poniedziałek, 19 września 2016

Wciąż się pali i wciąż jest ciepło

Pożary lasów tajgi wciąż szaleją we wschodniej części Syberii. Lato się skończyło, tym bardziej tam, gdzie powinna się zacząć krótka i zimna jesień, poprzedzająca trwającą pół roku ciężką zimę. A jednak to się nie dzieje, jak pokazują dane, na Syberii niewiele jest miejsc, gdzie temperatury są w normie. Temperatury na zachód od Bajkału, na podobnych do naszych szerokościach geograficznych, 18-19 września sięgały 19-21oC, a opadów było niewiele, lub w wielu miejscach nie było ich wcale.


Emisje tlenku węgla i dwutlenku węgla 18 września 2016. Arctic News, Earthnet

Pożary, które występują we wschodniej części Syberii mają bardzo dużą skalę, typową dla okresu letniego. Emitowane są wielkie ilości sadzy, a także dwutlenku węgla.

 Ogromne dymy i źródła pożarów (czerwone punkty) na Syberii 18 września 2016. Arctic News, NASA Worldview

 Ogromne dymy z pożarów lasów na Syberii 19 września 2016. NASA Worldview

Zdjęcia satelitarne pokazują ogrom zagłady rozgrywającej się w syberyjskim przedzimiu. Sierpień 2016 ustanowił kolejny rekord temperatur na całej planecie. Było o 0,98oC cieplej niż wynosi średnia z XX wieku. Temperatury między 7 a 17 września były niezwykle wysokie. Szczególnie widoczne jest to na północy w sąsiedztwie Oceanu Arktycznego. Sezon topnienia lodu się już zakończył, teraz pokrywa lodowa przyrasta, ale temperatury w Arktyce są i będą wysokie. 


Zobacz także:

23 komentarze:

  1. Sceptycy klimatyczni poszli w las: http://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątkowa sytuacja zarówno Arktyka ma jeden z mniejszych zasięgów lodu w historii jak i Antarktyda.Ta ostatnia nawet pobiła dwa rekordy najmniejszego zasięgu w historii pomiarów według JAXA: https://ads.nipr.ac.jp/vishop/#/extent .Byle okazało się że jest to jakiś wyjątek a nie początek spadków dla tego kontynentu
      grzeg8

      Usuń
  2. Ocieplenie klimatu na Antarktydzie http://www.karstenhaustein.com/reanalysis/gfs0p5/ANOM2m_antarc/ANOM2m_pastMTH_antarc.html Co do lodu morskiego co jest dziwnego w naturalnej zmiennności na Antarktydzie i co to dowodzi? Hubert pokazujesz kilka dni a może tak? http://www.climate4you.com/images/NSIDC%20NHandSHandTOTALiceExtension12monthRunningAverage.gif Aha dość że temperatura na Antarktydzie nie rośnie to z dekadę na dekadę lodu więcej to się nazywa ocieplenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lodu co raz więcej? W jakim sensie?
      Uważasz, że większy zasięg lodu jest równoznaczny z jego większą masą?
      Tradycyjnie jesteś w błędzie.
      Zasięg antarktycznego lodu pływającego zależy głównie od wiatrów, zresztą lodu arktycznego w pewnym sensie też.
      Zrozum, że ten lód jest coraz cieńszy. Cieńszy, czyli jego ilość, rozumiana jako masa, jest coraz mniejsza.
      Trudne?

      Usuń
  3. Aha a czemu pokazujesz tylko miejsca z dodatnia anomalia? A może Grenlandię byś pokazał na której jest znacznie zimniej niż powinno być http://pamola.um.maine.edu/fcst_frames/GFS-025deg/DailySummary/GFS-025deg_NH-SAT1_T2_anom.png Obecny miesiąc też tam jest poniżej normy oj Hubert Hubert widzi tylko anomalie dodatnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co z tego, ze Grenlandia jest w tym miesiącu poniżej normy?
      Wiesz jaka jest bieżąca anomalia w tym miesiącu dla całej Arktyki?
      Oczywiście, że nie wiesz!
      Więc wbij sobie do głowy, że pomimo ujemnej anomalii na Grenlandii, w Arktyce jest +3,6K ponad normę z okresu 1981-2010.

      Usuń
  4. Zastanawiam się czy uprawnione jest stwierdzenie, że "anonimowy Danielek" nie ma zielonego pojęcia o termodynamice atmosfery nad lądolodami?
    Dla przypomnienia, chodzi mi o lądolód grenlandzki i antarktyczny.
    O braku umiejętności stosowania znaków interpunkcyjnych już nie wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety Hubert ma rację na tym blogu brak sceptyków klimatycznych.-Niestety. Prawdziwy sceptyk potrafi uargumentować swoją zdanie.
    grzeg8

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwy sceptyk klimatyczny byłby tu bardzo pożądany.
      Przynajmniej byłoby wtedy z kim merytorycznie podyskutować, bo dyskusja z ctrl+c -> ctrl+v prezentowanym przez "anonimowego Danielka" to twórczych nie należy.
      No cóż...
      ...sceptyk klimatyczny ma status CR w czerwonej księdze gatunków zagrożonych.

      Usuń
    2. Jeżeli trzeba, to mogę w tego adwokata zuego się pobawić. Ale tu (prawie) tylko w kwestii, którą poruszył grzeg8 na górze. W 2014 zarówno w Arktyce jak i na Antarktydzie zasięg lodu był większy (w tym dla Antarktydy rekordowy >20M). Co oznacza (o czym jakiś czas temu wspomniałem) większe rozregulowanie i mniejsze możliwości przewidywania krótkoterminowego - dla kolejnych 2-3 lat.

      A idąc w sukurs zuemu - naturalnym jest (gdyż człowiek jest częścią natury) namnożenie jakiejś azolli w celu związania węgla i utopienia go na dnie słodkowodnego oceanu. Im szybciej się ociepli, tym więcej azolli będzie można namnożyć i się ochłodzi.

      - korektor

      Usuń
    3. Jak na razie słodkowodnego oceanu nie mamy.Skala czasowa również duża.
      Kiedyś się ochłodzi bo przyroda wychwyci nadmiar CO2.-Ale tak szybka zmiana temperatury jaka jest teraz nie jest dla nas korzystna zbyt wiele trzeba będzie dostosować choćby biorąc pod uwagę poziom morza to ogromna ilość infrastruktury trzeba przenieść w głąb lądów oraz zalanie dużych obszarów rolniczych.I to tylko jeden skutek zmiany temperatury.
      grzeg8

      Usuń
    4. To już lepiej byłoby stworzyć odmianę Azolli zdolną do wzrostu w zasolonych wodach.

      Usuń
    5. O, nie. Jak poproszono o sceptyka, to muszę tu być twardy. Słodkowodny ocean może się z pewnym ograniczeniem pojawić przy dalszym topnieniu Arktyki i cofaniu się Prądu Zatokowego. A topniejące lody Grenlandii jeszcze pomogą. Skala czasowa jest wymagana, ale ta część natury zwana człowiekiem może ją (jak widać) przyspieszać. GMO się rozwija i może właśnie da się jakieś azolle wyprodukować i namnożyć na masową skalę - tzn. wyprodukować takie, które będą szybciej się znacznie mnożyć niż te sprzed tysięcy lat i właśnie (dziękuję za wsparcie) nie tylko w słodkich wodach. Jeżeli przy okazji nadadzą się jako materiał do wykorzystania w gospodarce (biznesie), to na pewno powstaną. W końcu włodarzom miast portowych będzie to na rękę - nie będą musieli przesiedlać podatników. Na razie nie muszą tego robić, więc w to nie inwestują.

      - korektor

      Usuń
    6. Jeśli takie azollie miały by zapobiec wzrostowi temperatury oznaczało by że pochłaniają tyle dwutlenku węgla ile produkujemy czyli właściwie można było by nimi zastąpić paliwa kopalne-jakby było by to możliwe już mielibyśmy tą technologię.Po za tym topienie Grenlandii to już podniesienie poziomu morza i zatopienie portów wiec nieuchronną one przed tą konsekwencją.Z masowym rozmnożeniem tych ciepłolubnych roślin tez będzie problem w zimnych wodach roztopowych
      grzeg8

      Usuń
    7. Ależ, jak to? Technologii nie mamy, bo nikt (w sensie ekonomicznym) nie ma w tym interesu. Interesem to będzie, jeśli takie działanie okaże się tańszą perspektywą niż relokowanie podatników z terenów nadbrzeżnych. Co znaczy "okażą się"? Na razie problem jest niedostrzegany, więc technologii w tym kierunku się nie rozwija. Rozwijanie GMO pozwoli na wprowadzanie do ekosystemów takich gatunków, które sobie z problemem zbyt chłodnych wód/zbyt słonych wód poradzą i naturalnie pochłoną nadwyżki CO2. Miasta portowe/nadbrzeżne (ponieważ o one będą żywotnie zainteresowane problemem) naturalnie założą coś w stylu związku hanzeatyckiego - już raz takie coś powstało w historii, więc kolejny raz też będzie mogło się pojawić.

      - korektor

      Usuń
    8. Wprowadzenie GMO do środowiska morskiego gdzie nie możemy go kontrolować?-brak kontroli i zniszczenie całego systemu jeśli miało by się tak rozwijać-najpierw wychwyci CO2 a cześć szczątków zacznie się rozkładać pozbawiając tlenu głębsze warstwy wody tlenu-gotowy przepis na zniszczenie całego ekosystemu wodnego a potem jak nad tym nie zapanujemy wpadniemy w druga skrajność epokę lodowcową
      grzeg8

      Usuń
    9. A to już niepotrzebne straszenie biologicznym gray goo. Dlaczego niekontrolowany? Ograniczenie do jednego akwenu (Oceanu Arktycznego), gdzie przy docelowym spadku poziomu CO2 wprowadza się nowy organizm, którego celem będzie doprowadzenie do wymarcia rośliny i w konsekwencji także tegoż organizmu - atakującego tylko tę roślinę. Natura (z użyciem człowieka) sobie z tym poradzi.

      Oczywiście to tylko jedno z rozwiązań. Więcej różnorodnych pomysłów pojawi się wraz z odczuwalnym namacalnym zagrożeniem (np. podwyższonym stanem wód dla miast nadbrzeżnych). Wcześniej natura raczej nie zareaguje.

      - korektor

      Usuń
    10. Woda morska nie jest nieruchoma ja na jeziorze-cały czas się przemieszcza wiec jak ograniczyć rozprzestrzenianie się po za Ocean Arktyczny?-Już teraz mamy wile gatunków inwazyjnych i nie udaje się nam z nimi poradzić, a mamy wprowadzić do środowiska na wielką skalę organizm który będzie miał przewagę środowiskową dzięki modyfikacji genów?
      grzeg8

      Usuń
    11. No i tu wystarczy, gdy taki gatunek będzie mógł przeżyć tylko w wodach chłodnych, a więc nie będzie się rozprzestrzeniać na terytoriach, gdzie woda będzie cieplejsza.

      - korektor

      Usuń
    12. Mimo wszystko jest to żywy organizm który jak każde na tej planecie zmienia się z pokolenia na pokolenie. A trzeba pamiętać że Arktyce tworzy się okresowo dziura ozonowa-"Najaktywniejszymi czynnikami fizycznymi które prowadzą do powstania mutacji indukowanych są: promieniowanie ultrafioletowe"[1]http://www.e-biotechnologia.pl/Artykuly/mutageneza
      grzeg8

      Usuń
    13. 1 na 2 miliony mutacji jest korzystna w sensie adaptatywnym. Trzeba się przenieść - nowy wpis na blogu. Ten wątek chyba się wyczerpał, znaczy nic już nie wykombinujemy sensownego.

      - korektor

      Usuń
    14. Uznajmy że to minimalne ryzyko jesteśmy w stanie zaakceptować to i ewentualnie zniszczyć chemicznie w razie potrzeby.Tylko pojawia się pytanie jak przy tak efektownym procesie zapewnić składniki mineralne potrzebne do rozwoju-Przecież wraz z opadaniem na dno martwych szczątków roślinnych powierzchnia oceanu będzie bez pierwiastków potrzebnych do rozwoju-samym światłem i CO2 nie jest w stanie żyć żaden organizm
      grzeg8

      Usuń
  6. A tak przy okazji...
    2016 vs. 2012:
    http://cires1.colorado.edu/~aslater/ICEDIFF/IMG/ice_con_delt_2012.gif
    http://cires1.colorado.edu/~aslater/ICEDIFF/IMG/ice_ext_delt_2012.gif
    i uwaga...
    http://cires1.colorado.edu/~aslater/ICEDIFF/IMG/ice_years_2016.gif

    OdpowiedzUsuń