Październikowe zamarzanie Oceanu Arktycznego przebiegało bez zakłóceń. Jednak w drugiej połowie miesiąca pojawiły się pewne rysy, mimo to tempo wzrostu obszaru lodu morskiego pozostawało bez większych zakłóceń. Pod koniec miesiąca pojawił się dipol arktyczny i eksport lodu przez Cieśninę Frama. Ta zmiana pogodowa na obszar lodu wpłynęła nieznaczne. Dipol się skończył i nie trwał długo, więc zmiany w ilości lodu mogą być niewielkie. O tej porze roku zjawisko tu musi utrzymywać się przez kilka tygodni, by doszło do wyraźnych, negatywnych zmian w objętości lodu.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, Uni Bremen
Pokrywa lodowa obejmuje już wyraźnie większy obszar niż na początku października. Zamarzło Morze Łaptiewów, wkrótce powinno zamarznąć także Morze Wschodniosyberyjskie. Lód ogarnia także Morze Beauforta. Pokrywa lodowa szybko się rozrastała nie tylko ze względu na przeważnie występujące wysokie ciśnienie, a ujemny dipol arktyczny. Między 15 a 21 października miała miejsce negatywna wersja tego zjawiska - wiatr nie wiał od strony Pacyfiku, lecz Atlantyku. To zwiększało tempo zamarzania pacyficznej części Oceanu Arktycznego, zwłaszcza że ten obszar oceanu jest dużym stopniu wolny od lodu w październiku, co potem sprzyjające warunki pogodowe mogą nadać odpowiedni ton dla zamarzania. Podobnie zresztą jak w październiku 2012 roku. 24 października powstał dodatni dipol arktyczny, a cztery dni później wraz z nim eksport lodu przez Cieśninę Frama. Zjawisko to trwało jednak bardzo krótko, jedynie cztery dni. To za mało, by wywrzeć wpływ na czapę polarną o tej porze roku. Ale z drugiej strony wyraźny sygnał, że pogoda nie będzie wiecznie sprzyjać czapie polarnej, tak jak miało to miejsce latem tego roku, a potem w październiku. Animacja obok, (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu lodu morskiego w drugiej połowie miesiąca.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie dla wybranych lat. NSIDC
Na wykresie widzimy, że pokrywa lodowa nie miała większych problemów z przyrostem lodu, to dobra informacja. Być może tej zimy dojdzie do jakieś regeneracji. O ile dalsze warunki w listopadzie i w kolejnych miesiącach będą temu sprzyjać. Zasięg lodu 30 października osiągnął 7,94 mln km2, to o 1,64 mln km2 mniej niż wynosi średnia 1981-2010. Ale więcej niż w 2012 i 2016 roku - odpowiednio 0,39 i 0,89 mln km2. Nie miała miejsce powtórka z ubiegłorocznej katastrofy, kiedy w Arktyce panowały ekstremalne temperatury. Mapa obok przedstawia zasięg lodu morskiego w zestawieniu ze średnią dla 30 października.
Powierzchnia lodu także przyrastała bez większych problemów. 30 października pojawił się jednak błąd z odczytu danych, tak mapa tym razem nie będzie publikowana.
Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA
Dane JAXA pokazują, że na ogół zasięg lodu rósł bezproblemowo. Pewne rysy pojawiły się w trzeciej dekadzie miesiąca. Mieszczą się one w granicach normalnej zmienności związanej z działaniem głównie wiatru. Rozpiska obok przedstawia zasięg lodu dla ostatnich lat i średnich dekadowych. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zasięg lodu morskiego 30 października w zestawieniu ze średnią lat 80. XX wieku. Mimo bezkolizyjnego przyrostu, obszar jaki zajmuje lód jest wyraźnie mniejszy niż w tamtych - nieodległych czasach.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w drugiej połowie października dla 2007, 2012 i 2016 roku. NOAA/ESRL
Druga połowa października w roku 2007, 2012 i 2016 była w Arktyce ciepła. Mówimy to oczywiście skupiając się na Oceanie Arktycznym. To następstwo intensywnych roztopów. Ocean zamarzając uwolnił duże ilości zgromadzonego latem ciepła.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w drugiej połowie października 2017 roku. NOAA/ESRL
W tym roku październik był także dość ciepły, co patrząc na temperatury powietrza (około -15oC) trudno w to uwierzyć. Anomalie nie były tak duże jak rok temu, ale były widoczne. Jest to znak, że ocieplenie klimatu nieprzerwanie jest wyraźnie widoczne w tamtym regionie. Niemal każdego miesiąca. W środkowym pasie Oceanu Arktycznego było o 3 do 4oC cieplej od średniej. Niezwykle ciepło było na Grenlandii. Zamiast -30oC tylko -10oC. Takie warunki to dobra informacja, bo zwiększeniu ulegają opady śniegu, co odnawia lądolód. Ma miejsce spadek poziomu oceanów. Przy tej okazji oczywiście pojawia się "afera", że globalne ocieplenie się skończyło. Obecne anomalie w Arktyce nie są zbyt wysokie, bo obniżają je temperatury nad lądami, głównie środkowej Kanadzie i na Grenlandii. Animacja obok przedstawia zmiany anomalii dla 31 październiki z wyodrębnieniem regionów.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód w drugiej połowie października dla 2013, 2016 i 2017 roku. DMI
Działanie wyżu objawia się wychładzaniem powierzchni wody. Na zestawieniu map widzimy, że ten rok wypada dość blado na tle poprzedniego. Wtedy w Arktyce było pochmurno, do tego silna adwekcja ciepła. Tak więc były to warunki, które hamowały wychładzanie Oceanu Arktycznego i jednocześnie hamowało bardzo mocno zamarzanie. W tym roku sytuacja jest inna - Ocean Arktyczny sprawnie się wychładza, ale anomalie temperatur powietrza zostają. Animacja obok pokazuje zmiany odchyleń temperatur powierzchni Oceanu Arktycznego w drugiej połowie miesiąca. Widzimy że stopniowo anomalie się wykruszają, choć wciąż pozostają wysokie.
Grubość lodu morskiego w latach: 2012, 2016 i 2017 dla 30 października. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Model HYCOM uległ zmianie. Sposób modelowania grubości lodu jest teraz inny i inaczej prezentują się przedstawiane mapy. Nowe dane pokazują, że Arktyka leciała po prostu na oparach w tym roku. I tylko cud sprawił, że skończyło się to tak, jak skończyło - nie ma rekordu. Solidna praca chmur sprawiła, że rekord nie padł. Ale pod powierzchnią też zachodzi topnienie. Czy te dane są bardziej wiarygodne? Jeśli uwzględniać należy rolę przenoszenia ciepła przez wodę i ingerowaniu w lód od jego spodu, to te dane mogą być prawdziwe. Grubość lodu to problematyczna zmienna, to wiarygodne dane uzyskuje się na miejscu. Albo przy pomocy boi, którą mogą ulec uszkodzeniu, ale przy pomocy łodzi podwodnych i czy pieszych wędrówek naukowców po lodzie.
Zmiany grubości arktycznego lodu morskiego w październiku 2017 roku. Global HYCOM, Naval Research Laboratory
Jeśli tak, to sytuacja jest gorsza niż można się spodziewać. Ale biorąc pod uwagę to co działo się w Arktyce przez ostatnie dwa lata, nie należy się dziwić. Istnieje niemal tylko cienki lód, który oczywiście ulegnie zimą pogrubieniu. Animacja pokazuje zmiany w październiki. Cienki, jednoroczny lód wygląda nieco lepiej niż rok temu (zestaw map powyżej). Na animacji widać, że lód zwiększa swoje rozmiary, co jest normalnym procesem. Ale zmian nie ma w wąskim pasku grubego lodu. Zestawienie zdjęć pokazuje jak zmieniał się obszar tego lodu Mógł się do tego przyczynić szereg czynników: od wysokich temperatur powietrza, po ciepło z zewnętrznych oceanów, w dużym stopniu Atlantyku. Ciepło spowalnia grubienie lodu, a latem powoduje jego topnienie.
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego z 28-30 października 2017 roku. Basen Arktyczny z widocznym po prawej archipelagiem Svalbard Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego z 28-30 października 2017 roku. Morze Beauforta Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego z 28-30 października 2017 roku. Morze Wschodniosyberyjskie Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego z 28-30 października 2017 roku. Morze Karskie Sentinel, Sea Ice Denmark
Powyższe zdjęcia satelitarne wykonane w podczerwieni pokazują, jak wygląda czapa polarna w Arktyce. Jest teraz noc polarna, więc w normalnym świetle nic nie widać. Ogólnie sytuacja wygląda w miarę dobrze. W miarę, bo po pierwsze Ocean Arktyczny jeszcze nie zamarzł, a po drugie, jednak tych wszystkich szczelin, skruszenia paku lodowego jest za dużo.
