Prowadzone obserwacje satelitarne przez Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC), pokazują, że zasięg pokrywy lodowej Arktyki osiągnął swoje minimum 10 września. Czapa polarna skurczyła się do 4,14 mln km2. To mniej niż sugerowały przewidywania 39 różnych instytucji, na których podstawie mediana wrześniowego minimum została wyliczona na wartość wynoszącą 4,38 mln km2. NSIDC zaznacza, że wrześniowe minimum nie jest definitywne, gdyż może dojść do zmiany warunków pogodowych i ponownego spadku zasięgu lodu, co miało już miejsce w 2005 i 2010 roku. Wtedy to sezon topnienia uległ nieoczekiwanemu przedłużeniu.
Biorąc pod uwagę dane pomiarowe wychodzi, że tegoroczne minimum detronizuje drugi najmniejszy w historii pomiarów zasięg lodu z 2007 roku. Eksperci z NSIDC zaznaczają tu fakt, że z uwagi na niewielkie różnice między tegorocznym minimum, a tym z 2007 i faktem wymiany satelity w kwietniu (w marcu miała miejsce awaria satelity F-17), to należy bardziej mówić o remisie. Zasięg lodu we wrześniu 2007 spadł do 4,15 mln km2, dodając do tego granicę niepewności 25 tys. km2, to tym bardziej tegoroczne minimum jest ex aequo z 2007 rokiem drugie co do wielkości. Rekordzistą pozostaje rok 2012, gdzie zasięg lodu skurczył się do 3,4 mln km2. Tym samym rozmiary czapy polarnej 10 września były o 0,75 mln km2 większe niż w 2012 roku.
Dane JAXA pokazują za to wyraźnie, ze w tym roku minimalny zasięg lodu był drugim najmniejszym w historii pomiarów. Wyniósł on 4,02 mln km2 wobec 4,07 mln km2 w 2007 roku.
Warto tu zaznaczyć fakt, że pokrywa lodowa zarówno 10 września, jak przez cały sierpień i początek września była i w sumie, to wciąż jest o ponad 2 mln km2 mniejsza niż wynosi średni zasięg lodu z lat 1979-2000. Tak duża różnica przekłada się także na zmiany warunków pogodowych w umiarkowanych szerokościach geograficznych i anomalie prądu strumieniowego. Największe obszary lodu, jak pokazuje mapa stopiły się na Morzu Beauforta, Czukockim i Basenie Arktycznym od strony Morza Czukockiego. Bardzo szybko latem wycofywał się lód na Morzu Karskim.
Duże straty w chłodnym lecie
Pochmurny i zimny czerwiec, oraz lipiec sugerowały, że tegoroczny sezon topnienia będzie podobny do tego z 2013 i 2014 roku, kiedy to wrześniu zasięg lodu spadł do 5 mln km2. Uznaje się dwie przyczyny dość silnego spadku rozmiarów czapy polarnej w tym roku. Są to: rekordowo ciepła zima i wiosna, co umożliwiło wczesne roztopy i nagrzewanie się wód; niezwykle wietrzy sierpień, gdzie przez Arktykę przetoczyły się dwa silne sztormy, a pod koniec sierpnia pojawił się dipol arktyczny. Dipol spowodował duży ubytek powierzchni i ilości lodu.
Sytuacja jest o tyle niepokojąca z uwagi właśnie na dwa zimne i pochmurne miesiące, czyli czerwiec i lipiec i prawie całkowity w tym czasie brak eksportu lodu przez Cieśninę Frama. Eksport lodu przez Cieśninę Frama, gdzie lód jest wyprowadzany na obszar ciepłych wód Oceanu Atlantyckiego, ma miejsce w czasie występowania dipola arktycznego. Samo działanie dipola polega na tym, że po stronie amerykańskiej występuje pole wysokiego ciśnienia, a po rosyjskiej niskiego ciśnienia. Odpowiednie ustawienie układów barycznych powoduje dryf lodu od strony Oceanu Spokojnego do Atlantyckiego i tejże właśnie cieśniny. Jednocześnie są to warunki sprzyjające w okresie letnim do wprowadzania nad Ocean Arktyczny gorących mas powietrza znad Dalekiego Wschodu Rosji i Alaski, oraz zachodniej części Kanady.
„Gruz” zamiast paku lodowego
Pokrywa lodowa w ostatnich latach stała się niezwykle cienka, a tym samym podobna na kruszenie, co oznacza fragmentację paku lodowego. Zdjęcie satelitarne pokazuje, że w wyniku działania sztormów i ciepłej wody morskiej, która dostaje się pod lód, pak lodowy ulega fragmentacji. Sytuacja ta pokazuje, że w najbliższych latach może dojść do sytuacji, kiedy to zniknie cały lód morski, lub jego zasięg spadnie poniżej 1 mln km2, co praktyce oznacza koniec stałej czapy polarnej. Klimatolodzy, tacy jak Peter Wadhams, czy Wiesław Masłowski od dawna przewidują rychły koniec lodu morskiego Arktyki, wyznaczając daty. Choć prognozy co do konkretnej daty okazały się na szczęście nietrafne, ze względu na zmienność pogodową, to sytuacja w Arktyce zmierza właśnie w tym kierunku. A jak mówią naukowcy, brak lodu będzie niósł za sobą poważne i daleko idące konsekwencje. Kolejne miesiące i lata biją rekordy temperatur, lata 2014-2015 były rekordowo ciepłe, 2016 rok także będzie rekordowo ciepły. Jeden rekord bije następny. Takie zmiany zwiększają prawdopodobieństwo utraty całkowitej lub prawie całkowitej czapy polarnej w niedługim czasie.
W latach 1981-2010 średnie minimum wynosiło ponad 6 mln km2, nie uwzględniając pierwszej dekady tego wieku, wartość ta jest większa - 6,7 mln km2. Z punktu widzenia obecnego klimatu i jego ekstrapolacji na najbliższe lata, a nawet stulecia przyszłego ocieplenia klimatu, nie ma szans na powrót do stanu sprzed, chyba, że dojdzie do wybuchu kaldery w Yellowstone. Ale i nawet w tym wypadku ochłodzenia potrwałoby kilka lat. Popioły i siarka opadłyby, a klimat ponownie zacząłby się ocieplać. No i w końcu wulkany emitują także CO2.
W tym roku otworzyły się dwa szlaki morskie Oceanu Arktycznego. Z tym że należy zaznaczyć, ze w przypadku Przejścia Północno-Zachodniego zlodzona pozostała część Kanału Parry’ego – głównej cieśniny rozdzielającej arktyczne wyspy należące do Kanady. Wolny od lodu był południowy odcinek, wzdłuż kontynentalnej części Kanady. Całkowicie się otworzyło w sierpniu Przejście Północno-Wschodnie. Niewielki, pokazany na zdjęciu jacht Northabout był jednostką, której udało się samodzielnie, bez asysty lodołamacza opłynąć oba szlaki morskie, a więc cały Ocean Arktyczny. Wyczyn, który ponad 100 lat temu, w czasach wielkich odkryć morskich, był praktycznie niemożliwy. Choć załoga jachtu pod dowództwem Davida Templemana-Adamsa wyraziła swoje zadowolenie z powodzenia rejsu, to jednocześnie zwraca uwagę na obawy związane z redukcją lodu morskiego.
Sezon zamarzania powoli się rozpoczyna, i zakończy się za pół roku. Potem nastanie kolejny sezon topnienia 2017. Jak się zakończy? Dowiemy się za rok.
