niedziela, 29 marca 2015

Fatalny stan lodu u wybrzeży Rosji

Pomimo, że przez ostatnie dwa tygodnie zasięg arktycznego lodu morskiego przyrastał, to sytuacja na lepsze się nie zmieniła. Sezon topnienia już się rozpoczął, nie zostało odnotowane "drugie maksimum". Zasięg lodu jest trzecim najmniejszym w historii pomiarów. Powierzchnia lodu jeszcze rośnie, wygląda nawet imponująco według ostatnich danych Cryosphere. Jednak w następnych dniach pokrywa lodowa będzie się już tylko kurczyć. Ostatnie wiele miesięcy było najcieplejszych w historii pomiarów. Na świecie występuje pogoda wielkich skrajności. Na przykład we wschodniej części USA trwa śnieżna zima, podczas gdy na zachodzie jest skrajnie sucho i padają rekordy ciepła. Znaczna część zachodnich USA doświadcza suszy. Fala ciepła z powodu anomalii prądu strumieniowego dociera w rejon arktycznej Kanady. Słupki rtęci przekroczyły zero stopni między innymi nad Wielkim Jeziorem Niewolniczym.


Porównanie grubości lodu dla 28 marca 2015 względem 2012 roku. HYCOM

Porównanie grubości lodu dla 28 marca 2015 względem 2014 roku. HYCOM

Taka a nie inna pogoda jest następstwem zmian w Arktyce i globalnego ocieplenia. Zmiany zaszły także w grubości lodu. Dwa zestawienia map pokazują porównanie obecnej grubości lodu względem okresu sprzed wielkiego topnienia 2012 i po słabym sezonie przyrostu lodu w 2014 roku. Objętość lodu z modelu PIOMAS pewnie wciąż jest duża, ale bieżące dane HYCOM pokazują niekorzystny układ grubości lodu. Uwagę zwracamy na rosyjską część czapy polarnej, gdzie niestety grubość lodu nie osiągnęła żądanej wartości. Sytuacja wygląda fatalnie nawet na tle 2012 roku, po dwóch latach silnych roztopów, przed wielkim topnieniem. Tylko w przypadku Morza Barentsa pokrywa lodowa jest obecnie w dobrym, wręcz świetnym stanie. 

Grubość lodu w Arktyce 28 marca 2015 roku.

Powyższa mapa HYCOM pokazuje zbliżenia dla 28 marca 2915 roku. Miejsca zaznaczone w kółka, to obszary krytyczne. Szczególnie w sytuacji, gdy dojdzie do napływu ciepłych mas powietrza znad Azji, lub dipola arktycznego. Ten lód może wtedy bardzo szybko się stopić, co przyspieszy topnienie innych obszarów czapy polarnej. Jeśli warunki dla topnienia będą takie jak w 2013 roku, czyli będzie zimno i pochmurno, skończy się to na 4,5-5 mln km2 we wrześniu. W skrajnym przypadku, po dwóch słabych sezonach topnienia (zasięg lodu wtedy był taki, jaki miał być według prognoz klimatologów w połowie tego wieku), w związku ocieplającym się klimatem, może paść rekord, lub w najlepszym razie będzie tylko samo co w 2012 roku.

Czapa polarna wokół Wsypy Wrangla 29 marca 2015 roku. Terra, NASA

Spadek zasięgu lodu w poniżej 4 mln km2 to 100% szans na serię anomalii pogodowych i często towarzyszącym im katastrof pogodowych. Jeszcze mniejsza powierzchnia czapy polarnej, tylko ten stan rzeczy nasili. Ewentualne stopienie lodu poniżej 1 mln km2 przełoży się na serię tak drastycznych zmian w klimacie Ziemi i w pogodzie, że może to mieć wpływ na sytuację społeczną i polityczną wielu państw świata. Przykład - fala ekstremalnych upałów w Rosji z 2010 pomnożona o czynnik x (zmienne: spadek powierzchni lodu, wzrost temperatur na Ziemi, etc) oznaczać będzie straty w plonach nie 40%, lecz np. 60%. W takiej sytuacji geopolityka ku rozpaczy władz na Kremlu ulegnie wymuszonej zmianie. Rosja będzie zmuszona na ustępstwa wobec Zachodu, chyba, że wybierze głód, destabilizację sytuacji społecznej, lub ostatecznie wojnę jądrową.

Przykładów można by tu podawać setki. Skutki globalnego ocieplenia mogą doprowadzić do wojen na świecie. Zresztą nawet niedawno Pentagon w obawie przez takimi wydarzeniami w USA przygotował odpowiednie scenariusze działań. Wygląda na to, że sytuacja zaczyna robić się powoli (nie)ciekawa. A wszystko to przy relatywnie jeszcze niewielkim wzroście temperatur na Ziemi i wciąż jeszcze istniejącej czapie polarnej na biegunie północnym.

niedziela, 22 marca 2015

Rekordowo mała czapa polarna

Rekordowo niski zasięg arktycznego lodu morskiego utrzymuje się od 5 marca. Przez ostatnie dwa tygodnie czapa polarna jest rekordowo niskich rozmiarów, podobnie jak powierzchnia lodu mierzona przez Cryosphere - Arctic Climate Research at the University of Illinois.
Zasięg pokrywy lodowej w Arktyce w 2015 roku (niebieska linia) na tle rekordowych dla obecnego okresu lat. Przerywana linia to 2012 rok. NSIDC

Mierzony przez National Snow and Ice Data Center zasięg lodu w Arktyce 21 marca 2015 roku wyniósł 14,34 mln km2 i jest wciąż pierwszym najmniejszym w historii pomiarów - milion kilometrów kwadratowych mniej niż średnia 1981-2010, ponad 1,5 mln km2 mniej niż średnia z lat 80-tych XX wieku.

Powierzchnia pokrywy lodowej w Arktyce w 2015 roku (żółta linia) na tle rekordowych lat i pozostałych wcześniejszych. Cryosphere Today

Podobnie jest w przypadku danych Cryosphere Today. Licząca 12,75 mln km2 powierzchnia lodu w Arktyce jest najmniejszą w historii pomiarów. To prawie 1,3 mln km2 mniej niż średnia 1979-2008, 1,6 mln km2 mniej niż średnia z lat 80-tych XX wieku. 

Grubość arktycznej czapy polarnej 21 marca 2015 roku. Naval Research Laboratory, HYCOM

Zbliża się okres, kiedy grubość lodu w Arktyce osiąga maksimum, po czym zaczyna się zmniejszać. Jak pokazuje mapa HYCOM lód na Morzu Łaptiewów i częściowo na Wschodniosyberyjskim nie jest w pełni wykształcony. Obecnie utrzymuje się dipol arktyczny, który redukuje ilość lodu w Arktyce, co tylko pogarsza i tak złą już sytuację.

Powstałe na skutek działania dipola arktycznego szczeliny w lodzie na Morzu Beauforta, 21 marca 2015 roku. NASA

Sytuacja z obecnego punktu widzenia jest tragiczna. Jeśli latem powtórzą się warunki pogodowe z 2012 lub 2007 roku, padnie rekord, gdzie czapa polarna skurczy się do 3 mln km2, a nawet poniżej. W takich okolicznościach należy liczyć się z jeszcze potężniejszymi katastrofami klimatycznymi, jak wichury, fale upałów, powiedzie i dalszy wzrost temperatur na Ziemi i w samej Arktyce. Wysokie anomalie termiczne w Arktyce, na Syberii i w Kanadzie będą skutkować dalszą eskalacją ogromnych pożarów i emisji metanu z wiecznej zmarzliny. Podobnie rzecz będzie się dziać na dnie Oceanu Arktycznego, gdzie nasilą się emisje metanu z hydratów. Wszystko to będzie prowadzić do dalszego ocieplenia klimatu na Ziemi. 

Co raz więcej klimatologów uznaje, że obecny stan rzeczy jest stracony, i że temperatura przekroczy nie 2, lecz 4oC do końca XXI wieku. Brisbane Times 18 sierpnia 2014 roku pisze: „Powiedzmy sobie jasno: jeśli emisje metanu nadal będą rosnąć, istnieje niebezpieczeństwo, że planetę ogarnie przyspieszone lub ‚niekontrolowane’ ocieplenie. Kiedy podobna sytuacja zaistniała ostatnim razem 50 milionów lat temu, globalna temperatura wzrosła o 9 lub 10 stopni. W obecnym kontekście będzie to oznaczać koniec zaopatrzenia żywnościowego świata.”

 Wykres zmian cen żywności pokazuje, że w 2010 roku żywność zaczęła szybko drożeć. Owszem, było to związane z ceną ropy, ale wzrost był znacznie większy niż 2008 roku, gdy ropa kosztowała więcej. Obecne ceny ropy są podobne do tych z lat 2002-2006, a mimo to, choć żywność na świecie tanieje, to wciąż jest znacznie droższa niż 10 lat temu. Prędzej czy później, to klimat będzie dyktować ceny żywności, a nie ropa.

I nie ma w tym nic dziwnego. Znane nam są prawa rządzące światem i to jak wyglądał klimat miliony lat temu. Człowiek nie istniał na Ziemi bez czapy polarnej na biegunie północnej, a dzisiejsza delikatna cywilizacja 7 mld ludzi szybko rozpadnie się w drobny mak w sytuacji gdy dojdzie do szybkiego wzrostu temperatur na Ziemi. Jedna susza, jeden rekordowy rok, przyłożyły rękę do destabilizacji sytuacji społecznej i politycznej na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej. I wszystkich konsekwencji, jakie mają tam miejsce. Wyobraźmy sobie więc to, co stanie się po dalszym wzroście temperatur na Ziemi za kilka czy kilkanaście lat.

poniedziałek, 16 marca 2015

Arctic News - początek roztopów

Najprawdopodobniej jest to już początek roztopów w Arktyce, ale wciąż istnieje jeszcze możliwość znacznego przyrostu pokrywy lodowej w Arktyce. Potężne sztormy i skutki jakie się z nimi wiążą (od fal morskich, po napływ ciepłych wód z południa), przyczyniły się do przedwczesnych roztopów. Od 10 marca spadek zasięgu lodu w Arktyce stanął w miejscu, co może (choć nie musi) wiązać się z nadejściem "drugiego maksimum. Na przykład w 2012 roku wydawało się, że sezon topnienia zacznie się na początku marca, ostatecznie maksimum padło dopiero 20 marca.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

W przeciągu ostatnich kilku dni pogoda w Arktyce jest bardzo niespokojna, szczególnie w atlantyckim sektorze Oceanu Arktycznego. Mapa pokazuje duże spadki stężenia lodu na Morzu Karskim i Barentsa. Wiąże się to z dużą aktywnością północnoatlantyckich sztormów, które ingerują w czapę polarną Arktyki. Wzrost temperatur na Ziemi, wzrost przede wszystkim temperatur wód, powoduje, że sztormy stają się silniejsze, lub jest ich więcej niż być powinno. Ewentualne wyprawy na biegun północny o tej porze roku (a przynajmniej w ciągu ostatnich dni) są raczej niemożliwe.
Mapka obok pokazuje lód pokrywający Morze Ochockie, który jest wliczany w pomiary czapy polarnej Arktyki. Jego obecność w pewnym stopniu jest istotna, gdyż zbyt szybkie jego topnienie i zanik powoduje efektywniejsze napływanie ciepłych mas powietrza znad Pacyfiku nad ląd. Zasięg lodu na tym akwenie jest wyjątkowo mały.

Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego między 28 lutego a 15 marca 2015 roku. Kliknij, aby powiększyć.

