Potężna fala ciepła dotarła do Arktyki, nad Ocean Arktyczny od strony Pacyfiku i Alaski. Jednak nad obszarem, gdzie temperatury przekraczają zero stopni Celsjusza występuje duże zachmurzenie. To powinno spowolnić topnienie lodu i utrudnić powstawanie stawów topnienia - obszarów, gdzie po stopionym śniegu na pokrywie lodowej zostaje woda. Ale skala ocieplenia jest gigantyczna, szczególnie, że to wciąż dopiero pierwsza połowa maja. Zmiany są już widoczne.
Anomalie termiczne na półkuli północnej i w Arktyce 12 maja 2016 r. Climate Reanalyzer
Mapa Climate Reanalyzer pokazuje, jak wielka jest skala dodatnich anomalii temperatur w Arktyce. A to dopiero początek zmian. Prognozy zakładają nasilenie wzrostu dodatniej anomalii termicznej. Blisko wybrzeży Alaski temperatury 12 maja sięgną 2oC, a nawet 3oC. To duża wartość, która nawet przy dużym (niestety niecałkowitym) zachmurzeniu wywrze istotny wpływ na pokrywę lodową Morza Beauforta i Czukockiego.
Temperatury nad Oceanem Arktyczny o 9:00 UTC 12 maja 2016. Earthnet
Temperatury o 9:00 UTC 12 maja przekraczały zero stopni nad znacznym obszarem Oceanu Arktycznego, co pokazuje mapa Earthnet. W głębi Alaski 12 maja temperatura może przekroczyć 20oC, za kołem polarnym, daleko od Oceanu Spokojnego.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle rekordzistów. JAXA
Zasięg lodu morskiego cały czas pozostaje na rekordowo niskim poziomie, kurczy się w tempie 50-100 tys. km2 dziennie. Bardzo mało prawdopodobne, by w tym miesiącu sytuacja miała ulec zmianie.
Pokrywa lodowa na Morzu Czukockim 11 maja 2016. NASA Worldview
Lód na Morzu Czukockim już topnieje. Cieśnina Beringa jest wolna od lodu. Temperatury rosną. W ciągu najbliższych dni ciepło dotrze też nad Morze Wschodniosyberyjskie. Tempo topnienia lodu nie zwolni, a może nawet przyspieszyć.
Sytuacja w Arktyce jest tragiczna, prawdopodobieństwo, że w tym roku padnie kolejny rekord, rośnie.
Zobacz także:
Sytuacja w Arktyce jest tragiczna, prawdopodobieństwo, że w tym roku padnie kolejny rekord, rośnie.
Zobacz także:
- Arctic News - skala topnienia rośnie, wtorek, 10 maja 2016 Początek maja 2016, jak i koniec kwietnia można uznać w Arktyce za początek naprawdę rekordowego topnienia. Klimat i pogoda wywierają wielki wpływ na czapę polarną, powodują na niespotykaną wcześniej skalę roztopy. Arktyka jest na prostej drodze do ustanowienia kolejnego rekordowo niskiego zasięgu lodu we wrześniu. Lód roztapia się wszędzie, choć są obszary, gdzie proces ten jest bardzo powolny, ale zachodzi. Wkrótce przyspieszy.
Współczesnej ludzkości nie są znane jakiekolwiek narzędzia, które bez żadnych wątpliwości byłyby w stanie powstrzymać bądź nawet spowolnić zachodzące obecnie zmiany klimatu. Nawet całkowite "wyłączenie" cywilizacji przemysłowej (pytania: jak? i: co w zamian?) nie powstrzyma dalszego wzrostu stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, ani dalszych emisji metanu. Z kolei próba utrzymania przy życiu jak największej liczby ludzi na świecie spotęguje emisję rozmaitych gazów cieplarnianych i pogłębi degradację środowiska, co związane będzie z nieodzownym wylesianiem, wyjaławianiem gleb i dalszą eksploatacją kurczących się zasobów wody pitnej (nie wspominając o eksploatacji "odnawialnych" źródeł energii, pogłębiającej dewastację przyrody - np. elektrownie wodne i de facto przyczyniającej się do dalszego zwiększania emisji gazów cieplarnianych - np. baterie słoneczne).