Patrząc teraz na dane HYCOM możemy stwierdzić, że czapa polarna zniknie w ciągu kilku lat. Oczywiście los może grać na zwłokę i kolejne lato może być też pochmurne i tym samym chłodne. Ale taka sytuacja jak w 2013 czy 2017 roku nie może się utrzymać w nieskończoność. Chyba tylko wybuch wulkanu w Yellowstone mógłby zmienić sytuację, ale tylko na kilka - kilkanaście. Chyba że wybuch kaldery skasowałby cywilizacje. Zakładając też, że rola dodatnich sprzężeń zwrotnych jest wyolbrzymiana, i globalne ocieplenie wytłumi się w kilkadziesiąt lat po wybuchu wulkanu i upadku cywilizacji.
- Arctic News - zbawienne działanie bezchmurnej nocy, poniedziałek, 16 października 2017 Zmiany w pierwszej połowie października pokazują, że czarny scenariusz z jesieni ubiegłego roku nie wejdzie do gry. Wraz z nastaniem października zaczął rozwijać się w Arktyce ośrodek wysokiego ciśnienia, który w drugiej dekadzie miesiąca osiągnął wartość przekraczającą 1030 hPa. Wyże o tej porze roku powodują szybkie wychładzanie się powietrza w Arktyce z powodu braku promieni słonecznych.
Co za wariat może negować globalne ocieplenie gdy spojrzy na dane o grubości lodu? Ktoś tu mądrze pisał, że szybkie zamarzanie wody na dużej przestrzeni tworzy tylko problematyczną warstwę izolacyjną, która zatrzymuje ciepło w oceanie. To ciepło jeszcze długo będzie sprawiać, że lód słabo będzie przyrastać na grubość. A co to będzie oznaczać przekonamy się wiosną gdy nastaną warunki (oby nie) jak w 2012. Ta dwu i pół metrowa (w porywach!) warstwa zostanie poprostu zmieciona. A potem...
OdpowiedzUsuńNa razie wszystko przebiega dosc wolno. Sprawdza sie teza, ze nie bedzie liniowego spadku zasiegu lodu latem (bo czym dalej na polnoc tym ciezej go stopic). Grubosc lodu gra drugo rzedowa role, bo nawet chudy lod swietnie odbija latem swiatlo, a zima izoluje wode od mrozow. Brak mi tutaj pomiatow temperatury wody - globalnie i na kilku poziomach glebokosci. Teoria sprzezen zwrotnych majaca podgrzac ziemie o +8 stopni w kilka lat padla.Ja bym sie skupil na zbueraniu danych i analizowania tez innych czynnikow, bo jak widzimy pogoda jest sezonowa. Oczywiscie pod warunkiem, ze autor chce badac wplyw zmian klimatycznych na sytuacje w arktyce, a nie na odwrot.
UsuńTak Bart, generalnie masz rację ale wiesz przecież jak łatwo jest skruszyć cienki lód. Jeśli wiosną np. w maju dojdzie do silnego sztormu a potem nad Arktyką zagości słoneczny wyż to może być bardzo nieciekawie. Co do zasięgu to też bym się jeszcze nim tak nie podniecał bowiem wg danych NSIDC właśnie wchodzimy znów na pudło.
Usuńhttp://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/
Ale nawet gdy bedzie fatalna pogoda wiosna, latem i sie arktyka stopi we wrzesniu to nie bedzie mialo to zadnego znaczenia, bo w pazdzierniku juz zamarznie. Nie ma co mylic pogody z klimatem.
UsuńArktyka bedzie dotknieta niebezpiecznie GO jak lod nie bedzie odtwarzal jesienia i zima przez zbyt ciepla wode, ktorej noc polarna nie bedzie mogla wychlodzic - to bedzie punkt przegiecia. Na razie tylko stopil sie tylko historyczny lod, ktory sie uzbieral przez setki/tysiace itp. lat. Ma to bardziej znaczenie symboliczne.
Pełna zgoda Bart ale im więcej Arktyka łyknie światła słonecznego wiosną tym później zamarznie w październiku. Początkowo nie będzie nawet tego widać bo zamarzanie jesienne będzie przebiegało bez przeszkód, jedynie lód będzie tak cienki jak zimą na Bałtyku. Każdej wiosny Arktyka będzie wcześniej uwalniała się od lodu i później zamarzała. Aż pewnego roku lód całkiem zniknie :-(
Usuń