Pożary, które wybuchły kilka dni temu na północy Kanady, wygenerowały wielkie ilości sadzy, która w rozprzestrzenia się teraz nad Arktyką. Swąd spalenizny czuć daleko od północnych lasów Kanady.
Dymy z pożarów tajgi nad Przejściem Północno-Zachodnim 16 sierpnia 2017 roku. NASA Worldview
Układy baryczne zaczęły przenosić dym znad Kanady w kierunku Oceanu Arktycznego 15 sierpnia. Teraz wielka chmura pyłów wisi nad Basenem Arktycznym - obszarem, gdzie występuje najstarsza część pokrywy lodowej. Na zdjęciu satelitarnym widzimy, jak wielka chmura pyłów wisi nad cieśninami Przejścia Północno-Zachodniego.
Wielka chmura dymu nad powierzchnią pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego. NASA Worldview
17 sierpnia wielka chmura zawisła nad Basenem Arktycznym, a pył opada na lód. Zdjęcie satelitarne pokazuje posępną chmurę sunącą nad czapą lodową Arktyki. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że ma to miejsce w połowie sierpnia. O tej porze ekspozycja Słońca nie daje takiego efektu jak w lipcu. Promienie słoneczne padają pod niskim kątem. Jednak cząstki stałe (bo nie jest to gaz) osadzają się na powierzchni lodu i śniegu. Lód nie zniknie w tym roku, ale sadza tam pozostanie. W następnym sezonie może ona mieć wpływ na zmianę albedo powierzchni lodu. Jak widzimy na zdjęciu, są to bardzo duże ilości pyłów, więc ich wpływ może być bardzo duży.
Powierzchnia lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Czapa polarna Oceanu Arktycznego cały czas się kurczy. Powierzchnia lodu wynosi już nieco ponad 3,5 mln km2 i na dzień dzisiejszy jest o 1,1 mln km2 większa od wrześniowego minimum 2016. W 2016 rzeczywista powierzchnia lodu zajęła mocne drugie miejsce, a do 2012 roku brakowało niewiele. Tym razem powinno to być trzecie miejsce, ale powierzchnia lodu na pewno spadnie do 3 mln km2, a nawet poniżej tej wartości, ponieważ nie wiadomo, jak będzie kształtować się pogoda na sam koniec sierpnia i we wrześniu. Mapa obok przedstawia anomalię powierzchni lodu morskiego względem średniej 2007-2016. Aktualnie to prawie 100 tys. km2 mniej niż wynosi wyżej wymieniona średnia.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 19-22 sierpnia 2017. Tropical Tidbits
Powtórki z 2016 roku raczej nie będzie. Ponownie dojdzie jedynie do nieudanej próby powstania dipola arktycznego, którego obecność wiąże się z szybką utratą lodu morskiego. Powstanie jednak dość mocny ośrodek wysokiego ciśnienia z centrum nad Morzem Beauforta, który prawdopodobnie rozbuduje się w kolejnych dniach. O tej porze wyż baryczny nie wzmacnia topnienia lodu, a wręcz może przyspieszyć początek zamarzania. Słońce chowa się już za horyzont, ale w ciągu dnia jeszcze świeci dość mocno na obrzeżach. Co prawda do Arktyki dostanie się także ciepła masa powietrza, ale efekt nisko świecącego Słońca będzie przeważać. Brak tak zwanej kołdry z chmur oznacza ucieczkę ciepła w wyższe partie atmosfery. Lepsze są niże, szczególnie działające w ramach sztormów. Dają one chmury i wilgoć, które nie pozwalają energii cieplnej na ucieczkę. Tak więc na chwilę obecną, patrząc na prognozę, topnienie będzie leciało już na oparach. Wyż oczywiście może sprawić, że wody południowej części Morza Beauforta się ogrzeją, ale efekt ten będzie słabszy niż na początku sierpnia. 22 sierpnia to odpowiednik 22 kwietnia.
- Dym przesłonił Daleką Północ, wtorek, 15 sierpnia 2017 Sezon pożarów Kanadzie w tym roku nie był tak intensywny jak w poprzednich latach, ale ostatnie dni pokazują diametralną zmianę sytuacji, pomijając szalejące na południu, w Kolumbii Brytyjskie pożary górskich lasów.
Dipol arktyczny to czynnik czysto mechaniczny, który dziś jest a jutro go nie ma. Prawdziwy dramat to sytuacja, w której pomimo braku dipola zasięg rekordowo spada. A tak mamy obecnie. Przekroczyliśmy granicę. Nic już nas nie uratuje :-(
OdpowiedzUsuńSpokojnie, czapa nie zniknie w ciągu najbliższych lat, nie ma na to szans.
OdpowiedzUsuńCo z tego, że nie zniknie? To, że nie znikła w tym roku zawdzięczamy wyjątkowej pogodzie a także wyjątkowo niskiej aktywności Słońca. Za rok może być zupełnie inaczej. Teraz trzeba będzie śledzić proces odbudowywania się grubego lodu zimą. Jeśli jego grubość nie wzrośnie znacząco to już po śliwkach. Woda Morza Arktycznego jest coraz cieplejsza a pewnie jesienią wiatry będą silniejsze. Czarno to widzę. Gdyby nie to cholerne spalanie węgla i ropy to pewnie już cieszylibyśmy się śnieżnymi i mroźnymi świętami, wiosnami bez przymrozków, stabilnymi latami i pięknymi złotymi jesieniami. A tak? Miała przyjść kolejna epoka lodowcowa i nawet było już czuć jej początki i wszystko schrzaniliśmy.
Usuń