piątek, 31 stycznia 2014

W latach 40' XX w. Arktyka była cieplejsza. Czy na pewno?

Klimat Arktyki, jak i całego świata na przestrzeni setek lat podlegał okresowym zmianom, wywołanym przez zmiany aktywności słonecznej, czy silne wybuchy wulkanów. Ostatnio można spotkać się z teoriami głoszącymi, że obecne ocieplenie w Arktyce nie jest niczym nadzwyczajnym. 

Temperatury w Arktyce rzeczywiście wzrosły w ostatnich latach, a lodu ubyło, z rekordowo małą jego ilością w 2007 roku, nie jest to jednak ani bezprecedensowe, ani nieoczekiwane. Temperatury w Arktyce zmieniają się w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu związanym z cyklami oceanicznymi, które z kolei są wywoływane przez zmiany słoneczne.” 

Tak uważa amerykański meteorolog Joseph D'Aleo. Nie tylko on, wielu innych ludzi uważa, że w różnych okresach, m.in. w latach 30-tych XX wieku było cieplej w Arktyce niż ma to miejsce teraz.

Temperatury w regionie arktycznym’, jak w artykule Josepha D’Aleo.

W latach 40. XX wieku w Arktyce było, średnio rzecz biorąc, chłodniej niż obecnie. Twierdzenie że było cieplej  opiera się na danych z kilku wybranych stacji w Arktyce i zignorowaniu pozostałych. Mit o tym, że Arktyka w latach 40. XX wieku była cieplejsza niż obecnie ma swoje korzenie w opowieściach o mniejszej pokrywie lodowej i ociepleniu odnotowanym przez niektóre stacje meteorologiczne. Dla jej poparcia przedstawia się na przykład coś w rodzaju powyższego wykresu „Temperatur w regionie arktycznym”, na którym zebrano dane pochodzące z wybranych kilku miejsc pomiarowych (prezentowany wykres pochodzi z artykułu Josepha D’Aleo).

Odchylenie temperatury od średniej dla stacji meteorologicznych (średnia ich wyników pomiarów) leżących na północ od 65 stopnia szerokości geograficznej północnej. GHCN

Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, niż chcieliby sceptycy globalnego ocieplenia. Wyraźnie widać, że temperatury w Arktyce w latach 30. i 40. XX wieku nie były równie wysokie, jak obecnie – nawet się do nich nie zbliżały. Oczywiście, zwykłe uśrednienie temperatury ze stacji arktycznych to bardzo grube przybliżenie, nie uwzględniające w szczególności nierównomiernego rozmieszczenia stacji. Na szczęście, pracownicy NASA przeprowadzili tą operację (tzw. gridowanie) za nas. Tak wyglądają dane NASA GISS dla regionu położonego na północ od 64 stopnia N:

Odchylenie temperatury od średniej dla obszaru leżącego na północ od 64 stopnia szerokości geograficznej północnej w okresie 1880-2012. NASA GISS

Ponownie widać to samo. Regionalne temperatury w Arktyce w okresie 1930-1950 nie były równie wysokie, jak obecnie – nawet się do nich nie zbliżały. Na podstawie danych z ostatnich 130 lat można również stwierdzić, że temperatury w Arktyce bynajmniej NIE „zmieniają się w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”.

Średnioroczny zasięg lodu pływającego w Arktyce. Walsh & Chapman

A co z twierdzeniem, że spadek zasięgu lodu to tylko naturalna fluktuacja? Może to on zmienia się „w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”? Oto co pokazuje powyższy wykres. Nie widać, aby zmieniał się on „w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”. W oczy rzucają się za to drobne fluktuacje do lat 60., a następnie coraz szybszy zanik pokrywy lodowej, przyspieszający po 2000 roku. 
I na koniec wisienka na torcie. Jak mogła wyglądać czapa lodowa Arktyki w latach 30' XX wieku? 

Zasięg lodu morskiego w sierpniu 1938 roku.

Zestawienie map pokazujących sierpniowy zasięg lodu w Arktyce w latach 1931-1939 i w 1946 roku. (kliknij, aby powiększyć)

Jak na tamte czasy, pokrywa lodowa w Arktyce faktycznie była niewielkich rozmiarów. Szczególnie widać to po stronie rosyjskiej. Nawet załoga jachtu "Lady Dana" usłyszała od Rosjan, że kiedyś warunki do żeglugi były lepsze...niż w 2013 roku. 

