Tempo topnienia arktycznego lodu morskiego w drugiej dekadzie sierpnia zaczęło wyraźnie zwalniać. Ale czy to uratuje sytuację? Rekord topnienia we wrześniu raczej nie padnie, ale ten sezon roztopów będzie należeć ścisłej czołówki - to będzie drugie miejsce, tuż za 2012 rokiem. A ponieważ do połowy września zostało jeszcze trochę czasu, to nie wiemy co się wydarzy później. Nie wiemy też, jak długo potrwa sezon roztopów.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.
Spowolnienie w drugiej dekadzie sierpnia będzie miało jedynie symboliczny charakter, prowadzący do tego, że w tym roku nie padnie rekord topnienia lodu. Będzie jednak bardzo blisko, zbyt blisko - w świecie, który od 2012 roku ogrzał się o około 0,3oC. Na mapie możemy zauważyć jak mała jest teraz czapa polarna. Jej kształt i rozmiary są zbliżone do tych z 2012 roku. Od Alaski po półwysep Tajmyr rozpościera się pozbawiony lodu ocean. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 9-19 sierpnia 2019.
Jak pokazuje wykres, tempo wycofywania się lodu morskiego zwalnia, dzięki czemu nie należy się już spodziewać, że wrzesień 2019 zapisze się jako miesiąc w którym padł nowy rekord topnienia lodu.
Podyktowane brakiem silnych sztormów zwalniające tempo topnienia sprawia, że dystans do 2012 roku się zwiększa. Ale jak widać na wykresie, sytuacja jest w dalszym ciągu katastrofalna. Wciąż daleko w tyle są takie lata jak chociażby rok 2016, który o włos przebił spektakularne topnienie z 2007 roku. Wiele mówi przedstawiona obok mapa. Dawniej topnienie było na tyle powolne, że o tej porze lód zagradzał możliwość przepłynięcia Oceanu Arktycznego, nawet po stronie rosyjskiej, gdzie z reguły lód topnieje szybciej. Teraz po Oceanie Arktycznym może pływać każdy, co w gruncie rzeczy nie jest żadnym pocieszeniem, ani ze względu na okoliczności, ani też ze względu na geopolitykę.
Rzeczywista powierzchnia lodu także zaczęła kurczyć się bardzo powoli. Ostatnie trzy dni to niemal pauza. To w gruncie rzeczy naturalne zjawisko o tej porze roku, szczególnie gdy granica lodu przesunęła się daleko na północ. Wydawałoby się, że topnienie powinno trwać, ale trzeba pamiętać, że nie tylko temperatury grają tutaj rolę, szczególnie w połowie sierpnia. Niemniej powierzchnia lodu morskiego nie wygląda dobrze, tak samo jak zasięg jest drugą najmniejszą w historii pomiarów. I tylko od warunków pogodowych, a dokładnie barycznych będzie zależeć, jak dalej topnienie lodu się potoczy.
Jak już wyżej wspominano, same temperatury to nie wszystko. Przykładem jest na przykład sierpień zeszłego roku, który też był ciepły, ale niewiele to pomogło w topnieniu lodu. Dużą rolę w sierpniu odgrywa pogoda, szczególnie pożądane w tej kwestii są sztormy, które wykorzystują potencjał ciepłej wody. Całościowo obserwuje się spadek temperatur, ale jest on powodowany przez lokalne zmiany, głównie między Svalbardem, Grenlandią, a biegunem północnym, gdzie ostatnio temperatura obniżyła się do -2oC.
Wobec lat 2013-2016 widzimy ogromne różnice jeśli chodzi o miąższość lodu morskiego Arktyki. Wobec lat 2017-2018 różnice są niewielkie, ale też widoczne, bo lód jest o kilka centymetrów cieńszy. Gruby na niecałe 2 metry pak lodowy został oderwany od Wysp Archipelagu Arktycznego. Główną rolę odegrał tu wiatr, ale sam fakt grubości nie jest tu bez znaczenia. Niewykluczone jest też to, że część ciepłych wód z Morza Czukockiego mogła się tam dostać, w końcu powierzchnia kry lodowej na Morzu Beauforta nie jest wcale duża.
Jako że lód arktyczny jest cienki, to wciąż jego powierzchnia może się szybko skurczyć pod wpływem zmian pogodowych. A i tak, jak możemy zobaczyć na powyższym zdjęciu, zmiany są ogromne. Taki widok to rzadkość, ale w kolejnych latach to może już być norma.
Skoro już mamy połowę sierpnia za nami, mamy ogląd na to, jak ten sezon roztopów się zakończy. Ale czy na pewno? Jeżeli wzorce pogodowe ulegną zmianie, to sytuacja może diametralnie się zmienić. To nieprzewidywalne i groźne czasy.
