czwartek, 14 września 2017

Początek zamarzania w Arktyce nie jest jeszcze pewny

Topnienie pokrywy lodowej w Arktyce mogło się już zakończyć, przynajmniej tak wynika z danych powierzchni. Ale nie jest to jeszcze takie oczywiste

Zasięg arktycznego lodu morskiego 13 września 2017 roku w zestawieniu ze średnią lat 80. XX wieku. JAXA

Niezależnie od tego, czy już się rozpoczęło zamarzanie Oceanu Arktycznego, czy zacznie się później, czapa polarna jest znacznie mniejsza niż kiedyś. Mapa Japońskiej Agencji Kosmicznej pokazuje, jak duży jest obszar wolny od lodu, a jak wyglądała czapa polarna w latach 80. XX wieku. Skala topnienia była wtedy znacznie mniejsza niż dziś. 


Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. NSIDC

Z danych Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu wynika, że pokrywa lodowa wciąż może się jeszcze kurczyć. 12 września zasięg lodu spadł do najniższej wartości 4,61 mln km2 - praktycznie tyle samo, co w 2008 roku, przy znacznie większej wtedy objętości lodu niż teraz.


Powierzchnia lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Jednak powierzchnia lodu odnotowała duży przyrost. Najmniejsza jej wartość miała miejsce 11 września i wyniosła 2,94 mln km2. Potem nastąpił dość spory wzrost co pokazuje wykres. Powierzchnia 13 września wyniosła 3,17 mln km2. Także w tym przypadku, mimo mocnego przyrostu jest za wcześnie, by mówić, nawet jeśli nie o wrześniowym minimum, to o momencie rozpoczęcia definitywnego zamarzania.


 Anomalie termiczne powierzchni wód Oceanu Arktycznego 13 września 2017 roku. DMI

Anomalie termiczne wód Oceanu Arktycznego są wysokie, ale z powodu działania wyżu barycznego, ciepło może szybko zniknąć. Wyże nie mają jednak dużego zasięgu, spory wyż znajduje się po stronie rosyjskiej. Pacyficzna i amerykańska część Oceanu Arktycznego jest zdominowana przez niskie ciśnienie. Tam gdzie są chmury proces wychładzania wód jest mocno utrudniony. Poza tym, nad Ocean Arktyczny dostają się ciepłe masy powietrza, co ilustruje mapa obok. 


Arktyka w podczerwieni: białe obszary - chmury, jasnoczerwone - lód, ciemnoczerwone - woda, zielone - lądy. Arctic.io, NASA

Chmury zatrzymują ciepło. Wyż powoduje, że ciepło ucieka w wyższe partie atmosfery. Powyższa mapa przedstawia obraz Arktyki w podczerwieni, dzięki czemu można łatwo rozróżnić miejsca gdzie są chmury, a gdzie ich nie ma. Widać, że po rosyjskiej stronie zachmurzenie jest małe. Inaczej wygląda pogoda od strony Morza Czukockiego. Białe obszary to chmury. Tak długo jak będą występować niże baryczne, tempo zamarzania jeśli nastąpi, to będzie powolne. Bardziej będzie je wymuszał wiatr niosący mroźne powietrze z wnętrza czapy polarnej i Grenlandii niż sama ilość/brak ciepła w dolnej warstwie atmosfery.


Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce dla 15 i 17 września 2017 roku. Tropical Tidbits

Najbliższe dni według prognoz oznaczają przepychanki niżów i wyżów, bez niczyjej dominacji. Co więcej, wyże nie będą zbyt silne, raczej słabe z ciśnieniem rzędu 1017-1020 hPa. W Arktyce takie ciśnienie to za mało. Dobry efekt daje wyż z ciśnieniem przekraczającym 1025 hPa. Im wyższe, tym mniejsze zachmurzenie i w końcu jego całkowity brak na znacznym obszarze liczonym w milionach kilometrów kwadratowych. Poza tym, w ciągu najbliższych 4 dni nad Oceanem Arktycznym będzie panował raczej galimatias aniżeli jakaś konkretna, klarowna formacja układów ciśnień. Dopiero 19 września powstanie konkretny system układów... dipol arktyczny, choć prawdopodobnie niestabilny. Należy więc oczekiwać silnego zamarzania, a raczej stagnację, która powinna potrwać przynajmniej z tydzień czasu.

