czwartek, 25 stycznia 2018

Rekordowo niski zasięg lodu w Arktyce

Od blisko tygodnia czapa polarna Arktyki zajmuje rekordowo mały obszar. Tylko w połowie stycznia sytuacja została na chwilę przerwana. Co więcej, na podstawie obecnych obserwacji, zmian w zasięgu należy wywnioskować, że sytuacja najprawdopodobniej nie zmieni się do końca stycznia, a być może nawet na początku lutego. Do Arktyki cyklicznie docierają silne fale ciepła, mające jednak regionalny zasięg.

Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA

Według danych Japońskiej Agencji Kosmicznej, 24 stycznia zasięg lodu morskiego wyniósł 12,8 mln km2, to o 0,37 mln km2 mniej niż rok temu. Tym samym zwiększyły się różnice względem poprzednich dekad, czy też podawanego przez NSIDC okresu odniesienia z lat 1981-2010. W latach 80. XX wieku, kiedy zaczęły działać dodatnie sprzężenia zwrotne ocieplającego się klimatu, czapa polarna była o tej porze o 2 mln km2 większa. Niosący coraz cieplejsze wody Golfsztrom (nawet jeśli jego prędkość spada), uniemożliwia zamarzanie wody na Morzu Karskim, Barentsa i Grenlandzkim. Widzimy tu bardzo wyraźne różnice. Nieco mniejsze, ale i tak wyraźne różnice są na Morzu Beringa. Akwen ten zamarza... z ponad miesięcznym opóźnieniem.

  Powierzchnia lodu morskiego w 2017 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Powierzchnia lodu jest niemal taka sama, jak w rekordowym w styczniu 2017 roku. W styczniu pogoda w Arktyce jest dość spokojna, ale adwekcje ciepła nie mają takiej siły jak w 2016 czy 2017 roku. Nie ma sztormów, ani też eksportu lodu przez Cieśninę Frama w ramach tzw. dipola arktycznego. Dzięki temu przez większość stycznia sama powierzchnia lodu była większa niż w rekordowym dla stycznia 2017 roku.

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce i wokół niej na 26-29 stycznia 2018 roku. Tropical Tidbits

Takich zdarzeń jak w ciągu ostatnich dwóch lat nie ma w tym roku. A przynajmniej skala napływu ciepła nie jest tak duża. Nie ma silnego natarcia ciepłych mas powietrza znad Atlantyku. Ale jak pokazują prognozy incydenty będą miały miejsce, jak zresztą przez cały dotychczas styczeń. Ostatnio miała miejsce dość silna adwekcja znad Atlantyku, a jej owocem jest bardzo słabo rozbudowany lód w regionie Svalbardu. Teraz prognozy pokazują załamanie prądu strumieniowego po stronie Pacyfiku. 

Prognozowane odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 w Arktyce na 26-29 stycznia 2017. Climate Reanalyzer

Animacja pokazuje pokazuje efekt prognozowanego załamania prądu strumieniowego od strony Oceanu Spokojnego. Ze względu na dość wąskie gardło i trajektorię, lód na Morzu Beringa nie doświadczy prognozowanej fali ciepła. Ale sam wzrost temperatur będzie mieć miejsce, bez względu na to, gdzie  ma on miejsce. Średnie temperatury dla całej Arktyki sięgają, a nawet przekraczają 4oC. I taka sytuacja ma miejsce od listopada. Tymczasem Polska po dość krótkiej zimie, znów doświadcza fali ciepła. Z punktu widzenia oszczędności na ogrzewaniu czy wydatkach służb drogowych, to może i dobrze. Ale z punktu widzenia dzieci (mniejsze zmartwienie), czy rolnictwa i rozchwianej przyrody (większe zmartwienie), to już zupełnie inna sprawa. Ceną ciepłej zimy może być zimna wiosna.... i śnieg na Wielkanoc. 

Ze względu na ocieplający się klimat Arktyki mamy do czynienia z anomalią prądu strumieniowego. Tak więc ktoś może cieszyć się z braku zimy w zimie, ale z białą Wielkanocą czy grillem na majówkę już powodów do radości nie ma. Coż, tak działa klimat, który się ociepla. 