Zobacz także:
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen
Spowolnienie w drugiej dekadzie sierpnia będzie miało jedynie symboliczny charakter, prowadzący do tego, że w tym roku nie padnie rekord topnienia lodu. Będzie jednak bardzo blisko, zbyt blisko - w świecie, który od 2012 roku ogrzał się o około 0,3oC. Na mapie możemy zauważyć jak mała jest teraz czapa polarna. Jej kształt i rozmiary są zbliżone do tych z 2012 roku. Od Alaski po półwysep Tajmyr rozpościera się pozbawiony lodu ocean. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 9-19 sierpnia 2019.
Zmiany tempa topnienia lodu morskiego w sierpniu 2019 roku w zestawieniu ze zmianami z 2012 i średniej z ostatnich 10 lat.
Jak pokazuje wykres, tempo wycofywania się lodu morskiego zwalnia, dzięki czemu nie należy się już spodziewać, że wrzesień 2019 zapisze się jako miesiąc w którym padł nowy rekord topnienia lodu.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Spowolnienie, które rozpoczęło się w drugiej dekadzie sierpnia na razie nie przekłada się na diametralną zmianę sytuacji w Arktyce. Owszem, rekordu we wrześnio raczej już nie będzie, ale rozmiary czapy polarnej są mizerne. Zasięg lodu według pomiarów NSIDC 19 sierpnia wyniósł 4,85 mln km2, co oznacza drugie miejsce - 0,3 mln km2 więcej niż w 2012 roku. Jednocześnie obszar występowania lodu jest o 2,38 mln km2 mniejszy od średniej 1981-2010. Tym samym czapa polarna jest o 1/3 mniejsza od wyżej wymienionej średniej. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zasięgu lodu względem średniej 1981-2010.Podyktowane brakiem silnych sztormów zwalniające tempo topnienia sprawia, że dystans do 2012 roku się zwiększa. Ale jak widać na wykresie, sytuacja jest w dalszym ciągu katastrofalna. Wciąż daleko w tyle są takie lata jak chociażby rok 2016, który o włos przebił spektakularne topnienie z 2007 roku. Wiele mówi przedstawiona obok mapa. Dawniej topnienie było na tyle powolne, że o tej porze lód zagradzał możliwość przepłynięcia Oceanu Arktycznego, nawet po stronie rosyjskiej, gdzie z reguły lód topnieje szybciej. Teraz po Oceanie Arktycznym może pływać każdy, co w gruncie rzeczy nie jest żadnym pocieszeniem, ani ze względu na okoliczności, ani też ze względu na geopolitykę.
Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 w Arktyce w latach 2007-2019 dla 9-18 sierpnia. NOAA/ESRL
Okres od 9 do 18 sierpnia w tym roku był niezwykle ciepły, zwłaszcza nad Morzem Łaptiewów. To zasługa kolejnej w tym roku silnej adwekcji ciepła znad Syberii wraz z dymem z pożarów tajgi i tundry Temperatury były o 5oC wyższe od średniej wieloletniej. W wyżej wymienionym okresie Ocean Arktyczny był prawie wolny od ujemnych anomalii, które występowały na linii Svalbard-Ziemia Franciszka Józefa, oraz na południowym krańcu Morza Beauforta. Animacja obok pokazuje ruchy mas powietrza na wysokości 850 milibarów w dniach 9-19 sierpnia, dzięki czemu możemy zobaczyć jak ciepłe masy powietrza znad Syberii przemieszczały się nad Ocean Arktyczny.
Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2019 roku względem średnich z poszczególnych dekad. DMI, grafika Nico Sun
Jak już wyżej wspominano, same temperatury to nie wszystko. Przykładem jest na przykład sierpień zeszłego roku, który też był ciepły, ale niewiele to pomogło w topnieniu lodu. Dużą rolę w sierpniu odgrywa pogoda, szczególnie pożądane w tej kwestii są sztormy, które wykorzystują potencjał ciepłej wody. Całościowo obserwuje się spadek temperatur, ale jest on powodowany przez lokalne zmiany, głównie między Svalbardem, Grenlandią, a biegunem północnym, gdzie ostatnio temperatura obniżyła się do -2oC.
Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 19/20 sierpnia w latach 2014-2019. DMI
Potencjał wody może zostać wykorzystany nawet na początku września, zwłaszcza że ostatnie fale ciepła umocniły temperatury akwenów. Zatrzymały ich spadek, a lokalnie nawet doszło do wzrostu temperatur powierzchni wód. Morze Łaptiewów na 75-77oN na około 6oC. Tak samo jest na Morzu Czukockim. Ten potencjał wód nie zostanie zmarnowany. Tak mocno ogrzane wody Morza Czukockiego czy Łaptiewów będą mieć swoje konsekwencje. Jeśli nie pojawią się sztormy, to jesienią Ocean Arktyczny będzie oddawać energię cieplną do atmosfery. A to nie oznacza nić dobrego, co pokazał rok 2016 i 2017. Animacja obok pokazuje zmiany odchyleń w dnia 9-19 sierpnia 2019 roku.
Grubość lodu morskiego w latach 2013-2019 dla 19 sierpnia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Wobec lat 2013-2016 widzimy ogromne różnice jeśli chodzi o miąższość lodu morskiego Arktyki. Wobec lat 2017-2018 różnice są niewielkie, ale też widoczne, bo lód jest o kilka centymetrów cieńszy. Gruby na niecałe 2 metry pak lodowy został oderwany od Wysp Archipelagu Arktycznego. Główną rolę odegrał tu wiatr, ale sam fakt grubości nie jest tu bez znaczenia. Niewykluczone jest też to, że część ciepłych wód z Morza Czukockiego mogła się tam dostać, w końcu powierzchnia kry lodowej na Morzu Beauforta nie jest wcale duża.
Niebieski ocean - obszary Oceanu Arktycznego (Morze Czukockie i Wschodniosyberyjskie) pozbawione lodu 19 sierpnia 2019 roku. NASA Worldview
Jako że lód arktyczny jest cienki, to wciąż jego powierzchnia może się szybko skurczyć pod wpływem zmian pogodowych. A i tak, jak możemy zobaczyć na powyższym zdjęciu, zmiany są ogromne. Taki widok to rzadkość, ale w kolejnych latach to może już być norma.
Topniejący lód w Basenie Arktycznym na 84oN. NASA Worldview
Skoro już mamy połowę sierpnia za nami, mamy ogląd na to, jak ten sezon roztopów się zakończy. Ale czy na pewno? Jeżeli wzorce pogodowe ulegną zmianie, to sytuacja może diametralnie się zmienić. To nieprzewidywalne i groźne czasy.
Zobacz także:
- Arctic News - mocarne topnienie bez wielkiego sztormu, piątek, 9 sierpnia 2019 Od co najmniej początku maja rozwój sytuacji w Arktyce nakazywał twierdzić, że w tym roku padnie rekord topnienia lodu, i 2012 znajdzie się na drugiej pozycji. Patrząc na zmiany z końca lipca i początku sierpnia, na brak silnych sztormów, czy częstego dipola arktycznego z eksportem lodu przez cieśninę Fram, należy stwierdzić, że raczej rekord wrześniowego minimum nie padnie.
- Arctic News - apokalipsa 2012 dzieje się na naszych oczach, wtorek, 30 lipca 2019
No i tak jak myślałem, żadnego rekordu nie będzie. Tylko czemu cały czas Pan redaktor naczelny w każdym news straszył KATASTROFA? Gdzie ta katastrofa. Za Wikipedia: Katastrofa (stgr. καταστροφή katastrophḗ „przewrót”)[1] – nagłe i nieoczekiwane wydarzenie niosące ze sobą negatywne skutki: straty materialne oraz ciężkie urazy, lub śmierć ludzi[2].
OdpowiedzUsuńNie zdarzyło się nic niezwykłego, nie oczekiwanego a śmierć poniósł jeden pingwin (a nie to na drugiej półkuli). Jest takie powiedzenie :Nie strasz nie strasz bo się zesr@$z. I chyba warto by było przemyśleć to na następny sezon newsów i z rozwagą dobierać słowa.
To co jest teraz i bez rekordu niesie i będzie za sobą niosło negatywne skutki.W tym przypadku brak konkretnego rekordu jest akurat bez znaczenia .To słowo to tylko umowne hasło .
UsuńNajwyraźniej nie poświęcił Pan zbyt wiele uwagi lekturze treści tego jak i wielu poprzednich wpisów na blogu. Katastrofalny nie jest jedynie rozmiar arktycznej czapy lodowej. Rzesza czynników powinna wzbudzać co najmniej niepokój. Szczególnie, że będą miały one wpływ na nasze polskie poletko najprawdopodobniej spowodują kolejny rok naznaczony alarmująco niskim poziomem wód gruntowych i powierzchniowych. Kondycja regionu dalekiej północy w nadchodzącej dekadzie jakoś zdecydowanie się nie poprawi (choć trzymam mocno kciuki, by rzeczywistość była inna), więc sytuacja zakładająca "otarcie się" o rekord topnienia bądź niewielkie go przekroczenie będzie występować częściej lub nie daj Boże - regularnie. Wymowa tekstów P. Bułgajewskiego jest jak najbardziej adekwatna do rozwoju wypadków oraz stanu świadomości społecznej (i politycznej odpowiedzialności) w niniejszej sprawie. Proponuję bardziej skrupulatne przemyślenie treści następnych komentarzy.
UsuńChce Pan katastrofy?-zapraszam do mnie, centrum łódzkiego, susza niemiłosierna i końca nie widać...
Usuńdzidizdiz20 sierpnia 2019 18:59
UsuńBo bierze się pod uwagę dotychczasowe zmiany sprzed tygodni i miesięcy.
Poza tym, to co się teraz stało z czapą polarną jest katastrofą, bo odbije się na nas. Zmiany w Arktyce mają wpływ na zmiany pogody u nas.
Co do słów "katastrofa", "piekło". No cóż. Blog jest naukowy, ale nie musi być w 100% sztywny. Tytuły muszą oddawać obraz sytuacji, by też przyciągały, lepiej wyskakują w google. Dlatego właśnie z roku na rok mam coraz więcej wyświetleń mimo iż nie prowadzę żadnej promocji bloga, bo nie mam też pieniędzy na takie coś.
No i oczywiście sama sytuacja, jak już powtarzam enty raz, topnienie w Arktyce to nie żarty, to co się dzieje teraz, w ostatnich latach przechodzi ludzkie pojęcie. Swoją drogą daleko mi ze straszeniem do innych, jak Sam Carana.
Jędrek12320 sierpnia 2019 20:02
OdpowiedzUsuńNo właśnie, u mnie też jest susza. W rowach nie ma wody. W łódzkim ma padać zaraz. U mnie chyba nie.
Powie mi Pan Panie Hubercie (wiem że nie jest Pan ekspertem ale jak Pan sądzi), czy mamy szansę w jakimś znaczącym stopniu szansę odwrócić lub choćby zatrzymać trend utraty wody w naszych krajowych ekosystemach?
UsuńOsobiście uważam że trzeba starać się prowadzić działania przeciwdzialajace temu, ale obawiam się że niestety efekty będą mało imponujące. Chciałbym żeby było inaczej...
Oczywiście że mamy szansę odwrócić obecny trend w utracie wody, lecz aby tak się stało powinna się diametralnie zmienić gospodarka wodna. Przede wszystkim tragiczne w skutkach jest regulowanie rzek i ich betonowanie. Gdy rzeka jest uregulowana przyspieszamy spływ wody zamiast go spowolnić przez co woda w ekosystemie jest poprostu krócej. Jeśli chodzi o betonowanie to wyobraźmy sobie ludzkie jelito które, wyścielimy folią, możemy jeść ale padniemy z głodu bo substancje odżywcze nie dotrą do organizmu, tak samo działa wybetonowanie rzek. Wybetonowane brzegi nie chłoną wody przez co ta nie trafia do ekosystemu, tylko kierowana jest wprost do morza. Ta woda nam poprostu ucieka! Proszę zobaczyć po strasznie deszczowym i mokrym maju gdzie na początku czerwca mamy wielką falę wezbraniową na Wiśle miesiąc później jest strasznie niski stan wody. Kolejna kwestia osuszanie terenów podmokłych wpływa na obecną sytuację tak samo. Obecnie powinno się stosować przede wszystkim małą retencję. Stworzenie nawet niewielkiego zbiornika podnosi poziom wody gruntowej w pobliskim terenie. Powinno się robić powiatowe zbiorniki retencyjne, nie wielkie ale większą liczbę. Powinniśmy spowalniać bieg rzek oraz odtwarzać tereny podmokłe. To działania mające znaczący wpływ na sytuację hydrologiczną. Polecam również zapoznać się z programem małej retencji prowadzonym przez Lasy Państwowe tam jest to wszystko dokładnie opisane i pomaga zrozumieć jak to działa.
UsuńNo właśnie. W lasach już od dawna (30 gdzieś lat) prowadzi się tzw. Mała retencje. Czy aby na pewno to wystarczy? Utrata wody jest pochodną zarówno złej gospodarki wodnej jak i zmian klimatu I przede wszystkim zmiana wzorców opadów (Nie koniecznie ich ilość w skali roku). Pytanie co przyczynia się bardziej? Jeśli zla gospodarka to można trend odwrócić. Ale jeśli bardziej zmiany klimatu to możemy co najwyzej to spowolnic...
UsuńPanie Hubercie, no popadało ale niestety mniej niż prognozy wskazywały. Spadło 8,7 mm co na suszę większego wpływu nie będzie mieć bo za kilka dni i tak obeschnie. Ale dobre i to-zawsze mogło wcale nie padać... I pomyśleć że w porze ciepłej od 13 czerwca żaden deszcz w ciągu doby nie potrafi przekroczyć 10 mm. Kiedyś pomyslałbym że to niemożliwe
UsuńU mnie nad ranem spadło 45 mm deszczu. Tak że miejscami niedobory uzupełnione, szkoda że dopiero po żniwach.
UsuńSkoro lodu jest więcej niż w 2012, to chyba nie może się zdarzyć nic gorszego niż wtedy? Jeśli wtedy nie było żadnej katastrofy, to tak na chłopski rozum tymbardziej nie będzie jej i teraz, czyż nie?
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie z @dzidizdiz. Używając bez przerwy mocnego słowa katastrofa kompletnie dezawuuje się jego znaczenie. Tym bardziej, że w myśl tej retoryki ma być coraz gorzej. Należałoby więc uznać, że obecnie to jest jeszcze eldorado w porównaniu do tego co nas czeka. Jest sucho, w Wiśle tylko 40 cm, ale to nie 0. W czerwcu było 38 stopni, ale zawsze mogło 40. Lodu mało, ale przecież wiadomo, że kiedyś nie będzie go wcale itd.