Na spadek zasięgu czapy polarnej, a tym samym możliwy początek sezonu topnienia miały zmiany zasięgu lodu na: Morzu Barentsa, Karskim, Białym i niewidocznym na animacji, a wspomnianym wyżej Morzu Ochockim. Jednocześnie rósł zasięg lodu na Morzu Labradorskim.  Rodzące się w pobliżu Grenlandii głębokie niże zaciągają zimne masy powietrza znad Archipelagu Arktycznego, przyczyniając się do powiększania zasięgu/powierzchni lodu na Morzu Labradorskim.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w okresie 2014/2015 na tle rekordowego 2012 roku. NSIDC
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2015 roku (luty-początek kwietnia) na tle ostatnich lat. NSIDC

Według pomiaru National Snow and Ice Data Center 15 marca 2015 roku zasięg lodu w Arktyce wyniósł 14,33 mln km2 i był pierwszym najmniejszym w historii pomiarów od 1979 roku. Taki stan rzeczy utrzymuje się od 5 marca. Na drugim miejscu jest rok 2006 - 14,56 mln km2. Tegoroczna pokrywa lodowa dla 15 marca jest o 0,82 mln km2 mniejsza niż w 2012 roku, co nie oznacza, że musi paść rekord we wrześniu.

Odchylenia temperatury od średniej 1981-2010 na półkuli północnej. NOAA/NCAR

Poza obszarami leżącymi w pacyficznym sektorze Oceanu Arktycznego, temperatury w pierwszej połowie marcu były wyższe od średniej.  W rejonie Ziemi Franciszka Józefa i Svalbardu nawet o o 10-15oC. Dzienne odchylenia były jeszcze wyższe. Według NASA luty 2015 był najcieplejszym miesiącem w historii pomiarów, co jest kolejnym dowodem na to, że proces ocieplania się klimatu nie stanął w miejscu. Dalszy wzrost temperatur na całej Ziemi i w Arktyce doprowadzi w końcu do całkowitego stopienia czapy polarnej i przyspieszenia wzrostu temperatur na Ziemi.

Zmiany grubości lodu w Arktyce między 28 lutym a 15 marca 2015 roku. HYCOM

Sytuacja w rosyjskiej części czapy polarnej wciąż jest zła. Lód pogrubia się, ale na Morzu Łaptiewów wzrost grubości lodu nie tylko stanął, wręcz zatrzymał się. Roztapia się także lód na Morzu Barentsa. Zaistniała sytuacja może przyczynić się do intensywnych roztopów późną wiosną i latem, jeśli warunki dla topnienia będą podobne do tych z 2007, 2010 czy 2012 roku.

Morze Barentsa i część Skandynawii 15 marca 2015 roku. Zdjęcie Terra, NASA

Zima nie powiedziała ostatniego słowa, można by rzec. Sezon topnienia może jeszcze się nie rozpoczął, chociaż patrząc na animację Naval Research Laboratory HYCOM są miejsca, gdzie lód topnieje, ale są też w większości jeszcze miejsca, gdzie przyrasta. Dopiero gdy rozpocznie się dzień polarny będzie można stwierdzić, że w Arktyce rozpoczął się sezon topnienia.


Zobacz także:
  • Arctic News - szukając dna, niedziela, 1 marca 2015 Druga połowa lutego w Arktyce wypada bardzo źle, jeśli chodzi i przyrost zasięgu/powierzchni lodu. W drugiej połowie lutego czapa polarna powiększała się bardzo wolno. W sumie można powiedzieć, że przyrostu nie było. W ciągu ostatnich dwóch tygodni rozrost paku lodowego praktycznie nie istniał. Lód rozrastał się tylko na Morzu Ochockim i Labradorskim - poza Oceanem Arktycznym. Nie sprzyjały temu warunki pogodowe, częstym zjawiskiem był dipol arktyczny, co pokazuje animacja obok. Dipol, czyli układ dwóch stref ciśnień - niż baryczny w sektorze rosyjskim i wyż w amerykańskim. Nie wiadomo jak będą prezentować się dane PIOMAS, ale zaistniałe warunki i zasięg lodu sugerują, że dane nie będą pozytywne, choć na tle ostatnich lat objętość lodu może wciąż być duża...

piątek, 13 marca 2015

PIOMAS (8 marca 2015) - wciąż obficie, ale nie wszędzie

Warunki pogodowe, temperatura i dipol arktyczny w przeciwieństwie do stycznia 2015 odcisnęły wyraźne piętno na ilości lodu pokrywającego Ocean Arktyczne. Choć wciąż ilość lodu jest znacznie większa niż w 2014 roku (doszło do wzrostu ilości lodu w stosunku do tegoż roku), to na tle innych lat widać, że krzywa zmian zbliża się do "rekordowych lat". Poza tym warto podkreślić, że nie tylko samą ilość lodu w Arktyce, ale to, gdzie znaczne ilości paku lodowego się znajdują.

Objętość lodu w Arktyce w 2015 roku na tle ostatnich lat. PIOMAS

Tempo przyrostu lodu, szczególnie pod koniec lutego i na samym początku marce (dane tym razem obejmują okres do 8 marca) był wolniejsze na tle ostatnich lat, a szybsze względem 2014 roku. 8 marca 2015 roku objętość lodu w Arktyce wyniosła 22813 km3, więc różnice w stosunku do 2014 roku zwiększyła się z 1291 km3 (31 stycznia) do 1562 km3. Jednak w przypadku 2013 roku, po wielkim topnieniu 2012 ilość lodu spadła, z 2496 (31 stycznia) do 1307 km3, prawie o 50%. W 2014 roku warunki pogodowe sprzyjały powolnemu wzrostowi lodu. Ilość lodu w Arktyce zbliżyła się także do tej z 2010 roku. Jeszcze 31 stycznia różnica ta liczyła  1007 km3, by do 8 marca spaść do zaledwie 137 km3. Podobnie rzecz ma się w przypadku 2007 roku. Objętość lodu w Arktyce jest teraz tylko o 215 km3 większa. Wykres obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje sytuację dokładnie.

Średnia grubość lodu w Arktyce w latach 2006-2015 wyrażona w metrach. Dane CT, PIOMAS

8 marca średnia grubość lodu liczyła 1,76 m, podczas gdy w 2012 roku 1,56 m. To dużo mniej, ale w przypadku 2007 roku grubość lodu liczyła wtedy 1,71, więc znacznie mniej. Biorąc to pod uwagę należy przede wszystkim podkreślić, jakie będą warunki dla topnienia w następnych tygodniach i miesiącach. Bo choć ilość lodu po powolnym topnieniu 2014 jest duża i tak samo grubość, to w przypadku wysokich temperatur i dipola arktycznego, lód może szybko się roztopić do poziomu z 2012 roku. Co więcej, są to dane uśrednione, a warto wziąć pod uwagę rozkład grubości, a tym samym też ilości lodu. 

 Grubość pokrywy lodowej w Arktyce 12 marca 2015 roku. HYCOM

Objętość lodu w Arktyce jest duża, choć nie aż tak duża. Nie tylko jeśli spojrzymy na dane z ostatnich kilku lat, ale na dane sprzed kilkunastu lat.To co zasługuje na uwagę, to rozmieszczenie lodu. Obszar grubego lodu jest mniejszy niż kilkanaście lat temu. W sytuacji gdzie dojdzie do wzmożonego transportu przez Cieśninę Frama późną wiosną i latem udział tego lodu spadnie. 

1 - W ciągu ostatnich dwóch miesięcy stan lodu na Morzu Łaptiewów pogorszył się, lód nie przyrasta. Może mieć to wpływ na tempo roztopów latem.
2 - Podobnie jest na Morzu Wschodniosyberyjskim gdzie lód nie jest zbyt gruby. Nawet cieńszy niż dwa, trzy lata temu.  Na całej linii: Morze Karskie - Wschodniosyberyjskie lód jest cieńszy nie tylko na tle lat 90-tych, ale i ostatnich kilku lat. To może przełożyć się na tempo roztopów latem.
3 - Na Morzu Barentsa i na północ od Svalbardu lodu jest dużo, co ma wpływ na wynik PIOMAS. Jednak w sytuacji wysokiej aktywności dipola arktycznego, lód ten szybko się stopi. Już teraz możemy zaobserwować pewne zmiany, jakie zaszły w ciągu ostatnich kilkunastu dni. Lód na Morzu Barentsa przestał przyrastać, a wręcz zaczął się nawet topić. 
4 - Lodu na Morzu Czukockim jest mało, jest cienki i popękany. Jeszcze gorzej prezentuje się stan lodu na Morzu Beringa, który zaczyna roztapiać się pod koniec marca. W sytuacji napływu ciepła znad Pacyfiku, czy Alaski, odpowiednich wiatrów, lód ten może szybko się stopić. Na razie nic takiego się nie dzieje (obecnie temperatury są tam niskie), ale to może się szybko zmienić.

Szczeliny w lodzie na Morzu Wschodniosyberyjskim 12 marca 2015 roku. Terra, NASA

Od 9 marca proces topnienia (zmniejszania się zasięgu lodu) stanął w miejscu, co jest dobrą informacją. Mimo to zasięg lodu wciąż jest rekordowo niski. Biorąc pod uwagą powyższą analizę trzeba stwierdzić, że jeśli dojdzie do podobnej co w latach 2010-2012 i w 2007 roku sytuacji, to pobicie rekordu z 2012 roku jest możliwe. Bez względu na to, jak duża jest teraz objętość lodu. Ten lód może szybko się stopić. Zasięg lodu poniżej 4 mln km2 we wrześniu, to 100% gwarancji na kolejną serię anomalii i katastrof klimatycznych w średnich szerokościach geograficznych. A właściwie na całym świecie, bo zmiana wielkości czapy polarnej, to zmiana budżetu energetycznego planety.

Zobacz także:
  • PIOMAS (31 stycznia 2015) - to jeszcze nie ten czas, sobota, 7 lutego 2015 Pomimo powolnego przyrostu zasięgu/powierzchni arktycznego lodu morskiego i bardziej aktywniejszego niż w ostatnich miesiącach eksportu lodu przez Cieśninę Frama, objętość lodu w Arktyce pozostaje wysoka, co z pewnością wywołuje hurraoptymizm wśród sceptyków globalnego ocieplenia...

środa, 11 marca 2015

Rekordowo mała czapa polarna w marcu - topnienie zaczęło się już w lutym

Zdjęcie przedstawia widzianą z góry, pękającą skorupę lodową (w szczelinach widoczne jest czarne morze), częściowo przesłoniętą chmurami.
Wydawałoby się, że skoro ubiegłoroczne wrześniowe minimum zasięgu lodu arktycznego wypadło dość blado jak na ostatnie, rekordowe lata, to obecne marcowe maksimum będzie prezentować się dobrze. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Zasięg arktycznego lodu w Arktyce jest najmniejszym w historii pomiarów. Według pomiarów Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) pokrywa lodowa Arktyki 10 marca rozciągała się na 14,28 mln km2, o 0,43 mln km2 mniej niż w rekordowym 2007 (pierwsze spektakularne topnienie lodu) i aż 0,9 mln km2 mniej niż w rekordowym 2012 roku.

Pokrywa lodowa na Morzu Karskim 10 marca 2015 roku. Zdjęcie NASA

Sytuacja jest wyjątkowa, także, jeśli przyjrzeć się zmianom zasięgu lodu w Arktyce na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. Zwykle w marcu lód na przemian topi się i zamarza, gdyż nie wszędzie jest ciepło, a Słońce świeci na tyle krótko i nisko, że w wielu miejscach jest jeszcze zimno, co sprzyja zamarzaniu. Zazwyczaj marcowe maksimum zasięgu lodu morskiego w Arktyce przypada mniej więcej na połowę miesiąca, ewentualnie na okolice 10 dnia marca. Tymczasem według NSIDC maksimum przypadło 25 lutego - 14,54 mln km2. Według innych instytucji badawczych jak według japońskiej agencji JAXA - 15 lutego. Potem czapa polarna zaczęła zmniejszać swój zasięg. Najprawdopodobniej (bo teoretycznie zasięg lodu może jeszcze wzrosnąć) padł historyczny rekord marcowego maksimum. Nigdy wcześniej w historii trwających od 1979 roku pomiarów satelitarnych, nie zanotowano tak niskiego zasięgu lodu w trakcie marcowego maksimum. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2015 roku (niebieska linia) na tle rekordowego 2007 i 2012 roku dla okresu luty-kwiecień. NSIDC

Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu w swoim ostatnim raporcie stwierdziło, że maksimum powinno paść w ciągu najbliższych dwóch, ewentualnie trzech tygodni. Raport ukazał się 4 marca. Jednak ostatnie zapisy, a także prognozowane warunki pogodowe nie wskazują, by miało zostać ustanowione nowe maksimum. Sezon topnienia wyraźnie się zaczął.

Czapa polarna jest ważna dla ekosystemu Arktyki. Jest też ważna z punktu widzenia obecnego klimatu, w jakim ewoluował homo sapiens, a szczególnie nasza cywilizacja, która zrodziła się 5000 lat temu, w holocenie – epoce o relatywnie stabilnym i przyjaznym klimacie. Spadek zasięgu lodu w Arktyce oznacza, że ocean pochłania więcej ciepła od Słońca w lecie, co ma wpływ na pogodę w wielu regionach świata. Stan braku lodu w Arktyce, do którego zmierzamy, będzie niósł za sobą poważne konsekwencje dla klimatu i naszej cywilizacji. Ostatnie dwa lata były okresem wyhamowania rozpadu, a nawet pewnej poprawy stanu czapy polarnej, ale patrząc na to, co dzieje się w Arktyce, trudno liczyć na trwałą poprawę sytuacji.

Trudno rzecz jasna jest przewidzieć dokładny termin, w którym Ocean Arktyczny będzie całkowicie wolny od lodu. Zdania eksportów są podzielone. Modele komputerowe sugerują, że stanie się to w latach 40. lub nieco później. Tymczasem bezpośrednie pomiary z ostatnich lat, szczególnie rekordowe topnienie lodu w latach 2010-2012, wskazują raczej lata 20-te tego wieku, a być może nawet wcześniej. Niektórzy naukowcy, jak na przykład Peter Wadhams oceniają, że lód w Arktyce stopnieje poniżej 1 mln km2 jeszcze w tej dekadzie. Ciekawostką jest to, że w ostatnich latach przyrasta lód morski wokół Antarktydy, co mocno podkreślają zaprzeczający globalnemu ociepleniu, choć wcale nie jest to związane z ochłodzeniem tamtejszego klimatu.


Szybkość letnich roztopów, decydujących o minimalnym zasięgu lodu pod koniec dnia polarnego, znacząco zależy od pogody, w szczególności od warunków umożliwiających powstanie stawów wodnych zmieniających albedo lodu. Zasięg lodu w trakcie marcowego maksimum nie jest więc dobrym prognostykiem zasięgu lodu podczas wrześniowego minimum. Pamiętamy, że w roku rekordowego topnienia, 2012, marcowy zasięg ludu w Arktyce był spory. Niemniej, to co się dzieje teraz jest niepokojące. Szczególnie jeśli dojdzie do sprzyjających warunków dla topnienia, jak rozległe i stabilne wyże baryczne, cyklony, dodatni wskaźnik oscylacji arktycznej (AO) i mogący pojawić się w trakcie niej dipol arktyczny (sytuacja, w której nad amerykańską częścią Arktyki znajduje się obszar wysokiego a nad euroazjatycką – niskiego ciśnienia), prowadzące do eksportu lodu z Oceanu Arktycznego przez Cieśninę Frama między Grenlandią a Spitsbergenem na ciepłe wody Atlantyku, gdzie lód jest skazany na zagładę. Dodatni wskaźnik oscylacji arktycznej był tej zimy częstym zjawiskiem a ostatnio osiągnął bardzo wysokie wartości, przekraczając 5,5.  

Indeks Oscylacji Arktycznej ostatnio prawie wyszedł poza skalę. Źródło: NOAA Climate Prediction Center.

Anomalie temperatur na półkuli północnej i w Arktyce 10 marca 2015 roku. Climate Reanalyzer

Dominujące obecnie warunki meteorologiczne przyczyniły się do bardzo łagodnej zimy w centralnej Arktyce. Przykładowo w Sztokholmie temperatura 8 marca wzrosła do 15,8°C, co jest z pewnością miłą o tej porze roku anomalią. Jednak niesie to za sobą poważne konsekwencje dla Arktyki. Ostatnio temperatury nad Oceanem Arktycznym są nawet o 20°C powyżej normy wieloletniej. Nawet jeśli ustanowione zostanie nowe maksimum, to i tak pokrywa lodowa będzie niewielkich rozmiarów, nawet na tle ostatnich kiepskich dla lodu lat.

Grubość arktycznego lodu morskiego 10 marca 2015 roku. Naval Research Laboratory, HYCOM

Nie tylko zasięg czapy polarnej w Arktyce jest fatalny. Źle przedstawia się grubość pokrywy lodowej, szczególnie u wybrzeży Rosji. Na Morzu Łaptiewów wciąż lód nie osiągnął odpowiednich dla tej pory roku grubości liczącej średnio 2 metry. Z kolei obszar grubego lodu jest niewielki i ma "spłaszczoną" postać, co jest doskonałą ekspozycją na gotowość do eksportu przez Cieśninę Frama, szczególnie w miesiącach letnich.

