środa, 6 września 2017

PIOMAS - (sierpień 2017) - ocalenie

Długie tygodnie "solidnej pracy" ośrodków niskiego ciśnienia, oznaczających z reguły całkowite zachmurzenie przyniosło efekt - czapa polarna została ocalona. Ma to jednak swoją pewną cenę, która będzie wracać w kolejnych okresach zimowych. Tą ceną są wysokie anomalie termiczne i znacznie większa niż kiedyś ilość pary wodnej. Obserwuje się coraz większą liczbę sztormów nad Oceanem Arktycznym lub tuż przy jego granicy - pogody typowej dla północnego Atlantyku.

Objętość lodu w Arktyce w 2017 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2016. PIOMAS

Przez ostatnie 10 lat pokrywa lodowa Oceanu Arktycznego topiła się nadmiernie szybko. Przewyższyło to najczarniejsze prognozy IPCC. Wciąż przewyższa, mimo iż w tym roku (na koniec sierpnia) ilość lodu jest taka sama jak rok temu. Zbyt szybkie topnienie sprawiło, że Oceanem Arktycznym zaczęły rządzić chmury. Arktyka była względnie suchym miejscem, podobnie zresztą jak Antarktyda, która jest bardziej sucha niż pustynia Sahara. Teraz topnienie lodu sprawiło, że kolejne sezony topnienia nie są tak intensywne. W rezultacie czapa polarna uniknęła w tym roku katastrofy. Tempo spadku objętości lodu zwalniało w sierpniu i ostatecznie, jak pokazuje wykres obok ilość lodu jest taka samo jak rok temu, to 4,7 tysiąca km3. Niby nic się nie zmieniło, a jednak to wciąż mniej niż w latach 2000-2009.  Poniżej zestawienie danych ilości lodu w kilometrach sześciennych dla 31 sierpnia:

2005 - 9543
2006 - 9395
2007 - 6652
2008 - 7823
2009 - 7235
2010 - 4838
2011 - 4607
2012 - 3932
2013 - 5574
2014 - 7220
2015 - 5975
2016 - 4691
2017 - 4697

Jak widzimy w tym roku objętość lodu pozostaje 17% większa niż w 2012 roku. W 2015 roku pokrywa lodowa była o jedną trzecią większa niż 2012. Tak więc pochmurne warunki atmosferyczne w Arktyce przez trzy miesiące osiągnęły tylko to, że lód nie stopił się bardziej niż w 2016 roku.

Grubość lodu morskiego Arktyki 31 sierpnia 2017 i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS, Zack Labe

Nie nastąpił kolejny spadek względem poprzedniego roku, ale jak widzimy, grubość, a tym samym objętość lodu jest pod wszystkimi względami mniejsza niż być powinna. Ilustruje to powyższa mapa sporządzona na podstawie danych PIOMAS. Lód, który ma 5 i więcej metrów, nie istnieje. Obszar lodu o grubości 3,5 do 4,5 m zajmuje ułamek powierzchni Oceanu Arktycznego.

 Grubość arktycznego lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do okresu 2004-2016 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS

Średnia grubość lodu wyniosła w sierpniu 105 cm połowę mniej niż w latach 80. XX wieku. Mimo słabych dla topnienia warunków, jest trzecią najmniejszą w historii pomiarów. Znajduje się w czołówce, daleko od takich lat jak 2008 czy 2006. 

 
Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego.

Biorąc pod uwagę sierpień 2017, tempo utraty lodu morskiego wynosi obecnie 3,1 tys. km3 na dekadę. W przyszłości tempo to może przyspieszyć. 

Spadek ilości lodu w Arktyce dla sierpnia w latach 1979-2017 i ekstrapolacja trendu do 2035 roku. Dane PIOMAS

Średnia ilość lodu morskiego dla sierpnia była w tym roku nieco mniejsza niż rok temu. 5458 wobec 5939 km3. Nie zadział w pierwszej połowie sierpnia efekt spowolnienia, a był to też okres obfitujący w sztormy. W drugiej połowie miesiąca pogoda w Arktyce stała się spokojna i wciąż pochmurna. Jak pokazuje wykres, trend spadkowy pozostaje cały czas silny. Jak będzie wyglądać przyszłość? Jeśli weźmiemy pod uwagę całościowy trend, to do 2035 roku w sierpniu Ocean Arktyczny zostanie całkowicie pozostawiony lodu. Jako że jest to wykres średniej, to już w pierwszych dniach sierpnia 2035 roku czapa polarna zniknie. 

Ilość wody znajdującej się w powietrzu wyrażonej w kilogramach na metr kwadratowy w Arktyce dla stycznia w latach 1979-1985 i 20162017. 30-40 lat temu zimą nad Oceanem Arktycznym było sucho, teraz widzimy, że zimy stały się nieco bardziej mokre niż kiedyś. Climate Reanalyzer

Jeśli dotychczasowy trend ma uwzględniać wpływ ujemnego sprzężenia w postaci chmur będących wynikiem nadmiernych roztopów, czy ekstremalnie ciepłej zimy, to ten całościowy trend jest realny. A więc teoria Petera Wadhamsa idzie do kosza. Naukowcy nie uwzględnili wpływu wymiany mas powietrza, zmian ilości wilgoci, pary wodnej w atmosferze na warunki dla topnienia. Mamy więc pewien czynnik hamujący, przynajmniej z perspektywy lat 2013-2017. Nie wiemy, jaka będzie reakcja w latach 2018-2020 i później. Wiemy, że temperatura na Ziemi rośnie, więc w końcu dojdzie do przebicia termicznego. Czyli topnienie z powodu wysokich temperatur będzie zachodzić bez względu na to czy w Arktyce są chmury czy ich nie ma. Ten rok pokazał, że choć niżowa pogoda bez dipola arktycznego dwoiła się i troiła, to ilość lodu spadła względem chociażby lat 2013-2015. Biorąc pod uwagę dynamikę pogody, nie wiadomo, kiedy Arktyka będzie wolna od lodu. Ale pewne jest to że nie będzie to kwestia dekad, tylko kilkunastu lat. Wykres pokazuje dane na sierpień, a nie na wrzesień.

Zobacz także:

14 komentarzy:

  1. Świetnie widoczny trend na ekstrapolacji. Mi w tych pomiarach brakuje jednego. Jego brak uśpi jeszcze niejednego pseudo klimatologa. Parametr kluczowy dla całej sprawy: objętość lodu grubego (pow. 3 m grubości)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Naukowcy nie uwzględnili wpływu wymiany mas powietrza, zmian ilości wilgoci, pary wodnej w atmosferze na warunki dla topnienia. Mamy więc pewien czynnik hamujący,"
    A kolega Demon go przewidział. Pisał o sprzężeniu, które na jakiś czas wyhamuje efekt GO. Zwiększenie opadów śniegu w najbliższych latach też swoje dołoży. I jak tu gościa nie cenić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Ale pamiętajmy, że może on komentować. Ja go nie wygoniłem, tylko przepędziłem troli. Wystarczy, że się na czymś zaloguje.

      Usuń
    2. Przypuszczam, że Demom już tutaj pisze tylko pod inną ksywą.

      Jego sprzężeniem nie był wzrost zachmurzenia tylko wzrost ilości śniegu na lądzie co miało rzekomo hamować topnienie na oceanie. Na co nie przedstawił dowodów, oparł się na jednokrotnej korelacji "media podały że we Władywostoku jest w tym roku dużo śniegu i patrzcie że w kwietniu słabo topnieje". Że nie wspomnę o teorii rzek ocieplających ocean...

      Usuń
    3. Kuba Grom - dokladnie. Dodam jeszcze, ze wszystko jest tu na blogu, wiec latwo do tego co Demon napisal wrocic ;)

      Usuń
    4. Weź mi Kuba wskaż teorię Demona o ociepleniu Oceanu przez rzeki albo coś o Władywostoku.
      Co do wzrostu ilości śniegu to właśnie ten większy wiosenny opad na Syberii spowodowała większa wilgotność tam gdzie zawsze było o tej porze sucho.
      Poczekaj troszkę a niebawem znawcy zwrócą na to uwagę.

      Usuń
  3. Ciekawe kiedy bedzie 'kategoryczny' STOP topnienia czapy - w tym sezonie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lada dzień, a być może już. Zasięg lodu wciąż spada, ale bardzo powoli, to nieco ponad 4,7 mln km2. Powierzchnia lodu już nie spada, a rośnie. Na chwilę spadła poniżej 3 mln km2, tak jak przypuszczałem, ale potem zaczęła rosnąć, przekroczyła 3,2 mln km2, a następnie spadła poniżej 3,2 mln km2, dokładnie do 3,175 mln km2.

      Tak więc ilość lodu za kilka dni także przestanie spadać, ale wzrost może być bardzo powolny. To raczej będzie tak zwane dolne plateau. Wyż znad okolic Morza Karskiego wpuści ciepło znad Atlantyku i wilgoć. W Arktyce zachmurzenie mimo obecności wyżów jest duże, choć nieco się zmniejszyło. Nie będzie jednak warunków szczególnie sprzyjającym topnieniu, w tym wypadku dipola arktycznego.

      Usuń
    2. Stop zasięgu jest blisko ale spójrzcie jak zwodnicze są to dane. Obecnie zasięg jest większy niż ten w 2008:
      http://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/
      A teraz spójrzmy na objętość:
      2008 - 7823
      2017 - 4697

      Usuń
    3. Tak, ale wielkość zasięgu/powierzchni lodu może mieć wpływ na zamarzanie. Oczywiście z powodu ocieplającego się klimatu, sytuacji może przebiegać inaczej niż może wynikać z zasięgu lodu.

      Usuń
    4. Pewnie, że może mieć wpływ ale już niebawem sytuacja będzie wyglądała mniej więcej tak:
      Cienki lód będzie odbudowywał się w dużym zasięgu zimą i znikał całkowicie latem. Gruby lód gwarantował jego całoroczną obecność.

      Usuń
  4. Na kilka kolejnych dni modele pokazują ciekawą sytuację - coś w rodzaju anty-dipola z wiatrem od południa wiejącym przez cieśninę Fam, na Svalbaldzie ma się zrobić ciepło do 10 stopni a temperatury powyżej zera sięgałyby prawie do bieguna.

    Ciekawie wygląda też lód morski wokół Antarktydy - konsekwentnie od zeszłego roku trzyma powierzchnię niższą od wielolecia, tegoroczne maksimum zasięgu może się okazać rekordowo małe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antarktyda to zupełnie inna bajka. Nim tam dotrze GO to Grenlandii już nie będzie.

      Usuń