Po wyjątkowo zimnej zimie wiosenne topnienie czapy polarnej zniwelowało większość efektów zimowego chłodzenia. Roztopy w pierwszej połowie maja były bardzo szybkie i ryzyko rekordowych roztopów zaczęło rosnąć. Ale w drugiej połowie miesiąca warunki atmosferyczne doprowadziły do spadku tempa topnienia.
Objętość lodu w Arktyce w 2020 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2018. PIOMAS
1 czerwca objętość lodu morskiego w Arktyce wyniosła 19 601 km3 i była szóstą najmniejszą w historii pomiarów. Od końca kwietnia sytuacja się więc nie zmieniła. Różnice względem poprzednich lat pozostają niewielkie. W pierwszej połowie maja występował bardzo silny eksport lodu przez cieśninę Fram. Można to zauważyć na animacji obok przedstawiającej zmiany grubości pokrywy lodowej dla minionego miesiąca. W drugiej połowie maja eksport lodu zaczął słabnąć i zanikł na koniec miesiąca. Warto dodać, że maj był w Arktyce rekordowo ciepły, gdyby więc obok temperatur występowała presja ze strony wiatru, to Arktyka byłaby na drodze do rekordowego wrześniowego minimum.
Grubość arktycznego lodu morskiego dla 1 czerwca w latach 2007-2020.
Patrząc na czasy większości lat 2007-2019, to czapa polarna pozostaje w złym stanie. Z jednej strony za sprawą wiru polarnego udało się odzyskać sporo lodu wzdłuż wysp Archipelagu Arktycznego, to jednocześnie nastąpił potężny spadek po stronie rosyjskiej. Dla przykładu objętość lodu na Morzu Wschodniosyberyjskim jest rekordowo mała. Lód Morza Wschodniosyberyjskiego nie decyduje na szczęście o ostatecznym wyniku, lecz to co dzieje się na Morzu Beauforta i amerykańskiej części Basenu Arktycznego. Tam sytuacja wygląda inaczej. Zestawienie map obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia różnice w grubości lodu względem wybranych lat. Widać, że względem 2012 roku objętość lodu na Morzu Beauforta i po stronie Atlantyckiej jest wyraźnie większa.
Zmiany objętości lodu morskiego na Morzu Beauforta w 2020 roku w stosunku do okresu 2005-2019.
Zmiany na Morzu Beauforta były w maju na tyle powolne, że objętość lodu na tym akwenie na koniec maja była większa niż w 2014 roku - wtedy miał miejsce bardzo słaby sezon roztopów. Liczb nie ma co podawać, wykres mówi sam za siebie. To dobra wiadomość, dzięki takiej sytuacji Arktyka powinna uniknąć rekordowego topnienia.
Sytuacja na Morzu Beauforta i w Basenie Arktycznym jest dobra, ale ogólnie stan lodu nie jest dobry. Na
tej
tabeli przedstawiona jest dokładna rozpiska objętości lodu na 1 czerwca. W różowych kolumnach przedstawione są różnice względem
poprzednich lat i średnich dekadowych, także ich procentowe wartości. Są one wciąż niewielkie. Największe dla 2017 roku, w którym roztopy nie zakończyły się rekordem. Temperatury nie są czynnikiem decydującym, potrzebne są też odpowiednie wzorce układów barycznych. Dlatego też, jak pokazuje wykres obok, tempo topnienia wyhamowało pod koniec maja. Było znacznie wolniejsze od średniej z minionej dekady.
Średnia objętość lodu w maju wyniosła 21 500 km3, to 39% mniej niż w 1979 roku i 25% mniej niż wynosi średnia wartość z lat 1979-2019. Z punktu widzenia klimatologii zaszły więc ogromne zmiany. Nie jest wykluczone, że w tym roku brak rekordowego wrześniowego minimum jest przesądzony. Topnienie po stronie rosyjskiej może naprawdę okazać się na tyle silne, że rekord może paść w dość zaskakujących z tego powodu okolicznościach, podobnie jak to co działo się w 1995 roku.
Zobacz także:
Grubość lodu morskiego w maju 2020 roku i jej odchylenia w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zachary Labe
Spoglądając na szeroki okres odniesienia, to stan czapy polarnej jest mimo wszystko zły. Warunki pogodowe na przełomie maja i czerwca były korzystne dla spowalniania tempa topnienia. Warunki te mogą się zmienić. To co się dzieje teraz na Morzu Beauforta może nie mieć wcale znaczenia. Scenariusz może być też taki, że po stronie amerykańskiej zmiany będą takie jak w 2013 i 2014 roku. Nie otworzy się Przejście Północno-Zachodnie. Ale bezprecedensowe roztopy mogą mieć miejsce po stronie rosyjskiej. Bardzo dobrym przykładem jest rok 1995. Wtedy lód po stronie amerykańskiej topił się słabo - zmiany były typowe dla tamtych lat, ale to co się działo po stronie rosyjskiej było taką samą apokalipsą co topnienie w 2012. Lata 90-te to czasy, kiedy widoczne były zmiany w Arktyce, ale były one jeszcze dalekie od tego, co działo się po 2005 roku.
Zmiany średniej miesięcznej ilości lodu morskiego w Arktyce dla maja w latach 1979-2020. Dane PIOMAS
Średnia objętość lodu w maju wyniosła 21 500 km3, to 39% mniej niż w 1979 roku i 25% mniej niż wynosi średnia wartość z lat 1979-2019. Z punktu widzenia klimatologii zaszły więc ogromne zmiany. Nie jest wykluczone, że w tym roku brak rekordowego wrześniowego minimum jest przesądzony. Topnienie po stronie rosyjskiej może naprawdę okazać się na tyle silne, że rekord może paść w dość zaskakujących z tego powodu okolicznościach, podobnie jak to co działo się w 1995 roku.
Zobacz także:
- PIOMAS (kwiecień 2020) - iluzoryczna poprawa, czwartek, 7 maja 2020 Dane przedstawione z modelu PIOMAS Centrum Nauk Polarnych pokazują, że miniony sezon zamarzania tylko spowolnił trend prowadzący do całkowitego zaniku lodu w Arktyce.
- PIOMAS (marzec 2020) - lodowa zima dała niewielką poprawę, poniedziałek, 6 kwietnia 2020
- PIOMAS (luty 2020) - lodowaty wir jednak niewiele pomógł, sobota, 7 marca 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz