie czy kpisz ?

      Usuń
    9. Na pewno ma się lepiej niż wynikałoby z Waszych katastroficznych wpisów i jeszcze niejednego przeżyje.

      Usuń
    10. Artur32 według prognoz z lat 2010 tych od religii GO w roku 2019 miało nie być lodu latem na półkuli północnej. A lód jest i to coraz większy a nie mniejszy. Nie widzę zatem żadnych przeciwwskazań aby głosić hasło "Arktyka ma się dobrze". No jeszcze trochę a będę głosił hasło "Arktyka ma się bardzo dobrze", a potem "Arktyka ma się rewelacyjnie" no ale spokojnie :)

      Usuń
    11. Lód jest coraz większy ? Sorki ale zaczynasz bredzić jak nijaki użytkownik.Wszelkie dane mówią o wycofywaniu się i zmniejszaniu lodu ,widać to wyraźnie porównując jego zasięg z tym sprzed 10-20-30 lat a wy swoje.To co wyście liczyli na to żr zniknie w ciągu kilku lat ?

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    13. Zaraz, zaraz, to nie ja liczyłem, i nie liczę, tylko ci od religii GO liczyli i liczą. No. Teraz ci od religii GO na nowo liczą, że w 2031 nie będzie w lato lodu na Arktyce. A porównując zasięg logu z dowolnego okresu do dowolnego zawsze jeden będą kombinacje/wyniki:
      A - albo porównywany będzie mniejszy od porównywanego
      B - albo porównywany będzie większy od porównywanego
      Teraz mamy w stosunku do lat
      80' - A
      90' - A
      00' - A
      10' - B wariant.
      A przecież powinien być A+ :)

      Usuń
    14. Albert daj już spokój .

      Usuń
    15. Bredzisz Albert. I nie porównuj nas do jakiś kretynów od religii GO.

      Usuń
    16. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    17. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    18. Po słowie "marcu" miało być jeszcze "cię nie przekonują".

      Usuń
    19. Możliwe że Albert nie zna tych danych tylko bazuje na kilku latach i widzi że w tej chwili jest więcej lodu niż np.2 lata temu o tej porze i stąd wyciąfa wnioski że pezecież jest więcej niż było o co wam chodzi.Tak czy tak trendy są oczywiste ,jak zobaczę jakiekolwiek zmiany w trendach sam przyznam rację i zrewiduje swoje opinie .Lecz na to się nie zanosi .

      Usuń
    20. Panie Hubercie nie tak dawno napisał pan "co ja mam zrobić z tym Albertem" nie łamie regulaminu i nie mogę go wyrzucić. No to użytkownik New Eocen łamie ten regulamin i podchodzi pod wszelkie typu konsekwencje opisane w regulaminie. Będzie pan konsekwentny? Ma pan jaja, aby go wyrzucić? Aby wyrzucić nie umiejącego normalnie i merytorycznie dyskutować pieniacza o małej zamkniętej na jedno kopyto wiedzy?

      Usuń
    21. Albert17 stycznia 2020 23:00
      Cały czas nie siedzę.
      Pisałem też, że pseudonaukowe teorie też będę usuwać. Ponieważ pod nimi jest argument/riposta przynajmniej dwóch użytkowników, to komentarz denialistyc, czyli np. twój zostawiam. Bo sam też nie będę na każdy odpowiadać.

      A poza tym daj sobie spokój z tym Słońcem. Arleta Unton Pyziołek kiedyś też mówiła o Słońcu, że będzie zlodowacenie. A tu jak na złość świat się ociepla. Mogę się założyć ze wszystkimi denialistami (powiedzmy o pół litra), że w ciągu najbliższych trzech lat padnie globalny rekord ciepła dla 2020 lub 2021 lub 2022 roku. Oczywiście jeśli wybuchnie Yellowstone, to zakład jest nieważny.

      Usuń
    22. Ale ja nie twierdze, że będzie zlodowacenie. To prawie mnie obraża, że porównuje mnie pan do kogoś tak po prostu generalizując :) Ja nawet nie jest denialistą. Odnośnie rekordu ciepła. Trzymam za słowo :)

      Usuń
  5. A tak wracając do wpisu Huberta to tak wygląda objętość śniegu:
    https://www.ccin.ca/home/sites/default/files/snow/snow_tracker/nh_swe.png
    Pamiętam jak Demon wskazywał na ten fakt jako na sprzężenie zwrotne, które może spowalniać GO.

    OdpowiedzUsuń