Warto zwrócić dokładnie uwagę na te zebrane przez Duński Instytut Meteorologiczny mapy, i porównać je z obecnym zestawieniem lodu. Nawet tym z 2013 roku. Główną przyczyną spadku zasięgu lodu w latach 30' i 40' XX wieku był  wzrost aktywności słonecznej. Po tym okresie aktywność słońca zaczęła spadać, a temperatury w Arktyce, jak i na całym świecie rosły dalej. Dobrze, że dziś aktywność słońca spadła, a być może zbliży się do poziomu Minimum Maundera. Jednak ten stan rzeczy nie uratuje Arktyki. Pokrywa lodowa w Arktyce kurczy się – dramatycznie – we wszystkich porach roku. Jednak na pewno w żadnej porze roku nie widać „bardzo przewidywalnego 60-70 letniego cyklu”. W rzeczywistości letni rozmiar pokrywy lodowej skurczył się o połowę. Jeszcze szybciej spada ilość lodu pod koniec dnia polarnego – od lat 70. XX wieku spadła ona aż o 80%.  Na koniec warto jeszcze zauważyć, że baza Walsh & Chapman pokazuje sytuację do 2008 roku. Od tego czasu stan lodu pływającego w Arktyce poważnie się pogorszył. 


Na podstawie: Skeptical Science

Zobacz także:

środa, 29 stycznia 2014

Gorąca Alaska

Postępujące zmiany klimatyczne wywierają wpływ na pogodę wielu regionów świata. Podczas gdy Polska czy USA mają problemy z zimą i śniegiem, na Alasce w ostatnich dniach panowała zupełnie inna aura.

Temperatury w Arktyce i wokół niej 27 stycznia 2014 roku. Kiedy u nas panuje zima i ponownie na nią narzekamy, na Alasce występują warunki typowe dla naszego marca. Wetterzentrale

Potężne anomalia w zachowaniu prądów strumieniowych wywołane przez ocieplenie klimatu w Arktyce prowadzą do rekordów temperatur. Na Alasce padł szereg rekordów ciepła. 62oF czyli 16,7oC tyle 27 stycznia 2014 roku zanotowano w Port Alsworth. Te niewielkie miasto leży wszakże na południu Alaski, ale takie temperatury są tam czymś zupełnie surrealistycznym o tej porze roku. Nie tylko to miejsce, ale inne obszary Alaski przez kilka dni były ekstremalnie ciepłe. W Nome leżącym nad Cieśniną Beringa, zanotowano 10,6oC. Ciepło było także w interiorze Alaski, daleko od łagodzącego klimat oceanu. W Fairbanks zanotowano 7,2oC. Okres tych "upałów: trwał jedynie kilka dni i już się kończy, choć temperatury cały czas są powyżej normy. Te wartości termiczne to temperatury, jakie notuje się w drugiej połowie marca i na początku kwietnia w Polsce. Na Alasce, nawet na południu zimą mrozy są codziennością, a w głębi lądu temperatury spadają bardzo często do -30oC. 


Wschodnia część Morza Beringa i kra lodowa, 28 stycznia 2014 roku. Terra-Modis, NASA

W tym czasie dochodzi do zmian na polu samej Arktyki, a dokładnie lodu. Zasięg i powierzchnia wciąż są duże, ale ta dość krótkotrwała zmiana pogodowa ma wpływ na pokrywę lodową Arktyki. W tym przypadku na lody pokrywające Morze Beringa. Sytuacja na Morzu Beringa, co widać na zdjęciu nie jest czymś nadzwyczajnym. Obraz ten uświadamia nam, co może się stać z całym lodem w przyszłości, kiedy takie anomalia się nasilą i będą obejmować cała Arktykę, a nie tylko jej część. Wzrost temperatury i bardziej ekstremalne warunki pogodowe będą przyspieszać topnienie lodu. To ostatecznie, być może już w tej dekadzie doprowadzi do sytuacji, kiedy w ogóle zniknie cały lód. Na razie wszystkie parametry lodu arktycznego są uspokajające, ale kto wie, czy po wielkim przyroście lodu nie nastąpi wielkie topnienie.


Zobacz także:

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Arktyczne ocieplenie

Anomalia temperatur w Arktyce i nowe wzorce pogodowe powoli stają się normą w klimacie naszej planety. Coraz częściej będziemy świadkami radykalnych zmian w pogodzie, gdzie szeroko pojęte ekstrema będą zdarzać się coraz częściej.

Anomalia termiczne na świecie  dla 27 stycznia 2014 (pierwsza mapa) i 25 stycznia 2014 roku (druga mapa, pokazująca odniesienie dla okresu 1981-2010). NOAA

Arktyka to najszybciej ocieplający się region na Ziemi, niezwykle czuły na zmiany klimatu. Obecnie mamy możliwość (po raz enty z kolei) przekonania się, jak te zmiany wyglądają. Dwie mapy powyżej pokazują anomalia termiczne na Ziemi. W Arktyce temperatury w ciągu ostatnich dni znacząco wzrosły, co pokazuje zestawienie dwóch map NOAA. Jeden i drugi model w oparciu o dwa okresy odniesienia pokazuje duży wzrost temperatur. Mimo, że klimat na Ziemi się ociepla, to wciąż będziemy obserwować miejsca, które są zbyt zimne. A także miejsca, gdzie zimno nie powinno się pojawiać w ogóle. 


