Choć zasięg i powierzchnia lodu w Arktyce są takie same jak rok temu, to spoglądając na mapę zasięgu czapy polarnej całościowo można stwierdzić - sytuacja wciąż jest zła, a dotychczasowe dane PIOMAS to jedynie chwilowa woda na młyn wszystkich tych podważających istnienie ocieplenia klimatu i prognoz co do zaniku arktycznego lodu w ciągu najbliższych kilku lat.
Zasięg arktycznego lodu morskiego 24 listopada 2014 roku na tle średniej z lat 80-tych XX wieku. IARC-JAXA, Arctic Sea Ice Monitor
Największe obszary lodu znajdują się po stronie Oceanu Atlantyckiego. Ale nawet i tam obecny zasięg lodu jest mniejszy niż 30 lat temu. A wielka zima w Stanach Zjednoczonych i szybkie zamarzanie Zatoki Hudsona? Może to wydawać się imponujące, ale 30 lat temu 3/4 całego systemu wód - Zatoka Hudsona-Cieśnina Hudsona były zamarznięte. Dziś tak nie jest. Największą uwagę kierujemy na Morze Czukockie, będące częścią Oceanu Arktycznego. Dwie trzecie jego wód wciąż są wolne od lodu co pokazuje wykres poniżej. Owszem, dwa lata temu podobna sytuacja była z Morzem Karskim, które ostatecznie zamarzło w styczniu 2013 roku. Czy tak samo będzie teraz z Morzem Czukockim? Tego nie wiadomo. Ale lód na tym morzu jest ważniejszy niż lód na Morzu Karskim, zwłaszcza gdy występuje dipol arktyczny. Nie zamarzło całkowicie też Morze Wschodniosyberyjskie, a jego proces zamarzania był powolny w ostatnich tygodniach. A właśnie tam, pod jego dnem znajdują się ogromne złoża metanu, uwięzionego w hydratach. Ostatnie silne emisje metanu i destabilizacje przydennych osadów zwanych hydratami (klatraty) miały miejsce w trakcie PETM (Paleocene-Eocene Thermal Maximum), 56 mln lat temu. Od tamtego czasu w dnach oceanicznych nagromadziły się wyjątkowo obite złoża metanu, który jest co najmniej 20 razy silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. W samej Arktyce jest aż 1000 GtC (ekwiwalent węgla) metanu. Co więcej metan, choć jest krótko żyjącym gazem rozkłada się do poziomu dwutlenku węgla, który utrzymuje się w atmosferze przez dziesiątki, a nawet setki lat.
Powierzchnia lodu na Morzu Czukockim w 2014 roku. Czerwona linia oznacza anomalię. Cryosphere Today
W połowie listopada stężenie metanu w Arktyce sięgnęło wartości 2,7 ppm, co wbrew pozorom jest wartością dużą. Średnia światowa to dziś 1,8 ppm i wciąż rośnie. A jeszcze 200 lat temu stężenie metanu w atmosferze wynosiło około 0,7 ppm. Przyspieszenie emisji metanu z dna Oceanu Arktycznego zwiększy całościowo ilość tego gazu w atmosferze i przyczyni się do dalszego ocieplenia klimatu na Ziemi. Dalszy wzrost ilości metanu w Arktyce oznacza większe temperatury w tym regionie, szczególnie zimą.
Taki stan rzeczy przyczyni się do powolnego odzysku lodu w trakcie nocy polarnej i jego szybszego topnienia latem, bez względu na to, jak dobre były dane PIOMAS latem tego roku.
- Arctic News - arktyczny podmuch, niedziela, 16 listopada 2014 Pierwsza połowa listopada była pod względem tempa zamarzania Oceanu Arktycznego typowa dla ostatnich lat. Warunki pogodowe nad Oceanem Arktycznym także nie odbiegały od typowych dla tego miesiąca. Pogoda była dość zmienna - występowały zarówno głębokie niże, w tym nawet dipol arktyczny, jak i rozległe wyże, oraz zupełnie spokojne warunki na samym początku listopada. Częstym elementem pogodowym był wyż stacjonujący nad Morzem Beauforta i północną Kanadą. 2014 rok to drugi rok z rzędu, kiedy to Arktyka generuje ciężkie, zimowe warunki dla Stanów Zjednoczonych i łagodną późną jesień dla zachodniej części Europy...
Woda na młyn, noaa publikuje drwiące dane o rekordach ciepła, a półkule północną zaczynają skuwać zimowe wyże i śnieżyce. Niebawem i w Polsce skończy się ta sielanka jesienna, która szczęśliwie raczyła nas cieplem, kiedy Rosja dostała dużego łupnia już w październiku. Czeka nas kolejna normalna zima w pełni, czy taki rodzynek jak w zeszłym roku to okaże się.
OdpowiedzUsuńJak typujesz na dzień 31 marca 2015 dane pimas,przewidujesz remis czy będzie więcej lodu niż 31 marca tego roku.
OdpowiedzUsuńJurek
To zależy jaka będzie zima w Arktyce, nad Oceanem Arktycznym. Jeśli będzie ciepła, to lód będzie przyrastać powoli, więc objętość, jest różnica względem 2013 i poprzednich ostatnich lat się zmniejszy. 3 tygodnie listopada były bardzo ciepłe. Wg Climate Reanalyzer ostatnie dni z dzisiejszym i koniec listopada też są i będą ciepłe.
UsuńTak więc dane PIOMAS a dokładnie różnica względem 2013 nie zmieni się lub nieco spadnie. A na pewno nie będzie przyrostu względem poprzedniego roku 24 listopada powierzchnia lodu (ostatnie dane) była nieznacznie mniejsza niż rok temu. Porównując dane odnośnie grubości jej rozkładu, to teraz sytuacja jest nieznacznie gorsza niż rok temu. A właściwie można powiedzieć, że raczej identyczna jeśli chodzi o PIOMAS, ale zła jeśli chodzi o przyszłe topnienie, bo nadmiar lodu koło Svalbardu to lód "wzięty na kredyt".
Ostatecznie wiec dane PIOMAS na koniec marca będą takie jak w 2012 roku lub nieco większe. Innymi słowy to co się działo latem nie będzie mieć znaczenia, karty zostaną ponownie rozdane i znów będzie się toczyć akcja wiosenno-letnia.
Bo co z tego, że latem słabo się topiło, jak zimą będzie powoli przyrastać.
Ten u góry, to podszywacz.
UsuńJurek
Możliwy jest nawet niewielki ubytek lodu względem poprzednich lat,na dzień 31 marca,w sumie w 90% się z tobą zgadzam.
OdpowiedzUsuńJurek
Po pierwsze, mogłeś zaznaczyć, ze Ty, to nie ten sam Jurek, który czasem tu pisze. Po drugie nie będzie żadnego ubytku względem ostatnich lat. Lód ponownie przyrasta, rozpoczął się kolejny cykl wzrostu, pogódźcie się z tym. Oczywiste jest, że zdarzy się taki n-ty rok, na przestrzeni którego lodu będzie mniej niż w roku n-1, ale to będzie tylko fluktuacja. Nie mogę się doczekać na przyszłoroczne podsumowanie zimowego przyrostu lodu i tłumaczeń klimatologów, że to wszystko przez GO, CO2, CH4, niby El Nino, Polar Vortexy. Brakuje jeszcze Bárðarbungi, ale pewne i on niedługo dołączy do winowajców.
UsuńJurek I
(tak się od teraz podpisuję)
Następnym razem jurek2,odezwie się między 5-10 kwietnia,i zobaczymy kto będzie bliżej prawdy a co do lodu w pobliżu atlantyku to ,,lód na kredyt''.
OdpowiedzUsuńJurku1 najprawdopodobniej czeka nas jeszcze jeden sezon letni ze słabym topnieniem lodu,w 2016 dojdzie do takiej sytuacji że najgrubszy lód będzie znajdować się poza strefą buforową w pobliżu atlatyku,załóżmy że w sierpniu 2016 pojawi się dipol i bęc po 2 tygodniach lodu nie ma.
OdpowiedzUsuńJurek2
Sprawny obserwator napewno już zauważył,że obecnie nad arktką dochodzi do większych ruchów mas powietrza w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku,na wiosnę zaowocuje tym,że najgrubszy lód zostanie rozepchnięty na boki,odpowiednio w stronę pacyfiku i atlantyku,lód w pobliżu morzu Lincolna we wnętrzu arktyki na wiosnę,będzie zaledwie 2-metrowej grubości,tej samej grubości co na morzu łaptiewów,gruby lód 4-metrowej grubości zostanie przetransportowany na morza czukockie i beauforta,dodatkowo spiętrzony przez wiatr,a lód w pobliżu atlantyku nie zwiększy znacząco swojej grubości,wysoka temperatura w arktyce w okolicach -15 stopni w czasie zimy nie będzie szczególnie wpływać na przyrost grubego lodu,natomiast grubość cienkiego lódu w takiej sytuacji będzie przyrastać szybciej,w dłuższej perspektywie kilkuletniej,powtarzanie takiej sytuacji w okresie zimy,to przepis na katastrofę,czyli ujednolicenie grubości lodu zimą w całej arktyce.
OdpowiedzUsuńWidać, że małe zlodzenie rosyjskich mórz znowu daje o sobie znać, czyli blokady wyżowe w natarciu, sezonówki odwracają prognozy na zimną stronę.
OdpowiedzUsuńJuż wielu wieszczyło epokę lodowcową w październiku,gdy wyż rosyjski sprzyjał szybkiemu przyrostowi grubości lodu na półwyspie tajmyr,a obecna sytuacja może smuci zwolennikom teori spiskowych,gdy obecnie lód przyrasta w mizernym tempie wytrąca to karty sceptykom globalnego ocieplenia,i chyba tak już do wiosny w arktyce.
OdpowiedzUsuń