środa, 11 marca 2015

Rekordowo mała czapa polarna w marcu - topnienie zaczęło się już w lutym

Zdjęcie przedstawia widzianą z góry, pękającą skorupę lodową (w szczelinach widoczne jest czarne morze), częściowo przesłoniętą chmurami.
Wydawałoby się, że skoro ubiegłoroczne wrześniowe minimum zasięgu lodu arktycznego wypadło dość blado jak na ostatnie, rekordowe lata, to obecne marcowe maksimum będzie prezentować się dobrze. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Zasięg arktycznego lodu w Arktyce jest najmniejszym w historii pomiarów. Według pomiarów Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC) pokrywa lodowa Arktyki 10 marca rozciągała się na 14,28 mln km2, o 0,43 mln km2 mniej niż w rekordowym 2007 (pierwsze spektakularne topnienie lodu) i aż 0,9 mln km2 mniej niż w rekordowym 2012 roku.

Pokrywa lodowa na Morzu Karskim 10 marca 2015 roku. Zdjęcie NASA

Sytuacja jest wyjątkowa, także, jeśli przyjrzeć się zmianom zasięgu lodu w Arktyce na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. Zwykle w marcu lód na przemian topi się i zamarza, gdyż nie wszędzie jest ciepło, a Słońce świeci na tyle krótko i nisko, że w wielu miejscach jest jeszcze zimno, co sprzyja zamarzaniu. Zazwyczaj marcowe maksimum zasięgu lodu morskiego w Arktyce przypada mniej więcej na połowę miesiąca, ewentualnie na okolice 10 dnia marca. Tymczasem według NSIDC maksimum przypadło 25 lutego - 14,54 mln km2. Według innych instytucji badawczych jak według japońskiej agencji JAXA - 15 lutego. Potem czapa polarna zaczęła zmniejszać swój zasięg. Najprawdopodobniej (bo teoretycznie zasięg lodu może jeszcze wzrosnąć) padł historyczny rekord marcowego maksimum. Nigdy wcześniej w historii trwających od 1979 roku pomiarów satelitarnych, nie zanotowano tak niskiego zasięgu lodu w trakcie marcowego maksimum. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2015 roku (niebieska linia) na tle rekordowego 2007 i 2012 roku dla okresu luty-kwiecień. NSIDC

Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu w swoim ostatnim raporcie stwierdziło, że maksimum powinno paść w ciągu najbliższych dwóch, ewentualnie trzech tygodni. Raport ukazał się 4 marca. Jednak ostatnie zapisy, a także prognozowane warunki pogodowe nie wskazują, by miało zostać ustanowione nowe maksimum. Sezon topnienia wyraźnie się zaczął.

Czapa polarna jest ważna dla ekosystemu Arktyki. Jest też ważna z punktu widzenia obecnego klimatu, w jakim ewoluował homo sapiens, a szczególnie nasza cywilizacja, która zrodziła się 5000 lat temu, w holocenie – epoce o relatywnie stabilnym i przyjaznym klimacie. Spadek zasięgu lodu w Arktyce oznacza, że ocean pochłania więcej ciepła od Słońca w lecie, co ma wpływ na pogodę w wielu regionach świata. Stan braku lodu w Arktyce, do którego zmierzamy, będzie niósł za sobą poważne konsekwencje dla klimatu i naszej cywilizacji. Ostatnie dwa lata były okresem wyhamowania rozpadu, a nawet pewnej poprawy stanu czapy polarnej, ale patrząc na to, co dzieje się w Arktyce, trudno liczyć na trwałą poprawę sytuacji.

Trudno rzecz jasna jest przewidzieć dokładny termin, w którym Ocean Arktyczny będzie całkowicie wolny od lodu. Zdania eksportów są podzielone. Modele komputerowe sugerują, że stanie się to w latach 40. lub nieco później. Tymczasem bezpośrednie pomiary z ostatnich lat, szczególnie rekordowe topnienie lodu w latach 2010-2012, wskazują raczej lata 20-te tego wieku, a być może nawet wcześniej. Niektórzy naukowcy, jak na przykład Peter Wadhams oceniają, że lód w Arktyce stopnieje poniżej 1 mln km2 jeszcze w tej dekadzie. Ciekawostką jest to, że w ostatnich latach przyrasta lód morski wokół Antarktydy, co mocno podkreślają zaprzeczający globalnemu ociepleniu, choć wcale nie jest to związane z ochłodzeniem tamtejszego klimatu.


Szybkość letnich roztopów, decydujących o minimalnym zasięgu lodu pod koniec dnia polarnego, znacząco zależy od pogody, w szczególności od warunków umożliwiających powstanie stawów wodnych zmieniających albedo lodu. Zasięg lodu w trakcie marcowego maksimum nie jest więc dobrym prognostykiem zasięgu lodu podczas wrześniowego minimum. Pamiętamy, że w roku rekordowego topnienia, 2012, marcowy zasięg ludu w Arktyce był spory. Niemniej, to co się dzieje teraz jest niepokojące. Szczególnie jeśli dojdzie do sprzyjających warunków dla topnienia, jak rozległe i stabilne wyże baryczne, cyklony, dodatni wskaźnik oscylacji arktycznej (AO) i mogący pojawić się w trakcie niej dipol arktyczny (sytuacja, w której nad amerykańską częścią Arktyki znajduje się obszar wysokiego a nad euroazjatycką – niskiego ciśnienia), prowadzące do eksportu lodu z Oceanu Arktycznego przez Cieśninę Frama między Grenlandią a Spitsbergenem na ciepłe wody Atlantyku, gdzie lód jest skazany na zagładę. Dodatni wskaźnik oscylacji arktycznej był tej zimy częstym zjawiskiem a ostatnio osiągnął bardzo wysokie wartości, przekraczając 5,5.  

Indeks Oscylacji Arktycznej ostatnio prawie wyszedł poza skalę. Źródło: NOAA Climate Prediction Center.

Anomalie temperatur na półkuli północnej i w Arktyce 10 marca 2015 roku. Climate Reanalyzer

Dominujące obecnie warunki meteorologiczne przyczyniły się do bardzo łagodnej zimy w centralnej Arktyce. Przykładowo w Sztokholmie temperatura 8 marca wzrosła do 15,8°C, co jest z pewnością miłą o tej porze roku anomalią. Jednak niesie to za sobą poważne konsekwencje dla Arktyki. Ostatnio temperatury nad Oceanem Arktycznym są nawet o 20°C powyżej normy wieloletniej. Nawet jeśli ustanowione zostanie nowe maksimum, to i tak pokrywa lodowa będzie niewielkich rozmiarów, nawet na tle ostatnich kiepskich dla lodu lat.

Grubość arktycznego lodu morskiego 10 marca 2015 roku. Naval Research Laboratory, HYCOM

Nie tylko zasięg czapy polarnej w Arktyce jest fatalny. Źle przedstawia się grubość pokrywy lodowej, szczególnie u wybrzeży Rosji. Na Morzu Łaptiewów wciąż lód nie osiągnął odpowiednich dla tej pory roku grubości liczącej średnio 2 metry. Z kolei obszar grubego lodu jest niewielki i ma "spłaszczoną" postać, co jest doskonałą ekspozycją na gotowość do eksportu przez Cieśninę Frama, szczególnie w miesiącach letnich.

Sytuacja jest tragiczna. Jeśli dojdzie do sprzyjających warunków dla letnich roztopów, wrześniowe minimum w zaistniałej sytuacji może ustanowić kolejny rekord. W takiej sytuacji Europa i inne regiony na Ziemi muszą liczyć się z jeszcze potężniejszymi i niszczycielskimi klęskami pogodowymi i katastrofą klimatyczną. Ostatnio eksperci stwierdzili, że przyczyną wojny w Syrii i destabilizacji sytuacji w regionie Bliskiego Wschodu duży wpływ miała susza wywołana przez globalne ocieplenie i zmiany zachodzące w Arktyce. Dalszy spadek zasięgu/powierzchni lodu w trakcie wrześniowego będzie nieść za jeszcze większą eskalację globalnego ocieplenia i wszystkich tego konsekwencji. Całkowity zanik lodu w Arktyce doprowadzi do znacznego wzrostu temperatur na Ziemi i załamania produkcji żywności na świecie (przykład wielka susza i rekordowe upały w Rosji 2010, stracone 40% plonów), a w dalszych horyzoncie czasowym do chaosu i wojen obejmujących wiele państw na świecie .

11 komentarzy:

  1. Są już dane PIOMAS za miesiąc luty 2015. Ilość lodu wzrosła do 21.456km3. Jest to o 1600km3 więcej niż w kutym 2014. Dla stycznia różnica ta wynosiła 1000km3. Widać więc znaczny przyrost ilości lodu rok do roku. Za miesiąc różnica praktycznie na pewno się zmniejszy, ale i tak będzie to powyżej 1000km3 względem marca 2014.

    Jurek I

    OdpowiedzUsuń
  2. Wręcz można powiedzieć fantastycznie,tylko jak to się ma do wrześniowego minimum.

    Jurek2.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spoglądając na prezentacje grubości lodu HYCOM,wyraźnie widać że sytuacja nie jest za fesoła,po co więc ta piomasowa propaganda,czemu ma służyć,chyba po to by wprowadzać w błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. grubego lodu jest o wiele więcej niż w tamtym roku i poprzednich

      Usuń
    2. Gruby lód znajduje się tam gdzie nietrzeba.

      Usuń
  4. Raport PIOMAS napiszę jutro, albo w pojutrze. Chce poczekać na post anglojęzycznego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać co ty na te ogólnikowe dane piomas,opiszesz w swoim miejmy nadzieję mocno rozpisanym poscie.

      Usuń
  5. Przyczynami destabilizacji na bliskim wschodzie są tylko i wyłącznie przyczyny polityczne. Wywołanie tam konfliktu odbywało się na tej samej zasadzie co np. w Tunezji, Iraku czy Egipcie gdzie według mapy zamieszczonej przy okazji artykułu "eksperci stwierdzili" takiej intensywnej anomalii nie ma (w tych państwach co wymieniłem) w Iraku nawet było dosyć wilgotno. Jednak z jednej strony można powiedzieć, że susza zintensyfikowała proces jaki zaistniał w Syrii czyli obalenie rządu (wiadomo, że niezadowolenie społeczne spowodowane np. głodem wywołanym przez suszę to dobry grunt pod takie działanie). Z drugiej jednak strony Bashar Al Assad utrzymał się (chwałą mu za to!). To wszystko o czym pisałem powoduje to, że nie przychylam się do tych "ekspertów". Przy okazji jak by kogoś interesowała sytuacja na bliskim wschodzie to polecam takie portale jak kresy.pl czy xportal.org

    OdpowiedzUsuń
  6. No i gdzie te dane piomas,weszłem na stronę piomas a tam są tylko pokazane grafy,żadnych porównań lat poszczególnych.

    OdpowiedzUsuń