Z nowych danych dotyczących ilości lodu morskiego Arktyki wynika, że warunki pogodowe na niewiele się zdały. Sytuacja w Arktyce jest wciąż tragiczna. Chmurom i w ogóle kiepskiej pogodzie udało się osiągnąć tylko tyle, że objętość lodu utrzymała poziom i jest taka sama jak w 2012 roku. Dane satelitarne i zmiany, jakie zachodzą w pierwszych dniach sierpnia, pokazują, że sytuacja w najlepszym razie nie ulegnie zmianie. Być może ilość się nieco zwiększy w stosunku do 2012 roku, bo topnienie może straci impet z powodu braku przygotowania wstępnego w czerwcu - stawów topnienia, których nie było. Zdjęcie obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia krę lodową na 85oN od strony Morza Karskiego, w Basenie Arktycznym.
Na koniec lipca objętość lodu spadła do 6725 km3, to mniej niż wynosi minimum dla 2009 roku. Objętość ta jest mniejsza niż w 2016 roku, kiedy warunki dla topnienia lodu latem były nieco lepsze. Jest też znacznie mniejsza niż w 2007 roku, wtedy 31 lipca ilość lodu wynosiła ponad 9 tys. km3. Wykres obok przedstawia wyszczególnienie dla okresu 2005-2017. W 2012 roku rekord wyniósł 3673 km3. Aby dojść do tego poziomu pokrywa lodowa musiałby stracić jeszcze 3052 km3. Przyjmując, że minimum wypadnie dość wcześnie, jak miało to miejsce rok temu (7 września), to dzienne tempo zaniku musiałoby wynieść 80 km3. Cel teoretycznie bardzo łatwy do osiągnięcia, Np. w roku 2005 według danych PIOMAS w sierpniu dzienne tempo topnienia wynosiło 87 km3. Aby czapa polarna otarła się o rekord, to w pogodzie nie będą potrzebne żadne rewolucje, co najwyżej okazjonalne dociskanie śruby w postaci sztormów i ataków ciepła przy pomocy krążących na obrzeżach wyżów barycznych. A te wciąż nagrzewają wody Morza Czukockiego, czy Wschodniosyberyjskiego.
Za wyjątkiem niewielkiego obszaru koło Svalbardu, który został uratowany przez brak dipola arktycznego, wszędzie są braki. Cała mapa jest na czerwono, dane pokrywają się mniej więcej z tym co przedstawia HYCOM.
Uśredniona grubość lodu jest nieznacznie wyższa niż w 2012, jest jednak w czołówce. Wystarczy spojrzeć na zmiany w 2011 roku. Średnia grubość lodu wynosi 1,1 metra, połowę mniej niż w latach 80. XX wieku.
Biorąc pod uwagę lipiec 2017, tempo utraty lodu morskiego wynosi obecnie 3,1 tys. km3 na dekadę. W przyszłości tempo to może przyspieszyć.
W lipcu objętość lodu, była 60% mniejsza niż na początku lat 80. XX wieku, spadek z około 22 tys. km3 do 9 tys. km3. Wyraźne zmiany, jak pokazuje wykres, pojawiły się w tym wieku. W 2013 i 2014 roku doszło do korekty, po czym w 2015 roku miała miejsce kontynuacja spadku. Jeśli dotychczasowy trend zostanie utrzymany z uwzględnieniem zmian z lat 80. i 90. XX wieku, to między 2040 a 2045 rokiem w lipcu Ocean Arktyczny będzie całkowicie wolny od lodu. Całkowity zanik będzie miał miejsce na początku lipca.
Jednak już znacznie wcześniej, bo bardzo możliwe, że w latach 20. nastąpi zanik lodu na początku września. W tej dekadzie do tego raczej nie dojdzie, ale z pewnością Arktyka straci lód we wrześniu za 4-6 lat.