Sytuacja baryczna w Arktyce i w regionach leżących wokół niej dla 27 stycznia 2014 roku. Wetterzentrale

Przyczyna: globalne ocieplenie, które przyczynia się do ocieplania klimatu w Arktyce i zmian powierzchni lodu. To prowadzi do zaburzeń zachowania się prądów strumieniowych, gdzie konsekwencją są anormalne zachowania układów barycznych. Końcowym efektem jest m.in. ekstremalna zima w środkowej i wschodniej części USA i ekstremalna susza w zachodniej części kraju, szczególnie w Kalifornii.

W wyniku zmian w Arktyce dochodzi do takich sytuacji, jaką pokazuje powyższa mapa. Silnie meandrujący prąd strumieniowy zrzuca zimne, arktyczne masy powietrza nad Nowy Jork, Chicago, a nawet nad takie stany jak Alabama, czy nawet Floryda. W tym czasie na Alasce jest praktycznie tak samo jak obecnie w Polsce. Alaska to region subpolarny, gdzie na północy tego stanu USA zimą na porządku dziennym są temperatury rzędu -30 do -40oC. Tymczasem w Barrow, czy w innych osadach jest tak samo jak w Polsce - panuje kilkunastostopniowy mróz, a są miejsca, gdzie jest tylko kilka stopni poniżej zera. I nie mówimy tu o południu Alaski, tylko o środkowych i północnych rejonach tego stanu. Co więcej, nad Cieśniną Beringa słupki rtęci pokazują temperaturę powyżej zera. Jest tam cieplej niż u nas. Nawet na Wyspie Wrangla jest mniej więcej tak samo jak na wschodzie Polski. To pokazuje, jak potężne zachodzą zmiany. Oczywiście, ktoś powie, że tak mogło być jakiś czas temu. Sceptycy ocieplenia klimatu przytoczą pewnie nawet jakieś konkretne daty. Ale nie zmienia to faktu, że tego typu sytuacje zdarzają się coraz częściej. 

Prognozowane na najbliższe dni anomalia termiczne w Arktyce. Pogoda i klimat - meteomodel.pl

Obecna sytuacja w Arktyce ma się utrzymać przez co najmniej 3-4 dni, jeśli nie dłużej. Pokazuje to mapa prognozowanych anomalii termicznych. Wysokie temperatury w Arktyce nie mają znaczącego wpływu na czapę lodową, o ile nie utrzymują się zbyt długo. Teraz jest noc polarna, a nad powierzchnią lodu (poza lodami na Morzu Beringa) temperatury nie sięgają zera stopni. Taki stan rzeczy nie powinien mieć negatywnego wpływu na lód. Ale jeśli taka sytuacja stanie się permanentna, to bez wpływu na arktyczny lód się nie obędzie. Na razie powierzchnia lodu i jego grubość przedstawiają się stosunkowo dobrze, rzecz jasna na tle ostatnich lat. Istnieje możliwość, że zajdą negatywne zmiany. Ale o tym przyjdzie nam się przekonać za jakiś czas.


Zobacz także:

niedziela, 26 stycznia 2014

Arctic News - "wzmocnienie" arktycznego lodu

Obecny stan czapy lodowej Arktyki można określić jako "wzmocnienie" co oznacza, że zasięg, powierzchnia najprawdopodobniej też objętość lodu przeżywają swoisty renesans. Czy jest sytuacja, która oznacza rzeczywisty renesans pokrywającej Ocean Arktyczny czapy?

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

Sytuacja faktycznie jest w miarę dobra, a przynajmniej na tle ostatnich 3-6 lat w zależności od tego, jaki weźmiemy pod uwagę parametr. Nie jest to renesans, ani nie jest to żadne wzmocnienie. Dopiero po trzech, czterech latach odwrócenia się megatrendów można byłoby tak powiedzieć. To nic innego, jak tylko fluktuacja, co jest napisane w poprzednim temacie. Koncentracja lodu morskiego jest dobra. Jedynie u wybrzeży Alaski powstał niewielki obszar wolny od lodu. Podobnie jak w przypadku rosyjskich wysp, gdzie widać na mapie niegroźne szczeliny. W ciągu ostatnich dni lód najszybciej przyrastał  na Morzu Ochockim i Beringa - to ostatnie akweny w których przyrasta lód. W przypadku Morza Beringa doszło do cofnięcia się paku lodowego po stronie Alaski. Wszystkie te zjawiska są naturalne i jak na razie nie dzieje się nic, co można by nazwać katastrofą. Przynajmniej teraz. Ten wręcz błogi spokój, typowy dla nocy polarnej może okazać się ciszą przed burzą. Nie wiemy, jak będzie wyglądać przyszły sezon topnienia, nie chcemy spekulować. Nadmierny pesymizm nie jest dobrym rozwiązaniem.  Z drugiej strony obecne warunki klimatu Ziemi i zakumulowanej i wciąż akumulowanej w oceanach energii, każą nam ten pesymizm podtrzymywać, nawet teraz, kiedy sytuacja w Arktyce wydaje się być dobra.


Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w Arktyce w 2014 roku, poniżej wyszczególnienie dla stycznia (kliknij, aby powiększyć). IARC-JAXA

Zasięg arktycznego lodu na 25 stycznia wyniósł według modelu IARC-JAXA 13,53 mln km2 i jest szóstym najmniejszym w historii pomiarów od początku lat 80-tych XX wieku Przepaść między chociażby średnią z lat 90-tych XX wieku cały czas jest ogromna i w tym wypadku wynosi 0,9 mln km2. W odniesieniu do lat 80-tych jest jeszcze większa. Ciekawostką jest fakt, że w styczeń 2014 cechuje się według JAXA wysoką stabilnością przyrostu zasięgu lodu na tle ostatnich lat. Podobnie choć nieco inaczej jest według modelu NSIDC.

Zasięg lodu dla 25 stycznia 2014 roku na tle średniej z lat 90-tych XX wieku. IARC-JAXA

Ta mapa jest kolejnym przypomnieniem, że trend spadku zasięgu lodu jest, choć na chwilę zahamował. Pomarańczowa linia pokazuje średni zasięg lodu, jaki występował w latach 90-tych XX wieku. Czyli całkiem niedawno. Morze Beringa, Barentsa i Ochockie nie wypełniają się lodem w takim stopniu, jak kiedyś.

Sytuacja baryczna w Arktyce i w regionach leżących wokół niej dla 26 stycznia 2014 roku. Wetterzentrale

To co zasługuje teraz na uwagę, to anomalia. Zaburzenia w prądach strumieniowych są bardzo wyraźne. Po pierwsze nad samym Oceanem Arktycznym jest cieplej niż nad Syberii czy zachodnią częścią Kanady. Anomalia sprawiają, że ciepło dociera za koło polarne w efekcie czego na północy Alaski i nad Cieśniną Beringa jest...odwilż. Temperatury nawet przekraczają 0oC. 

Podsumowując - można stwierdzić, że Arktyka ma się znakomicie. Ale czy na pewno? Jak będziemy postrzegać styczeń 2014 za pół roku, za rok, czy 5 lat? Czy wtedy osoby, które nie są do końca pewne co do zmian klimatu będą cechowały się hurraoptymizmem?


Zobacz także:

sobota, 25 stycznia 2014

"Wzmocnienie" arktycznego lodu

Dobre wieści w tych czasach są bardzo rzadkie. To jedna z nielicznych okazji, gdzie pesymizm można przynajmniej na razie zastąpić optymizmem. Stan czapy lodowej pokrywającej Ocean Arktyczny znacząco się poprawił na tle ostatnich czterech lat.

Powierzchnia arktycznego lodu morskiego w 2014 roku na tle okresu 1979-2013. Cryosphere Today

Powierzchnia lodu poprawiła się w ciągu ostatnich dni, rzecz jasna na tle ostatnich paru lat. 22 stycznia powierzchnia pokrywy lodowej liczyła 12,39 mln km2 i jest szóstą najmniejszą w historii pomiarów. To dobra statystyka dla arktycznego lodu, przynajmniej w obecnej chwili. Jeszcze kilkanaście dni temu nie wyglądało to dobrze. Obecnie lód w Arktyce jest o 0,8 mln km2 mniejszy niż średnia dla okresu 1979-2008. Ten fakt sprawia, że obecna sytuacja, choć dobra, to jej ranga jest raczej krótkoterminowa i skali ostatnich 30 lat ma niewielkie znaczenie. 

Powierzchnia lodu w 2014 roku na tle ostatnich lat dla miesiąca stycznia. Cryosphere Today

Wykres powyżej pokazuje, że tylko na tle ostatnich kilku lat stan lodu jest dobry. Biorąc pod uwagę ostatnie dziesięciolecia i to co się działo przed prowadzeniem pomiarów, to obecny stan powierzchni lodu - to tylko niewielkie odbicie.


Porównanie grubości lodu z 23 stycznia 2013 roku z 2014. Naval Research Laboratory

Miąższość pokrywy lodowej, tak samo jak jej powierzchnia wygląda dobrze. Skutki topnienia z 2012 roku są mało widoczne. Powierzchnia grubego lodu na tle poprzedniego roku (po sezonie topnienia 2012) jest większa. Stan lodu sezonowego przynajmniej na razie też prezentuje się całkiem nieźle.

To są wieści, które mogą napawać optymizmem, ale raczej tylko na najbliższe kilkanaście miesięcy. Trzeba zwrócić uwagę na to, że jest to "pozytywna fluktuacja" po rekordowym, być może zbyt rekordowym topnieniu lodu. Czy więc to, co teraz się dzieje to długofalowy renesans? Nie, przy obecnych warunkach klimatycznych, gdy sprzężenia zwrotne klimatu Ziemi dopiero się budzą, to niestety nie. To tylko chwilowy optymizm. Ziemia cały czas akumuluje ciepło, ilość gazów cieplarnianych wciąż rośnie. Jeśli nie w tym roku, to za rok czy za dwa lata dojdzie do kolejnego przyspieszenia trendu w ociepleniu klimatu, i zaniku pokrywy lodowej w Arktyce. Co z tego, że teraz grubość lodu wygląda świetnie.

Grubość lodu 21 stycznia 2011 roku. Wyglądało to obiecująco, podobnie jak teraz.

Po wielkim topnieniu z 2010 roku, kiedy to powierzchnia lodu spadła do 3,07 mln km2, grubość lodu (a przede wszystkim rozmieszczenie lodu grubego) także prezentowała się całkiem dobrze. Potem przeszło kolejne wielkie topnienie lodu i zwiększenie się udziału grubszego 2,5-3 metrowego lodu nic nie dało. Nie wiemy, jak będzie topić się lód w tym roku. Ale obecny stan lodu nic nie da, gdy pojawiają się odpowiednie warunki do topnienia lodu. W 2013 roku warunki były wręcz idealne dla "arktycznego recovery". Ale powierzchnia lodu tylko na tle okresu 2007-2012 była dobra. Wystarczyło kilka dni potężnego wyżu, by lód zaczął topić się w tempie 100-150 tys. km2 na dobę. Dobrze, że wyż rozpadł się po kilku dniach i dodatnie sprzężenia zwrotne nie zdążyły w pełni zadziałać. Weźmy jednak pod uwagę warunki z 2007 czy 2011 roku. Potężny wyż, który utrzymuje się przez kilka tygodni, lub silną dodatnią oscylację arktyczną. Wtedy ta grubość lodu będzie nijak miała się do postępującego topnienia lodu. Gruby lód zacznie błyskawicznie się topić, powierzchnia lodu szybko się skruszy i nim się obejrzymy, to ponownie ujrzymy rekordowo małą czapę lodową Arktyki. 


Zobacz także:

środa, 22 stycznia 2014

Na Alasce i w Jukonie cieplej niż na Mazurach

Skutki zmian anomalii klimatycznych nasilają się i są coraz częstsze. Nie powinno nas to chyba dziwić, że są miejsca daleko na północy znacznie cieplejsze niż być powinny. Ale, że są miejsca cieplejsze niż na przykład nasze Mazury, to musi dać trochę do myślenia. A jakie chodzi miejsca?

Alaska i kanadyjski Jukon. Zacznijmy od Mazur:

Pogoda na Mazurach. Google Earth

22 stycznia 2014 na Mazurach było (i cały czas jest) mroźno. Nie jest to anomalia, tak powinno być w styczniu, gdzie przez większą część stycznia utrzymuje się kilkunastostopniowy mróz. To typowe temperatury dla tego regionu Polski. Mazury to obszar nizinny, leżący na 53oN.

To przykład Mazur. A teraz Alaska, dokładnie jej zachodni kraniec, dodajmy, że daleko od morza, pośród gór w pobliżu koła polarnego i na terenie leżącym ponad 500 mp.n.p.m. Jak tam teraz jest? Ciepło. Lekki mróz, a nawet widzimy na pokazanej zakładce odwilż. W piątek (24 stycznia) będzie naprawdę ciepło. Zwykle o tej porze roku jest co najmniej -20oC, a nawet więcej.

Pogoda w zachodniej części Alaski. Google Earth

Kolejny przykład to Jukon, także daleko od łagodzącego temperatury morza, blisko gór na terenach leżących 400-600 m.n.p.m w pobliżu koła polarnego. Widzimy na zakładce, że temperatury teraz, jak i w najbliższym czasie nie będą równać się z tymi jakie występują w Ełku. Owszem są w tych wyżej wymienionych regionach miejsca, które mogą się równać z naszymi Mazurami. Spora część Alaski i Jukonu to góry. Poza tym to ogromne obszary o zróżnicowanym klimacie, a w dodatku kiedy w jednym miejscu jest ciepło, w innym zaś może nieco chłodniej. Jak pokazuje poniżej jedna i druga mapa anomalii termicznych na świecie, to cała Alaska i nie tylko, są obszarami o podwyższonych temperaturach. 

Pogoda w Jukonie. Google Earth
Anomalia termiczne na świecie  dla 22 stycznia 2014 i 20 stycznia (w tym wypadku odniesienie do okresu 1981-2010). NOAA

Taka sytuacja utrzymuje się już dość długo. To przykład, gdzie nad danym obszarem utrzymuje się zbyt długo konkretny wzorzec pogodowy. Prąd strumieniowy zwalnia, a nawet może zatrzymać się, meandruje, co przyczynia się do napływu danych mas powietrza nad jakiś obszar i utrzymywanie się danych warunków przez dłuższy czas. Do tego nakłada się ogólny światowy wzrost temperatur i wiążące się z tym przesuwanie stref klimatycznych w kierunku biegunów.

Prognozowane na najbliższe dni anomalia termiczne w Arktyce.  Na Syberii zrobi się bardzo zimno, na Grenlandii, Alasce i w zachodniej części Kanady będzie powyżej normy. Nad Oceanem Arktycznym także będzie powyżej normy. Pogoda i klimat - meteomodel.pl

To nic, że np. w Chicago jest bardzo zimno, czy na Syberii. Wciąż będą występować fale zimna i śniegi. Pomimo postępującego globalnego ocieplenia i zmian w Arktyce, zima nie zniknie z dnia na dzień. Wraz z topnieniem lodu nawet należy się liczyć z większymi śnieżycami i mrozami, nawet w Egipcie. Przyczyną będą wspomniane zaburzania prądów strumieniowych. A co będzie w najbliższych dniach?

Zima nad Oceanem Arktycznym się skończyła, ponownie wracają dodatnie anomalia termiczna nad czapą lodową Arktyki. W niektórych miejscach mogą się nawet nasilić. To nie powinno w dużym stopniu wpłynąć na arktyczny lód, gdyż mróz wciąż tam będzie, ale to pokazuje realny obraz zmian, jakie zachodzą.


Zobacz także:

wtorek, 21 stycznia 2014

Ocieplenie klimatu w Arktyce i na Ziemi prowadzi do tego...

Aby przekonać się, że zmiany jakie zachodzą w Arktyce i ogólnie ocieplenie klimatu na Ziemi mają wpływ na Amerykę Północną czy Europę, wystarczy podać przykład Kalifornii. Kalifornia doświadcza najgorszej od ponad 100 lat suszy. Ten leżący na południowo-zachodnim krańcu Stanów Zjednoczonych stan cechuje się suchym, półpustynnym klimatem, wielokrotnie też doświadczał susz. Jednak obecna, przeciągająca się od wielu lat susza jest wyjątkowa. W piątek 17 stycznia gubernator Kalifornii Jerry Brown ogłosił stan klęski suszy, wnosząc o zredukowanie przez mieszkańców stanu zużycia wody o 20%.


Wykres pokazujący zmiany intensywności lat suchych i wilgotnych w Kalifornii w okresie 1895-2013. Ostatnia susza jest szczególnie uporczywa. NOAA

Ten wykres pokazuje okresy suche i wilgotne w Kalifornii na podstawie pomiarów prowadzonych od końca XIX wieku. Okresu suche zdarzają się dość regularnie, a wykres pokazuje także wyjątkową suszę z końca XIX wieku. Na tle ostatnich ponad 100 lat ten okres może nie wydawać się czymś wyjątkowym, ale jeśli dodatkowo spojrzymy na ilość okresów wilgotnych, to widać, że coś się dzieje.

Dlaczego to się stało?

Układ mas powietrza, sytuacja baryczna nad Arktyką i regionami leżącymi wokół niej - 20.01.2014. Wetterzentrale

Dlaczego susza nęka Kalifornię, dlaczego na wschodzie USA panują mrozy i śniegi? Matką przyczyn jest globalne ocieplenie, ale ono tylko zainicjowało efekt. Przyczyną jest Arktyka oraz to, co się w niej i nad nią dzieje. To będące efektem wielkiego topnienia w Arktyce załamanie prądu strumieniowego, który oprócz rekordowej suszy w Kalifornii powoduje też silne fale zimna na wschodzie USA.

W wyniku ocieplenia się klimatu Arktyki, zmniejszania się powierzchni lodu morskiego, zmienia się zachowanie mas powietrza. Zawirowania w przemieszczaniu się prądów strumieniowych, powodują anomalia w zachowaniu się mas powietrza. W efekcie czego zimne masy powietrza wprost z Arktyki mogą dotrzeć nawet nad 30-ty równoleżnik, tam gdzie panuje już subtropikalny klimat. W innym miejscu ciepłe masy powietrza mogą dotrzeć daleko na północ, nawet za koło polarne, podnosząc temperaturę. Układ baryczny, przy jednoczesnym spowolnieniu, a nawet zatrzymaniu się jet-streamów, przyczynia się do powstania określonego wzorca pogodowego. Na tej powyższej mapie przedstawiona jest sytuacja, która z niewielkimi zmianami utrzymuje się od wielu tygodni.