OdpowiedzUsuńNiektórzy klimatolodzy i inni naukowcy zajmujący się nadchodzącymi zmianami, wieszczący rychłą apokalipsę, wyszli daleko poza rolę naukowców opisujących suche fakty, skutki działalności człowieka i potencjalne środki zaradcze, pretendując do roli cywilnych kaznodziejów, wyznających coś w rodzaju świeckiej religii, której najważniejszym, choć nie jedynym dogmatem, jest swoiście rozumiana "sprawiedliwość klimatyczna". Świadczy o tym choćby ta rozmowa dziennikarza Chrisa Hedgesa z aktywistą klimatycznym Timem DeChristopherem: https://www.youtube.com/watch?v=Va_F0QVaO8A , (ale także inne wystąpienia, np. wykłady Guya McPhersona o charakterze quasi-kazań). Panowie prowadzący zalinkowany dialog, określający się jako "aktywiści duchowi" (polecam zwłaszcza drugą połówkę wywiadu), świadomie odrzucają koncepcję celowości swoich działań, a nawet ich racjonalności, przyznając że kierujące nimi motywy mają podłoże bliskie religijnemu.
Tymczasem brutalna prawda jest taka, że w przypadku klimatycznego kataklizmu na globalną skalę w mojej (i nie tylko) ocenie najbardziej racjonalnym rozwiązaniem (o ile o takim w ogóle można mówić) zarówno dla środowiska jak i dla części ludzkości mniej dotkniętej skutkami zmian klimatycznych byłoby pozostawienie samej sobie tej części, która zostałaby najbardziej dotknięta tymi zmianami.
Czyli jeśli byś znalazł się wśród "tej części, która zostałaby najbardziej dotknięta tymi zmianami" to nie miałbyś nic przeciwko temu abyś został pozostawiony sam sobie?
UsuńZmiany klimatu mogą być bodźcem rozwoju dla ludzkości jak uda się nad nimi zapanować.-Nawet dzięki nim możemy w przyszłości pomyśleć o kolonizacji innych planet. Wywołaliśmy je i możemy je znacząco spowolnić a nawet odwrócić-Kwestia tylko poniesionych kosztów oraz czy społeczność jest w stanie ograniczyć nadmierną konsumpcję.No właśnie mogą... tylko jakie na to mamy szanse bo że ludzie dobrowolnie zadbają o planetę.Ograniczamy emisje w europie ale czy to różnica że nasze fabryki produkują w Chinach
Usuńgrzeg8
Nie sądzę, żeby w obliczu katastrofy klimatycznej, jakiś kraj, pewnie USA miał środki do tego, by próbować kolonizować planety, nawet Księżyc. Skutki zmiany klimatu będą uderzać w światową i lokalną gospodarkę. Kraj, który będzie ponosić straty z powodu pogody nie będzie mieć pieniędzy na takie, powiedzmy inwestycje jak podróże w kosmos. A jak dodamy problemy gospodarcze, spadek poziomu życia wśród amerykańskiego społeczeństwa, to nie sądzę, by kogoś było stać, by lecieć, gdziekolwiek.
UsuńKilka lat temu Pentagon opracował stosowne procedury na wypadek destabilizacji społecznej w USA z powodu globalne ocieplenia i nie doborów energii z paliw kopalnych, szczególnie chodzi tu o ropę.
Kogoś byś w takim wypadku miał wysłać, powiedzmy na Kepplera 2.0? Paris Hilton? 95% Amerykanów nigdzie nie poleci, bo nie będzie mieć za co. A ani NASA, ani Spacex w obliczu chwiejącej się w posadach cywilizacji nie będzie stać na inwestycje w takie coś.
Ale jeśli chodzi o samego bodźce rozwojowe, to tak. To już jest w postacie coraz to lepszy OZE, cz ekomiast, czy dzielnic. Tyle tylko, że to wszystko jest o 50 lat za późno. Na ale, lepiej późno niż wcale.
Nie jestem czarnowidzem, ale niestety widzę to wszystko w czarnych barwach. No chyba, że naprawdę zdarzy się jakiś cud, ale wątpię.
Ostatecznie można podejść do sprawy jak Świadkowie Jehowi. Kiedyś powiedziałem im na nagłej zmianie klimatu i katastrofach, które się z tym będą wiązać, to powiedzieli mi, żebym się nie martwił. Bo wszystko się dobrze skończy, tzn. Bóg załatwi za nas sprawę. Super.