Zobacz także:
Objętość lodu w Arktyce w 2017 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2016. PIOMAS
Na koniec lipca objętość lodu spadła do 6725 km3, to mniej niż wynosi minimum dla 2009 roku. Objętość ta jest mniejsza niż w 2016 roku, kiedy warunki dla topnienia lodu latem były nieco lepsze. Jest też znacznie mniejsza niż w 2007 roku, wtedy 31 lipca ilość lodu wynosiła ponad 9 tys. km3. Wykres obok przedstawia wyszczególnienie dla okresu 2005-2017. W 2012 roku rekord wyniósł 3673 km3. Aby dojść do tego poziomu pokrywa lodowa musiałby stracić jeszcze 3052 km3. Przyjmując, że minimum wypadnie dość wcześnie, jak miało to miejsce rok temu (7 września), to dzienne tempo zaniku musiałoby wynieść 80 km3. Cel teoretycznie bardzo łatwy do osiągnięcia, Np. w roku 2005 według danych PIOMAS w sierpniu dzienne tempo topnienia wynosiło 87 km3. Aby czapa polarna otarła się o rekord, to w pogodzie nie będą potrzebne żadne rewolucje, co najwyżej okazjonalne dociskanie śruby w postaci sztormów i ataków ciepła przy pomocy krążących na obrzeżach wyżów barycznych. A te wciąż nagrzewają wody Morza Czukockiego, czy Wschodniosyberyjskiego.
Grubość lodu morskiego Arktyki 31 lipca 2017 i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS, Zack Labe
Grubość arktycznego lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do okresu 2004-2016 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS
Uśredniona grubość lodu jest nieznacznie wyższa niż w 2012, jest jednak w czołówce. Wystarczy spojrzeć na zmiany w 2011 roku. Średnia grubość lodu wynosi 1,1 metra, połowę mniej niż w latach 80. XX wieku.
Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego.
Biorąc pod uwagę lipiec 2017, tempo utraty lodu morskiego wynosi obecnie 3,1 tys. km3 na dekadę. W przyszłości tempo to może przyspieszyć.
Spadek ilości lodu w Arktyce dla lipca w latach 1979-2017. Dane PIOMAS
W lipcu objętość lodu, była 60% mniejsza niż na początku lat 80. XX wieku, spadek z około 22 tys. km3 do 9 tys. km3. Wyraźne zmiany, jak pokazuje wykres, pojawiły się w tym wieku. W 2013 i 2014 roku doszło do korekty, po czym w 2015 roku miała miejsce kontynuacja spadku. Jeśli dotychczasowy trend zostanie utrzymany z uwzględnieniem zmian z lat 80. i 90. XX wieku, to między 2040 a 2045 rokiem w lipcu Ocean Arktyczny będzie całkowicie wolny od lodu. Całkowity zanik będzie miał miejsce na początku lipca.
Jednak już znacznie wcześniej, bo bardzo możliwe, że w latach 20. nastąpi zanik lodu na początku września. W tej dekadzie do tego raczej nie dojdzie, ale z pewnością Arktyka straci lód we wrześniu za 4-6 lat.
Zobacz także:
- PIOMAS - (czerwiec 2017) - szansa na oddalenie zagłady, wtorek, 4 lipca 2017 Słabe warunki dla topnienia czapy polarnej w czerwcu spowodowały, że nie doszło do przyspieszenia tempo ubytku lodu względem maja. Jednak tempo spadku było zbliżone do średniej z ostatnich kilku lat, w tym roku 2012 czy 2007. Teraz będzie toczyć się swoista rozgrywka o to, czy rok 2012 dalej pozostanie liderem jeśli chodzi o rekordowe topnienie czapy polarnej.
- PIOMAS - (maj 2017) - w obliczu zagłady II, niedziela, 4 czerwca 2017
Moim zdaniem Arktyka straci lód jeszcze w tym dziesięcioleciu. Aktualnie lodu jest tyle co w 2012. Ale co to za lód? Zwykła breja metrowej grubości :-( Gdzie jest gruby lód z roku 2012, który pozwolił odbudować się miąższości w latach 2013-2015? Nie ma! Teraz już tylko równia pochyła w dół...
OdpowiedzUsuńTYlko cos nie gra z tym piomasem, gdyż w 2012 lód był znacznie grubszy, zasieg teraz jest niemal taki sam jak w 2012.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSam Carana (Arctic News) obstawił 3.08, że w 6 tygodni zniknie lód z Arktyki (na skutek dużych opadów deszczu)...
OdpowiedzUsuńPrzesadza. To niemożliwe. Ewentualnie będzie rekord, ale taki już naciągany na siłę.
