Potężne wycieki metanu z dna Oceanu Arktycznego są faktem, a rola metanu, w ocieplaniu klimatu rośnie. Zanotowano rekordowe stężenie metanu w Arktyce sięgające 3096 ppb (czyli 3 ppm). Na pierwszy rzut oka to niewielka ilość, ale tak naprawdę są to wartości niewidziane od przynajmniej setek tysięcy lat.
Oszałamiające wręcz anomalie temperatur w Arktyce, wartości termiczne zbliżają się do punktu odwilży.
Temperatury w Arktyce są niezwykle wysokie. W niektórych miejscach, jak pokazuje mapa Earthnet, występuje jedynie parostopniowy mróz. To temperatury typowe dla styczniowych, czy lutowych dni w Polsce. Mapa Climate Reanalyzer pokazuje ogromne anomalie temperatur. Jest to potwierdzenie wielomianowego trendu, gdzie do 2020 roku normą będą anomalie sięgające 4oC. Na wzrost wpływ ma nie tylko metan. Wpływ ma to, że powierzchnia lodu jest w Arktyce rekordowo niska. Do tego dochodzi fakt ciepłych mas powietrza, jakie nanosi wiatr znad ciepłego O. Atlantyckiego. Z sierpnia 2014 roku w Brisbane Times czytamy: „Powiedzmy sobie jasno: jeśli emisje metanu nadal będą rosnąć, istnieje niebezpieczeństwo, że planetę ogarnie przyspieszone lub ‚niekontrolowane’ ocieplenie. Kiedy podobna sytuacja zaistniała ostatnim razem 50 milionów lat temu, globalna temperatura wzrosła o 9 lub 10 stopni. W obecnym kontekście będzie to oznaczać koniec zaopatrzenia żywnościowego świata.” A Morze Wschodniosyberyjskie kryje ogromne jego ilości, i nie tylko ono.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat. NSIDC
Metan, ciepło z południa, mała powierzchnia lodu, to są dodatnie sprzężenia zwrotne globalnego ocieplenia, które się ze sobą łączą. To samonapędzające się dodatnie sprzężenia, które przy obecnej ilości CO2 w kilkanaście lat spowodują wzrost temperatury na Ziemi o 2oC. Ale wymuszona temperatura jest wyższa. Szacunki są różne, ale żaden z nich nie obejmuje wartości dwa lub nieco ponad dwa stopnie. Te wartości sięgają nawet 6oC do końca tego wieku. Wielu naukowców umniejsza skutki i prognozy dotyczące globalnego ocieplenia, a szczególnie dodatnich sprzężeń zwrotnych. IPCC, a także u nas. Eksperci z portalu Nauka o klimacie.pl także umniejszają rolę dodatnich sprzężeń zwrotnych w eskalacji globalnego ocieplenia i bardzo wysokiego ryzyka wystąpienia warunków podobnych do PETM w tym wieku. Choć jak przyznają w artykule: "Szczyt klimatyczny: nawet jak wszyscy dotrzymają zobowiązań to i tak jesteśmy "usmażeni" - czasu nie zostało dużo, a potrzeba zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, szybkiego wdrożenia zielonej energetyki jest pilna. Z drugiej zaś strony scenariusz 2oC według konserwatywnych naukowców wydaje się być bezpieczny. Tak naprawdę oznacza katastrofę, która skończy się upadkiem cywilizacji.
A zmiany w Arktyce potwierdzają najgorsze scenariusze, jakie rysuje Guy McPherson - profesor zasobów naturalnych, ekologii i biologii ewolucyjnej Uniwersytetu w Arizonie, czy Paul Beckwith - profesor klimatologii i meteorologii na Uniwersytecie w Ottawie. Te scenariusze, zwane jako nagła zmiana klimatu prowadząca do drastycznego wzrostu temperatury w szybkim czasie, czy efekt rozbuchanej szklarni. Tych scenariuszy nie biorą pod uwagę ostrożni i konserwatywni naukowcy, bo nie uwzględniają samonapędzających się dodatnich sprzężeń zwrotnych.
