środa, 27 marca 2019

Złe przeczucia - apokalipsa 2012 może wrócić

Czy ten rok w Arktyce będzie taki, jak 2012? Wtedy miało miejsce rekordowe topnienie czapy polarnej - 3,41 mln km2. W tym roku minie już siedem lat od tamtego wydarzenia. To dość długo, a od tego czasu temperatury na Ziemi wzrosły. Biorąc pod uwagę ostatnie trzy lata, to o 0,3oC, bardzo dużo. Dużo też zostało zgromadzonej energii w oceanach. Wykres obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany, jakie zaszły w ciągu ostatnich lat i dekad. Energia nie ginie i będzie mieć swoje przełożenie na topnienie lodu, dostarczanie ciepła, jego transport w wodzie do polarnych wód, np. za pośrednictwem Golfsztromu.

 Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Teraz więc wystarczy sygnał w postaci odpowiednich warunków pogodowych. Już teraz zaszły poważne zmiany. Na Morzu Beringa pokrywa lodowa zajmuje niewielki obszar, która ponownie i tym razem definitywnie zaczęła zanikać. Wielki obszar lodu na Morzu Barentsa także się kurczy i to szybko. Powierzchnia lodu na tym akwenie w ciągu ostatnich dwóch tygodni skurczyła się o jedną trzecią. Topnienie zaczęło się także na Morzu Karskim czy Zatoce Hudsona. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Powyższy wykres pokazuje, że już tak dobrze w Arktyce nie jest. O sezonie zamarzania należy już zapomnieć. Oczywiście objętość lodu w marcu będzie dość spora, nawet pewnie na sam koniec marca (raport PIOMAS), to potem dojdzie do reakcji. Szczególnie gdy zacznie się topić pod koniec kwietnia cały już lód. Jego zasięg 26 marca wyniósł 14,46 mln km2. Nie jest rekordowy, ale doszło do dużej utraty obszaru zlodzenia. Jeszcze w połowie marca czapa polarna była o 4,8% mniejsza od średniej wartości 1981-2010, a teraz jest to 6,4%. Niby mało, ale też dużo, nie minęły nawet dwa tygodnie. 

Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Znacznie gorzej prezentuje się sytuacja z powierzchnią lodu. Stopiło się ponad 0,65 mln km2 pokrywy lodowej, tempo to wykroczyło poza obecne ramy czasowe. O tej porze topnienie jest bardzo niezdarne, bo wciąż jest zimno, widać to zresztą na wykresie. Mapa obok ilustruje odchylenia aktualnej powierzchni lodu względem średniej 2007-2016. Złowroga czerwień znów wraca do łask. Pewnie teraz można stwierdzić, że zacznie się mocne hamowanie, albo wręcz przyrost lodu, bo za dużo się stopiło. Nic bardziej mylnego, nie tym razem. A przynajmniej nie według prognoz pogody i temperatur. Choć oczywiście gdzieś lokalnie może coś zamarznąć.

Prognozowane odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce na 28-30 marca 2019. Climate Reanalyzer

Animacja pokazuje katastrofę, jaka będzie się rozgrywać w najbliższych dniach. Piekło zawitało do Arktyki i tak szybko stamtąd nie pójdzie. Rozgrzewające się oceany niosą dużą ilość ciepła. Nie można wszystkiego zgonić na układy baryczne, na sam tylko fakt silnego meandru prądu strumieniowego, choć to jest ważne w kształtowaniu się warunków pogodowych i określonych temperatur. Odchylenie temperatur podskoczy nawet do +7oC w całym regionie, co o tej porze roku nie powinno już mieć miejsca, a przynajmniej nie w takiej skali. Ocean zamarzając oddał ciepło do atmosfery jesienią. No ale cóż, ciepło skądś się wzięło, więc jeszcze raz patrzymy na wykres u góry na samym początku. Lądy także się ogrzewają i ciepło dzięki nim wędruje na północ, ale lądy o tej porze na noc się jeszcze wychładzają, choć ta robi się coraz krótsza.

Prognozowane temperatury w najcieplejszym momencie dnia na Alasce. Windy weather forecat

Nie można wszystkiego zwalić na takie a nie inne układy pogodowe. Antropogenicznego ciepła przybywa, a te robi swoje. Tak samo jak w przypadku uwarunkowań geograficznych, ale takie ciepło w zachodniej Kanadzie i Alasce to nie tylko efekt geografii terenu. Prognoza pokazuje, że temperatury będą tam nadzwyczaj wysokie. Te polarne obszary powinny być jeszcze skute mrozem, a nie są i nie będą. W Jukonie (zdjęcie obok) zima szybko ustępuje wiośnie, to samo dzieje się na Alasce. Śnieg topnieje.

Zmiany zasięgu pokrywy śnieżnej na półkuli północnej w 2019 roku. Canadian Cryospheric Information Network

Strasznie szybko topnieje, wielkie zwały białego puchu znikają. Zimy są na Ziemi śnieżne, bo dużo jest wilgoci w atmosferze, tej samej wilgoci, która w świecie globalnego ocieplenia, jarzącego się na horyzoncie paleogenu, staje się zabójcza. Jak pokazuje wykres, powierzchnia śniegu na Ziemi jest mniejsza niż wynoszą wieloletnie normy. 

 Morze Beringa w górnej części zdjęcia i Czukockie w dolnej 26 marca 2019 roku. NASA Worldview

Topnienie śniegu na lądzie jest ważne, bo od niego zależy, jak szybko stopi się lód w Arktyce. Śnieg stanowi zaporę przed nagrzaniem się lądu i zwiększeniem transportu ciepła na północ. Patrząc na zmiany w pokrywie śnieżnej i na to co dzieje się w Arktyce należy mieć złe przeczucia. Coś złego może się stać. Śnieg jeszcze się nie stopił, a ciepło już brutalnie wpycha się od Arktyki - wędruje górą, ale to nie jest wytłumaczenie wszystkiego, bo skala odchyleń jest wielka. Na Morzu Beringa niewiele zostało lodu. Kurczy się on na Morzu Czukockim, choć wciąż pierwsze skrzypce gra wiatr, bo jak pokazuje animacja zmian temperatur na Alasce i nad wspomnianym morzem, tam wciąż w znacznym stopniu jest raczej poniżej zera, ale to się zmieni.

Czy zatem apokalipsa 2012 nadchodzi? Prędzej czy później nadejdzie. Po niej spadną nieszczęścia na nas.

Zobacz także:

80 komentarzy:

  1. Nie jest dobrze. Czy idzie czas załamania się Teorii Demona? Gdyby ją kompleksowo rozpatrywać to u nas lato i jesień powinny być chłodniejsze niż podczas ostatnich kilku lat (zimą zasięg lodu był całkiem spory) a w Arktyce mimo wszystko powinny zadomowić się niże. Ale w takim razie gdzie podzieją się wyże? Czyżby powtórka sezonu 2007 gdy Arktyka na skutek wyjątkowo ciepłych miesięcy letnich utraciła prawie cały stary lód (z 9 tys.km3 na 6,5 tys.km3)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze poczytaj sobie,co mówi Pan Piotr Djakow o teorii Demona,pod artykułem Piomas,z marca tego Roku(to chyba już profesor,skoro zaprzecza by był doktorem,a conajmniej doktorem napewno jest.Ciężko dokladnie w internecie znaleźć,jaki ma tytuł,bo dba o swoją prywatność).
      Po drugie rozumiem gorące emocje pana Huberta,ale z tego co ja widzę,powierzchnia śniegu mieści się,między dwona niebieskimi liniami,a więc jest ,w przedziale normy wielolerniej,a nie jest poniżej,jak pan napisał.Tak ja to rozumiem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Nieszczęścia spadają na nas ciągle. Nie zauważamy ich bo to proces A nie nagły kataklizm jak w filmie.

      Pan Djakow bodajże powiazal sytuację pogodowa w Arktyce w lecie A tym co się wówczas dzieje u nas w pogodzie na 2% zależności. Nie wiem jak Wy sądzicie.

      Usuń
    3. Sytuacja powiązana była z tego co pamiętam na prawie 100% (o ile mnie pamięć nie myli) ale to był trend a nie korelacja. Mimo wszystko dobrze to oddawało sprawy pogodowe u nas i w Arktyce. Zresztą, po poczytaniu postów Demona, aż głupio nie ogarniać tematu, że jak niże idą do Arktyki to u nas jest ciepło i odwrotnie.
      Wybacz Arku ale Pan Piotr nie jest dla mnie żadną wyrocznią.
      Mało który profesor coś w życiu odkrył.

      Usuń
    4. Zlituj się proszę,i bądź poważny.Może Djakow niczego nie odkrył,lecz nie jest on chyba aż tak ciemny,jak Ci się zdaje.
      Nieraz cytowałeś meteomodel,jak było to dla Ciebie wygodne,doceniając to,jak przetwarzają tam dane.
      Ja wierzę w to,że gość umie liczyć,i zależność może być tylko 2%.Rzadko kiedy bowiem,w całej arktyce są wyże,bądź niże,by u nas musiało być,dokładnie odwrotnie.
      Gorąco pozdrawiam.

      Usuń
    5. Arek czyżbyś w zastępstwie robił za pewnego Michała?

      Usuń
    6. Opanuj się proszę Arturze,i myśl rozsądnie.Rozumiem,że bardzo kochasz zimno,i dla Ciebie to bez różnicy,czy śniegu jest w normie,czy poniżej normy-tak,czy inaczej chciałbys więcej,i powiesz,że jest poniżej normy.
      Czy nie byłoby Ci jednak łatwiej,przekonywać do swoich racji,gdybyś znał umiar ,i posługiwał się prawdą,a nie propagandą?

      Usuń
    7. Arku po raz kolejny mówię: uspokój się.
      To czy Demon miał rację czy nie świadczą fakty i jego efekt. Zbierać i przetwarzać dane to nie to samo co formułowanie idei, teorii i wniosków. Napisałem, że Pan Piotr nie jest dla mnie wyrocznią a ty piszesz, że zdaje mi się, że on jest ciemny. Sorry ale na tym poziomie nie będę z tobą rozmawiał.

      Usuń
    8. Arek uczepiłeś się tego śniegu a to jest kompletnie bez znaczenia.Lodu ubywa tak źle np.na morzu berInga w marcu nie było nigdy ,temp w Arktyce do 2050 roku może wzrosnąć o 3 do 5 stopni i to są fakty .I nie sugeruje mi co kocham a co nie bo to też bez znaczenia .więcej powagi .

      Usuń
  2. Arek27 marca 2019 18:39
    Emocje są jak najbardziej uzasadnione. Powierzchnia pokrywy śnieżnej jest poniżej średniej, a te linie to odchylenia standardowe, a nie sama średnia. Ale jak już, to poprawię, że jest jednym z najmniejszych. A tu jeszcze jeden wykres,https://www.star.nesdis.noaa.gov/smcd/emb/snow/HTML/snow_extent_monitor.html.

    No i dobra na raport o śniegu to będzie trzeba poczekać.

    Ja mam po prostu złe przeczucia, bo ta zima była inna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Pan ma zle przeczucia. Odkąd w 2016 ocean oddał z tym mega silnym el Nino tyle energi do atmosfery to w moim odczuciu pogoda zwariowała. Chciałbym aby nastąpiło w końcu uspokojenie. Boję się że uspokojenia nie będzie i to jest już nowa norma. Strach się bać co będzie dalej jeśli temperatury maja dalej rosnąć. W 2012 trąba powietrzna niedaleko mnie. W 2017 słynna burza (Suszek) też niedaleko. Boję się kiedy limit szczęścia się wyczerpie...

      Usuń
    2. Też mam poważne obawy. Chmury w Arktyce muszą z czegoś powstać a jeśli śnieg się szybko roztopi to czarno to widzę. U mnie w górach leśnicy non stop walczą ze skutkami zmian klimatu. Z jednym starszym leśniczym rozmawiałem to twierdził, że kiedyś przez długie lata potrafiło być spokojnie, teraz nie ma roku bez jakiegoś kataklizmu. Susza, korniki, huragany. Mówił, że nawet nie wie czy to co teraz sadzi urośnie do starości. Masakra.

      Usuń
  3. Brakuje rozsadnych działań w gospodarce i innych dziedzinach. Np szeroko zakrojone działania nad tzw. mała retencją wody, którą jest w naszych warunkach najlepsza. Zamiast tego proponuję się "regulacje" naszych rzek aby stały się splawne. Dokładnie odwrotnie niż jest obecnie potrzebne. Rzeka z dzikim charakterem i niezabudowanymi terenami zalewowymi jest dobrym zabezpieczeniem przed powodzią nie wspominając o walorach środowiskowych. Rząd ma plany gospodarcze wobec rzek, nie bacząc na stan wiedzy o tym co się dzieje ze światem.

    OdpowiedzUsuń
  4. gdzie znajdą animacje przedstawiające aktualny dryf lodu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka apokalipsa ? Zwykła fizyka. Dużo lodu i zimna jesień/zima w Arktyce = mało wypromieniowanego ciepła = większe roztopy wiosna/lato
    i vice versa, czyli słabe zamarzanie jesienią/zimą = słabe topnienie wiosną/latem

    Do tego trzeba nałożyć jeszcze zmienne pogodowe i mamy to co mamy. Z perspektywy historii, to zlodowacenie jest armagedonem, a nie powrót do cieplejszego klimatu. Biosfera się radykalnie poszerzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Żeby to jeszcze zrozumieli mieszkańcy Bangladeszu... :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzi jest za dużo na świecie i Bangladesz jest świetnym przykładem dewastacji środowiska. Gorzej tam nie będzie niż jest obecnie.

      Usuń
    2. A to ja to wiem Bart, tylko co będzie jak oni wszyscy ruszą na północny zachód?

      Usuń
    3. Tylko kiedy to się może stać ? Za 100-200 lat ? Technologicznie ludzie będą żyć w całkiem innym świecie.

      Usuń
    4. Bart Shoobzda28 marca 2019 23:20
      Raczej w tym wieku. Technologicznie? Na razie technologia się rozwija, bo nie ma kryzysu, wojen, przewrotów politycznych w państwach G20.

      Usuń
    5. @Hubert - w tym wieku, ale co ? Poziom oceanów podniesie się o metr, max 1,5 metra.

      Usuń
    6. Migracje i wojny z powodu zmian klimatycznych. Poziom oceanów wzrośnie więcej niż o jeden metr. Za kilka lat znacznie przyspieszy.

      Usuń
  7. Bart Shoobzda28 marca 2019 19:02
    Dawniej nie byłaby to apokalipsa, dziś jest.
    Biosfera się nie powiększy. Na Syberii będzie jej więcej, w Afryce, na południu Europy mniej.

    O wielkości czapy polarnej a topnieniem chyba parę razy wspomniałem. Chodzi tu o wielkość lodu i tendencję do utrzymywania się wyżów wiosną i na początku lata. Mała czapa polarna zimą, gdzie jest ciepło i wilgotno oznacza powolne topnienie latem, bo tendencja do powstawania wyżów zanika. Ale szczerze mówiąc nie należy być tego w 100% pewnym. Przede wszystkim ociepla się klimat, rośnie temperatura, ilość ciepła w oceanach. A ostatnie sezony topnienia mimo braku rekordu we wrześniu nie były wcale takie słabe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Hubert - nie ma sensu patrzeć na ostatnie sezony topnienia, bo:
      - Arktyka to tylko małą część ziemi
      - nawet ekstremalne lato, które stopi cały lód spowoduje bardzo bardzo duży rozrost lodu zimą
      - Arktyka bez lodu nie przyśpieszy globalnego ocieplenia

      Natomiast prawdą jest, że ilość energii w oceanach rośnie i GO jest nieuniknione.

      Usuń
    2. - bardzo cienkiego lodu
      - zapomniałeś o hydratach metanu

      Usuń
    3. Hubert - hydraty metanu się mogą destabilizować przez wzrost temperatury wody, a nie stopiony lód. Woda się podgrzewa rok w rok niezależnie od stanu w Arktyce. Hydraty nie znajdują się pod lodem, tylko na dużych głębokościach. Woda w Arktyce więcej energii uwalnia niż pochłania, więc jak już wiele razy pisałem czym mniej lodu w Arktyce tym wolniejsze GO.

      Usuń
  8. Ten lod na pewno fajnie sie stopi w tym roku, wszystko co ucieszy @Filstrant bedzie cieszyc mnie takze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny do kolekcji .Cieszy cie bo co ? Bo własny nos ważniejszy ? Co nie lubisz śniegu pod nogami bo buciki sie brudzą ?

      Usuń
    2. Artur, proponuję jednak ochłonąć. Naprawdę tak bardzo zajmuje Cię stan arktycznego lodu? Ja na pewno nie będę po nim płakał, bo mam ważniejsze sprawy na głowie;) A zanik zim w naszym klimacie, mogę się założyć, że większość naszych rodaków przyjmie z otwartymi rękami.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Nie przytaczaj mi większości bo większość to doprowadziła między innymi do tego co zrobił np.Hitler tak ta krótkowzroczna większość. Co do stanu lodu może i by mnie nie martwił gdybym nie wiedział i widział że to wpływ na to co się dzieje u nas i na całym świecie. I jest to wpływ JEDNOZNACZNIE negatywny. Jeśli tego nie rozumiesz trudno twoja sprawa

      Usuń
    5. Michał29 marca 2019 10:23
      A więc wichury, orkany i barowa pogoda.

      Usuń
    6. Hmm, Panie Hubercie, a ile mieliśmy tej ciepłej zimy wichur i orkanów? Bo ja ostatni pamiętam Cyryl ze stycznia 2007 i do tej pory praktycznie cisza albo jakieś mało znaczące wiatry mimo przewagi ciepłych zim.

      Usuń
    7. Była jeszcze Emma i Ksawery. W górach dały one popalić nie gorzej niż słynny Cyryl. Kiedyś duży huragan zdarzał się raz na dwie dekady teraz jest ich kilka w dekadzie a jeśli taki będzie zdarzał się co roku to lasy górskie przestaną istnieć.
      Pojedź w góry popytaj starszych leśników oni teraz zbierają drzewa od huraganu do huraganu plus to co zeżarł kornik. Tak nigdy nie było.

      Usuń
    8. Z jednej strony rośnie pionowy kontrast termiczny,między górnymi i dolnymi warstwami atmosfery-co widać zapewne w górach,a także na nizinach,podczas tornad,tajfunów(to raczej nie,u nas).
      Z drugiej strony zaś maleje poziomy kontrast termiczny,między arktyką i nizszymi szerokosciami geograficznymi.
      Orkany na nizinach mogą być chyba zatem słabsze,ale częstsze,bo coraz częściej zimą jest wietrzna niżowa pogoda,zamiast spokojnej wyżowej.
      Tak mi się przynajmniej zdaje,na prosty rozum.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. "fajnie się stopi". Super, jest czemu kibicować naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest wielu co widzi w tym geoiżynieryjny eksperyment. Ciekawi ludzie chcą zobaczyć, co się wtedy stanie. Ale większość, to tacy jak Putin, widzą krótkoterminowe korzyści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to jest eksperyment. Którego nie da się powtórzyć ludzkości bo nie będzie miała czym.
      Bart analizuje sytuację tylko pod kątem jak było dawniej w dziejach Ziemi i wysuwa wnioski że zmiany są korzystne dla życia.
      Według mnie nie można zmiany klimatu obecnej analizować w oderwaniu tego że jest bezprecedensowo szybka i powodowana przez ludzkość. A więc bez kontekstu innych presji na biosferę którą ludzkość powoduje. To wszystko razem daje efekt (szybkość zmian i presja na środowisko jak nadmierne połowy, zanieczyszczenia, utrata bioróżnorodności ogromnych obszarów, zmiany warunków gruntów - wodnych i wiele podobnych) że biosfera się kurczy (zyskuje na dalekiej północy ale traci w oceanach, wodach śródlądowych , na terenach rolniczych czy pustynniejacych terenach).
      Świąt życia na naszej planecie podsumowując stopniowo ginie.
      Oczywiecie nie tewierdze że życie zginie. Tylko ogromnie zubożeje bioróżnorodność. Tak bardzo że załamane łańcuchy pokarmowe doprowadza do głosu i śmierci przynajmniej znacznej części naszej społeczności planetarnej.
      No tak wtedy po długim czasie przyznaje że Bart ma rację i świąt przyrody będzie mógł się odrodzić. Ale to zajmie meeega dużo czasu.

      Usuń
    2. Na Antarktyce też miał być w tym roku Armageddon, zapowiadał się pogrom lodu, a jak się skończyło, to wszyscy wiemy.
      Proponuję zatem ochłonąć i nie ekscytować się za bardzo tymi anomaliami +7K na początku wiosny i sezonu topnienia, bo one jeszcze nic nie znaczą, gdyż temperatura na większości Oceanu Arktycznego i tak pozostanie przecież ujemna. Te kilka stopni powyżej zera przez kilka godzin na skrawku Morza Beauforta naprawdę nic nie zmienią! Oczywiście o tej porze roku +7K jest właściwie niespotykane i to dużo, ale pogadamy jak będzie tyle w czerwcu albo lipcu przy wyżu.
      Ja już siódmy rok czekam na nowy rekord minimum zasięgu i się doczekać nie mogę, więc nie nakręcam się zbytnio.
      A przypomnę, że cały czas mówimy tylko o rekordzie zasięgu i to we wrześniu! Ciekawie to będzie dopiero jak się lód stopi całkowicie i nie we wrześniu, tylko w czerwcu. Wtedy dopiero będzie to istotne. Na razie jesteśmy jeszcze bardzo daleko od tego.

      Usuń
    3. @Marcin - pełna zgoda oprócz jednej rzeczy - początek holocenu był "bezprecedensowo szybki". Rocznie topiło się wtedy bezpowrotnie kilkanaście/kilkadziesiąt Arktyk. Te zmiany w porównaniu do obecnych następowały wielokrotnie szybciej.

      Usuń
    4. Bart, nie ściemniaj ;-)
      To tylko kwestia skali.

      Usuń
    5. Naprawdę aż tyle lodu się topilo? Przecież lądolod cofal się tysiące lat ...
      Masz rację że dłuższej perspektywie przyroda sobie poradzi. Tylko dla nas ludzi (dzieci epoki lodowcowej) kiedy jeszcze ta przyrodę tak dusimy będzie kiepsko. Jest też pewna obawa że eksperyment może się wymknac zupełnie z pod kontroli i zamiast zapobieżenia tylko epoce lodowcowej szybko zrobi się u nas mezozoik lub nawet mała wenus w najczarniejszych scenariuszach. Warto tak ryzykować?

      Usuń
    6. Marcin. Przez okres mniejszy niż 500 lat poziom oceanów podniósł się o 40 metrów (14tys lat temu). Daje to średnie topnienie - podniesienie się poziomu morza o 8 cm rocznie, versus 3,14 mm obecnie. Innymi słowy proces był szybszy 25 razy. Taka ciekawostka.

      Usuń
    7. Bart manipulujesz. Topnienie lodu w szerokościach geograficznych Polski siłą rzeczy było bardzo szybkie. Poza tym topniały gigantyczne ilości lodu a nie śmieszne kilka tysięcy km3. Jak napisałem, to kwestia skali a także miejsce gdzie lód się znajduje. Topnienie lodu na biegunach to nie to samo co topnienie w średnich szerokościach geograficznych. Zresztą tak naprawdę minęło 100 lat odkąd ostro dostarczamy CO2 do atmosfery. Skąd wiesz co stanie się przez następne 400?

      Usuń
    8. Odnosiłem się do zdania opisującego teraźniejszość, a nie przyszłość. Po drugie - to, że topiło się wielokrotnie więcej lodu oznacza, że magazynowało się rok rocznie dużo wiecej energii, a to gdzie znikał lód nie ma zupełnie znaczenia. Transformacja ziemi przy przejściach ze zlodowaceń do interglacjałòw była dużo większa niż to co się dzieje obecnie. Co nie zmienia faktów, że jeśli ludzkość nie poprawi się na przełomie najbliższych 50 lat to zmiany mogą być dużo większe.

      Usuń
    9. Otóż gdzie znikał ma ogromne znaczenie. Spróbuj podgrzać wodę
      na herbatę nad ogniskiem w tropikach i zimą na Syberii. Ciekawe gdzie zużyjesz więcej drewna? Stale popełniasz ten sam błąd w rozumowaniu ale ja już nie mam siły ci tego tłumaczyć, poddaję się...

      Usuń
    10. W naszej szerokości geograficznej dostajemy więcej energi ze słońca niż wyższe z tąd im dalej na północy topią się lody tym musi się dziać coraz gorzej.
      Zwrocilbym uwagę na to co zostawiał po sobie lodowiec w ocieplajacym się świecie - tereny z gęsta siecią jezior i rzek które szybko porastały lasami. Z klimatu subpolarnego spokojny umiarkowany.
      Teraz zmiana klimatu pozostawia tereny wysuszone z nawalnymi opadami deszczu z tendencją do zanikana lasów a w ich miejsce raczej stepy. Chodzi mi o Europę środkową.

      Usuń
  11. Michał29 marca 2019 09:59
    Co do Antarktydy. Nie było rekordu, ale jak widać, sezon zamarzania tam nie wygląda dobrze.

    Co do anomalii. One pogorszyły sprawę, ale oczywiście, jak się pojawią niże w czerwcu, to tak. Poczekamy, ale ja coś czuję, że już nie długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, oby Efekt Demona dał nam w Arktyce pochmurne miesiące letnie. Choć z drugiej strony to może oznaczać suszę i upały w Europie. I tak źle i tak niedobrze.

      Usuń
    2. W sumie wszystko sprowadza się do pogody w miesiącach letnich. Jak znowu będzie "ciemno" nad Arktyką, to rekordu nie będzie. Czy limit szczęścia zostanie w końcu wyczerpany? Wolałbym chłodniejsze lato u nas z tych dwóch opcji.

      Usuń
    3. New Eocen. Nawet nie chce sobie wyobrażać żeby koszmar lata ubiegłego roku (które w Polsce NW trwało od maja do października) miał się już w tym roku powtórzyć bo że się powtórzy to wiem ale nie rok po roku

      Usuń
    4. W masywie Śnieżnika też była katastrofa. Często chodziłem zeszłego lata po górach zapoznając się z nowym (ponoć chłodniejszym!) miejscem do życia i byłem przerażony. Wyschnięte strumienie, upał, zamierające świerki i dosłownie przerażeni leśnicy zaznaczający drzewa, całe w żywicy i z odpadającą korą. Całe zbocza świerków zamarły i zostały wycięte. I tak tu podobno trwa od 2015. Kto tego nie widział, kto z ludźmi lasu nie gadał ten nie zrozumie :-/

      Usuń
    5. Powiem Wam że u mnie w 2015 była susza gorsza nawet niż w zeszłym roku. Może troszkę podratowalo sytuację to że na własną rękę wbrew pismo z gminy aby czyścić rowy melioracyjne zatrzymałem wodę na łąkach swoich.
      Ale i tak jest kiepsko. Teraz już widać że jest sucho. Z dwa tygodnie bezdeszczowej pogody i będzie susza jak rok temu.
      Takie efekty jak śniegu NIE BYŁO praktycznie przez całą zimę. Wartewek 2 cm nie licząc...

      Usuń
    6. Świerki jeszcze tak pozwolę sobie wtrącić tak giną bo naturalnie w Polsce występowały tylko w regionach północno wschodnich i wysoko w górach. W sudetach może się mylę ale chyna nie był ich naturalny zasięg. Tak czy siak po obecnym już ociepleniu są one w zasadzie poza swoim naturalnym zasięgiem na południe chyba w całej Polsce, dlatego nie wytrzymują. Są jednymi z pierwszych ofiar GO w naszym kraju. I kasztanowce przez chorobę z Bałkanów której pewnie ocieplenie też bardzo służy. Pozdrawiam.

      Usuń
    7. New Eocen znam Kotlinę Kłodzką sprzed kilku lat, kiedyś bywałem tam częściej i również tereny o których piszesz i już kilka lat zauważyłem niekorzystne zmiany ale jeśli teraz jest jak piszesz to wielka szkoda.

      Usuń
    8. Tego świerka zastępują teraz często jodłą i bukiem. Wycinają takie dziury w lesie tam gdzie był kornik albo coś wywaliło i sadzą. Dla jodły to nawet robią takie zagrody. Ale nim to urośnie to wiek minie. A jakie temperatury będą za wiek. Nie, nie koledzy to wszystko idzie za szybko.

      Usuń
    9. To jest wielka niewiadoma jakie będą temperatury za kilkadziesiąt lat. Dlatego moje pierwsze pytanie na tym blogu brzmiało właśnie jak sądzicie o ile wzrośnie średnią temp. za naszego życia;)
      Brzozy jak sądzę poradzą sobie na pewno. Jeśli się mocno ociepli to pewnie i nasze pospolite sosny zwyczajne którymi nasze lasy na niżu stoją będą miały ciężko.

      Usuń
    10. Mnie się wydaje że wzrosną więcej niż nam się wydaje i niż wynika z obliczeń. A zimne okresy będą się ograniczać do Kilku dni przynajmniej tu w Europie.

      Usuń
  12. Ciekawe kiedy wreszcie bedziemy mieli w styczniu 25 stopni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe kiedy będziemy mieli w maju znowu minus 10.

      Usuń
    2. 25 stopni w styczniu to już byłoby za dużo nawet dla mnie. To znaczy niby fajnie, ale wtedy w lipcu musiałoby być chyba 50 stopni...

      Usuń
    3. Widać co niektórym to nawet obcowanie z naturą i przyrodą szkodzi. Dlatego Michał nie idź tą drogą co Unknown :-)

      Usuń
  13. Niebywały spadek zasięgu(165.712 tys km2-według JAXA).Takiego spadku,nie powstydziłby się chyba nawet lipiec,choć w lipcu zdarzają się jeszcze większe spadki.

    O tym czy będzie rekord we wrześniu,czy też nie,zdecyduje oczywiście przede wszystkim lato.
    Jeśli jednak nawet rekord nie padnie,co może się jak najbardziej zdarzyć,nie będzie chyba aż tak dużej różnicy,jak w zeszłym Roku(we wrześniu było ponad mln km2 więcej lodu,niż w 2012 Roku).
    Śnieg wszak topi się lepiej,i narazie jest rekord zasięgu,zgodnie z JAXA,o 137.820 tys km2 mniej lodu,niż w rekordowym dotychczas 2016 Roku,kiedy to wiosna była imponująca,a w lecie wszystko siadło,i topnienie skonczyło się, na 2 miejscu.

    Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sezon zamarzania był "książkowy", bo zaczął się wcześnie, powierzchnia lodu była większa niż średnia z ostatnich lat, a wody na północy dość chłodne. To pozwoliło zatrzymać bardzo dużo energii na ziemi i jest spora szansa, że energii wyzwoli się wiosną/latem. Duża szansa na wielki rekord.

      Usuń
    2. Tu się z tobą Bart zgodzę w 100%.
      Cienka warstwa lodu, który był długo i na dużej powierzchni, zatrzymała ogromne ilości energii. Ten rok będzie wielkim testem dla Efektu Demona. Jeśli mimo wszystko on wystąpi w swym normalnym zakresie to roztapianie Arktyki potrwa dłużej niż sądzą klimatolodzy.

      Usuń
    3. @New Eocen - już daj spokój z tym efektem Demona, albo zdefiniuj co to dla Ciebie oznacza, bo używasz tego do tłumaczenia wszystkiego :)
      Arktyka się całkiem nie stopi jeszcze ze sto lat. Nawet na ziemi 3 stopni cieplejszej lód był na północ od Grenlandii (ciężko powiedzieć - okresowo, czy permanentnie).
      Po drugie lód w Arktyce to tylko odbicie lustrzane równowagi bilansu energetycznego północy. Gruby lód już nigdy nie wróci i możecie już przestać posługiwać się tym pojęciem.
      Jak ktoś jest fanem zimnej ziemi, to powinien kibicować jak największym anomaliom dodatnim temperatury oceanu na północy. To będzie oznaczać, że jesienią/zimą będzie ziemia oddawać dużo więcej energii w przestrzeń kosmiczną, niż gdyby tam miał być lód (około 40% - to bardzo dużo jak na tak mały obszar Arktyki). Bieżący rok (od jesieni 2018) dotychczas jest idealny jeśli kibicujemy globalnemu ociepleniu. Co ciekawe w tym roku wszyscy byli zadowoleni z lodu jesienią/zimą w porównaniu z ostatnimi 2-3 latami, więc rozumiem są tu sami entuzjaści GO xD

      Usuń
    4. Zgodzę się z Tobą, w większości.Przy czym według mnie obecny Rok,jest bliższy ideału,od poprzedniego i tego,co był 2 lata.
      Nie jest jednak idealny.Topnienie za szybko się rozpoczęło.

      W arktyce,jest jeszcze ujemny bilans energetyczny(ten występuje nie tylko jesienią i zimą,ale też wczesną wiosną i późnym latem.

      Poza 70 równoleżnikiem dodatni bilans trwa chyba tylko 4 miesiące,a poza 80 tylko 2 miesiące-tak bym przynajmniej stawiał).

      Jeśli zaś arktyka topi się,nim zagości dodatni bilans energetyczny nad danym terenem-więcej energii traci,która podąża z niższych szerokości geograficznych,aniżeli gromadzi od Słońca,dzięki mniejszemu albedo.

      Oczywiście straty nie są już tak gigantyczne,jak w listopadzie dajmy na to,kiedy występowały podobne anomalie w 2016(19 listopada),jak dziś.Dziś bowiem Słonce już świeci,i nie brakuje aż tak wiele,do powstania dodatniego bilansu energetycznego(zwłaszcza dalej ,od bieguna).

      Wzorcowy to był jednak Rok 2012,kiedy zaczęło się topić na poważnie ,dopiero wtedy,gdy zaczynał już gościć dodatni bilans energetyczny,w arktyce.
      Tak mi się przynajmniej zdaje.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. A kim ty Bart jesteś aby mi mówić jakimi pojęciami mam się posługiwać? Dobić ci kapsel?
      Pie....ysz jak potłuczony.
      Jakim największym anomaliom kibicować? Nie pojmujesz, że anomalie są odbiciem ocieplenia a? To może cieszyć się z anomalii +50 bo przecież ile wtedy Ziemia wypromieniowuje. Od początku mylisz przyczynę że skutkiem.

      Usuń
    6. @New Eocen - chyba lepiej, by ziemia wypromieniowała energie zima, nie latem na półkuli północnej ? Najgorzej jest kiedy w ogóle ziemia nie wypromieniowuje naddatku energii, bo oceany bardzo szybko się nagrzeją i GO będzie szybciej postępować. Powiedzmy sobie szczerze - to że rok rocznie ziemia dostaje więcej energii niż jest w stanie oddać to główny problem, a przejmowanie się małym zasięgiem lodu zimą na dalekiej północy jest małostkowe. Arktyka jest fajnym wentylem bezpieczeństwa zimą i przy szczęściu (zbiegach okoliczności) może mocno spowolnić ogrzewanie się ziemi - oczywiście kosztem wysokich temperatur zimą w Arktyce. Jest tu sporo wykształconych ludzi, a cały czas wydaje mi się, że wszyscy kibicują odbudowywaniu lodu zimą w Arktyce, co wpływa do izolowanie ziemi i przyśpiesza jej ogrzewanie.

      Co do teorii Demona, to napisz kiedyś na czym ona dokładnie polega. Bo na początku jak pamiętam chodziło o cieple zimy w Arktyce, które wpływają na ciepłe lato w Polsce. To o to Ci chodzi ?

      Usuń
    7. Arek - masz racje. Ale jeszcze 2 tygodnie i na szerokościach geograficznych 70 słońce będzie już górować ponad 30 stopni. Do tego mało śniegu, co oznacza szybkie wyłapywanie energii przez glebę. Może być gorąco.

      Usuń
    8. Ok faktycznie każdy może coś innego rozumieć pod pojęciem Teoria Demona. Dla mnie to jest to, że stopniowo miesiące letnie w Arktyce stawać się będą coraz zimniejsze, bardziej pochmurne i wilgotne. Demon świetnie to opisał łącząc opady śniegu, wędrówki niżów i parę innych czynników.
      Co do jego twierdzenia, że duży zasięg lodu zimą to u nas ciepłe lato to jestem tu sceptyczny. Chociaż kto wie, warto to obserwować. Jeśli tak to lato i chyba jesień powinny być chłodniejsze niż w ciągu ostatnich kilku lat. Zobaczymy.
      Co do arktycznego wentyla to masz rację tylko wentyl ten sprawia, że temp powietrza w tym rejonie rośnie niepokojąco szybko. Jeśli wzrost ten spowoduje, że w naszej strefie będą suszę, huragany i mega burze to psu na budę taki wentyl.
      Inaczej mówiąc: wcale mnie ten wentyl nie cieszy ponieważ jestem fanem zimna a nie jak najcieplejszej atmosfery oddające dużo ciepła.

      Usuń
    9. Bart. Czy Arktyka bez lodu wypromieniuje więcej energi niż odbije jeśli jest pokryta lodem? Czy mamy jednoznaczną odpowiedź? Wiem że były o tym dyskusje i nie chciałbym żeby znów to samo wałkować ale nie pamiętam żeby w końcu jednoznaczne wnioski wowczas padły. Pominąć efekt zachmurzenia.
      W naczystszej teori najlepiej by było gdyby w nocy polarnej lodu nie było A w lecie był:)

      Usuń
    10. Najlepiej dla przeciwników GO oczywiście ;)

      Usuń
    11. Marcin - kiedyś podlinkowałem tu sporo artykułów na ten temat. Generalnie nie jest to proste do policzenia, ale konkluzja większości prac mówiła, że tak. Natomiast nie ma żadnych wątpliwości, że ciepłe wody powierzchniowe Arktyki jesienią/zimą zatrzymują tworzenie się ludu, zwiększają drastycznie ucieczkę energii w kosmos i dodatkowo przyczyniają się akwedyzacji powietrza - robi się wilgotniej i na północy kontynentów mamy więcej śniegu. To mocno spowalnia ocieplenie klimatu.
      Jesień/zima jak ta z 2018/2019 z zimnymi wodami powierzchniowymi Arktyki oznacza, że ciepło z GO zostało wtłoczone do głębi oceanów, a dzięki temu szybko tworzący się lód na północy odciął północne wody od atmosfery stąd brak anomalii dodatnich i umiarkowana ilość śniegu. Nie muszę chyba pisać, że to najgorszy scenariusz, więc nie rozumiem dlaczego tyle osób się z tego cieszyło.

      Usuń
    12. Wolę bufor w postaci oceanu iż atmosfery jak jest obecnie przy dużych anomaliach. A co będzie jak anomalie u nas (jako pokłosie sytuacji anomalnej w Arktyce) w lipcu czy kwietniu zaczną osiągać +25 st.?

      Usuń
    13. Nie jest proste do policzenia ale możliwe. Ja tak do tego podchodzę że skoro naukowcy zajmujący się klimatem uznali że utrata lodu jest dodatnim sprzężeniem to musieli to policzyć bo nie wierzę żeby nikt nie wpadł że brak lodu skutkuje ucieczką energi szybszą.
      Chyba że znasz inne jakieś publikacje, ja tylko w języku polskim się dokształcam powiem szczerze więc może mam zawezone pole.
      Intuicyjnie wydaje też mi się że biała tafla w lecie odbije więcej energi niż by miało z oceanu wypromieniowac. No ale wiadomo intuicyjnie to sobie można...
      Gdyby bilans był jak twierdzisz to naukowcy powinni ogłosić że mamy ujemne sprzężenie i dzieki temu GO w przyszłości spowloni. A przekaz jest dokładnie odwrotny póki co...

      Usuń
    14. @New Eocen - bufor działa na krótką metę. Ogrzewane oceany bez dodatkowych emisji energii z ziemi w kosmos szybko wyczerpią bufor i ugotują lód na obu biegunach. Ten bufor działa jak pożyczka chwilowa z olbrzymim oprocentowaniem ... jak jej szybko nie spłacisz, to Cię zniszczy. Dla mocnego spowolnienia GO mogą nas obronić duże anomalie na północy. To się nazywa zasada zachowania energii. To, że masz zimną zimę w Arktyce oznacza tylko to, że gdzie indziej ta energia się zbiera i tylko człowiek nieświadomy konsekwencji będzie się z tego cieszyć.

      Usuń
    15. No to jak ugotują lód to przecież wg ciebie bardzo dobrze.
      Pamiętaj jedno: żyjemy w atmosferze a anomalie na + to klęska dla nas. Utrata lodu to znak, że już po wszystkim i większe wypromieniowywanie będzie spóźnione.

      Usuń
    16. @New Eocen - Jeszcze raz. Obecne anomalie nie są duże i nic złego nam nie robią. Jak będzie się dalej kumulować energia w oceanach (a będzie), to anomalie za 20-30 lat będą 2 razy większe niż obecnie, więc uwierz mi, że lepiej by to było teraz. Myśl bardziej perspektywicznie i mniej stereotypowo, bo będziesz popełniać błędy w ocenie sytuacji.

      Usuń
  14. Lód na wszystkich akwenach w odwrocie. Tak jak Morze Ochockiego było na + tak obecnie zasięg leci na łeb na szyję. Wbrew pozorom anomalie + o tej porze roku też mają znaczenie. Lód nie przyrasta na grubość tak jak powinien. Baza do rekordu jest bardzo duża, wszystko zależy od pogody... :-/

    OdpowiedzUsuń