poniedziałek, 23 marca 2020

Dipol i sztormy zniwelowały efekty działania wiru polarnego

Od listopada 2019 roku stan pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego zaczął się poprawiać za sprawą silnej komórki polarnego powietrza. Ostatnie miesiące w Arktyce były zimne, znajdując się w rankingu dość daleko, a nie jak wcześniej na drugim czy pierwszym miejscu. Przykładowo styczeń tego roku był wokół bieguna północnego dopiero dwudziestym najcieplejszym w historii pomiarów. Temperatury wielokrotnie obniżały się poniżej -30oC, podczas gdy wokół Arktyki kotłowało się ciepło. W wyniku tego u nas w ogóle nie było zimy. Mimo dość wilgotnego lutego sytuacja hydrologiczna wciąż stoi pod znakiem zapytania. A to ze względu na obecne warunki pogodowe w Polsce. Teraz pozytywne dla Arktyki skutki działania wiru polarnego są tracone, i to dosłownie.  Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje aktualny zasięg lodu morskiego. 

 Zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego na Morzu i Cieśniny Beringa, oraz południowej części Morza Czukockiego w dniach 15-22 marca 2020 roku. AMSR2, University of Bremen

Zmorą okazał się być dipol arktyczny i sztormy. Ten system baryczny wraz ze sztormami wędrującymi znad Wysp Japońskich i Morza Ochockiego doprowadził do niemałych strat na Morzu Beringa, co pokazuje powyższa animacja. Dipol okazał się być groźny nie tylko dla cienkiego lodu na Morzu Beringa, degradując przy okazji pak lodowy na Morzu Czukockim. Wywołał też eksport lodu przez cieśninę Fram. Mapa obok pokazuje sytuację baryczną z 15-20 marca - to modelowy przykład dodatniego dipola arktycznego. Izobary ciągną się od Morza Beringa do cieśniny Fram. Tu jak widzimy, pomocny jest też wyż nad Grenlandią, który tworzy swoisty pas transmisyjny lodowego dryfu. 

Dryf arktycznego lodu morskiego w minionym tygodniu. Eumetsat/OSI SAF
 
Zanik lodu na Morzu Beringa to nie jedyny problem. W ciągu ostatnich kilku dni, jak pokazuje animacja, dipol generował dryf lodu, który jest szkodliwy dla czapy polarnej. 3-4 dni nie stanowi problemu o tej porze roku, ale dłużej trwające zjawisko już tak. 

 Animacja zdjęć satelitarnych pokazująca dryf lodu i tym samym jego eksport przez cieśninę Fram w minionym tygodniu. Sentinel, Sea Ice Denmark

Rozłożenie pól ciśnienia w Arktyce było na tyle wzorcowe, że wywołało bardzo silny eksport lodu przez cieśninę Fram. Widać to na powyższej animacji. Na chwilę obecną można na to nie zwracać uwagi, ale jeśli takowy wzór pogodowy będzie się powtarzał, będzie częsty, to będziemy mogli myśleć o rekordowym topnieniu lodu.

Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun 

Dipol i sztormy ostatecznie, co pokazuje wykres, doprowadziły do sporego spadku powierzchni lodu. W ciągu tygodnia powierzchnia lodu spadła z 12,93 mln km2 do 12,71 mln km2 - to dużo jak na tę porę roku. Po prostu w Arktyce gabaryty czapy polarnej były nadwyraz duże, więc teraz z powodu konsekwencji zmian klimatycznych czapa polarna szybko się topi. Musi zejść do wartości adekwatnych do naszych czasów. Działanie wiru polarnego, choć korzystne dla lodu, ostatecznie niewiele dało. Teraz czynniki atmosferyczne, powiązane też z globalnym ociepleniem (temperatury w Arktyce rosną) niweczą to, co wypracowała stabilna komórka polarnego, bardzo zimnego powietrza. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016. 

 Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

W wielu miejscach lód jeszcze się nie topi. Za sprawą dipola arktycznego mamy nawet wzrost, który jest widoczny na Morzu Barentsa i Grenlandzkim. 

Kra lodowa na Morzu Czukockim 22 marca 2020 roku. NASA Worldview

Wydarzenia pogodowe z marca, z początku sezonu topnienia pokazują, że ten rok tak jak poprzedni będzie trzymającym w napięciu dreszczowcem. Pytanie tylko, jak się skończy? Ciekawe jest też to, jak załamanie gospodarcze z powodu pandemii koronawirusa wpłynie na zmiany klimatyczne? Z jednej strony ilość opadającej sadzy na czapę polarną z przemysłu światowego spadnie. Z drugiej zaś atmosfera będzie bardziej przejrzysta. Więcej promieni dotrze do powierzchni Ziemi. Jeśli chodzi o sadzę, to tu sporo będą miały do powiedzenia pożary tajgi, które do atmosfery wprowadzają coraz większe ilości CO2 i cząstek stałych. 

Zobacz także:




12 komentarzy:

  1. Naprawdę zaczyna być interesująco. Jeśli będzie tak spadać to kwiecień przywita nas rekordem. Oby nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu cały ten p(&7lnik się topi. Nareszcie. Już martwiłem się że może nie doczekam tego za życia, jednakże nadzieję wróciły. Brawo arktyko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego ty oczekuje? Chcesz, żeby Arktyka straciła czapę polarną? Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji? Już teraz mamy problemy ze wzorcami pogodowymi, bo w ciągu 30 lat czapa polarna skurczyła się średnio o 1,5 mln km2, do tego nałożyło się ogólne ocieplenie klimatu.

      Usuń
    2. Bądźmy świadomi- może i Arktyka się stopi cała za jakiś czas (w lato) ale w zimową porę żeby straciła śnieg nie doczekamy tego i wiele pokoleń w przód też nie. Może jak przebiegunowanie przyspieszy to coś się zmieni. A wzorce mają to do tego że się zmieniają, mamy problem może powinniśmy popatrzeć na to w inny sposób, zapomnieć o starych wzorcach i poczekać aż nowe wzorce się pojawią. Ja chce żeby było cieplej. Nie potrzebuje zimy, jak będę chciał to pojadę w góry zobaczyć śnieg albo gdzieś w krańce Norwegii, to przecież nie daleko. Kilka godzin lotu i jesteś. Wszystko jest do ogarnięcia, włącznie z tym co będzie na roli gdy będzie cieplej.

      Usuń
    3. https://1.bp.blogspot.com/-V8ddEKetYrU/XZoJECpJdCI/AAAAAAAA5SU/nLSJYrd4emIfI9zyocVpn10N1WI3yBaKwCLcBGAsYHQ/s1600/piomas-trnd4-201909-trend.png
      13 lat zostało.

      Usuń
    4. "Bądźmy świadomi- może i Arktyka się stopi cała za jakiś czas (w lato) ale w zimową porę żeby straciła śnieg nie doczekamy tego i wiele pokoleń w przód też nie."
      Bez dowodów.Jak pisałem wcześniej-jeżeli będzie lód topił się w takim tempie to najpóźniej za 40 lat nie będzie lodu przez całą zimę na biegunie północnym.No chyba ze będą przypadki typu wybuch superwulkanu.Ale to za 40 lat.Teraz martw się o to czy nie dostaniesz kopa od komornika i nie wykorkujesz z głodu pod mostem.

      Usuń
  3. Patrzcie, wystarczyło kilka miesięcy ograniczyć nasycanie atmosfery CO2 i już mamy totalny zwrot w ocieplaniu się planety. Wychodzę na ganek i z niepokojem spoglądam na północ czy ciągnacą się po kres horyzontu niziną nie suną ku mnie lądolody. Zimno jak w minimum Daltona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak nawiasem mówiąc kryzys i zatrzymanie gospodarki może spowodować na półkuli północnej dużo mniejsze zapylenie i w razie wyżów bezpośrednie większe oddziaływanie słońca, bez pyłowych przesłon - mega topnienie, na półkuli południowej odwrotnie - mocny sezon zamarzania

      Usuń
  4. Dwa tygodnie bez istotnych opadów minęły, na najbliższe dwa też istotnych opadów nie widać. Scenariusz sprzed roku zaczyna się powtarzać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec pory deszczowej zaczyna się pora sucha. Tak to niestety wygląda.

      Usuń
    2. Najpierw się grubo pomyliłem, myśląc, że zima będzie ostrzejsza, niż zwykle, bo północny Atlantyk, jest zlodzony bardziej, niż zwykle, i nie zmienia tego fakt, że teraz na wiosnę, są spore przymrozki, jak na tą porę Roku.

      Artur miał zatem rację, przewidując ciepłą zimę, i wypada przyznać mu rację.

      Teraz zaś prawdopodobnie New Eocenie, masz dużą szansę wygrać, gdy żeś mówił, że jeszcze się zdziwimy, w którym miejscu będzie Arktyka, na początku kwietnia.

      Zasięg jest bowiem w tej chwili, na 2 miejscu, według JAXA, i kto wie, czy nie będzie na 1, na początku kwietnia?

      Mnie to bardzo dziwi, bo myślałem, że jak wir polarny, niedawno się rozpadł, to nie będzie tak wysokich anomalii temperatur, jak w zeszłym Roku, i rekord, na początku kwietnia, jest niemożliwy. Teraz z kolei, nie jestem tego, taki pewien, bo owszem, nie ma tak wysokich anomalii temperatur, jak w zeszłym Roku, o tej porze, ale jest za to, pewnie lepszy eksport lodu, przez cieśninę Frama, i to wystarcza, by nadrobić braki, w temperaturze.

      Lepiej by było być bezbłędnym,lecz póki jesteśmy ludźmi, błędy się zdarzają. Najważniejsze, żeby przynajmniej je dostrzegać, i wyciągać wnioski, na przyszłość.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Praprzyczyną megatopnienia jest bardzo szybkie pokrycie lodem Oceanu Arktycznego jesienią. Razem z Bartem zaznaczaliśmy, że pod lodem uwięzione zostały kolosalne ilości energii, które zamiast wolno wypromieniowywać w kosmos uniemożliwiały przyrost lodu na grubość. Silny wir polarny nic nie mógł poradzić. Gdy przyszła wiosna wystarczył silny wiatr i dipol i ten papierowy lód pokruszył się i podążył ku cieśninie Framm.
      Obym nie miał racji i sytuacja uległa jako takiej normalizacji.

      Usuń