Zobacz także:

17 komentarzy:

  1. Oby to był chwilowy chociaż koniec koszmaru. Teraz ważne jest aby odbudował się gruby lód. Szanse na to są iluzoryczne ale to jedyna deska ratunku. Niestety mamy już 405.07 ppm CO2 mimo, że rośliny i oceany robią co mogą. Tej zimy zobaczymy czy nadmierna wilgoć w Arktyce nie stłamsi mroźnych wyżów.
    Czy wiesz może Hubert czy istniały lata gdy lód arktyczny był cienki a później przy sprzyjających warunkach mocno się odbudowywał? Sprawdzałem dostępne dane od roku 2012 i niestety ilość lodu starego ciągle maleje :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to ? , przecież w 2013 był spory przyrost lodu aż do 2015 kiedy w 2016 r gruby zaczynał znikać ,bardzo niesprzyjająca zima 2016/17 doprowadziła do zniknięcia grubego lodu aż do dziś

      Usuń
    2. Przed latami 2010-2015 nie było takiego pojęcia jak cienki lód. Jak już to zdarzały się lata, kiedy w danym obszarze lód topił się intensywnie, ale ogólnie czapa lodowa była gruba. Jak już to można mówić o zmienności grubości lodu, gdzie z 3,2 m spadało do 2,8, a potem rosło do 3,1 m. Zawsze grubość była inna, ale na przestrzeni 10 czy 20 lat była stagnacja, zakłócana tylko przez kilkuletnie okresy związane albo z aktywnością Słońca, albo Golfsztromu, albo jednym i drugim. Potem zawsze następował okresu chłodu i stabilności. Od ponad 20 lat mammy sukcesywny trend spadkowy z dekady na dekadę z dalszą perspektywą spadku.

      Usuń
    3. @Hubert
      Czy w danych historycznych, przed pomiarami satelitarnymi doszukano się jakichś cykli powierzchni/grubości lodu?

      Usuń
    4. Nie siejcie paniki. Czy powierzchnia lodu jest rekordowo mała? NIE. Czy zasięg lodu jest rekordowo niski? NIE. A może objętość lodu jest najmniejsza w historii? Też NIE. To może chociaż 2017 jest rekordowo ciepły? Też NIE! I to wszystko mimo rosnącego stężenia CO2. To jak to nazwać jak nie odbudowa lodu i regres w GO??? Jest połowa września, a już nie ma nawet 20 stopni! I nie będzie... Tylko patrzeć jak znów trzeba będzie skrobać te cholerne szyby w aucie.

      Usuń
    5. Regres w GO nie istnieje. Tak jak w Małej Epoce Lodowcowej były lata i zimy ciepłe tak w New Eocen trafią się lata zimne. To normalne. Zwiększenie CO2 powyżej poziomu 400 ppm to równia pochyła dla arktycznego lodu. Sam zanik lodu w lecie to gigantyczna energia gromadzona w morzu dodatkowo. Co gorsze, wraz z pierwszymi mrozami Morze Arktyczne pokryje cienki, 1 metrowy lód, który będzie dobrym izolatorem. Wiosną błyskawicznie się roztopi i wszystko się powtórzy :-(
      Zobacz Michał na dane historyczne. Jak pisał kiedyś Demon przy 666 ppm na Ziemi nie było lodu w Arktyce wogóle. Ani latem ani zimą. A do tego poziomu już niedaleko :-(

      Usuń
  2. Gdzie tu widać przyrost grubego lodu w latach 2012-2015?

    https://www7320.nrlssc.navy.mil/hycomARC/navo/arcticictn/nowcast/ictn2012091518_2012091300_035_arcticictn.001.gif
    https://www7320.nrlssc.navy.mil/hycomARC/navo/arcticictn/nowcast/ictn2013091518_2013091600_153_arcticictn.001.gif
    https://www7320.nrlssc.navy.mil/hycomARC/navo/arcticictn/nowcast/ictn2014091518_2014091300_039_arcticictn.001.gif
    https://www7320.nrlssc.navy.mil/hycomARC/navo/arcticictn/nowcast/ictn2015091518_2015091300_041_arcticictn.001.gif

    Nawet między rokiem 2012 a 2013 ciężko zauważyć jakąkolwiek zmianę na plus.
    Dzięki Hubert za odpowiedź. Cieszę się, że dostrzegasz minimalną, ale jednak, zakłócającą rolę Słońca czy Golfsztromu. Gdyby nie stały i nieunikniony wzrost CO2 można by liczyć na stopniową odbudowę arktycznego lodu powodowaną malejącą stale aktywnością słoneczną.
    Ten rok, szczególnie zima, pokaże nam czy odbudowa lodu jest możliwa. Aktualnie zostało go tak niewiele, że za rok zobaczymy nawet niewielką zmianę dodatnią. Warto śledzić twojego bloga bo rok będzie przełomowy. Zanik grubego lodu w Arktyce i przekroczenie na stałe 400 ppm CO2 w atmosferze to granica oddzielająca Holocen od New Eocen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek Szparek15 września 2017 12:06
      Za nim globalne ocieplenie stało się dostrzegalne w Arktyce, regionem rządziły określone cykle, głównie związany z wahaniami aktywności słonecznej. Średnio co 70-80 lat Arktyka przeżywała okres nadmiernego topnienia. Tak było w latach 30. XX wieku. Ale wtedy wpływ globalnego ocieplenia był znikomy. Dawniej to naturalne czynniki okresowych zmian w klimacie wpływały na lód. Dziś emitowany przez ludzi CO2, który sukcesywnie zwiększa temperatury.

      To że w tym roku nie ma rekordowego topnienia, to nie znaczy, że coś się zmienia. Zgodnie z trendem powinno być, ale topnienie z lat 2005-2012 wyprzedziło harmonogram, do atmosfery dostało się więcej ciepła i więcej pary wodnej, co w przypadku regionów polarnych oznacza więcej chmur, nawet tych deszczowych. Więcej niżów barycznych, co spowolniło trend spadkowy. Ale to nie utrzyma się długo. Nawet jeśli za rok znów będą chmury, to wzrośnie temperatura. W końcu wzrośnie tak, że czy będą chmury czy nie, lód się stopić. W końcu będzie na tyle ciepło, że w Arktyce latem będzie padać deszcz, a potem i tak będzie ciepło, bo ilość ciepła z racji większej pojemności cieplnej z powodu większej ilości gazów cieplarnianych (mam na myśli parę wodną i metan, nie tylko sam CO2) będzie większa. Wtedy może się stać takie coś, że lód stopi się pod chmurami. Czemu w tym roku nie było 5,1 mln km2 tylko 4,6 mln km2? Przecież warunki były jeszcze gorsze niż w latach 2013-2014. Lód jest cienki, ale też temperatury są nieco wyższa i woda, nie tylko w samej Arktyce jest nieco cieplejsza.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, z tego wynika, że pewnego spowolnienia w trendzie topnienia możemy się spodziewać pomimo GO. Oczywiście do czasu.

      Usuń
    3. NOAA mowi, ze rok 2017 jest zimniejszy niz 2016, zwlaszcza w oceanach. To jest najdziwniejsze, bo woda ma bardzo duza pojemnosc cieplna, wiec cos musi sie dziac (np. spora wymiana termiczna wod glebinowych i ochlodzenie powierzchni oceanow). To by tlumaczylo dlaczego lady tez sie ochlodzily sie lady (Troposfera/Litosfera). Ciekawe co na to wplywa i czy to cykl, czy po prostu taki urok tego roku. Niech mi ktos na to pytanie odpowie :)

      Usuń
  3. Dołączam się do pytania @Bart Shoobzda. Rzeczywiście jedyna rzecz jaka do mnie przemawia to przemieszanie się wód w oceanach, jako że większość danych pochodzi z pomiarów na powierzchni wody. Jedyna inna opcja to wypromieniowanie tej energii w przestrzeń kosmiczną, ale nie wyobrażam sobie mechanizmu, dzięki któremu taka zmiana mogła by nagle zajść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć czyja to sprawka. Jednym z wielu pewnie czynników jest malejąca aktywność Słońca.

      Usuń
    2. New Eocen - jak by kluczowa byla aktywnosc slonca, to by sie najpierw lad ochlodzil i duzo pozniej ocean, bo ma wielka pojemnosc cieplna.

      Usuń
    3. @Bart
      Absolutnie nie uważam, że aktywność jest kluczowa. To musi być suma wielu czynników. Ale coraz mniejsza ilość energii na każdy m2 na pow. oceanów też swoje dokłada. Ciekawe co jest głównym sprawcą?

      Usuń
    4. Bo nie jest :)
      https://www.pmodwrc.ch/tsi/composite/pics/comp_neu_42_65_1705.png
      Widac tu cykle co 10-12 lat, a zmiany +/- jeden rok sa male, wiec nie tlumaczy to ekstremalnie cieplego 2016. Teoretycznie jestesmy prawie w minimum aktywnosci slonca i 2016 byl sporo ponizej sredniej.
      Z drugiej strony widac, ze XX wiek dostal 0,5 Wat wiecej na m2 (mimo wszystko to tylko 0,037%)
      http://lasp.colorado.edu/home/sorce/files/2011/09/TIM_TSI_Reconstruction-1.png
      a tu korelacja z CO2
      https://ourchangingclimate.files.wordpress.com/2010/04/720px-temp-sunspot-co22.png
      https://ourchangingclimate.files.wordpress.com/2010/04/temp_co2_tsi_stacked.png

      Usuń
    5. No pewnie, że nie jest! Ale ziarnko do ziarnka...
      To, że 2016 był ciepły to efekt bezwładności. Zresztą CO2 rządzi.

      Usuń