środa, 29 lipca 2020

Sztorm nad Morzem Beauforta

Nad Oceanem Arktycznym rozszalał się nie tak potężny jak w 2012 roku, ale mimo wszystko silny sztorm. Są już widoczne konsekwencje uderzenia żywiołu. 

 Warunki pogodowe w Arktyce w dniach 28-29 lipca 2020 roku. Tropical Tidbits

Sztorm powstał 27 lipca na granicy Morza Czukockiego i Beauforta, a swoje apogeum uzyskał dzień później - ciśnienie w centrum niżu spadło do 969 hPa (w 2012 było to 962 hPa). Potem układ niskiego ciśnienia zaczął powoli słabnąć, krążąc wokół miejsca, którego powstał. Jest to słabszy cyklon niż ten z 2012 roku - pod względem ciśnienia, wielkości i czasu trwania. Mimo to, sztorm wygenerował bardzo silne wiatry z falami morskimi powyżej 2 metrów, co można zobaczyć na zdjęciu z kamery zainstalowanej w Barrow z widokiem na Morze Beauforta.

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego 28 lipca 2020 roku.  AMSR2, Institute of Oceanography, University of Hamburg

Są tego skutki. Na powyższej mapie możemy zauważyć, że koncentracja lodu na Morzu Beauforta jest bardzo mała. To właśnie skutek działania silnego wiatru, który pokruszył kry lodowe, rozproszył lód, i prawdopodobnie przyspieszył jego dalsze topnienie w regionie z powodu mieszania wód. Pozornie topnienie lodu na Morzu Beauforta przez większość tegorocznego sezonu roztopów było słabe, ale teraz z racji poważnego zdegradowania kry lodowej dalsze zmiany nie są i nie będą już słabe. 

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem lat 2005-2019 i średnich dekadowych. JAXA

Tempo spadku zasięgu lodu na skutek zmiany pogody w Arktyce mocno wyhamowało, co pokazuje wykres JAXA. Ale jak ilustruje to załączona mapa - czapa polarna topnieje na prawie całej swej powierzchni.  

Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Zupełnie inaczej jest w przypadku rzeczywistej powierzchni pokrywy lodowej, która w dalszym ciągu szybko się kurczy. 28 lipca czapa polarna miała 3,88 mln km2, podczas gdy w 2012 roku wartość ta liczyła 4,25 mln km2 - jest więc spora różnica wynosząca 0,37 mln km2. To bardzo dużo. Wykres obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje, że zmiany powierzchni lodu na Morzu Beauforta podążają w innym kierunku niż w 2013 roku. Na skutek działa sztormu i to, że wody Morza Beauforta kryją duże ilości ciepła, to krzywa 2020 za kilka dni prawdopodobnie znajdzie się na wartości roku 2007. 

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioScPxq0NNF8flU3hCmjad7b-I96k02QPA4YEftwXv1yfL9qgmJXOm3kEj7bV6ovJCLvjMZCCbszeKSMaTeq2Bp1ih3epY7MjSKNQG8RZ1MyUa5wCUKLaznjvDD8w9hqnjmmcNF3dSx5XD/s2000/NOAA-20200726.gif
 Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 w Arktyce w 2013, 2019 i 2020 roku dla 1-26 lipca. NOAA/ESRL

Szybki spadek powierzchni i perspektywy dalszego jej spadku, to nie tylko efekt działania sztormu, ale też tego, jak prezentowały się temperatury w lipcu tego roku. Pokazany jest tutaj dla porównania rok 2013, nie 2012, dlatego,  że wzorce pogodowe diametralnie się zmieniły i ze względu na prognozy. Co najmniej 5oC wyższe były temperatury w Arktyce w lipcu 2020. W obszarze 75-90oN wielokrotnie temperatury na skutek działania wyżu wzrastały do 2oC, a miejscami nawet 3oC - nad powierzchnią topniejącego lodu, nie nad wolnym od lodu Morzem Łaptiewów czy Karskim. Teraz, na skutek działania sztormu i wyżu znad Morza Karskiego wzrosły temperatur w miejscu, gdzie zwykle powinien panować mróz - nad najstarszą częścią czapy polarnej, ciągnącej się wzdłuż północnych brzegów Grenlandii i wysp Archipelagu Arktycznego. Nawet do 4oC. Na Svalbardzie padł rekord. Bardzo ciepło było w Alert na Wyspie Ellesmere'a.

 Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 28 lipca w 2013, 2019 i 2020 roku. DMI

Teraz topnienie lodu napędzi woda, która jest bardzo ciepła. Sytuacja jest zupełnie inna niż w 2013 roku, więc zmian takich jak wtedy nie należy się spodziewać. Nawet w sytuacji poważnych zmian pogodowych, które hamowałyby topnienie pokrywy lodowej. Oczywiście spowolnienie będzie i dzięki temu widmo nowego rekordu być może zostanie po raz kolejny oddalone. 


Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 30-31 lipca 2020 roku. Tropical Tidbits 
 
Co się teraz stanie? Tak, warunki zmieniają się już na niekorzystne dla topnienia lodu. Teoretycznie, to co pokazują mapy oznacza spowolnienie. To ujemny dipol arktyczny, który teoretycznie powinien hamować straty w arktycznym lodzie morskim. Tak było zawsze, ponieważ wiatr w takiej sytuacji pchał lód w stronę Oceanu Spokojnego, łagodził temperatury w Arktyce, i nie było eksportu lodu przez cieśninę Fram. Świat jednak się ocieplił, wzrosły temperatury wód, lód jest cieńszy, wiec taki dipol może okazać się nawet tak samo groźny jak dodatni. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany między 29 lipca (12:00 UTC) a 30 lipca (18:00 UTC). Ze względu na generowany dryf, to należy spodziewać się hamowania zmian, ale dipol utrzyma temperatury. Dojdzie do spowolnienia zmian na Morzu Czukockim, na Wschodniosyberyjskim i potem też na Beauforta. Przynajmniej teoretycznie. Dlatego właśnie mapa NOAA i DMI pokazują rok 2013 - warunki, które w lipcu były inne niż w tym roku. 


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibf0tQah4TjqXcbNZvVtI8AmbrIelzkfmbH0CWpavH6y-xdRbSGLw_GcSVohxOQxxnPSja7NnnilmUj2nx511F7OMXpuakeTAAs60x-5P5M9zTXZaDjCblID3IupJFGS6223_0lFziYHL8/s2800/cyclone-2020.jpg
Widok na czapę polarną Oceanu Arktycznego 28 lipca i szalejący tam sztorm. NASA Worldview


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXjlgKX6aoD7Kfds5S7EdXy7rExhZ7SXQYDRorUI1kECPzyuVAWO44_oUcVb1WsOWAmJcTi-SycBonDF0XmTv7eNuByys1CtzrJfmkj4qNUhjumUbmNfB3xm1_Q8JUPpKpYkKNRu1pg311/s2500/Beauforta-20200728.jpg
Kra lodowa na Morzu Beauforta 28 lipca 2020 roku. NASA Worldview


Kra lodowa na pograniczu Morza Czukockiego, Beauforta i Basenu Arktycznego.


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhiEQjiUBK06RPEsXd94FcfeLN10FSKGsoUlUG9IyLoAtJtJt78gy7fVFdhrp23GuVYyIB3zNjS_F4pRnL21RQOOpLJ14YCkhMTIutUIa2uin7XgAefIlJW74WJaYYRsNTRFIKgNDKemrD/s2300/CAB-czukockie-202007.jpg
Kra lodowa na pograniczu Morza Czukockiego i Basenu Arktycznego.

Biorąc pod uwagę to, co się działo przez trzy tygodnie lipca, temperatury wód, a także obecny stan lodu, to trudno oczekiwać, by ujemny dipol skutecznie wyhamował redukcję lodu. Podtrzymując temperatury (adwekcja znad Atlantyku), redukując lód po stronie atlantyckiej, może przyspieszyć lub utrzymać tempo topienia na poziomie pozwalającym na pobicie o włos rekordu z 2012 roku. Przedstawione zdjęcia satelitarne pokazują, że stan pokrywy lodowej jest po prostu fatalny. Z kolei mapa HYCOM obok przedstawia aktualny stan grubości lodu. Według modelu z Laboratorium Marynarki Wojennej USA grubość czapy polarnej jest bardzo niska. Trzymetrowy lód nie istnieje. Dwumetrowy zajmuje około 10% powierzchni Oceanu Arktycznego. Dominuje cienki, mający do jednego metra grubość lód, który w dużej mniejsze nie jest już pakiem, lecz pod różnymi postaciami krą lodową.

Zatem perspektywa rekordowego topnienia zostaje póki co podtrzyma. 

Zobacz także:
  • Ryzyko megatopnienia - fala gorąca i cyklon nad Morzem Beauforta poniedziałek, 27 lipca 2020 Po utrzymującym się przez trzy długie tygodnie potężnym wyżu barycznym, warunki w Arktyce uległy zmianie. Sytuacja na chwile się uspokoiła, dzięki czemu tempo spadku zasięgu lodu znacznie się zmniejszyło. Zmiana warunków atmosferycznych nie przełożyła się jednak na tempo spadku faktycznej powierzchni, bo wiatr tylko przeniósł krę, zwiększając zasięg pokrywy lodowej.

7 komentarzy:

  1. Rekord najmniejszej objętości już jest pewny wg najnowszych danych JAXA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że mówisz. Jeszcze ktoś by popatrzył na fakty i nie zauważył tej nieuniknioności. 😂

    OdpowiedzUsuń
  3. A już myślałem, że zimą przyspieszy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Powierzchnia lodu wciąż jest rekordowa, tak samo jak i zasięg. Gdyby obecne (ostatnie 3 dni) tempo topnienia się utrzymało do 10 września, to Arktyka unika rekord - wrześniowe minimum wyniosłoby prawie 4,8 mln km2. Jeśliby nieznacznie przyspieszyło, to 10 września będzie 4,46 mln km2, czyli mniej więcej tyle co w 2015 roku.

    Jeśli tempo topnienia utrzymałoby się do 10 września na poziomie średniej 1981-2010 (50 tys. km2/d), to mamy 4,04 mln km2, czyli drugie miejsce. 650 tys. km2 więcej niż w 2012 roku. To nie jest zbyt duża różnica. Rok temu tempo to było nieco wolniejsze od średniej wieloletniej. Możliwe więc, że szanse na uniknięcie rekordu wzrosną do 100%. Nie ma jednak jeszcze pełnych skutków działania sztormu. One mogą ujawnić się dopiero za kilka dni. No i obecne warunki atmosferyczne, które z założenia nie są sprzyjające roztopom, mogą się zmienić. Może być tak, że do 10 sierpnia pogoda w Arktyce będzie że tak powiem sflaczała. I wtedy @Użytkownik będzie się śmiał, że nie będzie rekordu. Ale potem może dojść do pogodowej zemsty, mogą nad rosyjskimi wodami powstać rozległe niże, w ten sposób powstanie dodatni dipol arktyczny. Wystarczy wzrost do 66 tys./d i jest pobicie rekordu o włos. Czyli tylko 16 tys. km2 więcej od średniej. Oczywiście 10 września to data umowna, topnienie może potrwać powiedzmy do 16 września.

    Czyli zobaczymy co to będzie.

    Wolałbym, żeby nie szło na rekord, nawet jeśli denialiści mieliby się znów nabijać z klimatologów. Roboty będzie mniej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lód arktyki jest bardzo, bardzo cienki, więc wiatr, nawet słabszy, kręci nim niesamowicie we wszystkie strony. Stąd duże zwroty akcji i przewiduje, że jeszcze będą. Ponieważ kręci tym lodem w dosyć przypadkowych kierunkach, to dalej można brać średnią z pewnych okresów, żeby przewidywać różne scenariusze. No chyba, że rozwinie się wielki cyklon i prognozy powiedzą, że zostanie z nami na dłużej. Wtedy pozamiatane.

    OdpowiedzUsuń
  6. Morze potrafi być piękne, ale także niebezpieczne. Sytuację na Bałtyku można śledzić na żywo np. za pomocą kamery internetowej z Sopotu.
    https://www.camerainfo.pl/kamerki/miasta/trojmiasto/sopot-molo

    OdpowiedzUsuń