niedziela, 30 sierpnia 2020

Silny wyż baryczny nad Oceanem Arktycznym

Topnienie czapy polarnej wyraźnie zwalnia, eliminując tym samym perspektywę rekordu we wrześniu. Dzieje się to z racji warunków atmosferycznych, ale te nie są do końca łaskawe. 

  Zmiany zasięgu lodu morskiego w dniach 26-29 sierpnia 2020 roku. AMSR2, Institute of Oceanography, University of Hamburg

Opisany wcześniej dipol, który jest ułożony bokiem (neutralny dipol arktyczny) doprowadził do przemieszczenia granicy lodu morskiego w kierunku bieguna północnego. Generując silny wiatr, pogorszył także stan pokrywy lodowej od strony Morza Łaptiewów i Karskiego. Granica lodu przebiega tam na 83oN. To naprawdę bardzo daleko. Mimo iż zasięg oraz powierzchnia lodu są i przez kilka następnych tygodni będą większe niż w 2012 roku, to pod niektórymi względami sytuacja jest gorsza niż wtedy. Przede wszystkim granica lodu, która przebiega blisko 85oN po stronie Oceanu Atlantyckiego.


 Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2020 roku względem średnich z poszczególnych dekad. DMI, grafika Nico Sun

Jak pokazują to mapy AMSR2, został wyczyszczony lód, który mocno się rozrósł w wyniku zimnej zimy z wirem polarnym. Tego lodu już tam nie ma, a to doskonały element przygotowawczy na następny sezon roztopów. Z racji tego i warunków atmosferycznych (wzory baryczne), na znacznym obszarze Oceanu Arktycznego nie notuje się spadku temperatur. Sytuacja jest dość poważna, także z uwagi na temperatury wód. To może dość mocno przedłużyć sezon topnienia. Dzienne spadki będą bardzo powolne, ale ostatecznie zasięg lodu spadnie poniżej 4 mln km2. Tak więc powinien zrealizować się scenariusz 2016, ale naciskiem na 2019, a to uwagi na wzorce pogodowe. Podobnie jak rok temu, nad Oceanem Arktycznym dominuje wysokie ciśnienie. 


Warunki pogodowe w Arktyce 30 sierpnia i prognoza na 31 sierpnia - 1 września 2020 roku. Tropical Tidbits

Prognozowane jest utrzymanie się bardzo silnego wyżu barycznego. Będzie on działał na korzyść, ale i też na niekorzyść czapy polarnej. Z jednej strony taki układ baryczny o tej porze roku oznacza wychładzanie się Arktyki. Do tego antycyklon będzie zagęszczał lód, więc jego koncentracja będzie rosnąć. Dlatego też powinno się zaobserwować podobną do 2019 roku sytuację, gdzie powierzchnia lodu kurczy się bardzo wolno, wręcz wcale, a zasięg wciąż spada. Z drugiej strony taki układ jest też niekorzystny. Przede wszystkim wyż obraca lodem, i w ten sposób pozwala na dalszy spadek zasięgu ze względu na niską koncentrację - jest co ubijać. Wykres obok przedstawia zmiany koncentracji lodu morskiego, tj. stosunek faktycznej powierzchni do zasięgu.


Po lewej: średnie temperatury powietrza prognozowane na okres 30 sierpnia - 1 września 2020. Po prawej: średnie wartości odchyleń temperaturowych względem okresu 1979-2000. ClimateRenalyzer 

Kolejnym problemem jest wielkość wyżu. Jest tak duży i tak ułożony, że będzie wciąż zaciągać ciepło. W tym wypadku znad Eurazji. Nie przewiduje się więc spadków temperatur, a przynajmniej nie wszędzie. Taka sytuacja doprowadzić powinna do przedłużenia sezonu roztopów. 



Pak lodowy Basenu Arktycznego w dniach 28-30 sierpnia 2020 roku. Sentinel-1AB, Sea Ice Denmark

Innym problemem będzie dalszy baryczny nacisk na czapę polarną od strony Morza Łaptiewów i Karskiego, częściowo też Barentsa. Dlatego też granica lodu będzie się tam dalej przesuwać na północ, choć zmiany będą już niewielkie ze względu na zbliżającą się noc polarną. Także to, że granica czapy polarnej i tak już przesunęła się stanowczo za daleko. Należy więc oczekiwać spadków powierzchni i zasięgu lodu w tej części Arktyki. Sumarycznie zmiany będą już niewielkie, ale sam zasięg spadnie poniżej 4 mln km2. Tak więc po raz kolejny czapa polarna uniknie rekordu we wrześniu. 

Tyle tylko, że racji okoliczności tego jak topił się lód, jest marnym pocieszeniem. To będzie kolejne drugie miejsce. Kolejny (słaby według denialistów klimatycznych) rok znajdzie się na drugim miejscu, i poprzedni zrzuci na trzecie miejsce. Dodajmy tu niedawne wyniki badań ukazujących fakt gromadzenia się ciepła morskiego w Oceanie Arktycznym, gdzie ponadprzeciętnie ciepłe wody wędrują ku powierzchni. To się prędzej czy później wraz z działaniem ciepła atmosferycznego skończy katastrofą. 

Zobacz także:

17 komentarzy:

  1. Zobaczymy jeszcze na początku września jak sprawa wygląda z objętością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jaka u nas będzie jesień i czemu w miesiącach wrzesień, październik i listopad wciąż nie możemy się doczekać nowych rekordów ciepła mimo bardzo małej wtedy powierzchni lodu arktycznego w ostatnich latach. W którymś to roku (2016 lub 2017) grzało ostro do połowy września, było mega słonecznie, a w tym roku już teraz jest chłodno i ponuro... Rekordy dla X i XI są stare jak świat, dla IX z 1999, ale przecież to zaledwie coś koło +2,5K - najsłabszy rekord miesięczny ze wszystkich, a i tak nie możemy go pobić. Wydawać by się mogło, że już dawno powinniśmy zanotować nowe rekordy ciepła. Jakoś w innych porach roku nie ma z tym problemów. Szkoda, bo przydałaby się chociaż raz porządnie ciepła jesień, zwłaszcza po takim słabym lecie i zwłaszcza, że wtedy deszcz nie jest już potrzebny. Ciepła zima to i tak będzie zgnilizna i już nie to samo. A jesień mogłaby być nawet jeszcze piękna jakby w listopadzie było +20 i słońce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo rzecz nie w rekordach. W ostatnich latach wrzesień, październik i listopad są coraz cieplejsze.

      Usuń
    2. Z tym październikiem to bym polemizował... To jedyna zakała, która jakoś się opiera GO, dlatego niektórzy mówią nawet na niego brzydko piździernik.

      Usuń
  3. Ciężko mi sobie wyobrazić październikowy upał, choć fajnie byłoby móc chociaż raz tego doświadczyć. Pewnie ciekawe przeżycie. Na razie mrożą jednak krew w żyłach prognozy zaledwie 15 stopni na pierwszą połowę września... Tyle to potrafi być nawet w styczniu. Przy takiej pogodzie to niedługo moi sąsiedzi zaczną palić w domkach i to o zgrozo śmieciami, bo pewnie jeszcze nawet opału nie mają. Dramat.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie dziś niecałe 10 st.C. i nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na pierwsze płatki śniegu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Za to na podkarpaciu upał i duchota juz dłuższy czas, mam dość ale jutro juz w końcu opad ciągły i ochłodzenie

    OdpowiedzUsuń
  6. 15 stopni -tyle to potrafi być w styczniu.Tyle że 15 stopni w styczniu to PATLOGICZNA ANOMSLIA !Równie dobrze by można napisać :minus 1 w styczniu ? Tyle to potrafi być w maju wiec skoro jest minus 1 w styczniu to mamy upał ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Problemem jest ze gruby lód zniknął... W tym roku może nie być takiego wiru polarnego jak na przełomie 2019/2020 więc ciężko będzie cokolwiek odbudować. Także sezon 2021 może skończyć się rekordem :(
    Czy ciepłe wody to problem? Pewnie tak. Ale skoro rok. Temu arktyka szybko Zaczela zamarzać i ciepło zostało uwiezione pod lodem to może w tym roku odbędzie się to powoli i wody zdarzą się wychlodzic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu cała tajemnica. Mało kto rozumie, że bez grubego lodu Arktyka w każdym roku może ustanowić rekord i to rekord równy 0.

      Usuń
    2. Czyli najlepszy scenariusz na zerowy rekord to byłby chyba następujący. Jesienią silny mróz, ale bez sztormów (żeby nie mieszać wód i ułatwić zamarzanie). Wtedy nastąpi szybkie pokrycie cienką taflą lodu całego akwenu i uwięzienie pod nim zgromadzonego latem ciepła. Potem już łagodna, ale również spokojna zima (coby nie pokruszyć jakże cennego lodu, ale też żeby nie pogrubiał za bardzo). Na początku wiosny zaś sztormy, coby skruszyć lód, a potem już tylko słońce, wyże i ostre grzanie wespół z dipolem i eksportem lodu przez cieśninę.

      Usuń
    3. To Michał opisałeś najgorszy scenariusz.

      Usuń
  8. Tylko zauważyć trzeba, że w tym roku zachowało się dość dużo lodu o grubości 1,5m . 2m . W porównaniu z ostatnimi latami. Więc może ta grubość się poprawiła. Jeszcze jak będzie zima w Arktyce taka sama jak przez ostatnie 2 lata coś jeszcze się poprawi. Użytkownik ty z tego powodu nie rób sobie argumentów że to jest znak że będzie coraz chłodniej 💁‍♂️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie to bardzo słabo z tym lodem 1,5 - 2 metrowym
      https://www7320.nrlssc.navy.mil/GLBhycomcice1-12/navo/arcticictn_nowcast_anim30d.gif

      Usuń
  9. Według JAXA, sezon topnienia 2020, zagwarantował sobie właśnie, co najmniej 2 miejsce(prawdopodobnie tak już zostanie, bo lada chwila, zacznie się sezon zamarzania, a jak na tą porę Roku, 2 miejsce, dzieli przepaść od 1 miejsca),jeśli chodzi o zasięg, według danych, za 31 sierpień 2020.

    Pytanie jak będzie, z powierzchnią, i objętością, i czy sezon należy ocenić, jako mocny, słaby czy neutralny?

    Może nazywanie go słabym, byłoby nadużycie, lecz czy można mówić,o mocnym sezonie topnienia, gdy co chwila słyszało się, że może paść rekord, a jednak najpewniej, nie padnie?

    Chyba to jeszcze, nie był najmocniejszy sezon, co by wykorzystał, w pełni globalne ocieplenie, bądź też mówienie, o możliwym rekordzie, było nadużyciem, jeśli uznać, że to był mocny sezon topnienia, w tych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli od 2012 co roku przerabiamy ten sam scenariusz. Najpierw straszenie, podgrzewanie emocji, nakręcanie się, a potem wielkie nic, brak rekordu i kolejny stracony sezon. Może jeszcze zasięg spadnie ze 300 tysięcy jak rok temu, gdzie minimum nastąpiło 17 września, ale to wszystko. Na nic więcej bym nie liczył. W tej sytuacji drugie miejsce jest już pewne.

      Usuń
    2. ^ Powiedział faktyczny denialista z urojeniami o epoce lodowcowej.

      Usuń