2014 rok rozpoczął się typowym dla ostatnich lat sezonem przyrostu czapy lodowej w Arktyce. Zasięg lodu jest jednym z najmniejszych w historii pomiarów i sytuacja ta może utrzymać się do wiosny. W dalszym horyzoncie czasowym będzie decydować wiosenne, a potem letnie tempo topnienia lodu. Obecnie według danych NSIDC zasięg lodu w Arktyce jest trzecim najmniejszym w historii pomiarów.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2
Koncentracja lodu ogólnie wygląda dobrze, liczne są typowe dla tego okresu pęknięcia, gdzie główną przyczyną jest wiatr powodujący dryf paku. Na mapie Polar View Bremen widać ubytki w lodzie u wybrzeży Alaski, co jest spowodowane przez potężny wyż stale utrzymujący się nad Morze Beauforta. Mapa nie uwzględniła szczelin, które powstały w lodzie pokrywającym Morze Beauforta.
Po lewej na zdjęciu widać szczeliny w lodzie pokrywającym Morze Beauforta z 4 stycznia 2014 roku. Pęknięcia i szczeliny powoli powiększają się, ale wciąż jest daleko do spektakularnego szczelinowania z lutego 2013 roku.
Trudno jest przewidzieć warunki pogodowe na 10 czy 30 dni, ale obecne prognozy wskazują że mający ponad 1045 hPa wyż osłabnie i w następnym tygodniu przemieści się w kierunku półwyspu Tajmyr. Jednak silny gradient ciśnień, którego przyczyną będzie sztorm nad Aleutami może mieć dalszy wpływ na stan lodu na Morzu Beauforta.
Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w sezonie 2013-2014, poniżej wyszczególnienie dla stycznia. NSIDC
Według pomiarów NSIDC zasięg lodu 3 stycznia wyniósł 13,13 mln km2 i jest trzecim najmniejszym w historii pomiarów. Różnice między poprzednimi latami są bardzo małe. W 2013 roku zasięg lodu liczył prawie 12,96 mln km2, w 2012 - 13,32 mln km2, w 2011 12,88 mln km2, a w 2010 - 13,19 mln km2.
Zasięg arktycznego lodu 3 stycznia 2013 roku, na tle średniej z początku XXI wieku. IARC-JAXA
Choć zasięg lodu w Arktyce nie jest ani drugim, ani pierwszym najmniejszym w historii pomiarów (przynajmniej na razie), to na tej mapie wyraźnie widać zmiany. Zmiany w zasięgu lodu na tle zupełnie nieodległych lat. Pomarańczowa mediana pokazuje średnia dla początku wieku. Tylko na Morzu Baffina, Cieśninie Davisa i u wybrzeży Labradoru zasięg występowania lodu pokrywa się z normą.
Anomalia termiczne wód na północ od 60oN. DMI/COI
Temperatury wód na północnych krańcach Atlantyku są powyżej normy, gdzie przyczyną jest co prawda Golfsztrom, ale działanie tego prądu może okazać się szkodliwe dla czapy lodowej Arktyki. W poście opisującym zasięg lodu z końca grudnia jest grafika przedstawiająca działanie ciepłych prądów morskich. Prąd Zatokowy może ingerować nawet w całą czapę lodową pokrywającą ocean, a także, jak pisze na blogu Arctic News - mieć wpływ na leżące pod dnem oceanu hydraty metanu.
Obecny zasięg lodu, a także niespecjalnie duża powierzchnia lodu, to tylko wstęp do mających paść kolejnych rekordów. Nie wiemy jak będzie wyglądać tegoroczny sezon topnienia. Miejmy nadzieje, że zaowocuje on jeszcze jednym przyrostem lodu, jak w 2009 roku i odwlecze moment kiedy lód stopi się całkowicie. Zmiany, jakie mają miejsce w Arktyce są cały czas odczuwalne w Europie i Ameryce Północnej. Wygląda na to, że będziemy się musieli pogodzić z ciężką zimą, lub jej całkowitym brakiem. Podczas gdy w USA zima jest uciążliwa, to u nas nic nie zapowiada by miała w ogóle nadejść. Jest efekt zmian klimatu w Arktyce, które determinują zmiany we wzorcach pogodowych w regionach leżących wokół Arktyki.
Zobacz także:
Zobacz także:
- Arctic News - odwrócony, piątek, 27 grudnia 2013
- Arctic News - koniec wzlotów, piątek, 20 grudnia 2013 Sezon przyrostu czapy lodowej w Arktyce i trwającej pół roku nocy polarnej jest na półmetku. Przez cały wrzesień, październik, listopad i połowę grudnia pokrywa lodowa w Arktyce miała spore rozmiary na tle ostatnich lat. Okres solidnego przyrostu dobiegł jednak końca i teraz lód będzie przyrastać powoli. Spadek tempa przyrostu lodu jest zbliżony do średniej dla drugiej połowy grudnia...
Bzdury. 4 lata temu w Ameryce nie było zimy a u nas była mocna ( 5-7 stopni poniżej normy ) To naturalna zmienność klimatu tylko. Na mapie zasiegu są też miejsca gdzie jest lodu ponad normę. Na Antarktydzie mamy 2 największy zasięg lodu w historii, mimo pełni lata. Tak, że bilans jest na 0.
OdpowiedzUsuń25 lat temu była u nas ostatnio tak ciepła zima - jak wtedy wyglądał sezon topnienia - lata 88/89?