Nie mówię że kolonizacja innych planet jest teraz możliwa tylko jak uporamy się z problemem na Ziemi to wiedza która zdobędziemy może nam to ułatwić.Z tym 50(do 150) lat coś jest bo gdzieś tyle brakuje nam do w miarę dobrze zrozumienia czynników pogodowych aby móc próbować ingerować w miarę system pogodowy świadomie.
UsuńPóki nie mamy kryzysu żywnościowego na skalę światowa to jest jeszcze szansa na próbę przynajmniej spowolnienia zmiany klimatu i przetrwania do czasu gdy będziemy mogli to przywrócić do normy
grzeg8
ps. Nawet teraz można wpłynąć na klimat choćby pokrycie czymś na miarę kolektorów(w dzień powierzchnia biała odbija światło a w nocy czarna zwiększająca radiację i ochładzająca ) terenu.Tylko ingerencja na dużą skalę z dzisiejszą wiedzą to jak konstruowanie samolotu w czasach braci Wright.-Może się udać ale nie jest pewne.
@Anonimowy 13 maja 2016 19:18
UsuńNie znajdę się wśród nich. Potencjalne zmiany w największym stopniu uderzą w niektóre państwa tzw. III Świata, jak kraje Afryki, Ameryki Południowej czy Południowej Azji - te, w których w ostatnich latach nastąpił drastyczny wzrost demograficzny i w których już obecnie dochodzi do wyczerpywania się rezerwuarów wody, a ochrona przyrody istnieje tam tylko na papierze.
Logicznie rzecz ujmując, próby ratowania mieszkańców tych rejonów zdestabilizowałyby i zniszczyły całą gospodarkę światową, dlatego w razie czego rządy państw bogatszych - kierując się zdrowym rozsądkiem, a nie wyimaginowaną religią "sprawiedliwości klimatycznej" - nie podejmą w tym kierunku żadnych działań na dużą skalę.
@grzeg8
Usuń"Wywołaliśmy je i możemy je znacząco spowolnić a nawet odwrócić-Kwestia tylko poniesionych kosztów oraz czy społeczność jest w stanie ograniczyć nadmierną konsumpcję.No właśnie mogą... "
Nie istnieją żadne dowody na możliwość odwrócenia zmian. Poza tym nie jest to tylko kwestia kosztów, ale również pojemności środowiska i wyczerpywania się zasobów nieodnawialnych - takich jak gleby, oceany, czy lasy. Większość ludzi na świecie wcale nie konsumuje "nadmiernie" (co mogło być prezentowane jako czynnik modyfikowalny jeszcze w latach 90.), problemem pozostaje natomiast liczba ludzi, rosnąca do tego stopnia, że nie da się jej utrzymać.
@Anonimowy
UsuńWiemy jak powstawał węgiel który wydobywamy jeśli uda się kiedyś odejść od spalania zasobów nieodnawialnych to można zaobserwowany przez środowiska dwutlenek węgla s powrotem odizolować od atmosfery i zamienić na postać już stałego węgla -Kwestia tylko rozwoju nauki, czasu i skali tego przedsięwzięcia i najważniejsze olbrzymich kosztów ale jest wykonalne i to tylko przykład sposobu.
Konsumujemy nadmiernie choćby produkując jednorazowe przedmioty czy produkcja na drugim końcu świata.
Problem nadmiernej ilości ludzi na danym obszarze zawsze sam się w historii rozwiązywał niestety;( i pewnie teraz będzie to samo i to jest problem dla ludzi oraz środowiska
grzeg8
@grzeg8
Usuń"jeśli uda się kiedyś odejść od spalania zasobów nieodnawialnych to można zaobserwowany przez środowiska dwutlenek węgla s powrotem odizolować od atmosfery i zamienić na postać już stałego węgla"
Póki co nie można. Brak danych dotyczących bezspornie skutecznych i bezpiecznych technik sekwestracji dwutlenku węgla.
"Problem nadmiernej ilości ludzi na danym obszarze zawsze sam się w historii rozwiązywał niestety ;( i pewnie teraz będzie to samo i to jest problem dla ludzi oraz środowiska)"
Już jest tak samo.
"Blisko wybrzeży Alaski temperatury 12 maja sięgną 2oC, a nawet 3oC. To duża wartość, która nawet przy dużym (niestety niecałkowitym) zachmurzeniu wywrze istotny wpływ na pokrywę lodową Morza Beauforta i Czukockiego."
OdpowiedzUsuńDlaczego niestety. Ten lód jeżeli nie w tym roku to w nastepnym na pewno się rozpuści. A to czy jakjeś zachmurzenie opóźni ten proces o kilka miesięcy to nie ma większego znaczenia. Nie uratuje to ludzi przed nieuchronnym
Tak, ale lepiej, żeby to się odwlekło. No chyba, zrobi się tak: Kończ waść, wstydu oszczędź. Albo, jak ma zabić, to od razu. Czyli po prostu, jak ma się stopić do zera, to niech się stopi już teraz i po krzyku. Wtedy zobaczymy co będzie. Bo pewnie ta niepewność nas dobija.
UsuńBoże, kogo dobija? Ludzie więcej luzu. Nic wielkiego się nie dzieje.
Usuń"Boże, kogo dobija? Ludzie więcej luzu. Nic wielkiego się nie dzieje."
UsuńOczywiście kogoś, kto na co dzień nie zajmuje się obserwacją i analizą sytuacji, to nie będzie obchodzić. Wolimy żyć czymś miłym i przyziemnym. Na przykład ile goli Lewy wbije Niemcom na Euro, etc. Nikt nie chce żyć tym czymś złym.
Nic wielkiego się nie dzieje. Patrz wyżej. Tak, Szczególnie, że Zimna Zośka popsuje niedzielę u nas i jednocześnie w Arktyce, o czym będą zaraz pisać.
Dopóki problemy np. z plonami i żywnością są gdzieś daleko, np. w Indiach, to mamy to w nosie. Ale jak komuś w Polsce przez dwa miesiące nie spadnie deszcz na pole, na którym rośnie zboże, to jednak coś się dzieje. Opady w Polsce są teraz bardziej punktowe i niż frontalne. Więc wielu rolników frustruje się, gdy Kret mówi o deszczu a ten nie pada. A jeśli Polska doświadczy suszy w całej skali i powiedzmy chleb zdrożej o 50 gr. to jednak coś może się dziać. Jeśli zarabiasz 2000 zł i więcej, to dla ciebie nie jest to problem. Ale dla większości ludzi będzie. No, na razie jest w Polsce OK, ale jak długo? Po stopieniu czapy polarnej poniżej 1 mln km2 na pewno w pogodzie zajdą jakieś poważne zmiany, pytanie tylko jakie?
Może to i prawda, nie pomyślałem o tym w ten sposób ale co my możemy na to poradzić aby się zamartwiać?
UsuńCzy jest duża szansa że lód"przyklejony" do północnej części Ameryki Północnej po częściowym stopieniu odsunie się od lądu i np. przesunie się nad biegun północny?A jak tak to gdzie najprawdopodobniej?
OdpowiedzUsuńW zależności od wiatru, może przemieścić się do C. Frama (dipol arktyczny). Temperatury plus dipol arktyczny przy takich temperaturach jakie są na Ziemi, oznacza koniec czapy polarnej w Arktyce. Oczywiście jeśli dipol będzie częstym bywalcem w Arktyce.
UsuńSama temperatura nie zniszczy lodu, musiałyby być wysoka. W takim wypadku lód wzdłuż Archipelagu Arktycznego nie zdążyłby się stopić na czas. Ale przy pomocy wiatru wprawiającego w dryf pak lodowy w stronę C. Frama, to już tak. No i jeszcze jakby się huragan pojawił, to już całkiem.
Ale ta, ten lód może dosłownie odpłynąć. Większość tego lodu, wieloletniego lodu została unicestwiona właśnie nie tylko samą w sobie temperaturą, ale przez ciągłe, uporczywe wiatry wiejące przez ostatnie lata.
Nie panikowałbym tak bardzo, gdyż lód w Arktyce będzie przynajmniej przez 10 miesięcy i jeśli zniknie to naprawdę na chwilę.
UsuńI to wystarczy do totalnej zmiany w bilansie energetycznym planety. 3,4 mln km2 w 2012 a 0,5 mln km2 w ? to bardzo duża różnica.
UsuńTo będzie miało znaczenie jesienią, długo nie będzie powstawać PA.Ale katastrofy nie ma się co spodziewać.
UsuńPozostaje jedna niewiadoma, jak zareaguje na to cyrkulacja.
Lód na północ od Kanady i Grenlandii został potwornie poszatkowany, tutaj jest potencjalne miejsce na nowe ognisko topnienia.
OdpowiedzUsuń