Sytuacja w Arktyce nie zmienia się. Czapa polarna na Oceanie Arktycznym roztapia się bardzo szybko. Najprawdopodobniej wrześniowe minimum będzie solidnie drugim najmniejszym w historii pomiarów, ponieważ w maju i czerwcu nie było dobrych warunków dla utraty lodu morskiego, poza rzecz jasna temperaturami. Z drugiej strony ze względu na warunki pogodowe, ilość ciepła w wodzie i atmosferze nie należy wykluczyć rekordu, choćby o włos.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego w 2012, 2016 i 2019 roku dla 2 sierpnia. AMSR2, University of Bremen
Patrząc na mapy możemy wyciągnąć dwa przeciwstawne wnioski. Pierwszy jest taki, że rekord padnie, nie ulega to wątpliwości, bo zlodzenie po stronie Oceanu Spokojnego jest gorsze niż w 2012 roku. Drugi wniosek jest taki, że rekord nie padnie, gdyż zmiany we wschodniej części Morza Beauforta nie nabrały odpowiedniego impetu. Dipol owszem był, ale nie taki jak w 2007 czy 2012, eksport lodu przez cieśninę Fram też występował, ale skala tego zjawiska nie była jednak taka jak wtedy. A słabym (bynajmniej nie jego braku) eksporcie lodu świadczy to, co widzimy na Morzu Grenlandzkim. W 2012 roku był tam "lodowy szpikulec". Jego obecność świadczy o agresywnym eksporcie lodu przez ową cieśninę.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej.NSIDC
Trzeba też wziąć pod uwagę jedną ważną rzecz: to ilość ciepła w atmosferze i przede wszystkim w oceanach. Ciepło dociera do Arktyki za pośrednictwem oceanów (głównie prądy morskie), i atmosfery (wiatr, cyrkulacja). Na Ziemi jest coraz więcej energii, magazynowanej w oceanach z powodu wysokiej ilości CO2. Rezultatem jest takie a nie inne topnienie. Pomyślmy sobie co by było, gdyby do temperatur dodać agresywne wzorce baryczne? Na wykresie NSIDC możemy zauważyć, że zasięg lodu jest wciąż rekordowo niski - 6,23 mln km2. W 2012 roku o tej porze było 6,42 mln km2 - różnica nieduża, ale widoczna .Wykres obok przedstawia zmiany ilości energii w oceanach - to bezpośredni miernik globalnego ocieplenia.
Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Rzeczywista powierzchnia lodu kurczy się i jest tylko nieznacznie większa od tej z 2012 roku. To sytuacja najgorsza od 2012 roku. Biorąc pod uwagę to, że nie było presji ze strony odpowiedniego wiatru, a tym samym dryfu lodu, to jest to sytuacja bez precedensu. Wygląda na to, że na dobre wkroczyliśmy w czasy, kiedy to lód topi się bez względu na pogodę. Może jeszcze nie do końca, bo wysokie temperatury istnieją latem dzięki wyżom barycznym. Ale chodzi tu o systemy baryczne, które z reguły grają pierwsze skrzypce w topnieniu lodu, czego przykładem jest legendarny rok 2007. Mapa obok przedstawia odchylenia powierzchni lodu morskiego względem średniej 2007-2016.
Resztki lodu na Morzu Wschodniosyberyjskim 2 sierpnia 2019 roku. NASA Worldview
Tak więc nie możemy jeszcze w stu procentach stwierdzić, jak będzie wyglądać czapa polarna 10 września. Patrząc na to, co działo się w ciągu ostatnich tygodni, można śmiało stwierdzić, że tegoroczny sezon topnienia jest inny niż wszystkie licząc od 2012 roku. Tym razem historia zakończy się inaczej. Kiedy lód stopi się poniżej 4 mln km2 (zasięg) to będzie miało to swoje przełożenie w pogodzie, we wzorcach pogodowych wokół Oceanu Arktycznego.
Zobacz także:
Myślę że rekord padnie, a jeśli minimalnie nie, to podwaliny pod kolejny rok będą bardzo mocne
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej nie padnie rekord zasięgu, ale za to padnie rekord objętości.
UsuńCoś od strony Pacyfiku ma się dziać na dniach, ale nie w skali jak w 2012
OdpowiedzUsuńSilny niż byłby możliwy gdyby nad otwarte wody napłynęło zimne powietrze np. z Syberii a póki co mamy tam dużą anomalie dodatnią.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego Hubert już określił datę końca topienia.-Przy tak ciepłych wodach chyba to nie jest takie pewne
Nie, nie o to chodzi. Po prostu ot tak napisałem 10 września to już czapa która od minimum niewiele się różni. Ale oczywiście, może się topić do 20 września. Kto wie, co się wydarzy.
UsuńModel Slatera przewiduje chyba,minimum wrześniowe,w okolicy 10 września-przy czym w zeszłym Roku,też w tych granicach przewidywał(można zobaczyć,w jednym ,z archiwalnych arktykułów,z lipca zeszłego Roku),a skończyło się znacznie później.
UsuńPytanie jednak,czy ciepłe wody,to przeszkoda nie do przejścia,na drodze tak wczesnego, końca sezonu topnienia?
Czy w 2016 Roku,wody były zimne,kiedy to sezon topnienia, wcześnie się zakończył?
Pozdrawiam.
Zapowiada się zacięta walka o 1 miejsce, a miesiąc wszystko się wyjaśni, ale z drugiej strony jak nie będzie sztormów to rekord nie padnie ale zakręci się w ok 3,8-4,0 mln km
OdpowiedzUsuń181.158 tys km2-tyle wynosiła przewaga 2019,nad 2012 w dniu 2 sierpnia,nim rozpoczął się w 2012 Roku,Wielki Arktyczny Cyklon,trwający od 2 do 14 sierpnia,z najniższym ciśnieniem-962 hPA(nie mylić z największymi spadkami zasięgu-te były,w okolicy 9 sierpnia).
OdpowiedzUsuń68.958 tys km2(wszystkie dane,oczywiście według JAXA) -tyle z kolei wynosi przewaga 2019,nad 2012 w dniu 4 sierpnia.Myślę,że już jutro,najdalej za 2 dni-2012 najprawdpodobniej wyprzedzi 2019,po czym umocni się na prowadzeniu tak bardzo,że nie będzie trzeba czekać miesiąca,by ogłosić kolejny Rok,bez rekordowego topnienia.
Tak więc 2019,długo walczył o zwycięstwo,ale w serpniu to już raczej przegra,i nie trzeba będzie czekać do września,by ogłosić,że po raz kolejny uniknęliśmy rekordowych roztopów.
Pozdrawiam.
Inaczej :co najwyżej unikniemy rekordu,natomiast zupełnie nie uniknęliśmy rekordowych roztopów.Takie stwierdzenie jest po prostu błędne.
UsuńTak jak mówiłem, jeśli Sierpień nie będzie agresywny to o rekordzie można zapomnieć bez względu jakie były poprzednie miesiące roztopow
UsuńPytanie tylko jak długo potrwa tegoroczne topnienie i czy w tym roku nie zdarzy sie sztorm w drugiej połowie sierpnia
OdpowiedzUsuń