Ostatnia dekada maja, jak i cała druga połowa miesiąca odznaczały się agresywnymi zmianami w Arktyce. W szczególności na Morzu Beauforta, gdzie doszło do przedwczesnego topnienia i wycofywania się lodu morskiego. Teraz sytuacja nad tym akwenem w wyniku zmiany cyrkulacji mas powietrza uspokoiła się, ale jest to najwyraźniej cisza przed burzą. Nic na razie nie wskazuje, by miało dojść do radykalnej zmiany w pogodzie. Dominuje wysokie ciśnienie i przeważnie małe zachmurzenie lub wręcz jego brak, a to bardzo zła wiadomość dla pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.
Całościowo w tej chwili nie obserwuje się znacznego spadku sugerującego rekordowe roztopy, ale to może być tylko cisza przed burzą. Na mapie możemy zauważyć, że lada dzień dojdzie do otwarcia zachodniej części Przejścia Północno-Zachodniego, czyli zniknie lód rozdzielający Morze Czukockie i Beauforta. Ten fakt przyspieszy dalsze roztopy w Arktyce. Zmiany w pogodzie sprawiły, że na obu akwenach impet topnienia na razie wygasł, co nie znaczy, że nic się nie dzieje. Pogoda cały czas jest niekorzystna. Mamy niemal wolne od lodu Morze Barentsa, dziurę na Morzu Łaptiewów i... wielkie pożary w Kanadzie, których dymy mogą dotrzeć nad Ocean Arktyczny. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 20-30 maja 2019 roku.
Według danych NSIDC przez większość maja zasięg lodu morskiego utrzymywał się na drugim ex aequo (2018) miejscu, kurcząc się w tempie zbliżonym do średniej wieloletniej. Tak też było w ostatniej dekadzie maja. 30 maja zlodzenie niemal identyczne co w 2018 roku wyniosło 11,69 mln km2, to 1,06 mln km2 mniej od średniej wartości z okresu 1981-2010. Czapa polarna jest tym samym o 8,3% mniejsza od średniej wieloletniej - to praktycznie te same wartości co z końca pierwszej dekady maja. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu arktycznych wód względem średniej 1981-2010.
Brak wyraźnego trendu przyspieszającego w drugiej połowie maja, co pokazuje też wykres JAXA nie wiąże się z takimi czy innymi warunkami pogodowymi. Ostatnie dwa tygodnie to pogoda, która zasadniczo powinna sprzyjać szybkim roztopom. Aczkolwiek trzeba mieć na uwadze to, że i tak pokrywa lodowa jest znacząco mniejsza niż 10 czy 20 lat temu. Granica lodu, co ilustruje mapa obok znajduje się znacznie dalej na północ, a tam woda jest jeszcze bardzo zimna. Dodatkowo jest ona chłodniejsza niż w 2016 roku, co zobaczymy na mapach DMI.
O tym, że topnienie zapędziło się za daleko tej wiosny, świadczy wykres i mapa anomalii powierzchni, oraz informacja na temat koncentracji lodu, która nie spadła wydawałoby się adekwatnie do sytuacji. W 2012 roku zasięg lodu był większy, a jego jakość na rubieżach gorsza niż obecnie. Chodzi tu przede wszystkim o Morze Beringa i Grenlandzkie. Także fakt dużej powierzchni śniegu. Śnieg topi się szybko, ale jest go dużo ze względu na opady zimowe, co działa jako ujemne sprzężenie zwrotne hamujące późnowiosenne roztopy. Mamy więc złożoną sytuację, gdzie w grę wchodzą różne czynniki hamujące i przyspieszające topnienie lodu. Mapa obok przedstawia odchylenia powierzchni lodu morskiego względem średniej 2007-2016.
Zestawienie wykresów pokazuje zmiany na poszczególnych akwenach. I tak jak widzimy, są miejsca gdzie lód topi się powoli ze względu na wyżej wymienione czynniki. Są też miejsca, gdzie topi się szybko i znajduje się na rekordowych wartościach lub wchodzi w ich obręb.
Cieplejszy klimat sprawia, że zimy na półkuli północnej są wilgotniejsze, więc większe są przy tym opady śniegu. Ilość śniegu jest duża, więc potrzeba teraz więcej czasu, by go roztopić. Mapa obok przedstawia powierzchnię zajmowaną przez śnieg, oraz jego różnice w jego grubości względem okresu 1998/99-2011/12. Tak brzmi teoria, ale dane NOAA pokazują, że powierzchnia pokrywy śnieżnej w chwili obecnej nie jest wcale duża, wręcz ociera się o rekord. O tym jak jest pokazują też miesięczne zestawienia danych z Rutgers Uniwersity i raport NOAA, który ukaże się pod koniec grudnia. Co do danych Global Snow Lab, to na początku maja (średnia z tygodnia) powierzchnia śniegu wyniosła 23,3 mln km2, w 2016 roku - 22,58 mln km2, a w 2012 roku - jedynie 21,08 mln km2. Pod tym względem do rekordowych roztopów nie dojdzie, lecz jest to jeden z kilku czynników wpływających na zmiany w Arktyce.
Trzecia dekada maja tego roku była w Arktyce, szczególnie nad samym Oceanem Arktycznym zdecydowanie cieplejsza niż w roku 2007 i 2012, kiedy miały miejsce rekordowe roztopy. Nad połową powierzchni Oceanu Arktycznego temperatury były 4-5oC wyższe od średniej wieloletniej, tylko nad Morzem Barentsa było zimniej. Duże anomalie temperaturowe w drugiej połowie maja, a szczególnie już pod jego koniec nad Oceanem Arktycznym nie powinny mieć miejsca. Nie powinny ze względu na zużywanie energii na topnienie lodu, a nie na oddawanie jej w wyniku zimowego zamarzania. A przecież o oddawaniu energii o tej porze roku być może, bo Słońce świeci tam całą dobę. Animacja obok pokazuje, że dużą rolę w zaistniałej sytuacji termicznej odpowiedzialny był wyż nad Morzem Beauforta i szybkie wycofanie się lodu - ogólna jego mniejsza niż kiedyś wielkość.
Duży udział wysokiego ciśnienia w drugiej połowie maja doprowadził do rozbicia wiru polarnego i dynamicznego wzrostu temperatur nad Oceanem Arktycznym. W drugiej połowie maja nasłonecznienie jest już bardzo wysokie, takie jak w drugiej połowie lipca, więc temperatury rosły. Jak pokazuje wykres, wokół bieguna północnego jest teraz niespełna -2oC - to wartość średnia która uwzględnia też Grenlandię. Nad sporą częścią Oceanu Arktycznego temperatury sięgają lub przekraczają 0oC.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen
Całościowo w tej chwili nie obserwuje się znacznego spadku sugerującego rekordowe roztopy, ale to może być tylko cisza przed burzą. Na mapie możemy zauważyć, że lada dzień dojdzie do otwarcia zachodniej części Przejścia Północno-Zachodniego, czyli zniknie lód rozdzielający Morze Czukockie i Beauforta. Ten fakt przyspieszy dalsze roztopy w Arktyce. Zmiany w pogodzie sprawiły, że na obu akwenach impet topnienia na razie wygasł, co nie znaczy, że nic się nie dzieje. Pogoda cały czas jest niekorzystna. Mamy niemal wolne od lodu Morze Barentsa, dziurę na Morzu Łaptiewów i... wielkie pożary w Kanadzie, których dymy mogą dotrzeć nad Ocean Arktyczny. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 20-30 maja 2019 roku.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Według danych NSIDC przez większość maja zasięg lodu morskiego utrzymywał się na drugim ex aequo (2018) miejscu, kurcząc się w tempie zbliżonym do średniej wieloletniej. Tak też było w ostatniej dekadzie maja. 30 maja zlodzenie niemal identyczne co w 2018 roku wyniosło 11,69 mln km2, to 1,06 mln km2 mniej od średniej wartości z okresu 1981-2010. Czapa polarna jest tym samym o 8,3% mniejsza od średniej wieloletniej - to praktycznie te same wartości co z końca pierwszej dekady maja. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu arktycznych wód względem średniej 1981-2010.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem lat 2005-2018 i średnich dekadowych. JAXA
Brak wyraźnego trendu przyspieszającego w drugiej połowie maja, co pokazuje też wykres JAXA nie wiąże się z takimi czy innymi warunkami pogodowymi. Ostatnie dwa tygodnie to pogoda, która zasadniczo powinna sprzyjać szybkim roztopom. Aczkolwiek trzeba mieć na uwadze to, że i tak pokrywa lodowa jest znacząco mniejsza niż 10 czy 20 lat temu. Granica lodu, co ilustruje mapa obok znajduje się znacznie dalej na północ, a tam woda jest jeszcze bardzo zimna. Dodatkowo jest ona chłodniejsza niż w 2016 roku, co zobaczymy na mapach DMI.
O tym, że topnienie zapędziło się za daleko tej wiosny, świadczy wykres i mapa anomalii powierzchni, oraz informacja na temat koncentracji lodu, która nie spadła wydawałoby się adekwatnie do sytuacji. W 2012 roku zasięg lodu był większy, a jego jakość na rubieżach gorsza niż obecnie. Chodzi tu przede wszystkim o Morze Beringa i Grenlandzkie. Także fakt dużej powierzchni śniegu. Śnieg topi się szybko, ale jest go dużo ze względu na opady zimowe, co działa jako ujemne sprzężenie zwrotne hamujące późnowiosenne roztopy. Mamy więc złożoną sytuację, gdzie w grę wchodzą różne czynniki hamujące i przyspieszające topnienie lodu. Mapa obok przedstawia odchylenia powierzchni lodu morskiego względem średniej 2007-2016.
Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg
Zestawienie wykresów pokazuje zmiany na poszczególnych akwenach. I tak jak widzimy, są miejsca gdzie lód topi się powoli ze względu na wyżej wymienione czynniki. Są też miejsca, gdzie topi się szybko i znajduje się na rekordowych wartościach lub wchodzi w ich obręb.
Ilość śniegu na półkuli północnej w ekwiwalencie wody w 2019 roku. Canadian Cryospheric Information Network
Cieplejszy klimat sprawia, że zimy na półkuli północnej są wilgotniejsze, więc większe są przy tym opady śniegu. Ilość śniegu jest duża, więc potrzeba teraz więcej czasu, by go roztopić. Mapa obok przedstawia powierzchnię zajmowaną przez śnieg, oraz jego różnice w jego grubości względem okresu 1998/99-2011/12. Tak brzmi teoria, ale dane NOAA pokazują, że powierzchnia pokrywy śnieżnej w chwili obecnej nie jest wcale duża, wręcz ociera się o rekord. O tym jak jest pokazują też miesięczne zestawienia danych z Rutgers Uniwersity i raport NOAA, który ukaże się pod koniec grudnia. Co do danych Global Snow Lab, to na początku maja (średnia z tygodnia) powierzchnia śniegu wyniosła 23,3 mln km2, w 2016 roku - 22,58 mln km2, a w 2012 roku - jedynie 21,08 mln km2. Pod tym względem do rekordowych roztopów nie dojdzie, lecz jest to jeden z kilku czynników wpływających na zmiany w Arktyce.
Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 19-29 maja w latach 2007-2019. NOAA/ESRL
Trzecia dekada maja tego roku była w Arktyce, szczególnie nad samym Oceanem Arktycznym zdecydowanie cieplejsza niż w roku 2007 i 2012, kiedy miały miejsce rekordowe roztopy. Nad połową powierzchni Oceanu Arktycznego temperatury były 4-5oC wyższe od średniej wieloletniej, tylko nad Morzem Barentsa było zimniej. Duże anomalie temperaturowe w drugiej połowie maja, a szczególnie już pod jego koniec nad Oceanem Arktycznym nie powinny mieć miejsca. Nie powinny ze względu na zużywanie energii na topnienie lodu, a nie na oddawanie jej w wyniku zimowego zamarzania. A przecież o oddawaniu energii o tej porze roku być może, bo Słońce świeci tam całą dobę. Animacja obok pokazuje, że dużą rolę w zaistniałej sytuacji termicznej odpowiedzialny był wyż nad Morzem Beauforta i szybkie wycofanie się lodu - ogólna jego mniejsza niż kiedyś wielkość.
Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2019 roku względem średnich z poszczególnych dekad. DMI, grafika Nico Sun
Duży udział wysokiego ciśnienia w drugiej połowie maja doprowadził do rozbicia wiru polarnego i dynamicznego wzrostu temperatur nad Oceanem Arktycznym. W drugiej połowie maja nasłonecznienie jest już bardzo wysokie, takie jak w drugiej połowie lipca, więc temperatury rosły. Jak pokazuje wykres, wokół bieguna północnego jest teraz niespełna -2oC - to wartość średnia która uwzględnia też Grenlandię. Nad sporą częścią Oceanu Arktycznego temperatury sięgają lub przekraczają 0oC.
Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 30 maja w latach 2014-2019. DMI
Przedstawione wyżej temperatury i warunki atmosferyczne to czynniki przyspieszające topnienie lodu. W tym roku poza śniegiem, czynnikiem który lekko hamuje roztopy jest woda. Nie jest ona tak ciepła jak w 2016 roku. Ale w tym wypadku trzeba mieć na uwadze dwie kwestię. Pierwszą z nich jest to, że najprawdopodobniej niewielkie lub brak dodatnich anomalii bierze się stąd, że ciepło z wody jest zużywane na topnienie lodu. Druga sprawa jest taka, że w między 24 a 30 maja warunki pogodowe się zmieniły, szczególnie nad Morzem Beauforta, przez co nagrzewanie się wody zostało zatrzymane. No i w końcu fakt, że w 2016 roku, co pokazuje mapa, woda była bardzo ciepła z uwagi na bardzo silny efekt El Niño. To jednak nie przesądza o perspektywie dalszego topnienia, bo warunki pogodowe, jeśli będą takie jakie były w drugiej połowie maja, to opóźnienie w ogrzewaniu zostanie szybko nadrobione.
Grubość lodu morskiego w latach 2012-2019 dla 30 maja. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Kra lodowa na Morzu Beauforta 30 maja 2019 roku. NASA Worldview
Mamy więc raport z ostatnich dni i przedstawione czynniki, który hamują lub wzmacniają obecne topnienie lodu. W grę na razie nie wchodzi czynnik letnich chmur związany z nadmiernym topnieniem. Prognozy pokazują, że na razie te sprzężenie do gry nie wejdzie. A dramatyczne zmiany w Arktyce postępują, co świadczy powyższe zdjęcie satelitarne. Jeszcze chwila i otwarty zostanie prześwit na Morzu Beauforta i Czukockim. Jest tam bardzo mało lodu, który bardzo szybko się roztopi.
Kra lodowa we wschodniej części Morza Wschodniosyberyjskiego 30 maja 2019 roku. NASA Worldview
Kiepsko też wygląda lód na Morzu Wschodniosyberyjskim, pod którego dnem znajdują się hydraty metanu. Jeśli akwen będzie wolny od lodu w lipcu, to woda się nagrzeje, ciepło dotrze do dna i nagrzewać się zacznie zmarzlina i leżące pod nią hydraty. Co się stanie później, to już tłumaczyć nie trzeba.
Pożary tajgi w północno-zachodniej części Kanady 30 maja 2019 roku. NASA Worldview
Pożary także mogą przyspieszyć topnienie lodu. Przede wszystkim sadza, która może dotrzeć nad Ocean Arktyczny i tam spaść na lód zmieniając jego albedo. Pożary, które mają niespotykaną wcześniej skalę, przyspieszają rozmarzanie wiecznej zmarzliny, emitują też dwutlenek węgla. I jedno i drugie oznacza ocieplenie klimatu.
Morał z tego raportu jest więc taki, że wiele przemawia za rekordowym topnieniem, ale niewiele za jego brakiem. Owszem, nieoczekiwana rewolucja pogodowa w czerwcu i lipcu może to zmienić. A jeśli chmury nie siądą i będzie tak jak w 2007, 2010 czy 2012 roku?
Zobacz także:
- Arctic News - katastrofa, której trudno będzie uniknąć, wtorek, 21 maja 2019 Ostatnie dni w Arktyce charakteryzowały się rozwojem sytuacji typowej dla lat ze spektakularnymi roztopami. Sytuacja zaczęła się pogarszać w połowie maja, gdzie wysokie ciśnienie atmosferyczne nad Morzem Beauforta otworzyło drogę dla być może rekordowego w tym roku topnienia.
- Arctic News - niepewny sezon topnienia, piątek, 1 czerwca 2018
- Arctic News - zło płytko zagrzebane II, środa, 31 maja 2017