Najprawdopodobniej wyjątkowo silny wir polarny nie wywarł pozytywnego wpływu na stan czapy polarnej w Arktyce. A przynajmniej wpływ ten nie był dostatecznie dobry. Lada dzień przedstawione zostaną dane z modelu PIOMAS, ale zdjęcia satelitarne i dane z modelu HYCOM pokazują, że sytuacja nie wygląda dobrze.
Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Powierzchnia pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego jest imponująca. Przez cały sezon zamarzania za wyjątkiem lutego nie było zdarzeń w trakcie których zamarzanie stawało w miejscu. To był inny sezon niż w latach 2016-2019. Teraz powierzchnia i zasięg lodu są duże, ale jeśli spojrzymy na wykres, to zobaczymy, że sytuacja jest w sumie taka sama jak w 2012 roku. Powierzchnia lodu morskiego 3 marca wyniosła 13,33 mln km2, w 2012 roku wartość ta liczyła 13,4 mln km2. A przez ostatnie dni, była wręcz identyczna. Warto przypomnieć, że w 2012 roku miało miejsce rekordowe topnienie lodu. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Po lewej: odchylenia temperatury od średniej 1981-2010 w Arktyce dla 25 lutego - 1 marca 2020. Po prawej: wysokość geopotencjału odzwierciedlająca stan troposferycznego wiru polarnego, a tym samym warunków pogodowych w regionie. NOAA.ESRL
Ostatnie dni i tygodnie to Arktyka, która nie była zbyt ciepłym jak na ostatnie lata miejscem. W minionych dniach temperatury były tam nawet niższe od średniej wieloletniej. W latach 2007-2012 u schyłku zimy średnie wartości wokół bieguna północnego oscylowały w okolicy -35oC. Jak pokazuje mapa, ostatnie dni, jak i zresztą tygodnie, to silny i stabilny wir polarny z łagodnymi falami Rossby'ego, a więc meandry, które nie oznaczały spływu lodowatego powietrza np. do Nowego Jorku ani ekstremalnego ciepła do Arktyki. W konsekwencji czego w centrum regionu temperatury były nawet 5oC niższe od średniej wieloletniej. W chwili obecnej od Svalbardu po Alasce ciągnie się obszar o odchyleniach od 2 do nawet 9oC niższych od średniej 1981-2010. W praktyce oznacza to mrozy sięgające nawet -40oC.
Grubość lodu morskiego w latach 2017-2020 dla 2 marca. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Warunki temperaturowe ostatnich dni i tygodni poprawiły jedynie sytuację pod kątem powierzchni lodu morskiego. Z modelu HYCOM wynika, że wir polarny nie poprawił sytuacji, a jedynie pozostawił ją bez zmian. Dzięki temu grubość i objętość lodu nie pogorszyły się względem tego, co miało miejsce w ciągu ostatnich 3-4 lat.
Kra lodowa na Morzu Beringa 3 marca 2020 roku. NASA Worldview
Lód morski Morza Łaptiewów 3 marca 2020. Na zdjęciu widoczna kra lodowa oraz rozległa przybrzeżna połynia wiatrowa.
Kra lodowa na Morzu Karskim 3 marca 2020. NASA Worldview
Obrazy satelitarne potwierdzają mapy z Laboratorium Marynarki Wojennej USA. Lód Morza Beringa to głównie zlepek kry lodowej. Dużo poważniejsza sytuacja ma miejsce na Morzu Łaptiewów i Karskim. Pogoda ostatnio była tam wietrzna, ale siła wiatru nie była tak duża, by w normalnej sytuacji doprowadzić do tego, co widać na zdjęciach.
To pokazuje, że wir polarny tylko w amerykańskim sektorze nieznacznie poprawił stan lodu morskiego. A to bardzo zły prognostyk na tegoroczny sezon topnienia, który będzie funkcjonować przy wyższych niż w 2012 roku temperaturach. Należy dodać, że od kilku tygodni prognozy NOAA pokazują, bardzo ekstremalny sezon roztopów. Prognozy oczywiście mogą być błędne, ale nigdy nie mów nigdy.
Zobacz także:
- Arktyczne wody przestają zamarzać, środa, 19 lutego 2020 Europa w tym Polska w dalszym ciągu są pozbawione śniegu, który występuje jedynie w górach. Ale nawet tam nie ma go wszędzie, o czym przekonali się mieszkańcy francuskiego Montclar. Problem w Alpach Francuskich stał się poważny. Żeby uratować sezon narciarski, śnieg trzeba było dosłownie sprowadzić z wysokich partii gór.
- Czapa polarna rośnie, a u nas permanentny brak zimy, roda, 22 stycznia 2020
Poprawić sytuacji nie mógł ponieważ pod lodem uwięzione zostały ogromne ilości energii, które jak widać nie pozwalają na zwiększenie grubości czapy lodowej. Z niecierpliwością czekam na sezon topnienia.
OdpowiedzUsuńJa tylko napisze kilka faktów, bez zbędnych dodatków :)
OdpowiedzUsuń1) w 2012 topnienie było rekordowe
2) w 2012 było maksimum aktywności słonecznej, był pik max tamtego cyklu
3) w 2020 zamarzanie jest rekordowe
4) w 2020 jest minimum aktywności słonecznej
Coś pomieszałeś. Skąd wiesz jakie topnienie będzie w 2020? W 2020 zamarzanie nie jest i nie będzie rekordowe daleko mu do tego z 2012.
Usuńponieważ zaznaczyłem, że podam tylko fakty zatem nie pisałem nic o topnieniu w 2020. oceanku :)
UsuńOdnośnie zamarzania w 2020 nie napisałem że było rekordowe tylko że jest rekordowe bo wciąż jeszcze trwa. Ale ty zamiast na meritum skupiłeś się na pobocznych wątkach... wiesz jakie jest meritum tego co napisałem?
Nic się nie zgadza.
UsuńCo z tego, że zamarzanie, jeszcze trwa??? W 2010 Roku zakończyło się, dopiero 31 marca, a więc to żaden dowód, na rekordowe zamarzanie, że jeszcze trwa.
Słabo dedukujecie :) i skupiacie się na wątkach pobocznych
UsuńNapisałeś artysto, że w 2020 roku zamarzanie jest rekordowe. Chyba na Plutonie.
UsuńNie mówiąc już o tym, że zamarzanie trwa choć do rekordu mu daleko.
Cóż może się domyślicie...
UsuńKiedyś toczyła się dyskusja, jakoby mrozy wyrażały zarazki, tymczasem taki dajmy na to, koronowirus(ostatnio temat na czasie) - ponoć nie lubi, wysokiej temperatury.
OdpowiedzUsuńMoże ma to związek ze Słońcem(promieniowanie ultrafioletowe, zabija zarazki, a latem jest go więcej. Zimą zaś Słońca, jest więcej w mroźniejsze dni, i stąd może błędny wniosek, że to przede wszystkim mróz, wymraża zarazki).
Pozdrawiam serdecznie.
Bo to były bzdury - wirusy uwielbiają mrozy i brak słońca. Wyższa temperatura i UV je destabilizują.
UsuńWyczytałem, że obecna zima DJF była cieplejsza w Europie od najcieplejszej o 1,4 stopnia. Niech się Albert wypowiada jak to możliwe, bo jego teoria głosi, że mają do nas przyjść wielkie mrozy zimą w związane z osłabieniem się prądu zatokowego i bardzo niską aktywnością słoneczną (od kilkunastu lat).
OdpowiedzUsuńJak widać mrozy o tym nie wiedzą co wie Albert i nie przychodzą. Swoją drogą jeśli w końcu trafi się mroźniejsza zima to ani chybi artyści pokroju Alberta przez lornetkę będą wypatrywać pełznącego z północy lądolodu ;-)
UsuńWiększość ludzi tu jest raczej ogarniętych w sprawach klimatu. I każdy z was wie że po zmianie w kuchence pokrętła z max na min musi minąć trochę czasu zanim paluchów się nie poparzy wyjmując placek :). Nawet 30 lat może być opóźnienie odpowiedzi klimatu Ziemi na wyraźne zmiany w dostawie energii od Słońca. Mamy dopiero 10 lat od przełączenia się Słońca w aktualny tryb. Oczywiście już jest to w jakimś stopniu odczuwalne, m.in. zahamowane zostało roztapianie Arktyki. Tendencja na różnego rodzaju wykresach wkrótce też się odwróci. To powolny proces. Cierpliwości :)
Usuń"zahamowane zostało roztapianie Arktyki" Panie nie mów pan bzdur a co było w ostatnie lato ? Topnienie było prawie rekordowe a na Grenlandi podobnie . Ja mam 16 lat i wiem lepiej od Ciebie XD
UsuńSzczęście, że rośnie młode pokolenie o szerszych horyzontach niż Albert.
Usuń" każdy z was wie że po zmianie w kuchence pokrętła z max na min musi minąć trochę czasu zanim paluchów się nie poparzy wyjmując placek :)"
UsuńTak - każdy ma z nas tego świadomość. Problem jaki widzę, to że możesz używać tego argumentu do końca swojego życia, a co roku temperatura może rosnąć. Twoje teoria nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywostości, a wszystkie dane temu przeczą. Wykresy aktywności aktywności słonecznej dotychczas miały maksymalnie przesunięcie o dekadę, a od 2003 roku aktywność słoneczna jest wyjątkowo niska, a ostatni raz była bardzo wysoka w 1990 roku.
@Albert - https://s3.eu-west-2.amazonaws.com/swl-ips/monthly_2019_08/1580584182_ApIndex().png.84f4d05965e2e125d2ca95fc330dcd7a.png
UsuńBart w 2003 to był cykl słoneczny z tych średnich. Dopiero 24 cykl jest słabszy. Ziemia dopiero od jednego cyklu doświadcza obniżenia dostaw ciepła.
UsuńBardzo mocne cykle to 18 i 19 (60-50 lat temu) + 21 i 22 (40-30 lat temu). Od tego czasu mieliśmy średni czykl 23 i bardzo słaby cykl 24. Do tego 25 zapowiada się też fatalnie. Cykl 23 jest z poziomu Minimum Daltona, a temperatura rozjeżdza się totalnie z aktywnością słoneczną od kilkudziesięciu lat. Kiedyś słaba aktywność słońca = mały spadek temperatury, ale GO całkowicie zasłoneło ten efekt. Obecna zima zgodnie z Twoją teorią powinna być już bardzo zimna, a jest rekordowo ciepła.
Usuńhttps://static.skepticalscience.com/pics/scl_vs_temp.gif
"Cykl 23 jest z poziomu Minimum Daltona" - chodziło mi o cykl 24
UsuńNie mogę się doczekać pierwszych roztopów i tych nagłówków Hehe K A T A S T R O F A L N E tragiczne roztopy
OdpowiedzUsuńDoczekasz się. A kurcząca się czapa polarna oznacza zmiany w klimacie i pogodzie.
UsuńHubert - zmiany w klimacie i pogodzie globalnej oznaczają związane z globalnym ociepleniem oznaczają kurczącą się czapę polarną, a nie na odwrót. To, że rok, czy 5 czapa się będzie powiększać nie oznacza spowolnienia globalnego ocieplenia tylko wypadkową warunków na dalekiej północy - fluktuację w danym obszarze.
UsuńWiem. Ale zanik lodu wzmacnia te zmiany, zmienia wzorce pogodowe, etc.
UsuńJak można mówić, że nie mogę się doczekać czegoś tragicznego, katastroficznego? Czy ty, aby na pewno jesteś zdrowy dzidizdiz?
UsuńHubert - wcale zanik lodu nie musi wzmacniać GO, ale na pewno zmienia wzorce pogodowe. Już tu kiedyć na twoim blogu liczyliśmy, czy topniejący lód zwiększa emisję energii z biegunów ponad absorpcję energii słonecznej, czy nie. Z moich obliczeń wynika, że zmniejszająca się pokrywa lodowa lekko zwiększa deficyt energii (więcej Arktyka wypromieniowuje, niż zyskuje), ale obliczenia są bardzo ogólne z wieloma uproszczeniami. Mimo wszystko ten czynnik moim zdaniem jest pomijalny względem całej ziemi.
Usuń