Sytuacja jest tragiczna. Jeśli dojdzie do sprzyjających warunków dla letnich roztopów, wrześniowe minimum w zaistniałej sytuacji może ustanowić kolejny rekord. W takiej sytuacji Europa i inne regiony na Ziemi muszą liczyć się z jeszcze potężniejszymi i niszczycielskimi klęskami pogodowymi i katastrofą klimatyczną. Ostatnio eksperci stwierdzili, że przyczyną wojny w Syrii i destabilizacji sytuacji w regionie Bliskiego Wschodu duży wpływ miała susza wywołana przez globalne ocieplenie i zmiany zachodzące w Arktyce. Dalszy spadek zasięgu/powierzchni lodu w trakcie wrześniowego będzie nieść za jeszcze większą eskalację globalnego ocieplenia i wszystkich tego konsekwencji. Całkowity zanik lodu w Arktyce doprowadzi do znacznego wzrostu temperatur na Ziemi i załamania produkcji żywności na świecie (przykład wielka susza i rekordowe upały w Rosji 2010, stracone 40% plonów), a w dalszych horyzoncie czasowym do chaosu i wojen obejmujących wiele państw na świecie .

piątek, 6 marca 2015

Czarny świt

Czy to już koniec okresu, kiedy pokrywa lodowa Arktyki przyrasta? Zwykle sezon roztopów zaczyna się w okolicy 10 lub 15, ewentualnie 20 marca, czyli mniej więcej w połowie miesiąca. Z danych pomiarowych NISDC (Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu) wynika, że sezon topnienia już się zaczął. Na zdjęciu obok widzimy lód na Morzu Karskim (kliknij, aby powiększyć), który pęka i zaczyna łamać się w krę. Choć w głównej mierze winowajcą jest wiatr. Wiatr sprowadza także ciepło z południa, co podnosi temperaturę nad powierzchnią lodu.

Zasięg arktycznego lodu morskiego. NSIDC

5 marca 2015 według zapisu NSIDC zasięg lodu morskiego w Arktyce wyniósł 14,23 mln km2. I można w sumie powiedzieć, że od 23 lutego rozpoczęła się tendencja spadkowa. Co więcej jest to zasięg rekordowo niski dla tego dnia i nie tylko. W 2006 roku (drugi najmniejszy zasięg dla 5 marca) pomiar pokazuje wartość 14,49 mln km2, potem jest rok 2011 - dokładnie 14,6 mln km2. 2012 rok, kiedy miało miejsce rekordowe topnienie lodu zostaje daleko w tyle, co pokazuje wykres powyższy wykres - 15,2 mln km2.

 Sytuacja pogodowa w Arktyce i wokół niej 6 marca 2015 roku. Wetterzentrale

System niżów barycznych, który tworzy obracającą się wokół Grenlandii cyrkulację zachodnią, tworzy wiatry które sprowadzają ciepłe masy powietrza do Arktyki, jednocześnie wspomagając transport ciepłych wód Oceanu Atlantyckiego. Powierzchnia wód na północnych krańcach Oceanu Atlantyckiego i na Morzu Barentsa jest wyższa od średniej. Wiatr, który przenosi ciepło znad Atlantyku podnosi temperatury w Arktyce nawet o 20oC, co pokazuje poniższa mapa Climate Reanalyzer.

 Odchylenia temperatury od średniej 1979-2000 na półkuli północnej 6 marca 2015 roku. Climate Reanalyzer

Globalne ocieplenie i tak zwana amplifikacja arktyczna, czyli arktyczne wzmocnienie wywołują pogodę wielkich skrajności. USA doświadczają silnych mrozów i śnieżyc, podczas gdy w Europie, szczególnie w jej północnej części jest cieplej niż zazwyczaj. Do tego niektóre obszary Europy,  jak ostatnio Włochy doświadczają gwałtownych burz i wichur. Śnieżyce, wichury i powodzie niosą za sobą straty, a ich skala rośnie, co jest zgodne z przewidywaniami klimatologów sprzed lat. 

Czy to już początek sezonu topnienia? Możliwe, zwłaszcza jeśli spojrzymy na prognozowane na 8 marca i kolejne dni warunki pogodowe.  

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce 8-11 marca 2015 roku.

W rejonie Svalbardu rozwinie się cyklon, który potem powiększy się i obejmie centrum Arktyki. Sprowadzi silny wiatr i ciepło nad pokrywę lodową Arktyki. W zachodniej Rosji zrobi się ciepło i zacznie topić się śnieg. Cyklon wywoła także strumień wiatrów znad Syberii, co doprowadzi do poważnych uszkodzeń w cienkiej części czapy polarnej. Znacznie zmniejszy się tam ilość i grubość lodu. A niewielkim dla Arktyki pocieszeniem będzie fakt, że na chwilę, podobnie zresztą jak w marcu 2012 roku, zacznie przyrastać lód na Morzu Beringa. 

Podsumowując, sytuacja może i nie jest tragiczna, ale co najmniej niepokojąca. I po raz kolejny należy zwrócić uwagę na sentencję: Co z tego, że w Arktyce topi się lód, i może całkowicie się stopić. Cóż jeśli jest nam w smak ekstremalna pogoda, powodzie, wichur i cała masa innych "atrakcji" (to nic, że teraz w Polsce jest spokojnie), to możemy się nie przejmować. Tylko dalej spalać paliwa kopalne, z których energia daje nam wygodne życie. Póki co, wygodne życie. Dopóki na świecie z powodu presji wynikającej z gwałtownej zmiany klimatu nie dojdzie do destabilizacji sytuacji w wielu państwach świata.


środa, 4 marca 2015

Luty 2015 - blisko rekordu

Czapa polarna Arktyki w lutym 2015 roku rosła powoli, przynajmniej jeśli chodzi o zasięg występowania lodu. Wzrost ten był na tyle powolny, by pod koniec lutego zasięg czapy polarnej stał się niemal rekordowo niskim w historii pomiarów. Pomiary NSIDC pokazują, że na ostatni dzień lutego zasięg lodu w Arktyce okazał się być pierwszym najmniejszym w historii pomiarów dla 28 lutego. Choć różnice między rekordowymi: 2006 i 2011 są niewielkie. To co jest zaskakujące, to niewielki zasięg lodu na Morzu Beringa. Choć w skali miesiąca nie jest to tak widoczne, to pod koniec lutego stało się to ewidentne.

 Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w lutym 2015 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla lutego. Sea Ice Index - NSIDC

Średni dla lutego zasięg lodu w Arktyce według NSIDC wyniósł 14,41 mln km2 i był trzecim najmniejszym w historii pomiarów. Średnia 1981-2010 wynosi dla lutego 15,35 mln km2. Warto to dodać, że różnice na tle dwóch rekordowych lat są niewielkie. Dla rekordowego 2005 roku to tylko 50 tys. km2. W skali ponad 14 mln km2 to niewiele. Widzimy jednak, że czapa polarna jest o ponad milion kilometrów kwadratowych mniejsza niż 20-30 lat temu.