20 lat temu w Arktyce był normalny zasięg lodu około 7 mln km2. Dziś 3-5 mln km2 Dziś jest zupełnie inaczej jak kiedyś. Kiedyś też były ciepłe zimy, ale mniej niż teraz. Poza tym sceptycznym nie mam specjalnie ochoty wyjaśniać, że jak obecne anomalia to efekt globalnego ocieplenie, które topi lód w Arktyce i zwiększa kontrast wzorców pogodowych. No i muszę mówić o tym że zimnych miejsc jest mniej niż ciepłych. Tylko wschodnia i kawałek półn. cz. USA to ostra zima. Np. w zach. Wyoming w górach panuje spokojna lekka zima, na wysokości ponad 1000 m.n.pm. Idoho, też dość wysoko n.pm. lekki mróz w nocy słońce. W Oregonie zimy nie ma w ogóle. Ani śniegu ani mrozu. Czyli nie cała Ameryka.
OdpowiedzUsuńPrzykładów można podawać tu setki.
Ale wy tam możecie sobie myśleć co chcecie, mnie to nie interesuje.
O Antarktydzie to jest tu mowa: http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-na-antarktydzie-przybywa-lodu-23
Więc nie chce mi się gadać.
Ale każdy może sobie mówić, że nie wierzy i nie chce wierzyć. To nie.
Tylko, że jeśli będzie, tak, że sceptyków globalnego ocieplenie będzie tu dużo, i będą powtarzać ten sam pacierz. To będę musiał wprowadzić moderację komentarzy, nawet jeśli suavivre będzie 100%. Bo od tego jest Salon 24. Nauka o klimacie. Na anglojęzycznych blogach o Arktyce tak nie jest. Więc im zazdroszczę, Jest za to dyskusja na temat sytuacji i co może się stać. A nie że globalne ocieplenia nie ma i takie tam bzdety.
Moderacja jest zbyteczna. Ja nigdy nie twierdziłem, że globalnego ocieplenia nie ma. Ziemia doświadcza cyklicznych okresów globalnego ocieplenia i ochłodzenia. To, że akurat obecnie jest szczyt ocieplenia powoduje właśnie te spięcia i podział na zwolenników i przeciwników. Jedni piszą o rychłym stopieniu całego lodu Arktyki i pobijaniu kolejnych rekordów, inni przytaczają dane sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy to panowały na Ziemi takie same temperatury jak obecnie. Za kilka, kilkanascie lat będzie można stwierdzić kto się mylił w swych proroctwach.
UsuńTymczasem coraz więcej źródeł wskazuje na współczesne manipulacje przy historycznych danych nt. temperatur na świecie. Okazuje się, że ok 1940 temperatury na ziemi były takie jak w najcieplejszych latach XXIw. W zdigitalizowanej w 2013r książce pt. "Understanding Climate Change: A Program for Action" wydanej w Waszyngtonie w 1975 przez NAS (National Academy of Sciences) na 148 stronie jest wykres anomalii temperatury w latach 1880-1970 na półkuli północnej. Wykres ten można odnieść bezpośrednio do współczesnych, bo dla około 1885r odchylenie wynosi około -0,5°C, czyli mamy ten sam punkt odniesienia. Jaki więc cel mają IPCC i inne organizacje w tym, by nas oszukiwać?
Jurek
O sytuacji lat 40' będzie wkrótce mowa. Czekam na materiał.
UsuńIPCC nie oszukuje, może się co najwyżej pomylić.
Czekanie na wynik jest moim zdaniem złe (jeśli chodzi o obecny sposób życia, a raczej pozyskiwania energii). Bo życie to nie jest gra komputerowa. Czekamy do 2020 czy 2030 roku na efekty. Jak masz rację, to fajnie, gramy dalej i palimy wypasiony węgiel, który prędzej czy później się skończy i nasze dzieci zostaną z przysłowiową ręka w nocniku. Jeśli jednak ja mam rację. To nie będzie możliwości "load game" bo to nie gra. I co wtedy będzie?
Czy stać nas na to, by zastanawiać się, a nóż nie ma globalnego ocieplenia, pożyjemy zobaczymy. Potem na nikt nie pomoże, jeśli kiedyś globalne ocieplenie zapędzi się za daleko. Ludzie będą wtedy jak rozbitkowie na statku, który tonie. Kto nam pomoże pod koniec wieku, kiedy nic nie będzie można już zrobić? Bozia, rycerze Jedi, egipscy bogowie zabiorą nas przez Stargate na inną planetę? Może tak.
jak byś był obiektywny to nie musiałbyś wprowadzać moderacji
OdpowiedzUsuńPoczytaj sobie tę stronę, możesz ich pomęczyć.
Usuńhttp://naukaoklimacie.pl/
Ja nie ma siły, że dyskutować nt. czy jest globalne ocieplenie czy nie ma.
Tylko, że mojego bloga odwiedzają też Niemcy, Szwedzi, Brytyjczycy i Francuzi i pewnie nabijają się z Polaków, którzy nie wierzą w globalne ocieplenie i próbują walczyć z nowo powstającymi mediami mającymi przekazywać prawdę. No i śmieją się z nas, bo ciągle siedzimy na tym co raz mniej modnym węglu.
Kłócić się nie muszę. Moderacji na razie nie zamierzam wprowadzać. Zresztą za parę lat wszystko się rozstrzygnie. Na razie proponuję obserwację i ciągłe nie, nie i nie.
Bo jak powiedziałem od komentarzy odnośnie Nie jest n.p. Salon 24 . Ja sobie wyobrażałem (zawiodłem się), że będzie u mnie tak jak na anglojęzycznych blogach o Arktyce. Szkoda. Ale i tak się nie poddam, przecież nikt mnie za wiarę w globalne ocieplenie nie zabije.
PS. Jak kiedyś też nie wierzyłem w globalne ocieplenie, Ba. Nawet śmiałem się z tych co o tym mówią. I to było całkiem nie dawno.
UsuńU mnie z kolei wygląda to praktycznie na odwrót :)
UsuńJurek