UsuńMoże (nie może) lód zniknąć w tej dekadzie, 2019 i 2020. Na pewno nie 2018, jak już to zasięg zejdzie do 2 mln, powierzchnia lodu 1 mln km2. Objętość lodu 900 km3. W praktyce oznacza to brak czapy polarnej, ale lód koniec końcu się ostatnie. Matematyczny brak lodu, czyli 0 km2/km3 to w następnej dekadzie.
Znikanie lodu powinno przyspieszać ponieważ coraz większa jest powierzchnia otwartego morza. To co teraz obserwujemy to łabędzi śpiew lodowej Arktyki. Ciekawe gdzie podziali się "znawcy", którzy uważali, że straszę armagedonem? Nawet jeśli rekordu minimalnego zasięgu nie będzie to i tak sytuacja jest daleko bardziej poważna niż w roku 2012. Wtedy można było liczyć na lodową akumulację w nadchodzących miesiącach kolejnych zim. Teraz nie pozostały już nawet złudzenia. Jedyne światełko, które nota bene szybko zgaśnie, to tzw. sprzężenie Demona dające duże opady śniegu i pochmurną pogodę. Ale to nic nie zmieni... :-(
UsuńNigdzie się nie podziali. Zgodnie z przewidywaniami żadnego "armagedonu" nie ma. A już totalną bezczelnością jest przypisywanie sobie (po chyba nikt już wątpliwości nie ma, że ty i niejaki Demon to jedna i ta sama osoba) tez innych osób (Liu et al. 2012).
UsuńPo prostu w pewnym momencie twoje wypowiedzi stały się już tak żenujące, że część znanych mi osób, włącznie ze mną, niemal przestała odwiedzać ten blog.
Uderz w stół... :-)
UsuńZa to twoje wypowiedzi są merytoryczne. Poza tym, że bezczelnie oskarżasz mnie o podszywanie się pod Demona, któremu do pięt nie dorastasz, to co jeszcze wybełkotałeś? Jeśli obecny zasięg i objętość lodu to nie armagedon to co nim jest? I to mówi niby klimatolog? Żenujące... Wyjazd z tego bloga jak się zachować nie potrafisz. Odkąd nie ma tu ciebie i jeszcze jednego kmiota to panuje spokój i rzeczowa dyskusja. I oby tak dalej.
@New Eocen
UsuńZnaczące jest, że przemilczałeś fakt, że hipoteza negatywnego feedbacku, którą przypisujesz "geniuszowi" Demonowi, nie jest jego hipotezą. Artykuły na ten temat pojawiły się już 5 lat temu. To jest już kolejne oszustwo w temacie "okołodemonowym" - przypisywanie mu zasług, których nie posiada.
"Jeśli obecny zasięg i objętość lodu to nie armagedon to co nim jest? "
Z pewnością nie obecny zasięg i objętość lodu :) Armageddon to z definicji rodzaj apokalipsy, a do żadnej póki co nie dojdzie.
Ale miło mi słuchać kwiku tych, którzy jeszcze wiosną wieścili koniec świata :D
"Poza tym, że bezczelnie oskarżasz mnie o podszywanie się"
Nie oskarżam. Ja jestem tego niemal pewny. I nie tylko ja.
"Odkąd nie ma tu ciebie i jeszcze jednego kmiota to panuje spokój"
To po jaką cholerę nas wołasz? Najwyraźniej ci się nudzi, a rozpaczliwe niemal codzienne pisanie jaki to niby z Demona geniusz chyba przestaje dawać efekty :)
"rzeczowa dyskusja"
Hahahah :D Przecież od miesiąca tą "rzeczową dyskusję" można sprowadzić do jednego zdania:
"Łojzicku Łarmagedon nadchodzi, Demon geniusz" :)
Żenujące.
Ty masz jakąś obsesję?
UsuńJak tak tu źle i niemerytorycznie to nie zaglądaj. Nikt was tu nie chce widzieć. Przejrzałem twoje wpisy i są to głównie zjadliwe docinki. Demon to prawdziwy klimatolog z jajami. Żal d... ściska?
@Hubert
OdpowiedzUsuńO.K. Dzięki. Ja Ci wierzę, ale ciekaw jestem tych dalszych danych, które ma opublikować Sam Carana w najbliższym czasie..
@New Eocen
A Pisał coś Demon o przebiegunowaniu Ziemi? Trochę drążę temat i zauważyłem np., że NASA wszystkie dane o położeniu biegunów pousuwał ze swoich serwerów (linki są już nieaktywne).. Pewnie przypadek ;)