czwartek, 6 czerwca 2019

PIOMAS (maj 2019) - asy rzucone w polarnej grze

Efekt chłodnego lata, czy zimnej jesieni i początku zimy 2018/19 jest szybko niwelowany przez niezwykle ciepłą wiosnę. Co gorsza, presja na arktyczny lód morski trwa dalej. Obecny trend spadku objętości lodu w tym sezonie być może na rekord nie wskazuje, ale na znaczny ubytek i przybliżenie się do rekordu z września 2012 roku jak najbardziej tak.

Objętość lodu w Arktyce w 2019 roku względem wartości z ostatnich lat i średniej 1979-2018. PIOMAS

2017 rok w wyniku ekstremalnie ciepłej zimy i wcześniejszej jesieni ustanowił rekord dla zimowej i szczytowej (w kwietniu) objętości lodu, co wyraźnie pokazują wykresy. Jeszcze 1 kwietnia tego roku różnica wobec rekordowego wtedy 2017 wynosiła nieco ponad 1800 km3. Tegoroczny ciepły kwiecień, warunki pogodowe, zmiany w Cieśninie Naresa, to wszystko sprawiło, że w kwietniu ta różnica zaczęła spadać. Na koniec kwietnia z 1808 km3 zrobiło się 1665 km3. Potem było jeszcze szybciej. Już w połowie maja dystans do rekordzisty spadł do 1152 km3. Wykres obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje wyszczególnienie zmian objętości lodu z ostatnich tygodni względem ostatnich lat.

Objętość lodu w Arktyce w 2018 roku względem wartości z okresu 1979-2017. PIOMAS/Zack Labe 
 
Działanie stabilnych ośrodków wysokiego ciśnienia, czego rezultatem był wzrost temperatur, oraz eksport lodu w Cieśninie Naresa, to wszystko sprawiło, że dystans do rekordzisty szybko się skurczył. Maj był w Arktyce najcieplejszym miesiącem w historii. Na koniec minionego miesiąca objętość lodu wyniosła 19111 km3, była więc o 1015 km3 większa niż w rekordowym 2017 roku. Ilość lodu w Arktyce jest nieco ponad 300 km3 mniejsza niż w 2012 roku, kiedy padł rekord wrześniowego minimum. Objętość lodu 31 maja była drugą najmniejszą w historii pomiarów, a wynoszący w całym maju spadek jego ilości o 3234 km3 jest trzecim najszybszym w historii pomiarów, po 2010 i 2012 roku. Zestawienie obok przedstawia zmiany różnic ilości lodu względem lat poprzednich.


 Grubość lodu morskiego Arktyki w maju 2019 roku i anomalie grubości w stosunku do średniej 1981-2010. PIOMAS/Zack Labe
 
W ciągu ostatnich kilkunastu tygodni zaszły zmiany, które prawie całkowicie wyeliminowały skutki chłodnego lata i mroźnego listopada 2018. Karty ponownie zostały rzucone na stół. Objętość lodu jest podobna do tej z 2012 roku, grubość czapy polarnej także nie wygląda dobrze. Mapa obok pokazuje anomalie grubości lodu dla maja w stosunku do średniej 2011-2018. Nadmiarowa ilość lodu znajduje się w sąsiedztwie Oceanu Atlantyckiego, a to nie jest dobre ułożenie ze względu na działanie ciepła oceanicznego i dipola arktycznego.

Grubość arktycznego lodu morskiego w 2019 roku w stosunku do okresu 2005-2018 i średnich wartości z lat 80. i 90. XX wieku. PIOMAS

W odpowiedzi na cieple warunki jakie miały miejsce już w marcu, a także działanie dipola arktycznego i potem  kontynuację tych zmian, grubość pokrywy lodowej swoją maksymalną wartość osiągnęła nie w maju, a na początku kwietnia - to nowy precedens! W XX wieku zwykle było to w połowie maja, nawet w drugiej jego połowie, bo lód przyrastał bez przeszkód 2000 km od swoich granic. Teraz tak nie jest. Maksimum wypada na początku maja, w kolejnych latach normą będzie kwiecień. Choć wynosząca na koniec maja 172 cm średnia grubość lodu nie jest rekordowa, to zmiany te wyznaczą nową normę. Kolejne sprzężenie, które doprowadzi do całkowitego stopnienia czapy polarnej. 

 Trend spadkowy i odchylenia spadku/wzrostu ilości arktycznego lodu morskiego.

Chłodne warunki jakie miały miejsce latem zeszłego roku i na początku zimy 2018/19 zostały zniwelowane jak pokazuje to wykres. Doszło do spadku ilości lodu względem średnich wartości i tym samym korekty - a więc trend spadkowy postępuje, co pokazuje też wykres poniżej.


Spadek ilości lodu w Arktyce dla maja w latach 1979-2019. Dane PIOMAS

Średnia ilość lodu w maju wyniosła   21 tys. km3 i była tym samym o 32% mniejsza od maksymalnej wartości jaką zanotowano w 1979 roku. Względem wartości z okresu 1979-2018 ilość lodu w minionym miesiącu była 27% mniejsza. Mamy więc postępujący trend wedle którego za 40 lat w maju czapa polarna będzie jakieś 10 tys. km3 mniejsza niż obecnie, czyli tyle ile miała w pierwszej połowie lipca ostatnich lat. To za 40 lat, o ile trend nie przyspieszy. Tak więc za jakieś 80 lat w maju już nie będzie lodu. To odległa i bardzo bliska zarazem przyszłość. 

Zobacz także:

11 komentarzy:

  1. Słuszna uwaga co do grubości lodu Hubercie. Gdzieś z pół roku temu albo wcześniej wskazywałem na przesunięcie ku początkowi roku maksimum grubości lodu. Ta dana świadczy o coraz szybszym napływie ciepłych nas powietrza nad Arktykę wiosną. Słabo to wszystko wygląda :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogoda staje na głowie, aby był rekord, ale wciąż jest do odrobienia 1000 km3 straty do 2017 w objętości i niecałe 130 tysięcy km2 straty do 2016 w zasięgu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za parę dni powinno się rozpocząć intensywne topnienie wzdłuż prawie całego wybrzeża Syberii aż do cieśniny Beringa. Potem prognozy wskazują na gwałtowne ocieplenie w rejonie Archipelagu Arktycznego i co gorsza przez cały ten okres będzie trwał eksport lodu w stronę cieśniny Frama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli same złe widoki, u nas ekstremalnie ciepły czerwiec będzie przybierał na sile w przyszłym tygodniu tropiki, parno duszno nawet noce tropikalne około 20 stopni.

      Usuń
    2. Ekstremalny to on nie będzie, ale zapisze się sporo powyżej normy

      Usuń
    3. Ale będą dni ,które będą ekstremalne ,np .w przyszłym tygodniu w zachodniej Polsce wartości rzadko spotykane w 1 połowie czerwca, co najmniej 35 w cieniu ,minimalne nawet ponad 20.

      Usuń
  4. Cóż lód będzie znikał nieubłaganie. Trzeba przyznać że żyjemy w niesamowicie ciekawych czasach mimo wszystko. Od kilkunastu tysięcy lat ludzie nie mogli śledzić takich zmian na Planecie, a i kilkanaście tys lat temu mimo wszystko wszystko działo się nieco wolniej. Chyba że jakieś naturalne tamy przerywaly się i nastepowaly mega powodzie...

    Najbardziej mnie osobiście ciekawi jaką metodę/ metody będziemy stosować aby złagodzić skutki GO. Na samo ograniczenie czy zaprzestanie emisji CO2 juz oczywiście za późno chodz rzecz jasna nadal jest to bardzo ważne.
    Też bardzo ciekawe jest czy styknie nam paliw kopalnych na cały okres przejściowy czy będziemy mieć jeszcze ten kłopot... i kurczę możemy do tego spokojnie dożyć proszę Państwa.
    Mysle że obecnie warto inwestować w ziemię nawet przy dużych zmianach klimatu będzie to atut być w jej posiadaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Półwyspie Arabskim ropy jeszcze pod dostatkiem a złoża Arktyki stoją przed ludzkością otworem. Pewnie niebawem tam przyjdzie mi nadzorować megaobrabiarki.
      A ziemia w górach pewnie będzie drożeć... :-/

      Usuń
    2. Jesteś pewien New Eocen że tak wszystko fajnie da się wydobyć co jest ...;)?

      Usuń
    3. Da się. Człowiek jest mocny.

      Usuń
  5. Już prędzej uwierzę w montowanie luster odbijających światło na orbicie niż w wychwytywanie CO2 na Ziemi. OStatnie lata dawały szanse na powstrzymanie wzrostu emisji C02 do atmosfery, po czym w zeszłym roku emisje wzrosły o ponad 3 % w stosunku do dotychczas rekordowego roku. Ciekawe jak się mają emisje w tym roku.

    OdpowiedzUsuń