Na podstawie: Weather Underground, National Snow and Ice Data Center
Zobacz także:
Zasięg lodu morskiego w czasie wrześniowego minimum w latach 1979-2016. Zdjęcie: Zack Labe
Biorąc pod uwagę dane pomiarowe wychodzi, że tegoroczne minimum detronizuje drugi najmniejszy w historii pomiarów zasięg lodu z 2007 roku. Eksperci z NSIDC zaznaczają tu fakt, że z uwagi na niewielkie różnice między tegorocznym minimum, a tym z 2007 i faktem wymiany satelity w kwietniu (w marcu miała miejsce awaria satelity F-17), to należy bardziej mówić o remisie. Zasięg lodu we wrześniu 2007 spadł do 4,15 mln km2, dodając do tego granicę niepewności 25 tys. km2, to tym bardziej tegoroczne minimum jest ex aequo z 2007 rokiem drugie co do wielkości. Rekordzistą pozostaje rok 2012, gdzie zasięg lodu skurczył się do 3,4 mln km2. Tym samym rozmiary czapy polarnej 10 września były o 0,75 mln km2 większe niż w 2012 roku.
Dane JAXA pokazują za to wyraźnie, ze w tym roku minimalny zasięg lodu był drugim najmniejszym w historii pomiarów. Wyniósł on 4,02 mln km2 wobec 4,07 mln km2 w 2007 roku.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w trakcie wrześniowego minimum 2016 względem średnich rozmiarów 1981-2010. Sea Ice Index
Warto tu zaznaczyć fakt, że pokrywa lodowa zarówno 10 września, jak przez cały sierpień i początek września była i w sumie, to wciąż jest o ponad 2 mln km2 mniejsza niż wynosi średni zasięg lodu z lat 1979-2000. Tak duża różnica przekłada się także na zmiany warunków pogodowych w umiarkowanych szerokościach geograficznych i anomalie prądu strumieniowego. Największe obszary lodu, jak pokazuje mapa stopiły się na Morzu Beauforta, Czukockim i Basenie Arktycznym od strony Morza Czukockiego. Bardzo szybko latem wycofywał się lód na Morzu Karskim.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku w stosunku do wybranych lat. Sea Ice Index
Zasięg i koncentracja lodu morskiego w czasie wrześniowego minimum w latach 2012-2016 według danych JAXA. Zdjęcie: Arctic Neven Forum
Duże straty w chłodnym lecie
Pochmurny i zimny czerwiec, oraz lipiec sugerowały, że tegoroczny sezon topnienia będzie podobny do tego z 2013 i 2014 roku, kiedy to wrześniu zasięg lodu spadł do 5 mln km2. Uznaje się dwie przyczyny dość silnego spadku rozmiarów czapy polarnej w tym roku. Są to: rekordowo ciepła zima i wiosna, co umożliwiło wczesne roztopy i nagrzewanie się wód; niezwykle wietrzy sierpień, gdzie przez Arktykę przetoczyły się dwa silne sztormy, a pod koniec sierpnia pojawił się dipol arktyczny. Dipol spowodował duży ubytek powierzchni i ilości lodu.
Średnie odchylenie temperatur w Arktyce dla lipca i sierpnia 2016 (po lewej), oraz pierwszej dekady września 2016 (po prawej). Poniżej średnie cieśninie atmosferyczne dla tych samych okresów.
Sytuacja jest o tyle niepokojąca z uwagi właśnie na dwa zimne i pochmurne miesiące, czyli czerwiec i lipiec i prawie całkowity w tym czasie brak eksportu lodu przez Cieśninę Frama. Eksport lodu przez Cieśninę Frama, gdzie lód jest wyprowadzany na obszar ciepłych wód Oceanu Atlantyckiego, ma miejsce w czasie występowania dipola arktycznego. Samo działanie dipola polega na tym, że po stronie amerykańskiej występuje pole wysokiego ciśnienia, a po rosyjskiej niskiego ciśnienia. Odpowiednie ustawienie układów barycznych powoduje dryf lodu od strony Oceanu Spokojnego do Atlantyckiego i tejże właśnie cieśniny. Jednocześnie są to warunki sprzyjające w okresie letnim do wprowadzania nad Ocean Arktyczny gorących mas powietrza znad Dalekiego Wschodu Rosji i Alaski, oraz zachodniej części Kanady.