Jak pokazuje mapa, całościowo zasięg lodu w Arktyce jest znacząco mniejszy niż kiedyś. Widoczne jest to szczególnie na Morzu Ochockim i Beringa. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na Morzu Labradorskim, co jest związane z napływem mroźnych mas powietrza nad wschodnią część Ameryki Północnej.

Zmiany w zasięgu arktycznego lodu dla 2014 roku na tle ostatnich lat.

Oczekuje się, że za około dwóch tygodni czapa polarna osiągnie maksimum. O ile już nie osiągnęła, do przez ostatnie dni notuje się spadek, a nie wzrost zasięgu lodu. Możliwe, że dojdzie do podobnej do 2012 i 2014 roku sytuacji, gdzie nastąpi gwałtowny wzrost pokrywy lodowej. W 2014 roku przyczyną był dipol, który powiększył zasięg lodu na Morzu Barentsa. Obecne prognozy sugerują, że taki wzrost obecnie jest mało prawdopodobny. 

Wykres obok pokazuje długoterminowy spadek zasięgu występowania lodu dla miesiąca lutego. W skali dekady wynosi on 2,9%. 

Odchylenia temperatury od średniej 1981-2010 w lutym 2015 roku. NOAA/ESRL 

Niski zasięg arktycznego lodu morskiego w lutym wiąże się nie tylko z wiatrem, który odgrywa kluczową rolę o tej porze roku. Wpływ miały także masy powietrza. Ciepło nad Morzem Ochockim i Beringa, co pokazuje mapa odchyleń temperatur miało wpływ na pokrywę lodową. Jeśli zaś chodzi o wiatr, to trzeba także dodać wpływ wody i jej transport z niższych szerokości geograficznych, gdzie temperatura powierzchni wód jest wyższa. Wracając do temperatur powietrza powyższa mapa pokazuje, że w Arktyce ogólnie było cieplej niż wynosi średnia 1981-2010. Zimniej niż zwykle było nad Grenlandią, Morzem Baffina i wschodnią częścią Ameryki Północnej, co wiąże się z prądem strumieniowym, a nie rzekomym zlodowaceniem. Amplifikacja arktyczna przyczynia się do zmian w zachowaniu się prądu strumieniowego. Wzrost temperatur w Arktyce i anomalie jet-streamu sprowadziły nad USA mroźną i bardzo uciążliwą zimę. Co ciekawe, zachodnia część USA zimy jest praktycznie pozbawiona zimy, jako znanej nam pory roku. Tegoroczna zima w Kalifornii była najcieplejsza od 120 lat. Łagodne temperatury panowały na Syberii i w znacznej części Europy. 


Odchylenia zasięgu pokrywy śnieżnej względem średniej 1981-2010.  Rutgers University Global Snow Lab

Jeśli chodzi o pokrywę śnieżną, to wyraźnie widać, że tylko we wschodniej części USA śniegu jest dużo. W zachodniej części tego kraju wystąpiła ujemna anomalia. W wielu miejscach śnieg nie spadł w ogóle, co dotyczy także wielu miejsc w Europie.  Wykres obok pokazuje, że na półkuli północnej w lutym zasięg występowania śniegu był niski, choć nie najniższy. Ze względu na specyfikę globalnego ocieplenia zima nie jest dobrym momentem dla badań powierzchni obszarów zaśnieżonych. W skali ostatnich dziesięcioleci niewiele się zmieniło. Przyczyną jest wzrost ilości wilgoci, to jest raz. A dwa, to fakt, że anomalie prądu strumieniowego są w stanie przynieść śnieżyce, i w ogóle opady śniegu tam gdzie zwykle opady te nie występują. Tak się stało w przypadku USA, czy części Hiszpanii, która jest zaznaczona niebieskim odcieniem. 

Podsumowując, sytuacja w Arktyce nie wygląda dobrze, choć wielu powie, że zasięg lodu w odległym 2005 roku był przecież mniejszy. A ewentualny zanik lodu w Arktyce, to kwestia setek lat, o ile (jak mówią denialiści) w ogóle to nastąpi, bo przecież zbliża się zlodowacenie i jest coraz zimniej. 

A Antarktyda? Przecież tam rośnie pokrywa lodu morskiego, a lód znajdujący się na lądzie topnieje bardzo szybko i podnosi poziom światowego oceanu. Wbrew pozorom sytuacja na Antarktydzie wygląda jeszcze gorzej niż w Arktyce, a zanik lodu na biegunie północnym tylko pogorszy ową sytuację. Tempo topnienia antarktycznego lądolodu przyspieszy, co skończy się dla wielu miast i obszarów nadbrzeżnych bardzo źle. Zalanie miast będzie oznaczać przymusową migrację milionów ludzi i straty idące w miliardy dolarów. 

Czyli - epoki lodowcowej jak nie było, tak nie ma. I nie ma żadnych oznak, by kiedykolwiek miała nadejść. 

Na podstawie National Snow and Ice Data Center

Zobacz także:
  • Styczeń 2015 - ponowny zwrot, środa, 4 lutego 2015  W styczniu 2015 roku odnotowany został powrót do wieloletniego trendu spadkowego zasięgu arktycznego lodu morskiego. Temperatury w skali całego miesiąca stycznia były wysokie, tzn. się odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 był wyższe. Co ważne, wyjątkowo małym zasięgiem cechował się lód na Morzu Beringa, a także na Morzu Ochockim. Z drugiej strony, zasięg lodu na Morzu Barentsa znajdował się w pobliżu średniej.


niedziela, 1 marca 2015

Arctic News - szukając dna

Druga połowa lutego w Arktyce wypada bardzo źle, jeśli chodzi i przyrost zasięgu/powierzchni lodu. W drugiej połowie lutego czapa polarna powiększała się bardzo wolno. W sumie można powiedzieć, że przyrostu nie było. W ciągu ostatnich dwóch tygodni rozrost paku lodowego praktycznie nie istniał. Lód rozrastał się tylko na Morzu Ochockim i Labradorskim - poza Oceanem Arktycznym. Nie sprzyjały temu warunki pogodowe, częstym zjawiskiem był dipol arktyczny, co pokazuje animacja obok. Dipol, czyli układ dwóch stref ciśnień - niż baryczny w sektorze rosyjskim i wyż w amerykańskim. Nie wiadomo jak będą prezentować się dane PIOMAS, ale zaistniałe warunki i zasięg lodu sugerują, że dane nie będą pozytywne, choć na tle ostatnich lat objętość lodu może wciąż być duża. 