Jak pokazuje wykres NSIDC sytuacja nie uległa żadnej poprawie, zasięg lodu w Arktyce w ogóle nie rośnie. Czy to możliwe, by maksimum "marcowe" przypadło na 9 lub 10 lutego? Trzeba poczekać kilka dni, do marca, by zweryfikować, czy faktycznie w Arktyce rozpoczął się już sezon topnienia. Rekordowe wartości wciąż odnotowywane są przez Cryosphere. Powierzchnia lodu maleje i zwiększa się, a trend z ostatnich kilku dni wykazuje tylko niewielki wzrost przed marcowym szczytem.
Czy sytuacja jest beznadziejna? Wielu chce wierzyć, że nie. Wprawdzie scenariusz PETM 2, gdzie dochodzi do wzrostu poziomu morza o 75 metrów, nie jest (raczej) zaklepany, to poważne zmiany w klimacie wstrząsną cywilizacją. Ale rządy na świecie, w tym także w Polsce najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z obecnej sytuacji.
Zobacz także:
A zmiany w Arktyce potwierdzają najgorsze scenariusze, jakie rysuje Guy McPherson - profesor zasobów naturalnych, ekologii i biologii ewolucyjnej Uniwersytetu w Arizonie, czy Paul Beckwith - profesor klimatologii i meteorologii na Uniwersytecie w Ottawie. Te scenariusze, zwane jako nagła zmiana klimatu prowadząca do drastycznego wzrostu temperatury w szybkim czasie, czy efekt rozbuchanej szklarni. Tych scenariuszy nie biorą pod uwagę ostrożni i konserwatywni naukowcy, bo nie uwzględniają samonapędzających się dodatnich sprzężeń zwrotnych.
Jak pokazuje wykres NSIDC sytuacja nie uległa żadnej poprawie, zasięg lodu w Arktyce w ogóle nie rośnie. Czy to możliwe, by maksimum "marcowe" przypadło na 9 lub 10 lutego? Trzeba poczekać kilka dni, do marca, by zweryfikować, czy faktycznie w Arktyce rozpoczął się już sezon topnienia. Rekordowe wartości wciąż odnotowywane są przez Cryosphere. Powierzchnia lodu maleje i zwiększa się, a trend z ostatnich kilku dni wykazuje tylko niewielki wzrost przed marcowym szczytem.
Czy sytuacja jest beznadziejna? Wielu chce wierzyć, że nie. Wprawdzie scenariusz PETM 2, gdzie dochodzi do wzrostu poziomu morza o 75 metrów, nie jest (raczej) zaklepany, to poważne zmiany w klimacie wstrząsną cywilizacją. Ale rządy na świecie, w tym także w Polsce najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z obecnej sytuacji.
Zobacz także:
I tak ludzie nie m będą wiecznie i po co to straszenie? Co za różnica czy się upieczemy czy zamarzniemy pierw ocieplenie potem zlodowacenie które będzie na 10000000000000000000000000000% kwestia czasu niczego innego ocieplenie złe?. Wyobraz sobie że jesteśmy u progu epoki lodowcowej to co nie kolniec cywilizacji? Choc wszystko możliwse za młodzszego dryasu było to samo tyle że przed lodowcami było znacznie cieplej a wiemy co się stało jeśli ocieplenie przyspieszy tak jak mówisz to grenladnia się roztopi i wleje się ogromna ilość lodowatej słodkiej wody i zatrzyma ciepłe prądy morskie które mają kluczowy wpływ i nic nas nie ogrzeje czyli młodssszy dryas 2:0 się szykuje oj będzie się działo
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - nie ma czegoś takiego jak 10000000000000000000000000000% pewności jest tylko 100% pewności. Po drugie, jak już pisałem w komentarzach , aby doszło do powtórki młodszego dryasu musimy mieć wodę a nie lód. Lód grenlandzki roztapia powietrze i słońce , więc idzie to powoli. Jeśli nie powstanie jezioro dryas będzie raczej wykluczony , gdyż morze nagrzeje się bardziej i braknie zimnej wody z topnienia. Puki nie zaczęło się tworzyć jezioro roztopowe na Grenlandii jestem raczej spokojny - młodszy dryas nam nie grozi.
UsuńMyślak
"Jest to potwierdzenie wielomianowego trendu, gdzie do 2020 roku normą będą anomalie sięgające 4oC."
OdpowiedzUsuń4oC to już było dzisiaj już jest prawie 8 st C. Strach pomyśleć co będzie się działo dalej. Metan jednak okazuje się groźniejszy niż się wydawało. Nie wygląda to najlepiej. No cóż przynajmniej nie trzeba będzie wyjeżdżać w tropiki na wakacje, to tropiki przyjadą do nas i nad morze będę miał z gór bliżej. choć to marne pocieszenie.
http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/DailySummary/2016/02/23/GFS-025deg_NH-SAT1_T2_anom_2016-02-23_0000UTC_init.png
Chodzi i skalę roczną. To są anomalie, które występują przez kilka-kilkanaście dni w roku. Średnio w Arktyce względem okresu 1979-2000 jest około 1,5oC dla 2015 roku. Względem okresu 1981-2010 to 1,3oC. Względem średniej z XX wieku to ponad 2oC. Czyli w ciągu czterech lat anomalia będzie wynosi 4oC, podwoi się względem XX wieku. Dlaczego? Bo stopi się lód jeszcze bardziej, możliwe, że zniknie w tej dekadzie. A jak zniknie, to takie anomalie jak 4oC właśnie będą średnią roczną, a nie średnia dla kilkunastu dni w roku.
Usuń3 wątki niżej - tydzień temu, jakiś "anonimowy" rzucił mi wyzwanie, abym zaprognozował pogodę dla Warszawy na 7 dni do przodu.
OdpowiedzUsuńhttp://arcticicesea.blogspot.com/2016/02/arctic-news-kolejne-zaamanie.html?showComment=1455657271159#c8126853932320621224
Jak widać zrobiłem to.
Tydzień mija, a ja czekam aż "anonimowy" powie sprawdzam i...
...no właśnie i potwierdzi, że prognoza się sprawdziła.
"Czy to możliwe, by maksimum "marcowe" przypadło na 9 lub 10 lutego? Trzeba poczekać kilka dni, do marca, by zweryfikować, czy faktycznie w Arktyce rozpoczął się już sezon topnienia."
OdpowiedzUsuńJest spora szansa że się sprawdzi.A krakałem że jest możliwe w lutym.Ale nie spodziewałem się że aż tak wcześnie będzie.Nawet jeżeli nie to wskazuje na to że będzie to teraz raczej luty niż marzec.
"A zmiany w Arktyce potwierdzają najgorsze scenariusze, jakie rysuje Guy McPherson - profesor zasobów naturalnych, ekologii i biologii ewolucyjnej Uniwersytetu w Arizonie, czy Paul Beckwith - profesor klimatologii i meteorologii na Uniwersytecie w Ottawie. "
Ja znam gorsze chociaż nieco naciągane zrobione przez niejakiego Zbigniewa Charnasa.Niby by miało się o 20 stopni ocieplić.Niestety ale wywód gdzieś znikł.Był na stronie indymedia.Na 20 nie ma szans ale kilkanaście nie wykluczam od początku tego wieku.
"Czy sytuacja jest beznadziejna? Wielu chce wierzyć, że nie. Wprawdzie scenariusz PETM 2, gdzie dochodzi do wzrostu poziomu morza o 75 metrów, nie jest (raczej) zaklepany, to poważne zmiany w klimacie wstrząsną cywilizacją"
To zależy od tego co spowoduje znaczne ocieplenie klimatu i jakie gdzie będzie.
Tak, ale do 2014 roku maksimum było w marcu. Jak widać zachodzą zmiany. Ale trzeba poczekać do 2-4 marca.
UsuńNie wiem kto to jest Z. Charnas. Więc nie wypowiem się.
Ocieplenie na skalę PETM spowoduje destabilizacja hydratów metanu na dnie M. Wschodniosyberyjskiego do jakiej może dojść za kilka lat.
Co do tych hydratów metanu to się zgadzam i było to dla mnie oczywiste.Tu jego przykładowy wywód ale tamte były bardziej kompletne: http://zielone.info/134/charnas-iluzoryczne-bezpiecenstwo-energetyczne/
UsuńW Arktyce anomalia ciepła, a u nas piękna zima. Może dlatego w Polsce nie ma paniki z tego powodu. Przecież w styczniu nas solidnie mroziło, a podczas ostatniego lata trzydziestka w cieniu chyba nikogo nie zaskoczyła. Za komuny też były upały...
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie , ja za oknem na Śląsku mam wiosnę.
UsuńMyślak
Mieszkam w górach na terenie Powiatu Kłodzkiego, gdzie zima nie zawiodła i pokazała, co potrafi. Pewnie mieszkasz na niewielkiej wysokości nad poziomem morza i dlatego masz cieplejszy klimat. Im wyżej, tym zwykle zimniej (wyjątkiem jest zjawisko inwersji). Piękna zima dobiega końca, już niedługo będzie wiosna.
UsuńTe wszystkie prognozy to miód na moje serce. Jestem winiarzem i to wspaniałe że wreszcie będzie cieplej.
OdpowiedzUsuńO ile nie spadnie grad i nie zniszczy winogron, lub nie wystąpi kilkutygodniowa susza.
OdpowiedzUsuńPoza tym, jeśli temperatury będą rosnąć, to prędzej czy później pojawią się wartości rzędu 40oC, a przy tej temperaturze roślinność przestaje fotosyntetyzować. Jeśli temperatura utrzymuje się przez kilka dni, to jest po roślinach - usychają.
Susza 2015 w Polsce i fala upałów zniszczyła około 15% plonów w Polsce, a straty wyniosły ponad miliard złotych. Wszystko to przy temperaturze o 0,85oC wyższej od średniej XX wieku. Przy wzrośnie o 1,1oC, a taki już jest, susza tego typu staje się o wiele większa i a upały mocniejsze. W 2010 roku Rosja straciła 40% plonów zbóż, co miało wpływ na wzrost cen żywności na świecie. W Polsce straty wzrosły możliwe do 20-25%, a straty finansowe do nawet 2 mld.
A teraz wyobraź sobie świat cieplejszy o 2oC. Jak wielka będzie susza? A dodajmy do tego brak lodu w Arktyce i kwestię blokad cyrkulacji atmosferycznej. Każdy kto myśli, że będziemy mieć Włochy dzięki globalnemu ociepleniu jest w błędzie.
Teraz wiele krajów Trzeciego Świata ma problem z temperaturami i głodem. Nawet jeśli my będziemy mogli uprawiać oliwki, czy winogrona na skalę masową i inne śródziemnomorskie rośliny. To pojawią się inne problemy - uchodźcy klimatyczni. Do końca tej dekady w Europie znajdzie ich się 10 mln lub nawet więcej. W następnej możliwe, że zechce przybyć 20-30 mln, z krajów obarczonych kryzysem żywn. i wodnych, gdzie częste będą konflikty i wojny. Będziesz miał się z kim dzielić winem i winogronami.
Przyszłość wcale nie wygląda tak fajnie jak byśmy sobie tego życzyli.
Do kogo to pisałeś?
UsuńZa bardzo demonizujesz te upały.Natomiast z efektami ocieplenia może być gorzej.
"W następnej możliwe, że zechce przybyć 20-30 mln, z krajów obarczonych kryzysem żywn. i wodnych, gdzie częste będą konflikty i wojny. "
Temu można zapobiec jak się pofatygujesz i będziesz na granicy strzela a będzie murek 5 metrowy.
Hubercie czemu twierdzisz że w Polsce nie będzie Italii, nawet jeśli nie będzie to będzie Bangladesh.
UsuńPod względem ekstremalności pogody, oraz tego co będzie się działo na świecie i będzie nas pośrednio lub bezpośrednio dotyczyć (np. uchodźcy), nie spodziewaj się śródziemnomorskiej sielanki nad Bałtykiem.
UsuńBez Komentarza !!!!!!!!!!! http://cci-reanalyzer.org/DailySummary/ Irek :( :(
OdpowiedzUsuńLód znowu zaczął przyrastać, więc maksimum przypadnie raczej na marzec. Piszę oczywiście o zasięgu, bo ilość lodu będzie rosła jeszcze przez większość kwietnia.
OdpowiedzUsuńMarco
No nie wiem.
UsuńChyba jeszcze zbyt wcześnie na stwierdzenie, że wzrasta zasięg, bo póki co mamy balansowanie w ok. 14,2 mln km^2.
nawet jeśli teraz ruszy jeszcze zamarzanie, to będzie to bardzo cienki lód, który błyskawicznie się stopi.
Nie ma maksimum 9 lutego. Przebił 25 luty - 14,24 mln km2, ale i tak wciąż jest to rekordowo niski zasięg lodu.
UsuńNajbliższy post będzie 1 marca - Arctic News
OdpowiedzUsuń