Jak zauważył sam autor żyjemy w świecie cieplejszym o 0,3 stopnia niż w 2012 roku. Ja dodałbym, że również w bogatszym o jakieś 15 ppm CO2. A mimo to nie ma rekordu! A warunki do topnienia wcale jakieś kiepskie nie były. Mając wzgląd na powyższe powiedziałbym, że to jest TYLKO! drugie miejsce. Trzeba czekać jeszcze co najmniej rok na kolejny rekord. A ilu ludzi co czeka na to od 2012 zdążyło już umrzeć...
A ile ludzi co czeka na prawdziwą zime zdążyło juz umrzec ?A ile osób co czeka na zmianę władzy zdążyło już umrzeć ? A ile osób co czeka na pełne wyleczanie nowotorów już tego nie doczeka ? Podoba się tobie ta retoryka.Możesz obstawać dalej przy swoim ale zastanów się czasem nad zdaniami które formułujesz.
UsuńPisałem że nie będzie rekordu co2 nigdy nie zmieniał klimatu https://wryheat.files.wordpress.com/2016/06/phanerozoic-temp-co2-moore.jpg?w=620&h=285 Nigdy nie był czynnikiem głównym co widać na wykresie wiem zaraz wyznawcy wyskoczą negować fakty ale cóż w tym roku warunki sprzyjające i nie będzie rekordu a pdobno jest tak cieplo a grubość lodu mniejsza dużo jakby tak było nie było by lodu morskiego obecnie
UsuńAle co zacznĄ negować fakty ?-Lodu jest o jedną trzecia mniej niż 30 lat temu takie są fakty.Brak rekordu jest tu bez znaczenia dla trendów to raczej wy za pomocą hasla brak rekordu chcecie zanegować fakty .
UsuńUżytkowniku, nie rób z siebie idioty... proszę ile razy można?
Usuńhttp://www.flainox.com/blog/wp-content/uploads/2013/05/20130507CenozoicCO2.jpg
https://opentextbc.ca/physicalgeologyearle/wp-content/uploads/sites/145/2016/03/cenozoic-t-2.png
Niestety, lodu jest znacznie mniej niż "o jedną trzecią"
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Xh3oakgxZ9w
New Eocen,dobrze,ja tak ogólnie napisałem . Pozdr.
UsuńWiem Artur, że jesteś świadomy tego co się dzieje i absolutnie nie było to do ciebie kierowane. Ja to bardziej zaznaczyłem dla tych, którzy zaraz stwierdzą, że jedna trzecia to nic takiego.
UsuńPanowie zejdźmy trochę z tonu bo zaraz bedzie taka sieka w komentarzach jak na interii, wp i innych gadach ....... a ja mam pomysł na pogodzenie zwaśnionych stron choć możliwe że też wylejecie na mnie wiadro pomyj, a mianowicie sformułowanie "pełzająca katastrofa" pozdrawiam serdecznie wszystkich obecnych z Rzeszowa ktory ma iscie tropikalną noc(25°C) z poważaniem Bartek
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie chodzi o siekę w komentarzach ale jak można używać argumentów w stylu ile osób co czekało zdążyło umrzeć.Ech szkoda gadać.
UsuńKolejny miesiąc mi się chyba sprwdzi mówiłem , że lipiec będzie w granicach normy i tak było sierpień w Polsce pisałem anomalia między 0,5 a 1,5 powyżej normy wrzesień będzie jak lipiec w sensie anomalii miedzi -0,5 a 0,5
OdpowiedzUsuńSierpień znacznie powyżej normy miejscami.
UsuńArtur a co pisałem w lipcu? W Polsce będzie sierpień miał anomalię miedzie0,5 a 1,5 ponad normę
UsuńOki ale wiesz w Polsce ostatnimi laty 95 procent miesięcy jest powyżej normy więc nie było trudno to napisać )
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńArtur mylisz się właśnie trudno bo by mógł być obecny sierpień 5 ponad normę albo 2 poniżej normy nawet więc nie tak łatwo przwidzieć anomalie ale wiem Ty wiesz wszystko najlepiej
UsuńNo wiem ze nie tak łatwo.Wiem dokładnie zwlaszcza jesli chodzi o anomalie 5 lub ponad (czerwiec )pozdrawiam
UsuńCiesz się bo takiego czerwca nie zobaczysz już w swoim życiu najprawdopodobniej ostatni taki czerwiec był w Polsce w interglacjale Emskim 150 tys lat temu przed zlodowaceniem więc faktycznie często :-) No chyba że będziesz żył kolejne 150 tys lat po kolejnym zlodowaceniu życze Ci tego :-)
UsuńAle teraz dowaliles .Jestem pewny ze taki czerwiec sie powtórzy niedługo a nawet jesli nie to co mi z tego jak zamiast w czerwcu to w lipcu będzie 6 a moze o 7 powyżej normy ? Czy to będzie czerwiec czy lipiec czy sierpień to i tak jest to horror.Zobacz tegoroczny sierpień niby nie jest tak ekstremalny a i tak zakończy sie upałami.
