czwartek, 3 grudnia 2015

Listopad 2015 - szybkie zamarzanie jest niewystarczające

Tempo wzrostu zasięgu arktycznego lodu morskiego w listopadzie było szybkie. To nie zmieniło sytuacji w Arktyce. Nawet szybki przyrost lodu jesienią nie jest w stanie nadrobić tego, co zostało stracone latem. Lód szybko topnieje, bo rośnie temperatura na Ziemi. Poza tym, zimą tempo przyrostu może gwałtownie spaść. Co więcej, duży zasięg lodu zimą nie oznacza, że trend został przełamany i, że nadchodzi zmiana odwrotna od dotychczasowej. Zimą i potem w marcu 2012 roku zasięg lodu w Arktyce był imponujący. Tej zimy też może tak być.

Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w listopadzie 2015 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla listopada. Sea Ice Index - NSIDC

W listopadzie, podobnie jak w październiku Ocean Arktyczny zamarzał szybko, lecz to w niewielkim stopniu wpłynęło na stan czapy polarnej. Żeby lód w Arktyce wrócił do stanu z XX wieku, potrzebnych jest kilka chłodnych lat. Po dwóch latach przyrostu (2013 i 2014) wystarczył jeden rok, by ponownie zasięg lodu spadł we wrześnie znacznie poniżej 5 mln km2, a objętość zbliżyła się do tej z rekordowych sezonów topnienia. Pomimo szybkiego zamarzania, jak pokazuje mapa - Morze Czukockie było wolne od lodu, a powinno w listopadzie zamarzać. Nawet teraz, na początku grudnia Morze Czukockie nie jest całkowicie zamarznięte. To samo dotyczy Morza Karskiego. Morze Barentsa także powinno być w północnej części zamarznięte, a tak nie jest.
Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2015 roku na tle ostatnich lat.

Średni zasięg arktycznego lodu morskiego w listopadzie wyniósł 10,06 mln km2, tym samym był szóstym najmniejszym w historii pomiarów. Mimo tego wyniku rozmiary czapy polarnej są znacznie mniejsze niż 20-30 lat temu. W stosunku do średniej 1981-2010 jest to 0,91 mln km2 mniejszy zasięg. Rekordzistą dla listopada nie jest rok 2012, lecz 2006.

Odchylenia temperatur (po lewej) i ciśnienia atmosferycznego (po prawej) w Arktyce dla listopada 2015 r.

Nad niemal całym Oceanem Arktycznym w listopadzie temperatury były wyższe niż wynosi średnia. Jest to związane z nadmiernymi roztopami latem i anomaliami prądu strumieniowego. Rozległe euroazjatyckie wyże, oraz niskie ciśnienie nad Oceanem Arktycznym przyczyniły się do znacznego wzrostu temperatur, szczególnie w rejonie Morza Barentsa, Karskiego i części O. Arktycznego na północ od M. Barentsa. Wraz z postępem topnienia lodu latem anomalie temperatur zimą w Arktyce będą jeszcze większe, co odbije się na wzorcach pogodowych w średnich szerokościach geograficznych. Prawdopodobny brak zimy w Polsce 2015/16 jest rezultatem tzw. amplifikacji arktycznej, czyli nasilonego wzrostu temperatur w strefie polarnej, co przekłada się na zmiany wzorców pogodowych, m.in. w Polsce. Oczywiście nie znaczy to, że zimy w Polsce nie będzie, prognozy mogą się mylić. Jednak obecne zmiany w pogodzie sugerują, że nawet jeśli będziemy mieć termiczną zimę to prawdopodobnie tylko przez 2-3 tygodnie. Bez względu na to 2015 rok będzie najcieplejszym w historii pomiarów. 

Spadek zasięgu arktycznego lodu morskiego dla miesiąca listopada. 

Dekadowe tempo spadku arktycznego lodu morskiego dla listopada 2015 wyniosło 4,7%. Dzienny przyrost lodu w listopadzie liczył 29,8 tys. km2. Z punktu widzenie obecnego trendu dla listopada widmo wolnej od lodu Arktyki w listopadzie jest raczej odległe, ale inaczej wygląda to w przypadku letnich miesięcy, o czym była mowa już wcześniej.

A jak widzi  tę sytuację IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu)? IPCC to nie panikarze, lecz konserwatyści i nazbyt ostrożnych poglądach. 

Scenariusze spadku zasięgu lodu w Arktyce w czasie wrześniowego minimum w oparciu o scenariusze emisji CO2 do atmosfery. J. Stroeve and A. Barrett, National Snow and Ice Data Center

IPCC w swoich prognozach zakłada, że jeszcze przez kilka dekad czapa polarna nie stopnieje całkowicie we wrześniu. Według najczarniejszego scenariusza stanie się to dopiero w drugiej połowie tego wieku. Tymczasem w ciągu 20 lat pokrywa lodowa została zredukowana o połowę. IPCC nie docenia wagi dodatnich sprzężeń zwrotnych, jak emisje metanu z wiecznej zmarzliny, czy pożary tajgi. Te zjawiska przyspieszają wzrost temperatur na Ziemi, a ostatnie wyniki obserwacji pokazują, że świat jest już cieplejszy o 1oC. 

Te przedstawione na wykresie scenariusze zostały oparte o prognozowane emisje CO2 . Tyle tylko, że 400 ppm to świat bez lodu na półkuli północnej. Nawet gdybyśmy wyłączyli cywilizację, to i tak nim dojdzie do zredukowania CO2 w atmosferze, przez coraz bardziej zakwaszające się oceany, to temperatura zdąży wzrosnąć o ponad 2oC. Szczególnie, że wraz z redukcją emisji spalin wyeliminowane zostaną aerozole siarkowe i sadza. Poważna redukcja spalin oznacza wzrost temperatur o 1oC

Na podstawie: National Snow and Ice Data Center

Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz