Na początku stycznia rozpadł się wir polarny w stratosferze. Teraz będziemy mogli odczuć skutki jego rozpadu. Będziemy mieli zimę... jak z bajki.
Prędkość wiatru w Arktyce na wysokości 10 hPa (około 30 km nad powierzchnią Ziemi) w dniach 1-9 stycznia (średnie 3-dniowe) 2021 roku. NOAA/ESRL
Normalnie rozkład wiatrów jest taki, że mają one elipsoidalny kształt z centrum nad Oceanem Arktycznym. Wiatr przekracza nawet 300 km/h a temperatura we wnętrzu wiru spada do -80oC. Wir rozpadł się na początku stycznia, a temperatury z -80oC wzrosły do -20oC. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje temperatury w stratosferze 4 stycznia 2021. Przyczyną rozpadu wiru polarnego są temperatury w Arktyce. Jest to zjawisko, które wcześniej się zdarzało, ale w ostatnich latach zdarza się częściej. W listopadzie i grudniu wir nie był silny, zresztą już wcześniej wysokie temperatury w Arktyce mocno wpływały na wir troposferyczny i tym samym na prąd strumieniowy. Teraz staje się to ewidentne. Ciepło dotarło do stratosfery i doszło do rozpadu. Teraz mamy już całkowitą dezintegrację wiru w troposferze.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 5-8 lutego 2021 roku. Tropical Tidbits
Czeka nas prawdziwa zima, spadek temperatur do kilkunastu stopni poniżej zera, nawet w ciągu dnia. Kiedy temperatury w Arktyce rosną, maleje różnica (gradient) temperatury pomiędzy północą a południem. W rezultacie prąd strumieniowy, który napędza ruch niżów nad Europą, Ameryką Północną i Azją, zaczyna zwalniać i meandrować. Sięga coraz dalej na południe i północ, a jego spowolnienie powoduje, że języki ciepłego suchego powietrza z południa lub chłodnego i wilgotnego z północy dłużej utrzymują się nad danym obszarem. W miarę ocieplania się Arktyki ekstremalna pogoda utrzymuje się więc znacznie dłużej. I tak właśnie będzie się działo. Co ciekawe, obszar Oceanu Arktycznego na całe szczęście nie doświadczy fal ciepła, tak jak miało to miejsce w poprzednich latach. Wzory baryczne będą układać się tak, że generalnie ciepło tam nie popłynie, ale za to na Półwyspie Labradorskim, nad Morzem Baffina i Zatoką Hudsona dojdzie do olbrzymiego wzrostu temperatur, nawet powyżej zera. U nas sytuacja będzie zgoła inna.
Prognozowane na luty 2021 średnie globalne odchylenia temperatur (okres odniesienia 1981-2010). NOAA: Seasonal climate forecast from CFSv2
Według prognoz na najbliższe dni czeka na zima, nawet mocna. Ale mimo to będą regiony, gdzie sytuacja będzie wyglądać inaczej. Prognozy naukowców, jak lustruje to powyższa mapa, potwierdzają też prognozy świstaka Phila. W USA zima też ma być surowa. Ostatnio wschodnie stany, w tym Nowy Jork doświadczyły śnieżyc. W Europie natomiast są i będą miały miejsce ogromne skrajności. Na Węgrzech np. dziś notowano temperatury rzędu 13-16oC. W przyszłym tygodniu, gdy my będziemy dygotać się z zimna, męczyć się z naszymi samochodami, od Francji po Rumunię ma być od 10 do nawet 20oC. Przy czym najcieplej ma być na południowym wschodzie Europy. Z kolei w Arktyce, mimo rozpadu wiru polarnego będzie spokojnie. Rejon czapy polarnej Oceanu Arktycznego nie będzie doświadczać fal ciepła takich jak w latach 2016-2018. Zima w Arktyce nie będzie rekordowo ciepła i ekstremalna.
Zobacz także:
- Rozpadł się wir polarny, wtorek, 5 stycznia 2021 Wir polarny w stratosferze uległ rozpadowi. Mamy więc zupełnie inną sytuację niż w poprzednim półroczu zimowym.
I. Wilk syty i owca cała
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
UsuńJa już szykuję nalewki, podpieram drzwi i przy kominku tydzień doszlifowywania strestestów najnowszych wałów. Nawet kurier do mnie nie dotrze! I tak ma wyglądać polska zima 🥶😈
OdpowiedzUsuńNie do końca, zobacz sobie poniższą animację na 10 dni jak silny będzie (oczywiście sprawa prawdopodobieństwa) wpływ Atlantyku i Morza Śródziemnego w powstrzymaniu syberyjskich mrozów.
OdpowiedzUsuńhttps://climatereanalyzer.org/wx/fcst/?mdl_id=gfs&dm_id=euro-lc&wm_id=t2
Abdusamatow triumfuje...
OdpowiedzUsuńAle trzeba przyznać, że wreszcie mamy fajną zimę 🙂
OdpowiedzUsuńMam 1,5 km od siebie sąsiada, który hoduje owce. Wczoraj go odwiedziłem aby zaopatrzyć spiżarkę i piwniczkę w mocne trunki. Posiedzieliśmy, popiliśmy, pogadaliśmy przy baraninie z kociołka i jeszcze przed większymi śniegami wróciłem do domu. No i tenże miejscowy przypomniał mi co mówił w listopadzie jak szpaki żarły na potęgę winobluszcz na jego kamiennej sadybie. Twierdził, co doskonale pamiętam, że zima będzie wyjątkowo sroga. Co więcej dwa lata temu szpaki aż do stycznia nie ruszały winobluszcza i też pamiętam jak mówił, że zima będzie ciepła. Ciekawe czy przyroda potrafi tak to ogarnąć? Przecież skąd te ptaszyska wiedziały w listopadzie, że trzeba zgromadzić "zapasy" bo luty przywali mrozem i śniegiem...🤔