Usuńod 7 lat nie może paść rekord topnienia na złość tym od globalnego ocipienia. Wyglądają analizują sprawdzają emisję CO, argumenty się kończą, chyba trzeba się przebiegunować jak Ziemia. I teraz ogłosić niebywały sukces w walce z globalnym ociepleniem bowiem idzie zlodowacenie. Bedzie kolejna akcja wyciągania kasy od mieszkańców Ziemi. AbByć może już 30 sierpnia koniec sezonu roztopów w krainie białych misiów.
OdpowiedzUsuńNo i proszę wg niektórych brak rekordu oznacza że idzie zlodowacenie.Długo nie trzeba było czekac.Niepoważna dziecinada.
UsuńAlbert ale taka prawda skoro jest tak ciepło i tak mała grubość lodu podobno dlaczego ten lód jeszcze tam jest? Do tego 415ppm co2 Masz racje temperatura w Arktyce spada co normalne w drugiej połowie sierpnia
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOjej :-)he he.
UsuńOjeju! Nie czytają nic. Zasad nie rozumieją. Nie wiedzą co to jest bezwładność klimatu, bo 2/3 Ziemi to oceany. Komentarzy nie kasuję, ale tylko dlatego, że nie ma w nich niekulturalnych wypowiedzi. Choć powinienem, bo ile można wyjaśniać?
UsuńI nie jest żadne wytłumaczenie, że ktoś wchodzi pierwszy raz, przykładowo właśnie na bloga.
To się po prostu czyta, czyta się też inne strony o globalnym ociepleniu, a nie komentuje się, będąc nieprzygotowanym.
Temperatura spada, bo dzień jest coraz krótszy, i spada nad lodem, bo energia jest oddawana do atmosfery, tam gdzie nie ma dopływu tej energii, gdzie bilans radiacyjny robi się ujemny. Proste jak budowa cepa.
Lód w Arktyce nie topi się tak jak na Jeziorze Czerniakowskim. Tu są inne zasady. Poza temperaturami działać też musi topnienie mechaniczne, czyli odpowiedni dryf lodu,fizycznie usuwający lód na obszary, gdzie woda jest wyraźnie cieplejsza. Także jego fragmentacja pod wpływem sierpniowych sztormów, co przyspiesza jego topnienie. No i tyle w temacie.
Czyli jak na tym blogu napiszę komentarz nie pomyśli autora i innych wyznawców religii pod tytułem globalne ocieplenie to ryzykuje usunięciem tegoż komentarza? No świetne lewackie pojmowanie wolności wypowiedzi...
UsuńWarto napisać regulamin: wypowiedzi niezgodne z obowiązującą ma blogu religią pod tytułem globalne ocieplenie będą usuwane. ot wszystko
UsuńWolność wypowiedzi,służy poszanowaniu takich ludzi,jak Ty,lecz nie służy promowaniu ich pogladów,gdy gospodarz bloga wyjaśnia bez przerwy,że źle myślą,a oni swoje.
UsuńZawsze można wszak założyć własny blog,i pokazać wszystkim co to znaczy woloność wypowidź,lecz tu wypadałoby ,przynajmniej od czasu,do czasu- słuchać autora bloga,a nie tylko, promować własne teorie, na cudzym blogu.
Pozdrawiam.
Zamierzam słuchać wypowiedzi autora tegoż bloku, ale nikt mi nie nakaże ich akceptować. Autor umożliwił komentowanie swoich wpisów co też czynię. Komentować to znaczy za SJP: 1. objaśniać tekst lub wydarzenia, opatrywać je komentarzem; wyjaśniać, oceniać, recenzować;
Usuń2. opatrywać złośliwymi uwagami, wygłaszać krytyczne uwagi; obmawiać, krytykować
Którego punktu nie mogę tu stosować? W interesie autora jest obiektywizm, w przeciwnym wypadku będzie to nic nie warty dla mnie zwykłego człowieka jakiś projekt kogoś....
W interglacjale Emskim było nie całe 300ppm i było cieplej a lodu mniej lądolodów czyli lodu morskiego pewnie też szacuje się że co2 jest opóźnione i w realu jedziemy na ok 350 a jest znacznie zimniej a lodu więcej kolejny dowód że co2 nie jest czynnikem zmian a na pewno nie głównym
OdpowiedzUsuńŚwiat funkcjonuje teraz gdzieś na poziomie 300 ppm. Reszta ocieplenia jest w drodze Ten proces potrwa całe dekady. Temperatura wymuszona przez emisje CO2 to jakieś 3 stopnie względem średniej XX wieku. Na razie mamy 0,9oC bo klimat dopiero od jakiegoś czasu zaczyna reagować na emisje, które miały miejsce już kilkadziesiąt lat temu. Bo to nie jest tak jak z mgłą, że jak się pojawi, to od razu spada widoczność.
UsuńJakbyśmy teraz wyzerowali emisje, to Ziemia i tak będzie się ogrzewać, nawet przez 100-200 lat, a nawet pewnie dłużej, bo nie wiemy, co się stanie z wieczną zmarzliną i metanem hydratów, z roślinnością, szczególnie z lasami (ile się ich spali). Potem temperatura zacznie powoli spadać, bo w oceanach zacznie brakować energii cieplnej, która jest teraz tam gromadzona. Proces naturalnego wygaszania globalnego ocieplenia bez geoinżynierii na skalę globalną zajmie tysiące, nawet dziesiątki tysięcy lat, bo tyle będzie potrzeba czasu na tzw wietrzenie skał, które usunie nadmiar CO2. I tak to wygląda.
Jak ktoś będzie dalej pisać kompletne bzdury nie zaznajamiając się wcześniej z wiedzą o klimacie https://naukaoklimacie.pl/, to będę musiał usuwać komentarze. No niestety.
Jeśli chce pan dalej trafiać do szerokiej widowni,i mieć dalej, coraz więcej wyświetleń-proszę, by nie był pan, zbyt surowy.
UsuńOczywiście nie ma nic przeciwko, by ktoś, od pierwszego komentarza, pisał mądrze, ale to niemożliwe, jeśli ktoś nie jest specjalistą, a jedynie przejawia, zainteresowanie Arktyką.
Jeśli to ma być dalej blog popularno-naukowy, a nie tylko naukowy, dla wybitnie zainteresowanych -należy cierpliwie wyjaśniać, nowym czytelnikom, co i jak.
Blog nie powinien być zbyt sztywny, co nie znaczy oczywiście, że ma być pozbawiony zasad, pozwalając na wszystko, komuś kto bez przerwy, nie słucha uwag.
To po pierwsze.
Kolejna sprawa zaś jest taka, że według tropical tidbits, w piątek ma się zjawić dosyć silny sztorm(ponizej 970 hPa), więc zapewne rozrusza, usypiające topnienie lodu-trąbią tym, na Arctic Sea Ice Forum, a tu narazie o tym cicho.
To po wtóre, zaś trzecia i ostatnia sprawa jest taka, że jest już wstępny Piomas do połowy sierpnia-objętość spadła na 2 miejsce, z wynikiem 4.81 tys km3 lodu morskiego(mniej niż zeszłoroczne minimum wrześniowe, i niewiele więcej niż w 2012 Roku, kiedy o tej porze było 4.68 tys km3 lodu morskiego).
Pozdrawiam.
Szczerze pisząc Arku to ja bym wywalał posty Użytkownika sugerujące, że ilość CO2 w atmosferze nie koreluje z temperaturą. Co gorsze gość z uporem maniaka wkleja jako dowód rycinę przedstawiającą 4,6 mld lat historii Ziemi. Kilkakrotnie tłumaczyłem mu, że "trochę" się zmieniło przez ten czas poczynając od aktywności naszej gwiazdy a na aktywności wulkanicznej naszej planety kończąc ale niestety grochem o ścianę :-(
UsuńA jak mu przedstawisz jak ścisła jest korelacja pomiędzy CO2 a temperaturą w ostatnich 65 milionach lat to cisza.
Użytkownik jak katarynka powtarza kilka zdań wciąż. Nie dociera tłumaczenie. I tych wpisów jest sporo. Potem ludzie czytaja i się wyłania fałszywy obraz że trwa jakaś dysputa o tej kwesti, gdzie jest już dawno naukowo ustalone.
UsuńNiepewności dotyczą tylko raczej sprzężeń w ziemskim systemie klimatycznym. Czyli czy już się spisalismy na zagładę czy faktycznie można jeszcze coś uratować przy zdecydowanych działaniach...
W tym rzecz :każdy z nas może się mylić,ale czym innym jest jakieś błędne stwierdzenie a czym innym namolne powtarzanie wkoło tego samego,ciągłe powielanie jakiś mitów mimo tłumaczenia,że takie myślenie jest błędne.
UsuńCo2 jest opóźnione...? Chyba nagrzewanie się planety w stosunku do stężenia CO2 w atmosferze jak już? Czyli jednak uznajesz tą zależność .
OdpowiedzUsuńW interglacjale Eemskim wg niektórych źródeł było równie ciepło jak obecnie (być może ostatnie lata nawet go pobily) to raz.
Po drugie stężenie emskie co2 maksymalne osiągnęliśmy i przekroczylismy kilkadziesiąt lat temu. A świat jaki opisujesz istniał tysiące lat. Czujesz różnice? Masz wyobrażenie że coś dużego jak np. Oceany, lądy musi mieć czas żeby się nagrzać. Tym bardziej ze Ziemia wychladzała sie juz kilka tysięcy lat do rewolucji przemyslowej.
Rozpalales w centralnym? Jest coś takiego jak histereza kotła, przy prostej instalacji c.o. Powracajaca z ukladu zimna woda schladza juz rozgrzany kocioł. Podobnie woda w oceanach mieszając się może wielokrotnie schadzac atmosferę Ziemi zabierając energię w głębiny. Patrz La nina.
Wszystkie dane są nieubłaganie i świadczą o bardzo szybkim ocieplaniu się Ziemi.
Ludzie się pewnie naczytali w internecie zbyt alarmistycznych prognoz po 2012 roku dotyczących Arktyki, a tu 7 lat minęło i nic. Obiecana katastrofa wciąż nie nadchodzi, więc są zniecierpliwieni.
OdpowiedzUsuńPoza tym wiadomo, że nikt nie chce płacić za emisje. Wygodnie jest nam traktować atmosferę jako darmowy ściek. A tu się okazuje, że trzeba będzie zacząć żyć skromniej, koniec tego dobrego...
Jeść mniej mięsa, a zamiast na wakacje lecieć na Kanary czy robić sobie weekendowe wojaże po Europie, to pojechać rowerem do okolicznego lasu jak sugeruje profesor Malinowski w jednym z wywiadów. Oj wielu ludziom przyzwyczajonym do obecnych luksusów może się to bardzo nie spodobać.
Oczywiście w gospodarce wolnorynkowej nikt nikomu nic nie zakaże, ale już się przebąkuje, że bilety lotnicze są za tanie... No niestety, ale chyba nadchodzi czas urealnienia kosztów o czynnik niszczący środowisko. Tak jak już teraz płacimy za plastikowe reklamówki, po to by zniechęcić do nich.
Myślę jednak, że człowiek jest naturą chciwą i do końca będzie kalkulował, czy bardziej opłaci mu się zainwestować milion w ochronę klimatu by za 10 lat nie zwiało mu willi za 2 miliony, czy jednak olać to i wyrwać przez ten czas 5 baniek na kryptowalucie (czyli stworzyć pieniądz z powietrza) by potem kupić se dwie takie wille albo wtedy już podziemne schrony bardziej... Oczywiście wiadomo, że współczesny chciwy człowiek wybierze drugą opcję, nawet jakby miał na końcu siedzieć non stop w bunkrze, z aparatem tlenowym na plecach i żywić się wyprodukowanymi sztucznie warzywami. No ale w końcu miałby na koncie 100 milionów...
Michał pisze : obiecana katastrofa nie nadchodzi.koniec cytatu.No w tym rzecz,że ona nadeszła i trwa w najlepsze tylko skutki są pełzające i nie wszędzie dobrze widoczne.Nie zgodzę się tylko w jednym z Hubertem że wygaszanie ocieplenia po ewentualnym wyzerowaniu emisji CO2 trwałoby tysiące lat. Ale to tylko teoretyzowanie bo wygaszenia na razie nie będzie.Pozdr.
UsuńOk, niech będzie, że to "pełzająca katastrofa", a my jesteśmy jak te gotujące się żaby.
UsuńNiektóre skutki naszych 200 lat spalania paliw kopalnych będą odczuwalne nawet przez tysiące lat. Chyba że byśmy byli na takim poziomie cywilizacji żeby prowadzić geoinzynierię pełna gębą.
UsuńDobrze jednak będzie jeśli w razie dużych kłopotów jako ostateczny ratunek poskutkowalaby by prymitynmwna geoinzynieria na miarę naszych możliwości.... tylko żeby ograniczyć nagrzewanie.
Dodajmy, że to co się dzieje z Amazonią teraz to szok i katastrofa. Jest gdzieś blog, gdzie można śledzić ile lasów tam ubywa?
OdpowiedzUsuńTo przecież celowe podpalenia, a nie bezpośredni efekt globalnego ocieplenia. Komuś te lasy przeszkadzają, bo jak czytamy "brakuje pieniędzy".
Usuńhttps://fakty.interia.pl/galerie/swiat/pozary-w-amazonii-bolsonaro-oskarza-organizacje-pozarzadowe-zdjecie,iId,2740059,iAId,337149
A więc tylko kasa i kasa się liczy. Tak czy inaczej winny jest człowiek.
Tutaj zgoda,tam się dzieją złe rzeczy ,a w tle działalność człowieka i kasa.Zresztą wszędzie się wycina lasy nie patrząc na to że toc niemal barbarzyństwo.
UsuńI spokojnie topnieje zwalnia, rekordu nie będzie ale będzie solidna walka o 2 pozycje, obstawiam 3,8-4,0 mln
OdpowiedzUsuńNa tym tle niesamowicie wygląda rok 2007 gdzie przez bardzo gorące lato Arktyka utraciła w jeden rok najwięcej lodu. Wcale nie jest pewne, że będzie drugie miejsce.
Usuń