czwartek, 11 lutego 2016

PIOMAS - silna wola Nemezis

Złe czasy, kiedy czapa polarna topiła się w zastraszającym tempie mogą wrócić w tym roku. W latach 2011-2012 ilość lodu w Arktyce była niewielka. W tym roku na koniec stycznia dane Pan-Arctic Ice Ocean Modeling and Assimilation System (PIOMAS) pokazują zbliżenie do roku 2012. Do czasów sprzed wielkiego topnienia, w czasach kiedy świat nie był jeszcze tak ciepły jak teraz, w czasach kiedy stężenie CO2 w atmosferze nie przekraczało 400 ppm, a temperatura wymuszona nie przekraczała 2oC. Teraz zaszły nowe zmiany i z potężną siłą ulegną wzmocnieniu dodatnie sprzężenia zwrotne. Rekordowo ciepłe noce w Arktyce pod koniec grudnia 2015 i w styczniu 2016 sprawiły, że lód przyrastał bardzo powoli. Najwolniej od 2005 roku

Objętość lodu w Arktyce w 2016 roku na tle ostatnich lat. PIOMAS

31 stycznia objętość lodu morskiego wynosiła 18536 km3, czyli jedynie o 104 km3 więcej niż w 2012 roku. Na tle tych nieco ponad 18 tysięcy km3, to praktycznie żadna różnica. Ilość lodu w Arktyce jest niemal taka sama jak przed megatopnieniem 2012. Licząc od 1 stycznia nastąpił spadek z 571 km3 do 104 km3. Możliwe, że w najbliższych tygodniach dalszego spadku i wyprzedzenia 2012 roku raczej być nie powinno. Ostatnie dane Cryosphere pokazują dość duży wzrost powierzchni lodu. Ale minęła dopiero pierwsza dekada lutego, a sam wzrost powierzchni nie przekłada się w stu procentach na wzrost ilości lodu. Ciepło oceanu działa na lód morski i topi go od spodu. Mapa HYCOM pokazuje, że sytuacja nie wygląda najlepiej. Pozostałych danych numerycznych nie ma sensu w takich przypadku przytaczać. Objętość lodu jest w sumie trzecią ex aequo z 2012 roku najmniejszą w historii pomiarów - dane na 31 stycznia. Rekordzistą jest rok 2013, czego rezultatem było megatopnienie 2012. 

 Grubość arktycznego lodu morskiego 31 stycznia 2012 i 2016 roku. HYCOM


 Grubość arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat.

Grubość lodu jest stosunkowo duża na tle ostatnich lat, ale różnice zimowe są niewielkie. Wszystko potem weryfikuje letnie topnienie. 2015 rok był pierwszym po dwóch latach "zastoju", kiedy tempo topnienia lodu było intensywne, ale nie tak, jak w 2012 roku.

Trend spadkowy ilości arktycznego lodu morskiego.

Teraz Arktyka stoi przed kolejnym sezonem topnienia. Sytuacja w Arktyce jest zła, wystarczy niewiele czasu, by zmienić sytuację względem przyrostowego okresu 2013-2014. Biorąc pod uwagę obecną ilość lodu, temperatury na Ziemi i dodatnie sprzężenia zwrotne (emisje metanu, pożary lasów, albedo, etc.) czapa polarna przygotowana jest na rozbicie, jeśli nie w tym, to w następnym roku. Według prognoz Paul Beckwith'a czy Petera Wadhamsa do 2020 roku Arktyka może być wolna od lodu, lub powierzchnia lodu spadku do 1 mln km2. 1 mln km2, to w praktyce brak czapy polarnej. 

Zobacz także: 

9 komentarzy:

  1. No fakt ocieplenie na Antarktydzie trwa http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/DailySummary/GFS-025deg_NH-SAT5_T2.png http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/DailySummary/GFS-025deg_NH-SAT5_T2_anom.png Znowu na niebiesko a będzie jeszcze zimniej większe anomaliee ujemne kto się zakłada że kolejny rok znaczy ten też będzie poniżej normy na Antarktydzie? Hubert się założy? Lodu przybywa od początku pomiarów czasem wolniej ale przybywa. A woda w okolicy Antarktydy z coraz większymi ujemnymi anomaliami http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/DailySummary/GFS-025deg_NH-SAT5_SST_anom.png

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo!!!!!
      Anonimowy Danielek znów się pojawił!!
      I znów pokazuje, że jest totalnym nieukiem!!!
      Dalej jeszcze nie odróżniasz zmienności pogody od zmienności klimatu.
      Nieuk i to cholerny!

      Usuń
  2. No to się pofatygowałeś. Brawo. Mogłem sprawdzić. Trudno, zdarza się, niedopatrzenie. Ale nie nie możesz już zaprzeczać, że zmiany, których nie przyjmowałeś do wiadomości właśnie zachodzą. A ja mówiłem że dojdzie do tego, że to kwestia czasu, i że w tej dekadzie naprawdę lód może zniknąć. I to nie są żadne bajki.

    Temperatury rosną na Ziemi i tego nikt nie podważy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jest dziwnego w podwyższonej temperaturze globalnej przy najsilniejszym El Nino w historii pomiarów? Przypominam El Nino jest zjawiskiem naturalnym nie mającym nic wspólnego z człowiekiem z resztą jak klimat. To samo z La Ninia to też naturalne zjawisko.

      Usuń
    2. A czemu El Nino jest rekordowe, i czemu mamy rekordowo wysokie temperatury? No i prognozy, które zakładają, że El Nino latem osłabnie, a nie zakończy się.

      Usuń
    3. No właśnie...
      ...dlaczego coraz częściej dodatnie fazy ENSO są rekordowe, a ujemne już nie w takim stopniu?
      Ano dlatego, że Wszechocean cały czas akumuluje w sobie ogromne ilości energii cieplnej.
      A skąd ta energia?
      Ano z dodatkowego wymuszenia radiacyjnego spowodowanego zwiększeniem się ilości CO2 (a także już i metanu) w atmosferze.
      A skąd to dodatkowe CO2?
      Ano ze spalania paliw kopalnych przez rządną energii ludzkość.

      Usuń
    4. http://sjp.pl/żądny

      ;)

      Usuń
    5. Pierwszy komentarz Jurka usunąłem. Nie dlatego, że jest denialistą, tylko dlatego, że błąd w zdaniu został usunięty. To tylko, że poszły z dymem trzy inne komentarze.

      Po drugie, przyrost lodu jest jednym z najwolniejszych, choć tak, nie jest najwolniejszy. I Jurek nie może podważasz kwestii dotyczących megatrendów w Arktyce. Los Arktyki jest przesądzony. Oczywiście Jurek może zaklinać rzeczywistość, może też zastosować geoinzynierę i potem orzec, że w Arktyce nic się nie dzieje.

      Pytanie tylko, ile ta geoinzynieria będzie kosztować? I jakie będą skutki uboczne.

      Jeśli chodzi o "Danielka: do którego zwraca się Krzysztof Sławiński. Podejrzewa,, że denializm zniknie, jak zniknie człowiek z planety. Czyli będą mówić: tak jest globalne ocieplenie, ale nie przez ludzi, przecież 50 mln lat temu nie było ludzi a świat był 4-6oC cieplejszy niż dziś i co z tego.

      Czyli globalne ocieplenie będzie jak dżuma w średniowieczu. Wiedzieli, że jest, ale nie wiedzieli dlaczego. Albo jak rak w starożytnym Rzymie wśród arystokracji, która używała ołowianych sztućców, podczas gdy plebs był zdrów, bo używał drewnianych.

      Usuń
  3. Patrząc na objętość lodu faktycznie można dojść do wniosku, że ta chwila jest już blisko. Pytanie na ile wiarygodne są badania objętości, obarczone chyba większą niepewnością niż powierzchnia.

    OdpowiedzUsuń