Morze Beringa 24 stycznia 2017 roku. NASA Worldview

Do dnia polarnego zostały niespełna dwa miesiące, ale już teraz można zobaczyć wyłaniające się z nocy polarnej obszary Arktyki Zdjęcia w normalnych barwach, dzięki satelicie Terra będą coraz bardziej dostępne z każdy dniem. Na razie jednak możemy zobaczyć Morze Beringa. 30 lat temu całe zdjęcie byłoby białe, za wyjątkiem czarnego obszaru - tego miejsca satelita w normalnym świetle białym nie może jeszcze sfotografować.


Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Karskiego 24-26 stycznia 2018 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark

Ale może to zrobić Sentinel, bo wykonuje zdjęcia w podczerwieni, niwelując przy tym problem zasłaniających powierzchnię Ziemi chmur. Na zdjęciu możemy zobaczyć, że Morze Karskie nie zamarzło całkowicie. Wolne od lodu są Karskie Wrota - cieśnina łącząca ten akwen z południową częścią Morza Barentsa. Wolne od lodu jest także miejsce lądowania Willema Barentsa (północy kraniec Nowej Ziemi). 

 Mozaika zdjęć pokrywy lodowej w regionie Svalbardu 24-26 stycznia 2018 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark

W dawnych czasach o tej porzez Svalbard był otoczony solidnie lodem z trzech, a nawet z czterech stron. Teraz lód tylko niezgrabnie przylega z jednej strony. 

W dawnych czasach Arktyka była inna, pogoda w Polsce zresztą też. Oczywiście to jak kto podchodzi do obecnej zimy, to już inna sprawa. Do orkanów można się przyzwyczaić, ale czy do wzrostu cen żywności też? My może tak, a inni?

Zobacz także:



25 komentarzy:

  1. Świetny wpis, jak zawsze! Jest i o Svalbardzie i o Morzu Beringa i o wzroście temperatury Golfsztromu. Pisałem o tym kilka dni temu ale Hubert temat pogłębił i poszerzył. Kilka słów przydałoby się o grubości lodu ale to jak mniemam po publikacji PIOMAS. Istnieje szansa, że ruszy przyrost w pobliżu Sachalina ale tam też za miesiąc zacznie się wielkie topnienie... Uważnie patrzmy co się dzieje bo o tym będziemy opowiadać wnukom... :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze wnuki będą się pukać w czoło jak mogliśmy żyć w takiej lodowni.

      Usuń
    2. Zapewne. Poczym ciemnoskóre wnuki Michała pójdą się pomodlić do Allacha i ukamienować jakąś niewierną żonę ;-)
      Zmiana klimatu to zmiana świata jaki znamy. Przekonali się o tym mieszkańcy Sahary a później obywatele Imperium Rzymskiego czy państwa Majów. Choć to były jakże powolne zamiany w porównaniu z dzisiejszymi.

      Usuń
    3. O grubości będzie w Arctic News 31 stycznia. Pisanie o grubości co 5 dni nie ma sensu. Lód wokół Sahalina (Morze Ochockie) jest mały i ma trzeciorzędne znaczenia. To zazwyczaj wąski pas ciągnący się od Hokkaido do Półwyspu Czukockiego.

      Nasze wnuki będą umierać z powodu udaru cieplnego i żyć od presją ograniczonych zasobów wodnych i żywnościowych.

      Usuń
    4. Hubert znow emocjonalnie ;) Tam gdzie jest teraz goraco nie bedzie proporcjonalnie cieplej. Ogrzeje sie od 45 rownoleznika w gore, a zwlaszcza od 60 tego. Hostoria Holocenu pokazuje, ze cieplej nie znaczy gorzej. Dla biosfery obszary pokryte lodem i sniegiem sa praktycznie martwe. Zamiast sie zamartwiac trzeba szukac sposobu zbijania CO2 w przyszlosci jak sie bedzie robic za cieplo.

      Usuń
    5. Hubercie Sachalin przez "ch" ;-) ale to drobiazg.
      https://seaice.uni-bremen.de/databrowser/#day=26&month=1&year=2016&img={%22image%22:%22image-1%22,%22sensor%22:%22AMSR%22,%22type%22:%22visual%22,%22region%22:%22Arctic%22}
      Szczerze mówiąc to nie nazwałbym czegoś od Kamczatki po Sachalin "wąskim pasem".
      Do połowy marca albedo wynikłe z obecności tamtejszego lodu na pewno ma wpływ na nieocieplanie się Morza Ochockiego a co za tym idzie sporej części północnego Oceanu Spokojnego. Razem z częściowo zamarzniętym Morzem Beringa to ok. 2 mln km2 lodu, który co prawda jest cienki ale do początków wiosny skutecznie odbija promienie słoneczne.

      Usuń
  2. A jaka jest gwarancja, że po zimnej zimie nie będzie śniegu na Wielkanoc? Dokładnie taka sama jak po ciepłej zimie, więc lepsza już ciepła zima. Zresztą tylko całkowity zanik arktycznego lodu może nam zapewnić brak śniegu na Wielkanoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma żadnej gwarancji, ale jest zasadnicza roznica: po zimnej (dłuższej) zimie później rusza wegetacja i rośliny są mniej narażone na przymrozki. Po ciepłej rośliny wcześniej zaczynają się rozwijać i są mniej odporne na niekorzystną pogodę wiosną. Jestem sadownikiem i uprawiam czereśnie. W ostatnich latach często miewam straty że względu na przymrozki wiosenne. Przymrozki są w Polsce normalnością, ale kiedyś nie powodowały takich strat, bo zimy były normalniejsze, wiosną się stopniowo ocieplało, a nie jak obecnie, że w marcu bywa po 20 stopni a potem przychodzi mroźny kwiecień. W tamtym roku miałem 100% strat w czereśniach. Wielu sadowników miało duże straty w jabłkach i innych owocach. Niestety takie lata mogą się powtarzać coraz częściej. Spójrzcie na obecne ceny jabłek. Przymrozki to jedno, ale dużo poważniejsze mogą być długie okresy suszy lub deszczu związane z blokadami cyrkulacji. Tamten rok był dosyć mokry, ale w poprzednich latach bywało tak, że w mojej okolicy nie padało przez cały maj i czerwiec. Niektóre zboża nie dorosły nawet do kolan. Zboża to już podstawowy produkt rolniczy. Jak wzrosną ceny żywności, kiedy ich uprawy będą zniszczone?

      Usuń
  3. Hubert - dosc emocjonalne przeslanie z zima na wielkanoc zwlaszcza majac na uwadze, ze marzec/kwiecien sa teraz cieplejsze niz kiedys. W optimum holocenskim, gdy bylo cieplej o 1-2 C golfsztrom tez byl slabszy, ale w Europie bylo cieplej niz w innych miejscach na swiecie. Pradem zatokowym bym sie nie przejmowal, bo po prostu plynie tam gdzie jest zimniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prąd zatokowy płynie głównie tam gdzie mu nakazują wiatry i pozwala ukształtowanie terenu. Wystarczy spojrzeć na światowe ruchy prądów. Pisanie obecnie o spowolnieniu Golfsztromu, nie mówiąc już o jego zatrzymaniu, można między bajki włożyć.

      Usuń
  4. Bart Shoobzda26 stycznia 2018 13:27
    Poniżej 45oN też się mocno ociepla. Coraz częściej notowana jest tzw. temperatura mokrego termometru w niektórych częściach świata, jak Pakistan czy obszary nad Zatoką Perską. W niektórych częściach południa USA zaczęto od paru lat notować kilkudniowego (na razie) okresy z temperaturami trudnymi do zniesienia. W Indiach w 2016 roku zmarło ponad 1000 osób (nie pamiętam dokładnie ile) od upałów. A przecież mieszkańcy Indii są zżyci z upałami. Wygląda na to, że wiedzie im się coraz gorzej.

    Wraz ze wzrostem temperatur będą powiększać się obszary z temperaturą mokrego termometru od 30oC wzwyż. (36oC oznacza śmierć w kilka godzin, to umowna wartość, oznaczająca być albo nie być). Miejsc takich będzie przybywać właśnie w strefach tropikalnych i zwrotnikowych, sąsiadujących z ciepłymi akwenami. No i oczywiście będzie rosła liczba dni z takimi temperaturami. Oczywiście wzrost temperatur w strefie tropikalnej jest i będzie wolniejszy niż w Arktyce. Ale będzie on zachodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Hubert. W Indiach zyje 30 razy wiecej ludzi niz w PL. Ile osob ginie tylko u nas od mrozow ? W temperaturze ponizej zera tez czlowiek dlugo nie wytrzyma, ale nauczylismy sie sobie z tym radzic. Popatrz na to obiektywnie z drugiej strony. Dodatkowo nie bagatelizowalbym danych historycznych, gdzie tropiki trzymaja jedna temperature podczas interglacjalow, gdzie zmiennosc jest glownie na szerokosciach 45+.

      Usuń
    2. Ale zaczynają tam ginąć.

      Jeśli chodzi o mrozy, to przed mrozem można się ochronić ubierając się na cebulkę tak zwaną. Mróz zabija ludzi nieostrożnych i nieodpowiedzialnych. Przed upałem się nie obronisz. rozbieranie się nic nie da. Przed mrozem to co innego, zawsze można można założyć dodatkową parę skarpet i kalesonów. Zrobić aerobik czy jakąkolwiek inną formę ruchu, pić herbatę z miodem. Przy upale, gdzie dodatkowo w grę wchodzi wilgotność powietrza, nawet siedzenie w bezruchu na niewiele się zda.

      40 lat temu było w Polsce dużo mrozów, i jakoś ludzie żyli. Gdyby mróz stanowił problem, to mieszkańcy Jakucji zostaliby uchodźcami klimatycznymi, bo im mróz nie w smak. A jak widać, to na razie to do nich przybywają... Chińczycy.

      Usuń
    3. Hubercie z całym szacunkiem,ale Bart do mnie bardziej przemawia... W Polsce obecnie pogoda zaczyna być idealna dla rozwoju gospodarczego! Praktycznie mamy już jedne z lepszych warunków do rozwoju niż większość państw na świecie, a może być jeszcze lepiej! Wystarczy że zimą temperatury nie będą spadać poniżej zera!

      Usuń
    4. Cieszmy się z tego co mamy i z tego co idzie, bo żyjemy w bardzo ciekawym okresie. Dalsze Ocieplenie klimatu nie jest takie oczywiste, co byłoby niestety ze szkoda dla świata... Arktyka musi się latem całkowicie stopic, wtedy dopiero jest nadzieja ze zmieni się oblicze ziemi tej ziemi!

      Usuń
    5. @Hubert. Wynalezlismy skarpety, koce, gorace herbaty, ale tez baseny, klimatyzatory i zimne napoje. Po drugie nawet w ekstremalnych tropikach zwykle w ciagu dnia tylko chwilke jest cieplej i wilgotniej niz temp. mokrego termometru. Po trzecie - tropiki sie prawie nie ogrzeja.

      Usuń
    6. Tropiki faktycznie słabo się ogrzewają. Wiąże się to z tym, że im wyższa tam będzie temperatura tym szybsza i większym strumieniem będzie się odbywała konwekcja ciepła w górne warstwy atmosfery. Problem ujawni się w krajach arabskich czy Indiach. Afryka jest jeszcze w miarę bezpieczna ponieważ kraj ten jest wyżynno górzysty a z każdymi 100 metrami w górę temperatura spada o ok. 0,7 st.
      Zastanawiające jest to, że na Antarktydzie ociepla się w równie niewielkim stopniu jak na równikach. Na razie prądy okołobiegunowe i niczym nie zakłócone komórki atmosferyczne dość dobrze chronią ten kontynent. Niestety ocean jest coraz cieplejszy...
      Zgodnie z przewidywaniami Demona (krytykowanymi a jakże przez niektórych domorosłych klimatologów) zmniejszanie się zasięgu lodu w Arktyce przyspiesza i to pomimo słabej La Nini i niezwykle słabej aktywności Słońca. Jeśli zimowy zasięg nie przekroczy 14 mln km2 to pozostanie nam tylko modlić się o takie arktyczne lato jak w zeszłym roku. Czy sprzężenie zwrotne w postaci dużych opadów śniegu i grubej pokrywy chmur jest w stanie nas ocalić? Skoro po jakże korzystnej wiośnie i lecie w Arktyce lód w zimie nadal nie ma żadnych szans się odbudować.
      New Eocen nadszedł i żadne zaklęcia nie pomogą. Została nam już czysto akademicka dyskusja na temat tego czy to dobrze czy źle.

      Usuń
    7. Na nowy Eocen raczej nie licze, bo on skonczyl sie przy 650 ppm, a szczyt to jakies 2000 ppm. Ale nowy Miocen, czy nawet Oligocen jest mozliwy w pesymistycznym scenariuszu ;)

      Usuń
  5. New Eocen26 stycznia 2018 13:48
    Lód Morza Ochockiego ma pewne znaczenie, ale nie wielkie, bo jest odgrodzony Półwyspem Czukockim, który wiosną ogrzewa się głównie z powodu napływu ciepłego powietrza z leżących dalej na południu obszarów lądowych. Dalej ciepło niesione jest nad Morze Wschodniosyberyjskie i Czukockie. Dla lodu więc lód Morza Ochockiego ma niewielkie znaczenie. Co innego Morze Beringa, bo te nie tylko przylega do Oceanu Arktycznego, ale wolny od lodu akwen niesie ciepłą wodną do Morza Czukockiego przyspieszając topnienie lodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie Hubert masz rację ale dla mnie w obecnych czasach każdy kawałek lodu jest na wagę złota. Pomyśl ile energii zgromadzi Morze Ochockie jeśli w marcu zamiast odbijać promienie bądź zużywać energię na topienie lodu będzie tą energię magazynowało. Wówczas anomalie temperaturowe na Półwyspie Czukockim będą jeszcze większe niż w nadchodzącym tygodniu (prognozowane +35 st. !!!). Morze Beringa oczywiście jest kluczowe. Wraz z Morzem Czukockim to istny koń trojański Arktyki. Z czasem ciepło płynące przez cieśninę Beringa połączy się z ciepłem Golfsztromu. A wtedy błyskawicznie pożegnamy się z letnim lodem.

      Usuń
    2. Mam mega przeczucie że tego lata padną niesamowite rekordy na arktyce

      Usuń
    3. Rekordy to padną u nas. Przypomnij sobie Dark lato 2015 i gigantyczne problemy w rolnictwie i leśnictwie (kornik w górach i w Puszczy Białowieskiej). To nic śmiesznego...

      Usuń
    4. Rok 2015 - Susza, Rok 2017 - bardzo mokro. W obu przypadkach wystąpiły straty i problemy w rolnictwie.

      Usuń
    5. @Wiktor. Mam ptanie. Czy masz dostep do jakis dlugoterminowych trendow jak bylo kiedys, a jak jest dzisiaj ? Chodzi mi o lata w rolnictwie z odchyleniami od sredniej rocznej (za sucho i za morko) najlepiej na przestrzeni wieku, by mozna bylo cos z tego wyciagnac.

      Dodatkowo, czy mozna sie zabezpieczyc dodatkowym drenazem przed zbyt mokrym latem ?

      Usuń
    6. W lato nadmiar wody nie jest az takim dużym problemem (wysoka temperatura powoduje że ziemia się osusza dosyć szybko na powierzchni, no chyba że będzie padać przez cały czas i nie będie możliwy zbiór zbóż, które nie może być mokre przy zbiorze). Nadmiar wody może być uciążliwy na wiosnę (gnicie nasion, problem z uprawą ziemi) i na jesieni (zbiór kukurydzy, traw, uprawa i siew jesienny).
      Oczywiście, że można się zabezpieczyć przed nadmiarem wody - systemy drenarskie.
      Można się zabezpieczyć przed suszą - systemy nawadniające, zbiorniki retencyjne (deszczówka).
      Jednak jak na pewno można się domyśleć są to bardzo kosztowne inwestycje. W taka infrastrukturę wyposaża sie gospodarstwa prowadzące szkółki roślinne, uprawy pod osłonami..
      System drenarski jest możliwy do wykonania na polach (może mieć dwojakie konsekwencje -
      Jeżeli byśmy wiedzieli że czekają nas tylko wyjątkowo mokra przyszłośc, to wykonanie odwodnienia pól będzie dobrą inwestycją. Jednak taki drenaż może spowodować szybkie obniżenie poziomu wody gruntowej co nie jest korzystne dla młodych roślin i dla roślin, które mają płytki system korzeniowy.
      Najlepiej byłoby zbierać systemem drenarskim wody do zbiorników retencyjnych i wykorzystać wodę do podlewania, nawadniania w okresie susz. Jednak nie wyobrażam sobie takiego systemu na dużych powierzchniach.
      Do wszystkiego można sie dostosować jednak trzeba wiedzieć w jakim kierunku będą podążać zmiany.

      http://gwppl.org/data/uploads/prezentacje/Susze%20i%20opady%20maksymalne%20w%20Polsce.pdf

      Usuń