środa, 7 grudnia 2016

Listopad 2016 - arktyczny lód na rekordowo niskim poziomie

Średni zasięg arktycznego lodu morskiego z racji wysokich temperatur i wiatru, był w listopadzie tego roku rekordowo niski - stwierdziło w swoim comiesięcznym raporcie Narodowe Centrum Danych Lodu i Śniegu. 

Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w listopadzie 2016 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla listopada. Sea Ice Index - NSIDC

Czapa polarna zajmowała średnio w listopadzie 9,08 mln km2, co oznacza najniższy w historii pomiarów odczyt. Na drugim miejscu zepchnięty tym samym został rok 2012 - w listopadzie średni zasięg wynosił bowiem 9,9 mln km2 , co stanowi bardzo dużą różnicę. Listopadowy zasięg lodu był o 1,95 mln km2 mniejszy od wieloletniej średniej 1981-2010.  

Na mapie widzimy, że po stronie Oceanu Atlantyckiego, jak i Spokojnego granica lodu znajdowała się znacznie dalej na północ niż zwykle. Szczególnie po stronie Oceanu Atlantyckiego. W listopadzie zazwyczaj większość Morza Karskiego powinna być zamarznięta, także jedna trzecia Zatoki Hudsona, która w listopadzie zaczyna zamarzać, a tak się nie działo. 



Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2016 roku w stosunku do ostatnich lat.

Tylko przez kilka dni przyrost lodu był szybszy niż zwykle, co wiązało się ze zmianą pogody. Jednak przez większość listopada pokrywa lodowa przyrastała bardzo powoli, nawet w tempie jedynie 50 tysięcy kmdziennie. Średnia dla listopada sięga 70 tysięcy km2 dziennie, więc jest to sytuacja nie mająca precedensu. W połowie listopada doszło do sytuacji, kiedy zasięg lodu przez kilka dni się kurczył. Podobna sytuacja, tyle tylko że na początku listopada miała miejsce w 2013 roku. Jednak zasięg lodu był wtedy znacznie większy.  Już na początku listopada czapa polarna miała wtedy średnio 9,2 mln km2


Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 w Arktyce dla listopada 2016. Na biegunem północnym średnia anomalia sięgała 10oC. Dzienne anomalie przekraczały 20oC. NOAA/ESRL


To był rekordowo ciepły listopad. W pobliżu bieguna północnego średnie odchylenie temperatur osiągnęło wartość 10oC. W całej Arktyce (tj 60-90N) anomalie nie były aż tak wysokie, bo wynosiły 2,8oC, ale nad Oceanem Arktyczny było średnio o ponad blisko 6oC cieplej względem średniej 1981-2010. To co się stało w Arktyce w listopadzie tego roku wybiegło poza liniowy trend globalnego ocieplenia. A zimny listopada w Polsce? Zmiany w Arktyce doprowadziły do przebudowy cyrkulacji mas powietrza. Zimno zostało wypchnięte na Syberii, a jego część docierała do Polski - denialiści mieli więc temat. Z jednej strony, to może i dobrze, że zima jawi się być jako śnieżna i surowa, co ma dobry wpływ na turystykę w górach. Z drugiej strony jest to bezpośredni rezultat zmieniającego się klimatu. Dopóki Ocean Arktyczny pokrywa lód, tak długo półkula północna i w końcu cała planeta będzie stosunkowo chłodnym miejscem. Kiedy lód zniknie definitywnie, to prędzej czy później znikną także zimy. To co się teraz dzieje w Arktyce, miało mieć miejsce dopiero w drugiej połowie tego wieku


Średnie tempo spadku zasięgu lodu morskiego dla października w latach 1979-2016. 
                   
Liniowe tempo utraty powierzchni lodu morskiego dla listopada tego roku wyniosło 5% na dekadę. Tak więc całościowy spadek dla listopada wyniósł prawie 20%. 


Rozkład temperatur wód oceanicznych na rożnych głębokościach na dystansie 90 km, od zewnętrznych obszarów szelfu kontynentalnego  do wewnętrznej części Isfjorden. Na głębokości od około 100 do 200 metrów (decibar ma około 1 metra) woda ma 5oC. Na powierzchni około 2oC. Oczywiście w takiej sytuacji nie masz, by wokół Svalbardu mógł uformować się lód. 

Kierunki docierania ciepłej, słonej wody z Oceanu Atlantyckiego do Arktycznego. Niebieskie  i czerwone punkty, to miejsca pomiarów hydrograficznych.

Coraz cieplejszy Ocean Atlantycki niesie słoną wodę do Arktyki, co prowadzi do wycofywania się lodu morskiego. W tym roku proces ten uległ nasileniu, globalne ocieplenie staje się coraz bardziej potężne - w listopadzie nie tylko nie zamarzała Zatoka Hudsona, czy Morze Karskie. Przyspieszenie globalnego ocieplenia związane ze zmianą cyklu PDO i pochłanianiem coraz większych ilości ciepła, sprawiło że nie zamarzały wody wokół Svalbardu. Nie zamarzły też fiordy tego arktycznego archipelagu.  Schemat pokazuje rozkład temperatur wody u wybrzeży Svalbardu, na odcinku 90 km. Sytuację spotęgował także układ baryczny, który niósł cieple i wilgotne powietrze do Arktyki, w tym w region Svalbardu. Mapa pokazuje kierunku przepływu ciepłej wody z Atlantyku, oraz miejsce gdzie dokonano pomiarów temperatur wód. Zdjęcie obok przedstawia widok na Isfjorden - drugi największy fiord Svalbardu. W środku nocy polarnej świeci Księżyc, o jego światło odbija się od wolnej od lodu powierzchni wody tego fiordu. Ostatecznie te ciepłe wody mogą trafić na dno Oceanu Arktycznego i zdestabilizować hydraty metanu, co skończy jeszcze większym ociepleniem Arktyki i całej planety.


Na podstawie: National Snow and Ice Data Center

Zobacz także:

2 komentarze:

  1. Podrzucam link (do przestudiowania)

    https://theconversation.com/climate-shenanigans-at-the-ends-of-the-earth-why-has-sea-ice-gone-haywire-69485

    - korektor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwny wykres w takim miejscu. Moim zdaniem nie ma sensu porównywać zasięgu lodowców w wysokich górach, ewapotranspiracji na Syberii i opadów przechłodzonego deszczu na kanadyjskiej prowincji. Nie ma co na siłę podpierać czymś takim swoich fobii. :-/

      Usuń