wtorek, 8 marca 2022

Duże ilości śniegu na Ziemi - nie wszędzie

W ciągu ostatnich kilkunastu lat zaobserwowano, że powierzchnia pokrywy śnieżnej w okresie zimowym nie maleje, nie obserwuje się trendu spadkowego. Jest to zjawisko, które powinno przeczyć teorii o globalnym ociepleniu. Tymczasem jest inaczej, bo to właśnie postępująca zmiana klimatu wyhamowała trend. A poza tym, jak pokazuje zdjęcie satelitarne obok (kliknij, aby powiększyć) - Europa traci śnieg. W lutym prawie w ogóle go nie było.
 
Zmiany powierzchni pokrywy śnieżnej na półkuli północnej dla lutego w latach 1975-2022. Rutgers University/GSL
 
W półroczu zimowym, a dokładnie w okresie od listopada do stycznia obserwuje się widoczny gołym okiem trend wzrostu powierzchni, którą przykrywa śnieg. Nieco inaczej, ale podobnie jest także w lutym. W XXI wieku zaobserwowano nawrót śniegu po wcześniejszych spadkach. Globalna powierzchnia pokrywy śnieżnej w lutym tego roku wyniosła 45,78 mln km2, to praktycznie tyle samo, co w okresie 1981-2010.
 
 Ilość śniegu na półkuli północnej w ekwiwalencie wody w 2021/22 roku. Canadian Cryospheric Information Network

Dlaczego tak się dzieje? Są dwie przyczyny. Pierwszą są anomalie prądu strumieniowego, z powodu których śnieg pada na obszarach leżących dalej na południe niż zwykle. Oczywiście fala Rossby'ego może działać w drugą stronę, pozwalając na napływ ciepła na północ. Tyle tylko, że w lutym jest zbyt zimno, grunt jest wychłodzony, by śnieg zdążył się roztopić. Nim to się stanie, przychodzi kolejne ochłodzenie i nowe opady, więc powierzchnia się nie zmienia. Drugą przyczyną jest wzrost ilości pary wodnej w atmosferze, co powoduje wzrost opadów. Wykres pokazuje to wyraźnie, śniegu jest znacznie więcej niż kiedyś. Mapa obok przedstawia różnice (w cm) pomiędzy aktualną dzienną grubością pokrywy śnieżnej a średnią wieloletnią z lat 1998/99-2011/12. Obszary, w których aktualna głębokość śniegu mieści się w granicach ±5 cm od średniej wieloletniej, są zacienione na szaro. Gruba czerwona linia na mapie wskazuje na historyczne położenie granicy śniegu. 

Powierzchnia pokrywy śnieżnej w 2022 roku dla Ameryki Północnej, Europy i Azji w zestawieniu ze średnią 2000-2019. NSIDC, grafika Nico Sun

Wracając od meandrów prądu strumieniowego. W wielu miejscach śnieg nie zdąży z racji napływających ciepłych mas powietrza, zwłaszcza że jest go dużo. Jeśli nawet, to zniknie na kilka dni, a potem wrócić, więc sumarycznie w skali miesiąca nic się nie zmienia. W Europie jednak obserwuje się spory brak śniegu, i nie jest to związane do końca z prądem strumieniowym.  W grę wchodzi wzmacnianie efektu cieplarnianego z racji coraz cieplejszego Atlantyku. Szczególnie gdy występuje silna cyrkulacja zachodnia, która wpuszcza do Europy, nawet pod sam Ural duże ilości ciepłego atlantyckiego powietrza wraz z opadami deszczu. Śnieg znika błyskawicznie, a siła tych mas powietrza z racji postępującej zmiany klimatu jest duża. 
 
Inaczej jest w Ameryce Północnej, gdzie na zachodzie ciągną się Kordyliery, blokujące masy powietrza. Z kolei w przypadku Azji, ciepło z Atlantyku nie dociera, a na południu znajdują się wielkie pasma górskie z Himalajami na czele. Jednak nawet tam pod koniec zimy obserwuje się spadki i wiosną widać wieloletni trend spadkowy. Temperatura na Ziemi rośnie, więc także w Kanadzie, Rosji czy Chinach obserwuje się spadki. Ostatecznie, gdy klimat ociepli się jeszcze bardziej w każdym miesiącu i w każdym regionie będzie notowany zanik śniegu. 
 
To kwestia czasu, chyba że ocieplenie klimatu się zatrzyma.
 
Zobacz także:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz