wtorek, 17 grudnia 2013

Arctic Report Card NOAA 2013 - cz. 2

W skali trendu trwającego od lat 80-tych XX wieku pokrywa lodowa kurczy się, a w XXI wieku proces ten przyspieszył. Prognozy z początku wieku, szczególnie te przedstawiane przez IPCC zakładały, że pokrywa lodowa Arktyki zniknie w trakcie wrześniowego minimum pod koniec wieku. Dziś prognozy zakładają, że może stać się to  jeszcze w tej dekadzie. Choć tegoroczne minimum zasięgu lodu może temu przeczyć, to prawdą jest to, że Arktyka przekroczyła już punkt krytyczny i zanik lodu jest kwestią czasu.

Pokrywa lodowa
  • Wrzesień 2013 przyniósł przyrost lodu, gdzie zasięg lodu osiągnął 5,10 mln km2, (NSIDC) Był o 1,69 mln km2 większy niż w 2012 roku. Mimo tego faktu pokrywa lodowa zarówno we wrześniu, jak i teraz jest mniejsza niż w latach 80-tych i 90-tych XX wieku.
  •  Pokrywa lodowa jak na razie przyrasta osiągając obecnie 81% maksymalnego zasięgu z marca 2013 roku.
  •  Średnia grubość lodu systematycznie spada (niewielkie fluktuacje dodatnie wciąż jeszcze występują, co jest naturalnym zjawiskiem), od marca 2011 do marca 2013 roku spadła o 0,32 metra z 2,26 m do 1,94 m.

Zasięg lodu
Zasięg lodu jest podstawowym parametrem opisującym stan arktycznej czapy lodowej. Przy pomocy satelitów dane zbierane są od 1979 roku, gdzie wrzesień (minimum) i marzec (maksimum) są szczególnie interesujące dla prowadzących obserwacje naukowców.

Arktyczna czapa lodowa w marcu 2013 roku po lewej i we wrześniu 2013 roku po prawej. Fioletowa linia oznacza medianę dla okresu 1979-2000. Dane z NSIDC

Na podstawie danych National Snow and Ice Data Center czyli NSIDC wiemy, że w tym roku minimalny zasięg wyniósł (13 września) 5,10 mln km2, wg IARC-JAXA był mniejszy, ale tu przyczyną jest sposób w jaki pokrywę lodową się mierzy. Według JAXA zasięg 12 września wyniósł 4,8 mln km2. W tym roku nastąpił przyrost lodu w stosunku do września 2012 roku. Przyrost ten liczył 1,69 mln km2. To oznacza, że w tym roku wg danych NSIDC pokrywa lodowa jest największa od 2006 roku. Mimo to zasięg lodu w tym roku był wciąż znacząco mniejszy od średniej z latach 1981-200, dokładnie o 1,12 mln km2.  W marcu pokrywa lodowa w swoim maksimum liczyła 15,04 mln km2. To 3% poniżej średniej z okresu 1981-2000. Marcowe maksimum było w tym roku nieco mniejsze niż w ubiegłego roku. Zasięg lodu był w marcu typowy dla ostatniej dekady.

 Anomalia zasięgu lodu dla marcowego maksimum (czarna linia) i wrześniowego minimum (czerwona linia). 

Od początku prowadzenia pomiarów, pokrywa lodowa w Arktyce dla wrześniowego minimum traci na dekadę 13,7% zasięgu. Dla marcowego maksimum spadek jest zdecydowanie mniejszy i wynosi 2,4% na dekadę.

Od marcowego maksimum do wrześniowego minimum, arktyczna czapa lodowa straciła 9,69 mln km2. Jest to tym samym najmniejszy sezonowy spadek od 2006 roku. Topnienie lodu w 2013 rozpoczęło się w tempie porównywalnym do 30-letniej średniej. Do czerwca tempo utraty lodu było nieco wolniejsze niż średnia 30-letnia. Po koniec czerwca i na początku lipca spadek lodu był większy niż wynosi średnia. Potem tempo topienia lodu ponownie zwolniło. Przyczyną powolnego spadku zasięgu lodu była pochmurna, a tym samym zimna pogoda. Często występujące zachmurzenie oraz sztormy, które zwiększały zasięg lodu przyczyniły się do spowolnienia tempa topnienia lodu.


Wiek lodu
Wiek lodu jest jednym z istotnych czynników wpływających na stan czapy lodowej. Gruby, wieloletni lód jest odporny na topnienie w przeciwieństwie do 2-3 letniego cienkiego lodu, a szczególnie jednorocznego. Udział lodu sezonowego, czyli takiego, który topi się całkowicie w okresie letnim rośnie. Po topnieniu z 2012 roku w marcu 2013 roku można na poniższych mapach wyraźnie zauważyć zmiany w pokrywie lodowej. Gdzie udział wieloletniego lodu się zmniejszył.



Wiek lodu morskiego dla marca 1988, 2011, 2012  i 2013 roku. 

W marcu 2012 roku udział lodu jednorocznego wynosił 75%, w marcu 2013 roku było to 78%. W 1988 roku udział ten był zdecydowanie mniejszy i wyniósł 58%. Trend utraty wieloletniego lodu postępuje, a od 2005 roku uległ przyspieszeniu, co jest wyraźnym dowodem na postępujące zmiany klimatyczne. Lód mający 4 i więcej lat zmniejszył swój udział z 26% w 1988 roku do 19% w 2005 roku i do zapierających dech 7% w 2013 roku. Są to oczywiście dane dla marca. Jeśli tempo to utrzyma się to w latach 20-tych XXI wieku nie będziemy używali terminu „lód wieloletni”, ponieważ tego lodu już nie będzie.  Ten rodzaj lodu ogranicza się dziś tylko od niewielkich obszarów wzdłuż północnej Grenlandii i Archipelagu Arktycznego, oraz niewielkiej części Morza  Beauforta. 


Grubość lodu
To kolejna kluczowa zmienna określająca stan lodu, podobnie jak udział lodu wieloletniego jest ma większe znaczenia niż sam zasięg lodu. 




Grubość lodu w marcu 2011, 2012 i 2013 roku wyrażona w metrach. Dane CryoSat 2

Grubość lodu systematycznie się zmniejsza. Przez trzy lata pomiarów przez satelitę Cryosat-2, średnia wysokość, na którą lód pływający w Arktyce wystawał nad lustro wody spadła o 4 cm, z 23 cm w 2011 roku do 19 cm w 2013 roku. W marcu 2011 roku średnia grubość lodu liczyła 2,26 m i spadła o 32 cm w ciągu dwóch lat, do 1,94 m w marcu 2013 roku. Obszary gdzie występuje gruby lód ograniczają się obecnie do niewielkiej przestrzeni ciągnącej się wzdłuż północnych wybrzeży Grenlandii i Archipelagu Arktycznego.



Podsumowując, pokrywa lodowa na przestrzeni lat 2010-2012 kurczyła się w drastycznym tempie. W tym roku nastąpił przyrost, co nie znaczy, że trend został przełamany. Twierdzenie, że globalne ocieplenie zatrzymało się nagle w maju 2013 jest błędne, gdyż równie dobrze można było użyć takiej tezy we wrześniu 2008 roku. Osoby, które otwarcie głosiły, że lód zaczął przyrastać, nie wiedziały co się stanie za dwa lata. Tak więc powtarzanie tych samych, pustych słów jest co najmniej dziwne. To tak jakby denialiści nie wiedzieli o tym, co się stało w 2011 czy w 2012 roku. 


Na podstawie: NOAA Arctic Report Card: 2013

Zobacz także:

8 komentarzy:

  1. Poproszę o odpowiedzi na pytania:
    1. Kiedy Arktyka przekroczyła punkt krytyczny i ile on wynosi (wartość, jednostka)?
    2. Jak się miała grubość lodu z 1982roku do stanu obecnego? Pytam, bo nijak ma się porównanie do roku 1988, kiedy to grubośc była największa z lat 1982-2013 Co ma to pokazać, poza potwierdzeniem z góry założonej tezy?
    3. Jaki jest sens pisac o udziale lodu wieloletniego w 2013 zaraz po minimum i porównywać go z innymi latami?

    Jurek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezdyskusyjnym faktem pomiarowym jest regularny i znaczący spadek zasięgu pokrywy lodowej Arktyki. Uwagę zwraca też coraz szybsze tempo tego procesu. W 2005 roku zapanowało poruszenie, kiedy powierzchnia lodów Arktyki osiągnęła w lecie rekordowe minimum. Tymczasem w roku 2007 zasięg pokrywy lodowej zmalał o kolejne 25%, z poziomu ponad 5 mln km2 do niecałych 4 mln km2. Sceptycy tłumaczyli, że to przez wyjątkowo niekorzystne dla lodu warunki - silne wiatry, ciepłe prądy morskie czy bezchmurne niebo. Nie był to jednorazowy wyskok - w roku 2008 warunki dla lodu były znacznie korzystniejsze, a pomimo to rekord minimalnego zasięgu pokrywy lodowej został prawie wyrównany. A co gorsza, lód, który przetrwał w 2008 roku był znacznie cieńszy - w tym roku ilość lodu w Arktyce, pomimo korzystnych dla niego warunków, spadła do wielkości najmniejszej w historii pomiarów.
      To jeden z szokujących przykładów, jak szybko postępują zmiany klimatu.

      Kluczowym punkt krytyczny to zawartość CO2. około 4-6 mln temu poziom CO2 spadł z 450 ppp (35 mln lat temu) do około 300 ppm. (4-6 mln lat temu) Wtedy biegun północny zaczął się pokrywać lodem. Dziś mamy 396 ppm CO2. Lód nie znikł, choć punkt ten został przekroczony. Dlatego, że by zadziałały sprzężenia zwrotne musi minąć trochę czasu. Nawet gdyby zatrzymać emisję CO do zera w rok, to poziom CO2 utrzyma się ponad 300 ppm przez setki lat. Im dłużej mamy tyle CO2 tym bardziej zadziała zmiana klimatu i w końcu lód zniknie. A zniknie prędzej czy później czy to będzie 2015 czy 2025 rok, to jest przesądzone. Jedno akurat zimne lato tego nie zmieni. Co najwyżej odroczy wyrok o rok lub dwa.

      Grubość lodu kiedyś była o około połowę większa niż dziś, zresztą jeśli czytałeś wcześniejsze posty, to nie muszę o tym mówić. Są oczywiście okresy czy w skali roku czy w skali jednego lub dwóch kwartałów, że grubość lodu może wzrosnąć, ale w 2014 roku może znów zmniejszyć się.

      Łatwo można określi stan lodu wieloletniego do tego jednorocznego właśnie w marcu kiedy jest maksimum. W 2014 roku w marcu sytuacja powinna się poprawić. Ale nie na długo jeśli okaże się, że 2013 rok był wyjątkiem

      Nie porównywałem roku 1988 do 1982. W latach 80-tch zmiany były jeszcze powolne, przyspieszyły w latach 90-tych, a XXI wieku to już był wyścig. Za 10 lat grubość lodu w marcu będzie wynosić pewnie z metr. Do tego czasu pewnie będą gadać, że nic się nie stało

      Sytuację w Arktyce można spokojnie porównać do sytuacji piłkarzy z Lewym na czele po każdym meczu. Nic się nie stało, choć trend wciąż jest spadkowy (59, 62, 67 72 miejsce) po prostu jeden mecz jest lepszy, inny fatalny,ale w skali dwóch lat jest coraz gorzej. Podobnie jest z Arktyką, to megatrend, gdzie w 2008, 2009 i 20013 możemy powiedzieć jest dobrze, bo lód "zremisował" albo wygrał. W 2007, 2011 i 2012 możemy powiedzieć że nic się nie stało. Czy w 2016,2017 też powiemy, że nić się stało jak będzie 2 mln km2 lodu 15 września?

      Usuń
  2. Bzdury.Równie dobrze manipulując przedziałami czasowymi można obalić cały ten raport.Od 11 lat jesteśmy robieni w bambuko a raporty milczą o ochładzającej się Alasce,Antarktydzie.Wracając do Arktyki ...obecny stan przyrastania pokrywy lodowej jest o 15% szybsza niż w 2008 roku co sugeruje drastycznie szybki jej przyrost.Generalnie gazy cieplarniane to kolejny wymysł bandy trzymającej się Europy w celu dojenia europejczyków z kasy.Emisje tych rzekomo cieplarnianych gazów są na tyle niskie,że mają zerowy wpływ na klimat.O wiele gorszy wpływ ma aktywność słoneczna a tej prawie nie ma,chociaż podobni naukowcy każdego roku wieszczą armageddon słoneczny...pewnie ci sami.Czas pokaże i tyle...Szkoda tylko ,że z własnej kieszeni muszę płacić na stacjach benzynowych i za węgiel ludziom,którzy dla własnych zysków wymyślili cały ten cyrk .Globalne ocieplenie to nowa religia.Bardzo kosztowna religia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "obecny stan przyrastania pokrywy lodowej jest o 15% szybsza niż w 2008 roku" - z kolei wiosną tempo topnienia będzie 15% szybsze, albo latem.
      "gazy cieplarniane to kolejny wymysł " - bez gazów cieplarnianych na równiku panowałby mróz. Zagadka: czemu na Merkurym w nocy jest -150 C, a na Wenus w nocy +400 C,?

      "Emisje tych rzekomo cieplarnianych gazów są na tyle niskie,że mają zerowy wpływ na klimat." Kurs - http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-dwutlenek-wegla-emitowany-przez-czlowieka-nie-ma-znaczenia-31

      "O wiele gorszy wpływ ma aktywność słoneczna " Kurs - http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-globalne-ocieplenie-jest-powodowane-wzrostem-aktywnosci-slonecznej-3

      "własnej kieszeni muszę płacić na stacjach benzynowych" - ropa powoli się kończy więc będziesz płacić więcej, a jak Chiny i Indie będą się dalej rozwijać, to będziesz płacić jeszcze więcej. Bo Polska nie zapłaci za import tyle co siedzące na miliardach CHINY. Chyba, że wyczarujesz złoża ropy pod Mazowszem, powiedzmy najlepiej 100 mld baryłek. Albo Kaczyński w lutym wyczaruje bilion zł na ropę, a najlepiej na biopaliwa z alg.

      "Globalne ocieplenie to nowa religia.Bardzo kosztowna religia." Ha! ma rację, Ale pamiętaj, że na kosztach po Ksawerym czy Sandy się nie skończy. Przed nami cała masach kosztownych widowisk rodem z hollywoodzkich filmów katastroficznych.

      Usuń
    2. Srawery!
      Tak dużo się mówi, że ilość i siła huraganów wzrosła w ostatnich latach, że kiedyś tego nie było itd. ...
      a tymczasem:
      http://models.weatherbell.com/tropical.php

      no ale jak to? przecież globalne temperatury oceanów rosną! skoro rosną, to ilość huraganów, tropikalnych sztormów itp. powinna rosnąć! ich siła powinna rosnąć! Zastanówmy się! dlaczego tak nie jest? Czy czasem nie jest tak, że klimatolodzy tak na prawdę guzik wiedzą o prawach natury rządzących ziemskim klimatem? Potrafią oni tylko tworzyć bzdurne modele oparte na złych (niepełnych) danych wejściowych, złym algorytmie, po to by otrzymać z góry założony (i pożądany przez opłacających ich badania) wynik (patrz: słynny efekt kija hokejowego).
      Dlaczego wykresy przedstawiające temperatury (jej odchylenia od normy) w średniowieczu (głównie chodzi o okres ocieplenia, kiedy to w Polsce i np. w Anglii uprawiano winorośl (tak, wiem, teraz też się ją uprawia, ale odmiany mrozoodporne, nieznane w średniowieczu :) ) sporządzane do lat 80-tych XXw. tak znacząco różnią się od tych tworzonych później? Ano dlatego, że nie pasowały do modelu, więc dobrano inne dane wejściowe, by wszystko się zgadzało. Co więcej okazuje się, że na terenie Polski było wówczas chłodniej niż obecnie ( przynajmniej tak wynika z pięknej mapki stworzonej przez IPCC! Taką bzdurę nam serwują! A większość to łyka bez zastanowienia.

      Jurek

      p.s. temperatura na Wenus jest tak wysoka nie przez ilość CO2 w atmosferze, a przez prawie 100 razy większe ciśnienie niż na Ziemi. Gdyby wszystko zależało od CO2, to na marsie mielibyśmy z 200°C :) ale całe szczęście ilość CO2 nie przekłada się wprost na temperaturę :) żeby podwoic wpływ obecnego w atmosferze CO2 na temp. na Ziemi, to jego ilość musiałaby wzrosnąć jakieś 150 razy :)) pozdrawiam

      Usuń
  3. Dzisiaj przeczytałem na kilku stronach internetowych jakoby listopad 2013 był najcieplejszym w całej historii pomiarów. No tak wszystko się zgadza, ale taki wynik daje tylko jeden model :) Zastanawiające, jak, wydawałoby się, proste modele tylko jednej wielkości, tj. średniej temperatury, mogą dać różniące się od siebie wyniki. Skoro przy jednej wielkości (tak łatwo policzalnej) są rozbieżności, to jak wyniki otrzymane z modeli wyliczających globalne ocieplenie mają być wiarygodne?
    Przeczytałem dzisiaj również jakoby cały 2013 rok miał być jednym z kilku najgorętszych (pewnie wg tego samego modelu, który wyliczył najcieplejszy listopad).
    a ja na to:
    http://models.weatherbell.com/climate/ncep_cfsr_t2m_anom_ytd.png :)

    Jurek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozpatruję kwestii, jaki jest taki czy inny model. W każdym razie w tym roku działo się bardzo dużo i nie wszystko musi ograniczać się do temperatury czy ilości huraganów, których na Atlantyku było mało, ale za to w Filipiny walnął porządny.
      http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/2556/haiyan-najsilniejszy-tajfun-w-historii
      Ten to był czarnym koniem globalnego ocieplenia. Prawdziwy byk.

      Usuń
    2. Równie silny był tajfun Tip z 1979r. Jest to rekordowy tajfun jeśli chodzi o spadek ciśnienia w centrum - 870hPa. Dla porównania Haiyan miał 895hPa. Nic to więc nie znaczy, tym bardziej, że 1979r był chłodniejszy niż obecny.
      Do sprawy modeli wrócę na początku stycznia przy okazji podsumowania tego roku.

      Jurek

      Usuń