Kra lodowa w pobliżu bieguna północnego 8 września 2016. NASA Worldview
„Gruz” zamiast paku lodowego
Pokrywa lodowa w ostatnich latach stała się niezwykle cienka, a tym samym podobna na kruszenie, co oznacza fragmentację paku lodowego. Zdjęcie satelitarne pokazuje, że w wyniku działania sztormów i ciepłej wody morskiej, która dostaje się pod lód, pak lodowy ulega fragmentacji. Sytuacja ta pokazuje, że w najbliższych latach może dojść do sytuacji, kiedy to zniknie cały lód morski, lub jego zasięg spadnie poniżej 1 mln km2, co praktyce oznacza koniec stałej czapy polarnej. Klimatolodzy, tacy jak Peter Wadhams, czy Wiesław Masłowski od dawna przewidują rychły koniec lodu morskiego Arktyki, wyznaczając daty. Choć prognozy co do konkretnej daty okazały się na szczęście nietrafne, ze względu na zmienność pogodową, to sytuacja w Arktyce zmierza właśnie w tym kierunku. A jak mówią naukowcy, brak lodu będzie niósł za sobą poważne i daleko idące konsekwencje. Kolejne miesiące i lata biją rekordy temperatur, lata 2014-2015 były rekordowo ciepłe, 2016 rok także będzie rekordowo ciepły. Jeden rekord bije następny. Takie zmiany zwiększają prawdopodobieństwo utraty całkowitej lub prawie całkowitej czapy polarnej w niedługim czasie.
Tabela przedstawia zasięg lodu w czasie wrześniowego minimum w latach 2007-2016.
W latach 1981-2010 średnie minimum wynosiło ponad 6 mln km2, nie uwzględniając pierwszej dekady tego wieku, wartość ta jest większa - 6,7 mln km2. Z punktu widzenia obecnego klimatu i jego ekstrapolacji na najbliższe lata, a nawet stulecia przyszłego ocieplenia klimatu, nie ma szans na powrót do stanu sprzed, chyba, że dojdzie do wybuchu kaldery w Yellowstone. Ale i nawet w tym wypadku ochłodzenia potrwałoby kilka lat. Popioły i siarka opadłyby, a klimat ponownie zacząłby się ocieplać. No i w końcu wulkany emitują także CO2.
Jacht Northabout, który opłynął w tym roku Ocean Arktyczny. Misja miała za zadanie zwrócić uwagę na problem zmiany klimatu. Zdjęcie: Polar Ocean Challenge
W tym roku otworzyły się dwa szlaki morskie Oceanu Arktycznego. Z tym że należy zaznaczyć, ze w przypadku Przejścia Północno-Zachodniego zlodzona pozostała część Kanału Parry’ego – głównej cieśniny rozdzielającej arktyczne wyspy należące do Kanady. Wolny od lodu był południowy odcinek, wzdłuż kontynentalnej części Kanady. Całkowicie się otworzyło w sierpniu Przejście Północno-Wschodnie. Niewielki, pokazany na zdjęciu jacht Northabout był jednostką, której udało się samodzielnie, bez asysty lodołamacza opłynąć oba szlaki morskie, a więc cały Ocean Arktyczny. Wyczyn, który ponad 100 lat temu, w czasach wielkich odkryć morskich, był praktycznie niemożliwy. Choć załoga jachtu pod dowództwem Davida Templemana-Adamsa wyraziła swoje zadowolenie z powodzenia rejsu, to jednocześnie zwraca uwagę na obawy związane z redukcją lodu morskiego.
Sezon zamarzania powoli się rozpoczyna, i zakończy się za pół roku. Potem nastanie kolejny sezon topnienia 2017. Jak się zakończy? Dowiemy się za rok.
Na podstawie: Weather Underground, National Snow and Ice Data Center
Zobacz także:
- NSIDC - sezon topnienia 2015, sobota, 10 października 2015
- Wrzesień 2014 - podsumowanie 2014, środa, 8 października 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz