środa, 27 stycznia 2016

El Niño, globalne ocieplenie i anomalie prądu strumieniowego - razem przeciwko Arktyce

Rosnące temperatury i rekordowe z powodu globalnego ocieplenia El Niño uderzają w cały świat siejąc spustoszenie. Ekstremalny atak śnieżyc we wschodniej części USA, gwałtownie ocieplenie w Polsce i wichury, susze w Azji i Ameryce Południowej, pożary w Amazonii i inne kataklizmy to wiadomości ostatnich dni. Teraz El Niño - Godzilla i globalne ocieplenie uderzają w czapę polarną, tworząc ekstremalne układy baryczne - wichury i sztormy. Mapa Wetterzentrale obok pokazuje ciśnienie i pogodę na półkuli północnej.

Sytuacja baryczna nad zachodnią częścią Ameryki Północnej i wschodnim Pacyfiku 26 stycznia 2016 roku. Nullschool.earth.net

Mapa Earth.net. pokazuje układ baryczny niskiego ciśnienia nad północno-wschodnią częścią Pacyfiku. Wewnątrz niżu barycznego ciśnienie spadło do 950 hPa, nad zachodnią częścią USA, gdzie wciąż występuje susza (nieznacznie złagodzona przez El Niño) wyż baryczny osiągnął zaś ciśnienie o wartości 1030 hPa. 

Na pierwszy rzut oka takie układy baryczne to nic specjalnego. A jednak. Po pierwsze z powodu amplifikacji arktycznej i anomalii prądu strumieniowego i blokad cyrkulacji atmosferycznej ciepło jest w stanie dotrzeć znacznie dalej na północ niż zwykle, i na odwrót - zimno może dotrzeć do strefy subtropikalnej. Po drugie z powodu El Niño powierzchnia wody i atmosfera stają się cieplejsze niż zwykle, a co gorsza proces ocieplenia wód przez El Niño przyczynia się do nasilenia globalnego ocieplenia. Te ciepło może z jeszcze większą siłą dotrzeć do Arktyki.

Odchylenia temperatur na półkuli północnej i w Arktyce 27 stycznia 2016 r. Climate Reanalyzer

Ta sytuacja prowadzi do ogromnego wzrostu temperatur w kanadyjskiej Arktyce. Zamiast -30°C w zachodniej części Kanady, temperatura sięga tam nawet 0°C. To tak, jakby u nas zamiast -5°C w styczniu było +25°C. W centralnej części prowincji Alberta, w głębi lądu temperatura wzrosła do +7°C. Z kolei mróz na Terytoriach Północno-Zachodnich, blisko koła podbiegunowego, zelżał do zaledwie -10°C. Zwykle w środku zimy panują tam 30-35-stopniowe mrozy Dodatnie temperatury raczej więc nie pojawią się nad Morzem Beauforta, ale i tam temperatura jest znacznie wyższa niż zwykle. O ile lekko ujemne temperatury powietrza nie wpływają na arktyczny lód, robi to wiatr. Co pokazuje poniższa mapa.  

 Zasięg arktycznego lodu morskiego na M. Beauforta 26 stycznia 2016. AMSR2,  Arctische Pinguin.

Duży gradient ciśnień wywołuje wiatr, szczególnie nad powierzchnią morza. Wiatr działając mechanicznie na lód niszczy jego integralność - lód pęka, kruszy się i dryfując oddala się od brzegu. Wiatr nie stopi lodu, ale może zrobić to pośrednio przy pomocy fal morskich. Fale morskie uderzając w lód nanoszą na lód topiącą go ciepłą wodę, działają też na niego mechanicznie, łamiąc i krusząc. Nawet takie lokalne zmiany są negatywne, gdyż zaburzony zostaje proces zamarzania O. Arktycznego. Gdyby taki układ baryczny wystąpił w kwietniu, to temperatury nad M. Beauforta wzrosłyby powyżej zera. A nawet teraz może do tego dojść, jeśli strumień ciepła będzie odpowiednio silny, a wzór pogodowy utrzyma się przez kilka dni.

Sytuacja baryczna nad północnym Atlantykiem 26 stycznia 2016 roku.

Ale może jest to zmiana lokalna? Nie. Po drugiej stronie O. Arktycznego inne układy baryczne robią to samo. System potężnych cyklonów z powodu różnic temperatur między mroźną Grenlandią i chłodnym Atlantykiem*, a ciepłem Golfsztromu w pobliżu USA,  ciepłem znad południowej Europy i Afryki, a także środkowo-wschodniego Atlantyku, transportuje wraz z rosyjskim wyżem masy ciepłego powietrza. Ta fala ciepła po drodze spowodowała rekordowy wzrost temperatur w Niemczech, roztopiła też w ciągu kilkunastu godzin śnieg w Polsce. Ciepło to ostatecznie trafia do Arktyki, podnosząc tam temperatury z -35°C do niemal zera. Taka sytuacja budzi niepokój, choć lód nie powinien się roztapiać. Ale podobne zdarzenie w marcu czy kwietniu miałoby już zupełnie inne skutki. Do podobnego zdarzenia, jakie przedstawia pierwsza mapa baryczna Earth.net doszło wiosną 2012 roku, co zapoczątkowało megatopnienie lodu. Wtedy też ciepło i wiatr uderzyły w Arktykę i pokryte lodem Morze Beauforta. Teraz mamy zimę, ale co będzie, gdy taka sytuacja powtórzy się za dwa miesiące, kiedy już będzie dzień polarny? Zwłaszcza że temperatura na Ziemi jest teraz wyższa. 

* Część wód na północy Atlantyku jest od niedawna chłodniejsza ze względu na dużą utratę lodu pochodzącego z grenlandzkiego lądolodu. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle ostatnich lat. NSIDC

Zresztą, skutki już widać. Tempo wzrostu zasięgu lodu jest niewielkie. Za kilka dni zasięg lodu znów może spaść do rekordowo niskiego poziomu. Spektakularny rekord miał miejsce w o tej porze w 2006 roku, ale ilość lodu w Arktyce była wtedy większa, a temperatury na Ziemi niższe. Sama powierzchnia lodu także jest niewielka i rośnie bardzo powoli, lub wręcz wcale nie rośnie. W obecnej chwili czapa polarna jest o 1,16 mln km2 mniejsza od średniej okresu bazowego 1979-2008. Połączenie globalnego ocieplenia z arktycznym wzmocnieniem i do tego jeszcze El Niño, które w przyszłości będzie jeszcze potężniejsze, to mieszanka piorunująca, a na efekty nie będzie trzeba długo czekać. Teraz wszystkie złe moce mogą sprzysięgnąć się przeciwko pokrywie lodowej Arktyki i spowodować megatopnienie w 2016 lub 2017 roku. Każdy tak duży spadek powierzchni/zasięgu lodu to kolejny zapalnik do jeszcze potężniejszych ekstremów i anomalii temperatur. Możliwe, że jeszcze w tej dekadzie, jak pokazują megatrendy zmian, anomalia temperatury w Arktyce może sięgnąć nie 1,5-2°C, jak obecnie, lecz 4°C. Potem ten wzrost z powodu zaniku czapy polarnej będzie jeszcze większy. Możemy sobie tylko wyobrażać, jak będzie wyglądać u nas zmienność pogodowa i anomalne warunki klimatyczne. Ciekawe, czy globalne ocieplenie będzie wtedy takie fajne, jak twierdzą co niektórzy?

13 komentarzy:

  1. Jak uważasz Hubercie, jak zmieni się klimat Polski po stopnieniu lodu morskiego w Arktyce? czy od razu znikną zimy? Czy będzie większa tendencja do NAO dodatniego, czy ujemnego? Czytałeś jakieś prace na ten temat?

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy się to już nie stało ale chyba już od 30 czy 40 miesięcy w każdym miesiącu nawet zimowym w Polsce zdarzają się burze.Co ciekawsze zaobserwowałem w danych gwałtowny wzrost liczby piorunów.Rekordowo dużo był w największej burzy poprzedniego roku w lipcu.Była jeszcze później w tym lipcu inna ,bardziej groźna ale nie było aż tyle piorunów.W przypadku tej 1 burzy na stronie blitzortung pokazywano ponad 100000 wykrytych piorunów co było wartością obłędną.Strona na której patrzałem nie ma dużo lat podanych ale pokazuje że liczba piorunów rośnie geometrycznie-w ciągu kilku lat ilość piorunów wzrosła ponad 2 razy!Jeżeli chodzi o sam zimę to już teraz w wielu miejscach średnia wieloletnia wszystkich miesięcy przekracza 0 stopni np. Szczecin.Za 20 lat tyle może być w Suwałkach.

      Usuń
  2. Zimy już znikają, trzeci rok z rzędu zimy są takie sobie, gdzie przez większość czasu nie ma śniegu i mrozu. Trudno powiedzieć, jak będzie to wyglądać przy braku lodu. Lód zniknie na przełomie sierpnia/września, za pierwszym razem nie będzie go przez kilka dni, potem ocean zacznie zamarzać. Cały zamarznie pewnie w styczniu, a może w lutym następnego roku. Kiedy? Nie wiem, nie w tym ani raczej jeszcze nie w następnym roku. Choć wszystko się może zdarzyć. To kwestia raczej kilku lat, niż kilkudziesięciu.

    Zima oczywiście wtedy będzie, ale z powodu anomalii prądu strumieniowego. A nie jego normalnego rozmieszczenia, gdzie zima ma być i powinna być. Jak wtedy będziemy mieli zimę, to gdzie indziej na podobne szerokości geogr. padną rekordy ciepła. Np. na Alasce temperatura wzrośnie powyżej zera i będzie padał deszcz. W samej Arktyce prawie na pewno będą występować anomalie temperatur, bardzo wysokie anomalie. Blokady cyrkulacji atmosferycznej staną się już normą. Oczywiście świat zacznie się intensywniej ocieplać. Z każdym kolejnym rokiem okres bez lodu będzie się wydłużać. W końcu O. Arktyczny będzie wolny od lodu w ciągu roku na tyle długo, że zima przestanie u nas występować na amen. I nie tylko u nas. W ciągu najbliższych dwóch-czterech lat zima przejdzie do historii, ale nie dosłownie. Wciąż będą incydenty zimowe, jak śnieg czy mróz. Ale całościowo zima nie będzie już zimą. Skoro 70% czasu zimy to będą temperatury powyżej zera, jak teraz.

    Nie wiem jak będzie z oscylacją, w skali temperatur przestanie mieć to znacznie, gdyż one wzrosną i ostatecznie tradycyjny model pór roku zniknie. W świecie cieplejszy o 2oC w Polsce będą dwie roku roku, tak jak we Włoszech, gdzie termicznie zimy nie ma.

    Po stopieniu lodu w Arktyce wszystko będzie zachodzić bardzo szybko. Szybko wzrosną temperatury, szczególnie, że emisje metanu z hydratów nasilą się. Naukowcy z COP21 są przekonani, że uda się uniknąć katastrofalnego ocieplenia klimatu o ponad 2oC. Nie uda się.

    O samej Polsce nic nie czytałem. Poza raportami na stronie Nauka o klimacie. Ale to dość konserwatywna strona, której eksperci sądzą, że do PETM2 nie dojdzie, ale jednocześnie są niepewni co do ocieplenia o 2oC. Moim zdaniem i zdaniem takich naukowców jak Guy McPherson, czy Sam Carana do scenariusza PETM2 dojdzie, ale jest szans na jego uniknięcie, gdy wyłączymy światową gospodarkę w ciągu roku czy dwóch lat. Tego nie zrobimy, więc do atmosfery będą trafiać kolejne porcje CO2. W końcu przekroczony zostanie punkt krytyczny i O. Arktyczny nagrzeje się na tyle, że hydraty zdestabilizują się jak w PETM2. Świat ociepli się o 4-6oC a nawet więcej. Z perspektywy dotychczasowych trendów i przyszłych mamy przechlapane. Nie zdążymy wyhamować z paliwami kopalnymi.
    W takim przypadku w Polsce klimat i pogoda będą zupełnie inne od tego, co mamy teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Zastanawia mnie tylko szybkość zmian, które przewidujesz, jednak większość naukowców mówi o trochę dalszym terminie stopnienia lodu w Arktyce. Pozdrawiam.
      Piotr

      Usuń
    2. Większość naukowców to naukowcy nurtu głównego, m.in IPCC. Oni przewidywali gdzieś w 2000 roku, że wrześniowe minimum 5 mln km2 przypadnie na połwę tego wieku, tymczasem już w 2007 roku zasięg lodu spadł do 4,1 mln km2. Po 2007 pojawił się dość radykalne prognozy, że lód w Arktyce zniknie do 2015 roku. Tak się nie stało, bo nie wzięto pod uwagę czynników pogodowych - reakcji warunków pogodowych na zbyt nadmierne topnienie lodu. Po prostu w 2012 roku, kiedy zasięg lodu spadł do 3,4 mln km2, miało miejsce zbyt intensywne topnienie. Nad Arktyką zrobiło się wilgotno, przez co w 2013 roku pogoda nad O. Arktycznym była często niżowa, no i nie było też tendencji do wędrówki ciepłych mas powietrza do Arktyki.

      Jednak ostatnie lata znacznie wyprzedziły prognozy IPCC. To nie będzie połowa wieku, lecz maksymalnie lata 20. XXI wieku.

      Usuń
    3. " Skoro 70% czasu zimy to będą temperatury powyżej zera, jak teraz."
      Nic dziwnego jak średnia wieloletnia temperatura stycznia w kilku miejscach w Polsce jest wyższa od 0.
      "Moim zdaniem i zdaniem takich naukowców jak Guy McPherson, czy Sam Carana do scenariusza PETM2 dojdzie, ale jest szans na jego uniknięcie, gdy wyłączymy światową gospodarkę w ciągu roku czy dwóch lat. "
      Światowej raczej nie ale dzikusy muzułmańskie maja szanse wyłączyć z tego gospodarkę większości państw zachodniej,południowej i północnej europy(głównie byłej EWG) i na pewno nie obędzie się to bez zamiany wielu w nawóz.Ja na miejscu żabojadów już bym składał manele i zmykał np. do Rosji jak Depardieu.I mam dobrą wiadomość -już za 2 czy 3 lata może być Polska najbogatszym państwem Europy.Jest też zła ale tego się domyślcie sami.
      " Oni przewidywali gdzieś w 2000 roku, że wrześniowe minimum 5 mln km2 przypadnie na połwę tego wieku, tymczasem już w 2007 roku zasięg lodu spadł do 4,1 mln km2."
      To prymitywy.Ja już wcześniej spodziewałem się ze sporo prędzej lód będzie znikał.Mam nadzieję że tej zimy jeszcze solidnie poleje bo susza gdzie nie gdzie w Polsce trwa nadal.Chociaż 20 cm deszczu czy śniegu do końca marca.Nawet 10 to by od biedy starczyło na najbliższy czas.

      Usuń
  3. Piotrze, problemem nie jest to, JAK ZMIENI SIĘ KLIMAT ( Świata/Polski) tylko w JAKI SPOSÓB BĘDZIE SIĘ ZMIENIAŁ. Bo to nie jest tak że po nagłej ( ostatnich 100 lat) ingerencji w system i przetrwaniu (obecnie) powstających ekstremalnych zjawisk, klimat zmieni się na inny, równie stabilny, dający się opisać i usystematyzować ( np. cieplejsza Polska bez zim). Gdy wprowadzamy zbyt dużo istotnych zmian w system, on się rozpada kawałek po kawałku. Jedne zmiany klimatu inicjują kolejne zmiany, generując chaos aż do wyczerpania systemu. Jeżeli w Polsce za kilka lat może być cieplej to za lat kilka kolejnych będzie ekstremalnie ciepło (metafora rozbujanej huśtawki).
    Ewentualne porządkowanie się zjawisk w coś co można by nazwać nowym klimatem (np.cieplejsza Polska lub martwa Wenus) trwa tysiąclecia geologiczne. Parafrazując: szklankę rozbić można szybko ale pozbierać i posklejać już o wiele dłużej jeżeli to w ogóle możliwe.
    Bujamy się coraz mocniej i każda prognoza dotycząca zmian będzie tylko chwilową.Podobnie jak z prognozą pogody której schemat(powtarzalność) jest coraz krótszy(trudniejsza) do opisania. Zaadaptujesz się do jednej zmiany a za chwilę uderzą dwie kolejne. Największym problemem jest to że granica przejścia systemu w chaos jest nie mierzalna dopuki się jej nie przekroczy i to jeszcze daleko po fakcie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech się klimat zmienia, im cieplej tym lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://arcticicesea.blogspot.com/2014/10/arktyczny-zmierzch-cywilizacji.html
      Niestety nie.
      Jeśli nie przejmujesz się ewentualnym kryzysem żywnościowym i konfliktami, uchodźcami z odległych krajów, to cóż. Dla ciebie to dobrze.

      Usuń
  5. A w wielu krajach byłego EWG robi się gorąco z powodu nastrojów.Tam to się dopiero ociepla klimat.A jak odpalą francuskie czy angielskie atomówki to dopiero będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugeruje, że chodzi ci o uchodźców z Syrii i wysokie ryzyko terroryzmu.
      A skąd wzięła się wojna w Syrii? Nie dlatego, że jest tam dyktator, choć jego wina też jest. W latach 2006-2010 Syrię nawiedziła susza z powodu globalnego ocieplenia, upadło rolnictwo, wielu ludzi wyemigrowało do miast. Do tego doszedł wzrost cen żywności z jednej strony z powodu cen ropy, z drugiej zaś z powodu katastrof klimatycznych w 2010 roku. Wybuchła Arabska Wiosna, także w Syrii. Skończyło się to tam wojną, która trwa do dziś, resztę już zresztą znasz.

      Inne kraje też to może czekać, np. Irak, Iran, czy kraje północnej Afryki, kiedy załamie się produkcja żywności, albo wzrosną jej światowe ceny, np. z powodu klęski suszy na środkowym zachodzie USA. Ciekawe ilu uchodźców klimatycznych (bo nazwijmy to po imieniu, a nie wojennych, czy politycznych) przybędzie do Europy i co zrobi Europa. Wtedy naprawdę może zrobić się gorąco.

      Usuń
    2. " Nie dlatego, że jest tam dyktator, choć jego wina też jest. W latach 2006-2010 Syrię nawiedziła susza z powodu globalnego ocieplenia, upadło rolnictwo, wielu ludzi wyemigrowało do miast"
      Najważniejsza zasługa w tym USA i Izraela.Nie wiem czy pamiętasz że USA wspierało Osamę .b.n. podobnie jest z tym"państwem islamskim".I co ma wiosna do wojny?Żadnej arabskiej wiosny tam nie zauważyłem tylko rozpad państw wywołujący chaos.

      Usuń
  6. Hubert zimy już praktycznie znikły z naszego kraju te dwa tygodnie z mrozami to nic, raczej już zima się skończyła może jeszcze za wcześnie na sąd ostateczny ale wszystko na to wskazuje,Hubert mam pytanie jak będzie prezentować się klimat Polski po spaleniu wszystkich paliw kopalnych, będzie przypominać klimat jaki obecnie panuje w Algierii czy raczej ten jaki obecnie panuje w Północnych Indiach z deszczową porą w okolicach lipca i sierpnia?

    Hubert to pytanie raczej do klimatologa ale pewnie masz jakieś rozeznanie.

    Wiele osób twierdzi że lądy nie będą się w okresie lipca w nieskończoność nagrzewać a wysokie temperatury nad lądami i różnica temperatur między kontynentem a Atlantykiem będzie sprzyjać jak teraz obecnie nad Sahelem do wkraczania układów niskiego ciśnienia wraz z deszczem nad Europę, lepiej dla przyrody w Polsce żeby ten scenariusz z porą deszczową w lecie anie w Zimie miał miejsce deszcz podczas lata jest bardzie pożądany niż podczas zimy.

    Raczej pewne że będą w Polsce będą dwie pory roku ale nie jestem pewny kiedy będzie przychodzić pora deszczowa czy w zimie czy w lecie?

    @Anonimowy!






    OdpowiedzUsuń