 Zachodnia część USA (czerwona kropka po lewej to Los Angeles), 20 stycznia 2014 roku. Terra-Modis

Efekt zmian w klimacie
Zdjęcie satelitarne Terra pokazuje, jak wyglądają warunki pogodowe  w zachodniej części USA. Zachmurzenie jest bardzo małe, co więcej niewiele jest śniegu, który obficie powinien przykrywać amerykańskie Kordyliery i ich pasmo Sierra Nevada.  


Zdjęcie po lewej (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zbliżenie na Kalifornię, by pokazać ile śniegu jest w górach. Jest go bardzo małe, a to zła wiadomość. Znaczna część stanowych rezerw wody jest zgromadzona w formie śniegu w górach Sierra Nevada. Jeśli jest szczególnie gorąco lub opady są szczególnie małe, w górach jest mniej śniegu, przez co zasilające strumienie wiosenne roztopy będą również słabe, a zbiorniki retencyjne pozostaną puste. Przeprowadzone niedawno pomiary pokazują, że ilość leżącego w górach śniegu jest na poziomie 15-20% normy. Na obecną sytuację nakłada się globalne ocieplenie, które nasila efekt. Powodowana przez wzrost stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze zmiana klimatu przyczynia się do nasilania susz na świecie i w USA. Przesuwają się strefy klimatyczne, zmieniają się wzorce opadowe, a wyższe temperatury powodują silniejsze parowanie, wysychanie gleby i zanik roślinności. To napędzająca się spirala, która przyczynia się do jeszcze większej suszy.

 Zmiany w klimacie sprawią, że to miejsce kiedyś przestanie być rajem.

Jeśli obecne trendy będą podążać takim torem, jak dotychczas, to region kojarzący nam się ze sławnymi i bogatymi stanie się pozbawiony wody pitnej jałową pustynią. I nie jest to odległa przyszłość, tylko stan klimatu i biosfery z jakim Kalifornia będzie mieć do czynienia już za kilkanaście lat. Bo proces zmian postępuje.

Obecnie czapa lodowa Arktyki bierze "lekki oddech". Powierzchnia lodu, która liczy 12,26 mln km2 jest szóstą najmniejszą w historii pomiarów. To po części dobra informacja, ale z drugiej strony jest to sytuacja, która potrwa od kilku dni do być może kilku tygodni. 

Czy powinniśmy to ignorować? Czy powinno się podążać obecnym torem rozwojowym cywilizacji, by doprowadzić do jeszcze większych katastrof? Nie. Ale mimo to wciąż to robimy. Przykładem jest Rosja. Gigantyczna powódź na wschodzie Syberii doprowadziła do olbrzymich strat, jeszcze wcześniej potężna susza spowodowały straty w plonach i olbrzymie pożary, gdzie wielkiej kłęby dymu dotarły aż do stolicy kraju. Co robią władze? Prowadzą intensywne poszukiwania ropy naftowej i gazu na Syberii i w Arktyce. Zabezpieczają Arktykę pod kątem obronności stwarzając warunki do powstania drugiej zimnej wojny. Kolejnym krokiem będzie wypompowanie 100 mld baryłek ropy z pod dna Oceanu Arktycznego i kolejny kamień milowy w ociepleniu klimatu. Zdjęcie po lewej pokazuje, że ludzie nie odrobili pracy domowej. Wciąż ignorujemy sygnały, jakie przekazuje nam planeta, kolejne ostrzeżenia. Zamiast tego cieszymy się dobrobytem dzięki paliwom kopalnym. Pokazuje to przykład tej baletnicy na zdjęciu. Jesteśmy jak dzieci bawiące się na plaży, które układają babki z piasku zastanawiając się, czy mają być okrągłe, czy kwadratowe. Nie widzimy w oddali zbliżającego się tsunami, a nawet ignorujemy lub  nie wiemy, że obok nas jest w ogóle jakieś morze. Inaczej mówiąc ludzkość prowadzi wszelkie działania, które mają przynieść krótkoterminową korzyść kosztem negatywnych zmian, jakie zachodzą na Ziemi. Być może kiedy Arktyka stopi się do zera, a świat dalej będzie się ocieplać, to wciąż będziemy postrzegać sytuację tak samo i zaprzeczać jakiemukolwiek ociepleniu klimatu.

Na podstawie: Świat na rozdrożu (wyd. Sonia Draga 2012), Ziemia na rozdrożu, tekst źródłowy:  Dr Jeff Masters Wuderground i Climate Progress


sobota, 18 stycznia 2014

Arctic News - powrót zimy

Dwa miesiące przed końcem nocy polarnej i przyrostu czapy lodowej, sytuacja nieco się zmieniła. Na kilkadziesiąt godzin w Arktyce zapanowały temperatury, które są typowe dla tego obszaru. Lodowate masy powietrza z nad Ameryki Północnej przemieściły się tam gdzie być powinny. W konsekwencji czego temperatura nad znaczą częścią Oceanu Arktycznego spadła do około -40oC. Jeśli chodzi o zasięg lodu, to ten także nieco się poprawił na tle ostatnich lat.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2 Uni Bremen

Przez ostatni tydzień koncentracja lodu morskiego w wielu miejscach spadła do 95-99%, co oznacza liczne pęknięcia i szczeliny wywołane w głównej mierze przez silny wiatr. Mapa na 17 stycznia pokazuje poprawę sytuacji. Koncentracja wzrosła, czyli znaczna część szczelin i pęknięć zniknęła. To jednak tylko sytuacja chwilowa. Pogoda nad Oceanem Arktycznym uspokoiła się, nie ma silnych wiatrów wywoływanych przez potężne ośrodki baryczne, przynajmniej na razie. Efektem jest poprawa powierzchniowego stanu lodu morskiego. 

Obecnie cały Ocean Arktyczny jest pokryty lodem, ale zasięg lodu jest mniejszy niż średnia z poprzednich dziesięcioleci. Morze Beringa i Morze Ochockie to ostatnie akweny, które w trakcie nocy polarnej pokrywają się lodem. Tam właśnie ma miejsce najszybszy przyrost lodu, gdzie w ciągu ostatniego tygodnia czapa lodowa Arktyki zwiększyła swoje rozmiary o nieco ponad 250 tys. km2. Jest to tempo przyrostu typowe dla miesiąca stycznia.

Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w Arktyce w 2014 roku, poniżej wyszczególnienie dla stycznia (kliknij, aby powiększyć). IARC-JAXA

Zasięg lodu wg IARC-JAXA jest czwartym najmniejszym w historii pomiarów. 17 sierpnia zasięg pokrywy lodowej wyniósł 13,1 mln km2 i jest o 1,5 mln km2 mniejszy niż średnia z lat 80-tych ubiegłego wieku.

Według NSIDC dane prezentują się nieco lepiej. Mająca 13,67 mln km2 pokrywa lodowa jest piątą najmniejszą w historii pomiarów. Tegoroczny zasięg jest większy m.in od zasięgu lodu z dnia 17 stycznia 2006.



Temperatury w Arktyce w dniach 16-18 stycznia 2014 (kliknij, aby powiększyć). Wetterzentrale

Nasze zainteresowanie wzbudza zmiana warunków termicznych, jakie panują w Arktyce. Od września 2013 roku do 12-13 stycznia 2014 przez cały czas nad Oceanem Arktycznym temperatury były w mniejszym lub większym stopniu wyższe od średniej 1985-1998 i 1981-2010. Wszystko zmieniło się 14 stycznia, gdy na "pacyficzną" częścią Oceanu Arktycznego wkroczyły mroźne masy powietrza z nad Kanady. W efekcie w niektórych miejscach temperatury nawet spadły poniżej normy. I w sumie,  to tak właśnie powinna wyglądać sytuacja w Arktyce (patrz mapy powyżej) przez znaczną część nocy polarnej, a nie tylko przez kilka dni. Ta "zima" w Arktyce nie potrwa długo, gdyż w ciągu najbliższego tygodnia nad Oceanem Arktycznym temperatury ponownie wzrosną, co pokazuje mapa prognozy poniżej. Bardzo zimno zrobi się na Syberii, a temperatury wzrosną na Alasce i w zachodniej części Kanady. Wyższe od normy będą też temperatury nad Grenlandią i Morzem Baffina, oraz Cieśniną Davisa. Wrócą "normalne" temperatury.

Prognozowane na najbliższe dni odchylenia temperatur w odniesieniu do lat 1981-2010. Pogoda i klimat

Podsumowując, stan arktycznego lodu jest względnie dobry na tle ostatnich lat. Spadek temperatur w Arktyce jest chwilowy. Może wydawać się nam, że sytuacja już się normuje, a jednak nie. Objętość lodu wciąż pozostaje nad kreską, co z pewnością działa hipnotyzująco na sceptyków ocieplenia klimatu. Pytanie brzmi, nie czy, a kiedy dane PIOMAS znajdą się pod kreską? To tylko kwestia czasu możliwe, że paru miesięcy, maksymalnie roku.


Zobacz także: