Chłodny marzec i odpowiednie warunki pogodowe sprawiły, że zwiększanie objętości lodu morskiego nabrało tempa. Ostatecznie jego ilość zwiększyła się dość mocno względem poprzednich lat. Wciąż jednak tegoroczny stan arktycznej kriosfery pozostaje w czołówce rekordzistów.
Objętość lodu w Arktyce w 2018 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2017. PIOMAS
Poprzednie miesiące w Arktyce to powoli pogarszająca się sytuacja. Wysokie temperatury, transmisja ciepła z Atlantyku do Arktyki sprawiły, że zamarzanie wyglądało dość blado. Nagła zmiana warunków pogodowych odwróciła trend. Szybko pogłębiała się różnica względem ostatnich lat, ale w trzeciej dekadzie miesiąca tempo to wyhamowało. Pod koniec marca impet zamarzania względem poprzednich lat zastygł za sprawą dipola arktycznego.
Objętość lodu w Arktyce w 2018 roku względem wartości z okresu 1979-2017 i średniej 1981-2010. PIOMAS/Zack Labe
31 marca objętość lodu wyniosła 21912 km3 i była tym samym drugą najmniejszą w historii pomiarów od 1979 roku. Zmiana warunków pogodowych zwiększyła różnicę względem rekordowego wtedy 2017 roku. Z 1034 km3 do 1528 km3. Dość dużo, ale jak wyżej wspomniano, w trzeciej dekadzie marca impet wyhamował niemal do zera. Wykres u góry, obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje wyszczególnienie względem poprzednich lat. Taki obrót sytuacji nie oznacza rewolucji. Po prostu stan lodu z fatalnego zmienił się na bardzo zły. Drugi jak i pierwszy wykres pokazuje to wyraźnie.
Grubość lodu morskiego Arktyki 31 marca 2018 i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zack Labe
Dobre warunki dla zamarzania w pierwszej połowie marca sprawiły, że poprawił się stan lodu w Arktyce. Ale nie wszędzie. Pozytywne zmiany są widoczne głównie na Morzu Łaptiewów. Być może dzięki temu tempo topnienia lodu w tym sezonie nie będzie tak szybkie, być może.
Anomalie grubości lodu dla marca w stosunku do średniej 2011-2017. PIOMAS
W praktyce, przy sprzyjających warunkach sytuacja może się załamać. Pamiętajmy że objętość lodu 31 marca była w tym roku o 977 km3 mniejsza niż w 2012 roku, przed wielkim topnieniem.
Grubość arktycznego lodu morskiego w 2018 roku w stosunku do okresu 2005-2017 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS
Grubość lodu całościowo zwiększała się bez zakłóceń, ale głównie dzięki poprawie sytuacji lodu sezonowego. Zmian w grubym lodzie prawie w ogóle nie było.
Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego.
Na przestrzeni lat obserwuje się nieustanny proces utraty ilości lodu morskiego. Uśredniona wartość wynosi 3100 km3 na dekadę, co pokazuje powyższy wykres. Marzec znalazł się nieco powyżej linii wieloletniego trendu, a nie poniżej ze względu na chłodne lato 2017 i solidne wejście w sezon zamarzania w październiku. A ostatnio ze względu na duże zmiany w pogodzie, jakie miały miejsce w pierwszej połowie marca.
Spadek ilości lodu w Arktyce dla marca w latach 1979-2018. Dane PIOMAS
Na razie wszystko wskazuje na to, że pierwsza połowa marca była tylko wyjątkiem od reguły. Dane satelitarne pokazują, że powierzchnia lodu sukcesywnie się kurczy, a sytuacja względem poprzednich lat niewiele się zmieniła. Średnia objętość lodu w lutym tego roku wyniosła 20845 km3, była drugą najmniejszą w historii pomiarów. To 35% mniej niż w 1979 roku i 22 mniej od średniej 1979-2107. To co teraz jest w tym roku, jeśli chodzi o marzec, to stan lodu jaki miał miejsce w lipcu w pierwszej połowie lat 80. XX wieku.
Teraz pozostaje czekać na rozwój wydarzeń i liczyć na to, że chmury w lipcu staną na wysokości zadania, tak jak miało to miejsce rok temu.
Zobacz także:
- PIOMAS (luty 2018) - blada zima, wtorek, 6 marca 2018 Tak jak można było się spodziewać, ekstremalna pogoda i "arktyczna fala upałów" dopięły swego. Tempo zamarzania w Arktyce wyhamowało. W zaledwie 28 dni objętość lodu straciła względem rekordowego wtedy 2017 roku. Ciepła woda wpychana przez ciepły atlantycki wicher zniszczyła część pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego.
- PIOMAS (styczeń 2018) - wymęczone zamarzanie w Arktyce, czwartek, 8 lutego 2018
- PIOMAS - (marzec 2017) - przybliżanie się do katastrofy II, sobota, 8 kwietnia 2017
Tylko wyjątkowo sprzyjające warunki mogą uratować arktyczny lód. Baza do roztopów jest katastrofalna. Rok 2012 to była potęga w porównaniu z tym co mamy teraz. Nie ma żadnego marginesu błędu... pozostaje czekać.
OdpowiedzUsuńWiesz, ze w ktorys rok wreszcie trafisz ? :) Od 2012 czytam o tym cyklicznie od roznych osob ;)
UsuńTylko że od 2012 roku prawdopodobieństwo trafienia z roku na rok się zwiększa :-) wcześniej było 10 % szans na trafienie, teraz to już pewnie ok. 50 % a za parę lat może już być 80 % prawdopodobieństwa trafienia :-)
UsuńI to jest sedno sprawy Dark ;-(
OdpowiedzUsuńZauważcie jeszcze, że maksimum grubości lodu przesunęło się o cały miesiąc wstecz w stosunku do lat osiemdziesiątych. Objętość i grubość te dane mówią więcej niż chwilowo najdalszy nawet zasięg.
Jak warunki będą takie jak rok temu to zasieg jak spadnie poniżej 5 mln to będzie święto , widać że jest lepiej trochę niż rok temu
OdpowiedzUsuńOby tak było! Niestety obawiam się, że zeszłoroczne warunki to 6 w totoka, która przyszła w najbardziej odpowiednim momencie. To tak rewelacyjny zbieg okoliczności, że ja poważnie zaczynam się zastanawiać czy to aby nie sprzężenie zwrotne działające na zasadzie im mniejsza powierzchnia lodu tym wilgotniejsza Arktyka a co za tym idzie Arktyka bardziej chmurna. Czy tak jest nie wiem ale byłoby super gdyby tak było. Na dziesięciolecia odsunęlibyśmy groźbę nadmiernego ogrzania Ziemi. A do tego czasu na pewno wymyślilibyśmy sposób na przemysłowe pozyskiwanie i magazynowanie energii nie powstającej ze spalania paliw kopalnych.
OdpowiedzUsuńJuz pisalem kilka razy, ze Arktyka jest pompa ciepla (cieplo z okolic +/- 35 stopni od rownika transportowane jest na oba bieguny, bo dalekie poludnie i polnoc maja generuja bardzo duzy deficyt bilansu ciepla. Jak zniknie lod z morza arktycznego deficyt sie jeszcze bardziej poglebi. Lod w Arktyce ma znaczenie psychologiczne i jego roztopienie nie bedzie mialo bezposredniego znaczenia. Znaczenie bedzie posrednie, bo bedzie to oznaczalo, ze zebralo sie juz wystarczajaca ilosc ciepla, bo roztopic lod na polnocy (i nie chodzi mi o lata fuksy typu 2007, czy 2012, ktore jesli podchodzi sie rzetelnie do analizy powinny byc odrzucone jako wartosci brzegowe).
UsuńIle lat zostalo do roztopienia Arktyki latwo policzyc, bo NOAA zbiera informacje na temat kumulowanej energii w oceanach.
Ziemia nadmiernie ociepla sie na calej powierzchni i lod na Akrtyce nie jest zadnya "twierdza".
Czytalem ostatnio kilka prac na temat pustyn we optimum temperaturowym holocenu. Wiekszosc pustyn byla zielona - to juz wiemy, choc nie do konca wiedzielismy dlaczego. Jako wyjasnienie podaje sie wyrownanie temperatury noc-dzien i zima-lato. Przy podwyzszeniu temperatury ziemi o 3 stopnie temperatura nie rosnie rownomiernie o te wartosc, tylko noce i zimy (czym bardziej na polnoc i poludnie tym mocniej) staja sie duzo cieplejsze wplywajac na podwyzszenie sredniej temperatury i umozliwiajac transport wiekszej ilosci wody.
Wyglada na to, ze nie zyjemy w optimum klimatycznym dla rozwoju biosfery i brakuje nam jeszcze przynajmniej 1-2 stopni, by wejsc w okres ekspansji roslin w obecnie wystapujacych "pustyniach biologicznych".
Brawo, rewelacyjny komentarz!
UsuńŚwietnie, świetnie tyle, że ilość CO2 ciągle rośnie i nie wiemy na jakim poziomie się zatrzyma. I na pewno nie ma go obecnie tyle ile w holoceńskim optimum. Tak to jest jak widzi się skutek (temperatura) a nie widzi przyczyny (CO2) ;-(
UsuńBart Shoobzda7 kwietnia 2018 18:42
UsuńOK, tylko skąd tę coraz gorsze katastrofy w pogodzie?
Nawet jeśli Sahara się zazieleni, to pustynie będą gdzie indziej, np. w Hiszpanii, na Wielkich Równinach USA, północnej części Chin. Te zmiany są obserwowane, i co wtedy?
Piszę o Arktyce na blogu, przy okazji wyciągam wnioski. Na razie zanik lodu morskiego ma więcej minusów jak plusów, zresztą całe globalne ocieplenie.
Hubert - Czy powstana nowe pustynie tego nikt w 100% nie wie. Mozna jedynie porownac dane historyczne, kiedy bylo troche cieplej niz obecnie - a wyglada na to, ze spadku masy biosfery w obecnie zielonych miejscach praktycznie nie bylo.
UsuńCo do grozniejszych katastrof w przyrodzie - to jest ciekawy temat i pewnie masz racje. Znasz jakies dobre opracowania na ten temat ?
New Eocen - CO2 nie jest przyczyna GO, tylko wiele wypadkowych czynnikow wplywajacych na dodatni bilans energetyczny ziemi. Mozesz miec duze stezenie CO2, wiele pylow w powietrzu i duze spadki temperatur, albo niskie stezenie CO2 i temperatury wyzsze niz obecnie. Ja o jednym, a Ty o drugim tak jak bys nawet nie przeczytal co napisalem :) To, ze CO2 rosnie i nie wiemy kiedy sie zatrzyma wszyscy wiemy, tylko jak to sie ma do zielenienia pustyn, czy efektu pompy ciepla ? :)
Ależ ja uważnie przeczytałem co napisałeś i uważam, że nie można zakładać, że Sahara się zazieleni. Pyłów w powietrzu jest coraz mniej (ekologia) a CO2 coraz więcej. Nad Saharą jest obecnie 415 ppm CO2. To za dużo. Czy pompa ciepła zadziała tak jak myślisz? Na razie w Polsce temperatury lata od czterech dziesięcioleci rosną błyskawicznie a zim nieszczególnie szybko.
UsuńDzizas. Z pylem to przyklad, a ostatni raz odpisuje, ze wiem ile jest CO2. Nikt tu tego nie neguje, wiec po co to powtarzasz jak mantre ? Po drugie Sahara byla zielona jak bylo cieplej na ziemi i tego tez nikt nie neguje.
UsuńNie pogniewaj się Bart ale:
UsuńDżizas. Ostatni raz odpisuję, że wiem, że Afryka była zielona jak było cieplej. Nikt tutaj tego nie neguje. Więc po co powtarzasz to jak mantrę?
A tak na serio. Sytuacja, którą opisujesz, a która zaistniała w holocenie rożni się od obecnej jak dzień z nocą. Temperatura to nie wszystko. Nie wystarczy założenie typu: Była temperatura wyższa i lodu nie było, jeśli więc teraz będzie wyższa i lodu nie będzie nic się nie stanie. Nie! Wzrastająca ilość CO2 może sprawić, że to twoje holoceńskie wspaniałe tysiąclecie tylko śmignie nam przed nosem i znajdziemy się nagle w świecie bez żadnego lodu, z poziomem oceanów +100 metrów i galopującym wzrostem temperatury.
Nie dogadamy się bo odwołując się do historii pomijasz w swoich rozważaniach kluczową daną.
Tyle w temacie.
New eocen Ty opisujesz co będzie za 500 lat, a Bart pisze Ci co będzie za 50 lat ... Za 50 lat świata już nie zmienimy i zmian klimatu, ale już za 100 czy 200 lat śmiało będziemy mogli przechwycic rocznie ogromne ilości co2... PS. Z tym +100 metrów to pohechałes na Maxa :) a co się niby stanie jak poziom zwiększy się nawet o 50 m? W ciągu 200 lat? Odpowiem Ci ze kompletnie nic i nawet nikt z tego tytułu nie zginie a lądów do zamieszkania przez człowieka będzie dużo więcej niż obecnie...
UsuńI jeszcze jedno nikt nie neguje że co2 trzeba już ograniczać tak żeby nie przekroczyć pewnych poziomów ale myślę że mamy na to dużo czasu i obecny rozwój technologiczny mocno w tym pomaga.
UsuńNo i dobrze. Ja faktycznie patrzę w perspektywie bardziej geologicznej niż na 50 lat do przodu. Jeśli tak to nie mam uwag.
UsuńDobrze powiedziane. Ja licze, ze gdzies za 50-100 lat przestaniemy generowac CO2 i zaczniemy go kumulowac. To jest duzo bardziej realne, niz 500 lat z podnoszeniem stezenia CO2.
UsuńTeraz wypadaloby wymodelowac co sie zmieni na ziemi w ciagu tego czasu. Prawdopodobnie przegonimy tylko lekko najcieplejszy okres holocenu bez wiekszych konsekwencji.
Od poczatku GO mamy wzrost poziomu morz o 1,5 mm/rok, a pomiary GPS mowia o 3,2 mm/rok od 1993 roku.
https://climate.nasa.gov/vital-signs/sea-level/
Do najwyzszego poziomu morza z holocenu brakuje nam jeszcze 1-2 metra.
http://notrickszone.com/2014/05/05/data-show-holocene-sea-levels-trending-downwards-2-meters-higher-4000-and-8000-years-ago/#sthash.cTZ5FMmS.dpbs
Liczac proces "puchniecia" temperaturowego oceanu mamy i przyspieszenie trendu do 10 mm/rok mamy 100 lat na zaprzestanie emisji CO2 i 100 lat na zejscie do bezpiecznego poziomu 350 ppm CO2, ktory mniej wiecej bedzie utrzymywac rownowage pomiedzy niekrzystna geometria orbity i wymuszeniem wiekszej absorpcji energii przez gazy cieplarniane.
A mnie zastanawia co się stanie po tych 100 latach gdy interesy niektórych krajów zaczną być sprzeczne. Np. Rosja z Kanadą i USA beda chciały trochę cieplej a Chiny z Indiami wręcz przeciwnie?
UsuńNew Eocen - o Kanade sie nie boja, bo oni mysla pro natura i globalnie ... gorzej z Rosja, ale oni tez maja duzo do stracenia (ukochany Saint Petersburg i bazy marynarki z miastami na morzu Czarnym). Najciezej bedzie z Polska, bo to my spalamy najwiecej procentowo wegla i patrzac na polityke rzedow nie widac odwrotu ;)
UsuńNo to my się o nasz prastary słowiański Gdańsk i Szczecin nie boimy? Jak to? ;-)
UsuńA tak na serio to oprócz Rosji pozostaje jeszcze USA ze swoim stanem Alaska i strefą Arktyki bogatą we wszelkie surowce.