 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

Można stwierdzić jasno, że od co najmniej tygodnia lód na Oceanie Arktycznym nie przyrasta, aczkolwiek jego miąższość wciąż rośnie. Owszem w połowie lutego przyrost lodu na Oceanie Arktycznym znacznie zwalnia, tyle tylko, że granica lodu dziś przebiega kilkaset kilometrów na północ, w przeciwieństwie do dawnych lat. Na mapie widzimy, że koncentracja lodu nie jest idealna. Jasnofioletowe odcienie oznaczają pęknięcia i szczeliny. Z jednej strony to naturalna rzecz, kiedyś lód także często pękał, ale dziś jest znacznie cieńszy niż kiedyś.


Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego między 14 a 28lutego 2015 roku. Kliknij, aby powiększyć.

Animacja pokazuje zmiany z połowy lutego w stosunku do końca miesiąca. Wygląda na to, że nie tylko lód powierzchniowo nie przyrastał na Oceanie Arktycznym. Wręcz przeciwnie, kurczył się, co jest szczególnie widoczne na Morzu Beringa. Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że następują zmiany w lodzie na tymże morzu. Ale w ciągu ostatnich kilku dni lód zaczął się tam szybko kurczyć. Do tego, w większości jest to tylko kra lodowa. A to bardzo zły znak, jeśli wiosną, a szczególnie latem warunki dla topnienie "przypacyficznego" sektora Arktyki będą dobre. 


Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2014/15 roku na tle średniej 1981-2010. NSIDC

Ze względu na awarię strony Japońskiej Agencji Kosmicznej IARC-JAXA, pokazany jest wykres NSIDC, który przedstawiany jest w comiesięcznych raportach tej amerykańskiej instytucji.  Dane są podobne i zbieżne z animacją AMSR2. Ostatni zapis na 28 lutego pokazuje, że zasięg arktycznego lodu morskiego jest pierwszym najmniejszym w historii pomiarów dla tego dnia. Ewentualnie można stwierdzić, że jest exe aequo z 2006 rokiem, różnice są bardzo niewielkie. W ciągu całej drugiej połowy lutego zasięg lodu był drugim lub trzecim najmniejszym w historii pomiarów satelitarnych.  

Dane NSIDC dla 28 lutego wyglądają więc tak:

2005 - 14,72 mln km2
2006 - 14,39 mln km2
2007 - 14,65 mln km2
2008 - 15,19 mln km2
2009 - 15,08 mln km2
2010 - 14,85 mln km2
2011 - 14,42 mln km2
2012 - 14,94 mln km2
2013 - 15,07 mln km2
2014 - 14,63 mln km2
2015 - 14,35 mln km2


Odchylenia temperatury od średnie 1981-2010 w Arktyce i półkuli północnej w drugiej połowie lutego 2015 roku. NOAA/NCAR

W drugiej połowie lutego nad Oceanem Arktycznym było ciepło, w przeciwieństwie do pierwszej połowy miesiąca. Ze względu na drastyczne zmiany w prądzie strumieniowym niezwykle zimno było (i jest) w zachodniej części Stanów Zjednoczonych i Kanady, a także na Grenlandii.  To powtórka z ubiegłorocznej sytuacji, gdzie USA doświadczyły serii potężnych śnieżyc i mrozów. Niektórzy naukowcy jak dr Malcolm Light sugerują, że jest to zmiana cyrkulacji atmosferycznej z powodu nadmiernych roztopów w Arktyce. Zimne powietrze jest spychane z Arktyki nad USA, gdzie nie może się ogrzać ze względu na wychłodzony już ląd. Powietrze to wędruje potem nad Ocean Atlantycki i tam przyczynia się do powstawania układów niżowych, które przynoszą łagodną i wietrzną zimę. Tworzy się zamknięty krąg obracający się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara z centrum w rejonie Grenlandii.  W przyszłości gdy lód w Arktyce zniknie całkowicie, taka cyrkulacja może stać się normą. Ale jak będzie naprawdę, to przekonamy się w następnych latach.



Zmiany grubości arktycznego lodu między 14 a 28 lutym 2015 roku. HYCOM


Stany Zjednoczone doświadczają potężnych ataków śnieżyc i mrozu. U nas w ogóle nie ma zimy. Ale my uwagę kierujemy na grubość lodu. Jak na dwa ostatnie łagodne sezony topnienia, grubość lodu wygląda bardzo źle. Szczególnie cienki lód jest na Morzu Łaptiewów. Animacja pokazuje, że choć lód pogrubia się, to wciąż jest cienki, a udział lodu powyżej 3 m jest niewielki. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie dwa lata, kiedy lód latem topił się dość wolno. Mapa obok pokazuje powiększenie mapy HYCOM dla 28 lutego 2015 roku. Wystarczy spojrzeć na ostatnie lata: 2014, 2013, czy 28 luty 2012 roku, sprzed wielkich roztopów, kiedy to padł rekord. Można mieć obiekcie co do modelu HYCOM, ale jeśli dane są wiarygodne, to w przypadku sprzyjających warunków latem, może dojść do ekstremalnych roztopów. A to nie obędzie się bez konsekwencji w pogodzie w wielu regionach świata, także u nas. 

 Lód na Morzu Beringa składa się wyłącznie z dryfującej kry lodowej i śryżu. Zdjęcie Terra, NASA

Zobacz także: