sobota, 4 marca 2017

PIOMAS - (luty 2017) - przybliżanie się do katastrofy

Ta okropna sytuacja ciągnie się od listopada zeszłego roku i nie widać końca. Luty 2017 to już czwarty z rzędu miesiąc, kiedy ilość lodu pozostaje rekordowo mała.

Objętość lodu w Arktyce w 2017 roku na tle ostatnich lat. PIOMAS

28 lutego objętość lodu morskiego Arktyki wyniosła 18 544 km3, od początku stycznia dystans do poprzednich rekordowych lat, jak 2016 roku się nie zmienia - to wciąż ponad 2000 km3. Co jeśli taka sytuacja się utrzyma do września? Pokrywa lodowa skurczy się dramatycznie - z 3600 km3 (2012) do 1600 km3. Oczywiście do września jest daleko, a sezon zamarzania wciąż trwa. Więc to tylko taka spekulacja - być może do tego nie dojdzie. Chyba. Wykres obok pokazuje dokładne wyszczególnienie dla 2017 roku i okresu 2005-2016.

Grubość arktycznego lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do okresu 2004-2016. PIOMAS

Średnia grubość lodu to nieco ponad 140 cm. O tej porze roku zwykle powinny to być dwa metry solidnego lodu. Marcowe i kwietniowe wyprawy na biegun północy mogą okazać się dość ryzykowne. Oczywiście lód będzie jeszcze pogrubiać, ale to już nie zmieni. Lada dzień zasięg lodu zacznie się kurczyć, potem jego grubość.

 Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego.

Kolejnego wykresu tłumaczyć nie trzeba. Wszystko zmierza do zera. Pojawia się tylko pytanie: Kiedy do tego dojdzie?


 Grubość lodu morskiego Arktyki 28 lutego 2017 i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS, Zachary Labe

Grubość lodu jest tak samo fatalna, jak w styczniu. Powyższa mapa anomalii  pokazuje, że miejsc z ponadprzeciętnie dużą miąższością czapy polarnej jest niewiele. Niewielki obszar o podwyższonej grubości znajduje się w pobliżu bieguna północnego, i to w dodatku na linii dryfu do Cieśniny Frama przy ewentualnym dipolu arktycznym. Tak więc obszar ten nie ma żadnego znaczenia dla kondycji czapy polarnej. 

Wniosek jest więc taki, że jeśli wiosną, a szczególnie latem nie będzie złej pogody, to padnie kolejny rekord topnienia - i to bardzo duży rekord. Zasięg lodu spadnie znacznie poniżej 3 mln km2, być może nawet jeszcze mniej.


Zobacz także:

37 komentarzy:

  1. Raczej nie mam dobrych wieści. Pozwoliłem sobie przeanalizować (pod wpływem jednego z postów) rozmiar czapy polarnej maksymalny (przeważnie w marcu) od roku 1979 aż do dziś w stosunku do temperatur lata i jesieni w poszczególnych latach. Zależność dla terenu Polski jest wręcz zdumiewająca. Im mniejsza powierzchnia maks. lodu tym cieplejsze lato i jesień. Szczególnie widać to w roku 1993 i 1998 gdy lodu było dość dużo i od razu lato i jesień w tych latach nie były anomalnie ciepłe. Gdy tylko maksymalny zasięg lodu spadał poniżej 15 mln km2 to te dwie pory roku były zdecydowanie cieplejsze (był na przestrzeni ostatnich 20 lat bodajże jeden wyjątek). Jeśli maks. pokrywa lodowa na północy utrzyma się poniżej 14,5 mln km2 i zacznie spadać to na co najmniej 90% czeka nas latem fala tropikalnych upałów. Jeśli powierzchnia maks. lodu zdoła jeszcze przekroczyć 15 mln km2 lato może być normalne (bo na chłodne nie ma już szans).Nie mogę się doczekać czy ta analiza się potwierdzi.
    Demon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że mimo starań nie znalazłem żadnej korelacji pomiędzy najmniejszym zasięgiem lodu w październiku a temperaturami zimy i wiosny. Te dwie pory roku są pod tym względem całkowicie nieprzewidywalne.
      Demon

      Usuń
    2. Nie ma w tym nic odkrywczego że się ociepla jak mniej lodu w normalnych warunkach.

      Usuń
    3. Niby nie ma ale nikt dotychczas takiej analizy nie robił. Poza tym dla Norwegii czy Kanady może nie być takiej zbieżności. Tak jak powyżej napisałem, w przypadku wiosny i zimy zupełnie to nie działa.
      Demon

      Usuń
    4. @Demon, a jaki ci wyszedł współczynnik korelacji?
      Czy możesz gdzieś wrzucić plik z danymi, na których to liczyłeś?
      ren

      Usuń
    5. Niestety nie mam danych liczbowych dotyczących temperatur pór roku - ich właśnie poszukuję. Mamy natomiast w Biuletynie IMGW wszystkie lata od roku 1950 poszergowane kolorystycznie od ekstremalnie zimnych do ekstremalnie ciepłych. Wystarczy różnym kolorom przypisać cyfry i mamy niezłą bazę danych. Niestety aby obliczyć sensowną korelację warto byłoby mieć dokładne wartości temperatur średnich, ponieważ lato ekstremalnie ciepłe może mieć temperaturę 18 st. C jak i 22 st. C. Co do danych o zasięgu lodu morskiego to są w PIOMAS.
      Gdy człowiek wrzuci to do Excela i porówna wykresy (dla najgrubszej pokrywy i lata z jesienią) to efekt jest widoczny wyjątkowo wyraźnie.
      Demon

      Usuń
    6. http://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/
      Zasięgi są najlepsze tu. Dobre do analizy.

      Usuń
    7. @Demon Czyli robiłeś analizę "na oko". To z analizą ma niewiele wspólnego
      ren

      Usuń
    8. Daj mi szczegółowe dane temperatury każdego miesiąca lata i jesieni od 1979 roku to zrobię full profesional. Analiza nie jest na oko tylko jest dość "zgrzebna w dane szczegółowe" ale i tak trendy są bardzo dobrze widoczne. Sam możesz sprawdzić.
      Demon

      Usuń
    9. "ren" vel "bronek" vel "ignacy" jest zbyt ograniczony, żeby pytać o takie rzeczy. Ktoś robi sobie jaja i podszywa się pod niego.
      Chcesz dane?
      A proszę bardzo: http://meteomodel.pl/klimat/poltemp/poltemp.txt

      Usuń
    10. Doskonałe dane Krzysztofie! Bardzo serdecznie dziękuję.
      Jutro przeanalizuję jak się te anomalie temperaturowe mają do pokrywy lodowej na półkuli północnej. Może wyjdą na jaw jeszcze jakieś szczegóły.
      Demon

      Usuń
    11. Nijak się nie mają :-)

      Usuń
    12. Mają, mają :-)
      Rok 1993 - pokrywa max. lodu 16 mln km2, ostania tak wielka przed rokiem 1998 i od razu bardzo zimne lato i jesień. Następne cztery lata i jesienie w normie - pokrywa w tych latach 15,7 mln, 15,3 mln, 15,4 mln i 15,6 mln. Rok 1998 pokrywa lodowa wraca na 16 mln km2 (ostatni raz w historii!) i od razu jesień ekstremalnie zimna. W roku 2005 pokrywa lodu wiosną spada po raz pierwszy poniżej 15 mln km2 - takich lat jest 6 - aż 5 z nich ma okres lato-jesień anomalnie ciepły. A teraz najlepsze: gdy pokrywa ma powierzchnię max. wiosną powyżej 15,6 mln km2 nie dochodzi na przestrzeni lat 1979-2016 do ani jednego (!!!) lata anormalnie czy ekstremalnie ciepłego gdy pokrywa spada poniżej 15,6 mln km2 takich letnich pór roku jest aż 9 (!!!) na 16 takich lat. Gdy pokrywa lodowa spada poniżej 14,8 - 4 przypadki - lato zawsze jest anormalnie lub ekstremalnie ciepłe.
      Zakład, że jeśli tegoroczna pokrywa lodowa osiągnęła już swoje maksimum czyli nie zwiększy się powyżej 14,5 mln km2 to lato (albo jesień, albo jedno i drugie) będzie co najmniej anomalnie ciepłe? Z jednoczesną gwarancją, że żadna z tych pór roku nie będzie anormalnie chłodna?
      Krzysztof przecież to widać jak na dłoni. :-)
      Demon

      Usuń
    13. Niestety temperatury zimy i wiosny zmierzone po zeszłorocznych pokrywach lodowych w ogóle z zasięgiem północnego lodu nie korespondują.
      W roku 1988 minimalna pokrywa lodowa w październiku jest bardzo rozległa a kolejna zima i wiosna roku 1989 należy do jednych z najcieplejszych. Następny rok i ta sama prawidłowość. W roku 1995 pokrywa jest jak na owe czasy rekordowo mała - 6 mln km2 - a dla odmiany nadchodząca zima jest ekstremalnie zimna a wiosna chłodna. Lata 2002 i 2005 podobna zależność jak wyżej. Istne kuriozum to rok 2012 gdy mamy niesamowity rekord zasięgu pokrywy wynoszący zaledwie 3,4 mln km2 a zima z wiosną są lekko chłodne. Z kolei w latach 1986, 2007 czy 2015 niewielki lub duży zasięg przekłada się na odpowiednio wysokie lub niskie temperatury zima i wiosną. Reszta lat to kompletny miszmasz.
      Zatem decydujący jest maksymalny zasięg wiosenny, innymi słowy: ile przez zimę zamarzło, bo to determinuje czy wiosna i lato są ciepłe czy zimne. Zasięg październikowy, mimo ogromnych fluktuacji w swych rozmiarach, paradoksalnie nie ma wpływu na zimy i wiosny. Tu karty rozdają niezależnie od zasięgu lodu Golfsztrom z atlantyckimi niżami i azjatycki wyż.
      Demon

      Usuń
    14. Współczynnik korelacji pomiędzy marcowym zasięgiem pokrywy lodowej Arktyki w latach 1979-2016 a anomalią temperatury lata w Polsce wyniósł -0.57, co oznacza że może odpowiadać co najwyżej za 33% zmienności. Przy czym znaczna część tej korelacji wynik zwyczajnie z trendu, który w ocieplającym się klimacie jest podobny w obu przypadkach (ujemny dla zasięgu w marcu i dodatni dla anomalii temperatury lata).

      Po usunięciu trendu z obu serii, tak aby zbadać jedynie między roczną ich zmienność, współczynnik korelacji wynosi zaledwie -0.01. A to oznacza, że nie masz racji. Zupełnie zniknąłeś rok 1996, kiedy lato było również do bani, szczególnie w lipcu. Lato 2003 - skrajnie ciepłe w Europie, mimo że marcowy zasięg był znacznie wyższy od tego z 2004, kiedy lato było już zimne.
      Krótko mówiąc: cherry picking.

      Usuń
  2. Prawdziwi naukowcy boją się czegoś innego...

    ""Dziura" na Słońcu miała 800 tysięcy kilometrów. Już się wydawało, że konsekwencje jej powstania będą dla nas katastrofalne. Spadek nasłonecznienia o zaledwie 7 proc. spowodowałby nadejście zlodowacenia."

    http://tech.wp.pl/2-5-dnia-po-tym-wydarzeniu-naukowcyz-nasa-wstrzymali-oddech-6094686695658113a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wyjąłeś z kontekstu to, co Ci pasowało :) A tak naprawdę problem wcale nie dotyczył zlodowacenia...

      Usuń
    2. @ Pdjakow
      No bo rzną tylko mądrych, a widać , że nawet czytać nie umieją, albo czytają co im pasuje.

      Usuń
    3. Pomijając to, że ktoś ma problemy z arytmetyką bo wystarczy spadek nasłonecznienia o 7 promili by wejść w zlodowacenie, jak ktoś nie wie o co chodzi to spadek o 7% to tak jakby cały kontynent Afryki z Australią na dokładkę dostawało 0 watów, czyli miał temperaturę 0K. A analogicznie 7 promili to kraj wielkości Indii 3,5 miliona km^2 stałby się biegunem zimna z temperaturą 0K.

      No to pomijając to wyżej, to samo to przerażenie dowodzi, że naukowcy mają małe pojecie, o wszystkich konsekwencjach aktywności słonecznej.

      Usuń
    4. Dalej nie wiesz o co chodziło w artykule, bez komentarza. :P

      Usuń
    5. W tym artykule nie ma niczego interesującego i nowego, poza tym co zacytowałem, a cytat dowodzi tego co wyżej jednoznacznie wyłuszczyłem.

      Usuń
    6. No nie ma, bo mowa o rozbłysku koronalnym, który nas ominął i nie usmażył elektroniki.

      Usuń
    7. Największe zagrożenie dla nas to PO ,PIS i okupanci jankescy.Już ludzi rozjeżdżają!Trzeba ich zdelegalizować i wykurzyć.

      Usuń
    8. To coś źle redaktor napisał. Dziura koronalna nie jest ciemniejsza. Obserwowaliśmy już gigantyczne dziury koronalne i nie wpływało to na pogodę. Na przykład w październiku 2015 pojawił się dziura obejmująca pół tarczy. Po tym zdarzeniu zima była łagodna.

      Usuń
  3. Prosty rachunek. We wrześniu lód ma około 1m grubości, więc w 2012 przy objętości 3600 km³ zasięg wyniósł 3,4 mln km². Jeśli teraz objętość spadnie do 1600 km³, to łatwo sobie przekalkulować, że pi razy drzwi zasięg lodu wyniesie wtedy w granicach 1,5-2 mln km².

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno to tak prostoliniowo szacować ale może paść rekord. Dzisiaj siedzę w altance wciągnięty ku słońcu. Jest przyjemnie. 14 stopni Celsjusza w cieniu. Będzie więcej. A co tam idę po wino.
      Demon

      Usuń
  4. Prośba do Huberta albo do kogoś kto już tematem się zajmował. Potrzebuję od roku 1979 do teraz średnie temperatury miesięcy od stycznia do grudnia dla różnych miast Polski. Jeśli znany jest komuś link do takiej bazy to proszę o namiar.
    Demon

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia z Zachary Lab różnią się dosyć od tych z HYCOM - https://www7320.nrlssc.navy.mil/hycomARC/navo/arcticictn_nowcast_anim30d.gif

    Czemu zawdzięczamy tą różnicę, bo nie chodzi tylko o samo zestawienie użytych kolorów ?!!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zasięg lodu spadnie znacznie poniżej 3 mln km2, być może nawet jeszcze mniej."
    Zastanów się co piszesz.Jeżeli piszesz że mniej to nie może być jeszcze mniej niż mniej niż 3000000 km2!Może być najmniej 0 a wartości ujemnych to nie osiągnie.W taki sposób nie powinno się wyrażać.Jeżeli się pisze że mniej to od konkretnej wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, przecież nikt nie zrozumiał że: "spadnie do minus 3 mln km2" :)

      Usuń
    2. Aby było bardziej zrozumiałe-nie może być mniej niż poniżej mniej niż 3000000 km2 może tu być dowolna inna wartość) więc to twierdzenie jest błędne.

      Usuń
  7. Zrozumiał czy nie ale błędów nie powinno być.Jeżeli chce kogoś przekonywać to powinien starać się być doskonały.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak właściwie to Hubert się koncentruje na minimalnym zasięgu jesiennym lodu (słynne 3 mln km2 a nawet poniżej) a tak naprawdę wskaźnikiem, rzekłbym papierkiem lakmusowym, jest zasięg obecny. Może się bowiem zdarzyć, że zasięg lodu jesienią będzie bardzo niewielki ale bardzo szybko się odbudowuje. Tak było w roku 2012 gdy mówiliśmy o katastrofie a w 2013 pokrywa lodu była zdecydowanie większa. Nawiasem trzeba Hubertowi przyznać, że i tak lato było upalne.
    Reasumując kluczowym zasięgiem lodu jest ten wiosenny ponieważ im jest mniejszy tym więcej energii, w czasie górowania Słońca nad Arktyką, pochłonie Ocean. Obecny zasięg może zwiastować rozpoczęcie wielkiego dzieła powrotu do wczesnego eocenu.
    Demon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaprzątałbym sobie tym głowy, objętość lodu zanurzonego w O. Arktycznym to i tak ułamek tego co zabezpieczone jest na lądolodzie Grenlandii, który trzeba bacznie obserwować, bo będzie to mieć kolosalny wpływ na klimat i poziom wód. Odciąć oceanów od słońca się nie da w racjonalny sposób, ani też zatrzymać raz uruchomionego topnienia lądolodów w krótkim czasie.

      Usuń
    2. Objętość tak ale powierzchnia już nie. Choćby lód miał centymetr grubości to rozłożony na milionach kilometrów odbije mnóstwo światła i energii. Gdy go nie będzie energia zostanie wchłonięta przez Ocean Arktyczny i temperatury wzrosną. Lato i jesień będą na pewno cieplejsze co potwierdza moja analiza.
      http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia/87/topnienie-lodow-arktyki
      Nie wiem czy to wiarygodne dane ale wzrost temperatury na równiku o 1 st. Celsjusza to +12 st. Celsjusza na biegunie. Hubert ma rację, szykujmy się na spektakularny powrót ciepłych czasów na planecie Ziemia. Mityczny eocen nabiera z każdym dniem kształtów.
      Demon

      Usuń
    3. Pięciocentymetrowy lód znikłby w dwa-trzy tygodnie, niezależnie od tego ile światła by odbił.

      Usuń
  9. Na MOIM "ULUBIONYM" portalu ukazał się artykuł http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116770,gdzie-schowac-dwutlenek-wegla-moze-w-jajku-i-pepsi .Cytują tam twory różnych chorych umysłów.Tacy"naukowcy" dopóki nie stworzą czegoś konkretnego powinni mieć płacone tylko i wyłącznie w batach.Brak nadzoru nad tymi naukowcami owocuje wykwitami takich bzdurnych pomysłów.Na szczęście znam metody na nowotwory i wiele innych chorób.Niestety ale nie znam metody na gangrenę czy złamanie podstawy czaszki.

    OdpowiedzUsuń