środa, 10 maja 2017

Kwiecień 2017 - lodowa klątwa

Początek sezonu topnienia, a więc spadku zasięgu lodu, rozpoczął się 8 marca. Według Narodowego Centrum Danych Lodu i Śniegu (NSIDC), maksymalny zasięg lodu morskiego miał miejsce 7 marca i wyniósł 14,42 mln km2. To było najmniejsze w historii 38-letnich pomiarów maksimum. Maksymalny zasięg lodu był o 1,22 mln km2 mniejszy od średniej wartości z lat 1981-2010, wynoszącej 15,64 mln km2.  Poprzednim rekordzistą był rok 2015, z kolei 2016 rok znalazł się tym samym na trzecim miejscu - 0,1 mln km2 większy zasięg od tegorocznego.

 Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w marcu po lewej i w kwietniu 2017 roku po prawej. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla marca i kwietnia Sea Ice Index - NSIDC

2017 rok jest kolejnym rokiem, kiedy Arktyka notuje rekord, tym razem w marcu. Zarówno rekordowo niski zasięg dla marca i rekordowo małe maksimum marcowe, a także ilość i grubość lodu. Wynoszący dla marca średni zasięg lodu - 14,43 mln km2 przyniósł za sobą przykre konsekwencje. Każdemu, kto dowie się na temat ocieplającego się klimatu Arktyki, a szczególnie całej planety, wydaje się, że zimno i śnieg znikną. Nie znikną. To swoista lodowa klątwa. Gorzka prawda dla tych, co nie rozumieją fizyki klimatu. Ponura prawda, z którą się teraz mierzymy. Marcowy zasięg lodu był według NSIDC o 60 tys. km2 mniejszy od średniej wartości z marca 2015 roku - poprzedniego rekordzisty. Obszar lodu w marcu był o 1,17 mln km2 mniejszy od średniej wieloletniej. W kwietniu średni zasięg lodu morskiego wyniósł 13,83 mln km2, był taki sam co w rekordowym wtedy 2016 roku. To o 1,02 mln km2 mniej niż wynosi średnia 1981-2010.

Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat i średniej 1981-2010.

Sezon topnienia rozpoczął się z charakterystyczną dla siebie cechą - spadkami i następującymi po nich wzrostami. Pierwszy okres przyrostowy nastąpił między 10 a 16 marca, potem pod koniec miesiąca i przeciągając się przez pierwsze dni kwietnia. Trzeba mieć na uwadze, że w marcu topnienie zaczyna się na obrzeżach - zewnętrznych akwenach, jak na Morzu Ochockim, Białym czy Labradorskim. Na Oceanie Arktycznym topnienie wtedy nie zachodzi. Spadek zasięgu lodu w kwietniu nie był ani szybki, ani powolny, był stały - średnie dzienne spadki wyniosły 33 tys. km2. Zasięg lodu zmniejszył się z 14,13 do 13,13 mln km2 (zapis danych dziennych), spadek o prawie 1 mln km2

Odchylenie średniej temperatury (po lewej) i ciśnienia atmosferycznego (po prawej) w Arktyce dla marca 2017.  NOAA Earth System Research Laboratory

Odchylenie średniej temperatury (po lewej) i ciśnienia atmosferycznego (po prawej) w Arktyce dla kwietnia 2017.  NOAA Earth System Research Laboratory

Marzec był miesiącem kontynuującym dodatnie anomalie temperatur w Arktyce. W całym regionie temperatura była o ponad 3oC wyższa od średniej 1981-2010. Najwyższe wartości występowały w rosyjskiej części Arktyki, co ilustruje pierwsze zestawienie map. Poza kwestią globalnego ocieplenia, za wysokie wartości odpowiedzialny był rozległy system niskiego ciśnienia, który zaciągał ciepło znad Oceanu Arktycznego. Podobne warunki miały miejsce w kwietniu. Różnica polegała na przemieszczeniu się ciepła bardziej do centrum i w kierunku Pacyfiku. Będące w normie, a miejscami poniżej normy temperatury nad Morzem Karskiem, Barentsa i Labradorski, stanowił czynnik hamujący wysokie tempo topnienia lodu - jego wycofywania się. 


Średnie tempo spadku zasięgu lodu morskiego dla kwietnia w latach 1979-2017. 

W marcu i kwietniu 2017 kontynuowany był trend spadkowy zasięgu lodu, wynoszący odpowiednio 2,74% i 2,6% na dekadę. Tak więc pokrywa lodowa wczesną wiosną 2017 roku była o 10% mniejsza niż wiosną na początku lat 80. XX wieku. Zmiany w okresie wiosennym są znacznie mniejsze niż w letnim i jesiennym.


Anomalie koncentracji lodu morskiego w kwietniu 2017 roku. Mapa po prawej pokazuje wieloletnią zmianę koncentracji lodu morskiego dla kwietnia 2017. ponad 90% obszaru cechowało się spadkiem. Sea Ice Index

Mimo stosunkowo niewielkiej zmiany, są widoczne różnice. Ilustruje to zestawienie map. Dodatnie, pozytywne anomalie (czyli obszar, zagęszczenie lodu większy niż zwykle), były w zdecydowanie mniejsze. Obszar od Cieśniny Frama w kierunku Oceanu Atlantyckiego cechował się większą koncentracją lodu, a tym samym zasięgiem. Przyczyną był transport lodu przez ową cieśninę wynikający z częstej obecności dipola arktycznego. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć ilustruje kierunek dryfu lodu w połowie kwietnia. Miał wtedy miejsce intensywny eksport lodu przez Cieśninę Frama.

Obszar w Arktyce zajmowany przez wieloletni lód w marcu 2016 i 2017 roku.  National Snow and Ice Data Center, courtesy M. Tschudi, C. Fowler, J. Maslanik, R. Stewart/University of Colorado Boulder; W. Meier/NASA Cryospheric Sciences
Arktyka traci gruby, wieloletni lód. Zmiany zachodzą na przestrzeni nawet już nie dekad, co lat. Ostatnia zmiana zaszła w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Przede wszystkim zniknął lód z obszaru Arktyki, który jest bardziej odporny od pozostałych. Wszakże pojawiło się więcej dwuletniego lodu po stronie rosyjskiej, ale to wrażliwy na topnienie obszar. Tam zwykle znajduje się cienki lód, a do tego działa Golfsztrom. Wykres obok pokazuje, jak szybko zmniejszał się udział wieloletniego lodu. To już tylko kilka procent powierzchni czapy polarnej. Za dwa lub trzy lata. Wieloletni lód przestanie istnieć. O wieloletnim będzie się mówić w kontekście lodu 2-3-letniego.
Rozmieszczenie prądu strumieniowego między 10 a 20 kwietnia 2017. NOAA/ESRL

Wracając do kwestii braku wiosny w kwietniu. Arktyka to nie Vegas, to co w niej się dzieje nie pozostaje tylko tam. Ocieplający się klimat Arktyki wymusza na pierwszy rzut oka niezrozumiałe zdarzenia. Miało być ciepło, miało być ponad 20oC. A wyszła zimna i mróz. Skoro różnice temperatur między Arktyką a tropikalną strefą się mniejsze niż zwykle, to zmienia się zachowanie prądu strumieniowego, który zwalnia i meandruje. Na mapie widać, że biały obszar nad Arktyką (obszar wiru polarnego) tworzy wybrzuszenie. Pech chciał, że akurat nieszczęśliwie wycelowało w Polskę i Europę, a nie gdzie indziej. W wyniku tego spadła nań lodowa klątwa ocieplającej się Arktyki. Inne obszary, jak zachodnia część Rosji miały pogodę zgoła inną. Było tam po prostu ciepło. Dlatego też wiele osób mogło rzec, że globalne ocieplenie się skończyło. Inni zaś stwierdzili, że CO2 jest jednak za mało, i najlepiej będzie jeśli lód w Arktyce zniknie. Jak czapa polarna będzie się kurczyć jeszcze bardziej, to problem się nasili. A kiedy lód zniknie definitywnie - zaczną się inne problemy. Będzie nam wtedy tęskno do tych swojskich przymrozków na wiosnę.

Na podstawie: National Snow and Ice Data Center: Another record, but a somewhat cooler Arctic Ocean, Warm Arctic, cool continents

Zobacz także:

73 komentarze:

  1. "Na mapie widać, że biały obszar nad Arktyką (obszar wiru polarnego) tworzy wybrzuszenie. Pech chciał, że akurat nieszczęśliwie wycelowało w Polskę i Europę, a nie gdzie indziej. W wyniku tego spadła nań lodowa klątwa ocieplającej się Arktyki."

    To troche sciema. Gdyby bylo przesuniecie zimnych mas polarnych nad Europe z Arktyki ta by sie topila, a tak sie nie dzieje. Topnienie jest najwolniejsze od dekad. Po prostu temperatura globalna mocno spadla wzgledem 2016 i my oberwalismy. Niech mi ktos wytlumaczy jak to jest mozliwe, ze temperatura globalna powietrza tak nagle spadla o 1 stopien C w rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt tego nie zrobi, bo to zwyczajnie nieprawda. Wg prognoz globalna temperatura maja będzie o około 0.1 stopnia niższa, niż przed rokiem. Również topnienie nie jest "najwolniejsze od dekad", dosyć podobnie było w 2007.

      Usuń
    2. pdjakow12 maja 2017 06:53
      "Wg prognoz globalna temperatura maja będzie o około 0.1 stopnia niższa, niż przed rokiem."
      Wg prognozy to już lodu miało nie być a ciągle jest. Kwiecień był dramatycznie chłodny.

      Usuń
    3. @Anonimowy

      Wg jakich prognoz i jakiego lodu. Połowa maja niemal już minęła, oszacowanie średniej anomalii miesięcznej pozostałego okresu to nie jest jakaś szczególnie trudna sprawa.

      Usuń
    4. pdjakow12 maja 2017 10:20
      Lepiej zrób sobie człowieku anomalię kwietnia.

      Usuń
    5. Poważną anomalię, to ja tu widzę w komentarzach. Anomalię czego mam se zrobić?

      Usuń
    6. pdjakow12 maja 2017 14:02
      Anomalie temperatury kwietnia. Kwiecień był bardzo zimny i maj w życiu tego nie nadrobi.

      Usuń
    7. Anonimowy 12 maja 2017 14:09
      Kwiecień był bardzo zimny globalnie?
      Naprawdę?

      Usuń
    8. Globalnie, globalnie. A co mnie obchodzi, że na Antarktydzie było nie minus 90 tylko minus 80. W strefach umiarkowanych było tragicznie.

      Usuń
  2. Może podałbyś źródło tych rewelacji o rzekomym spadku temperatury o 1 st. C w ciągu roku. dane pomiarowe NASA i NOAA tego nie potwierdzają. Tak więc są to informacje wyssane z palca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Blog Społeczny Dopiewo - w NOAA sa dane za marzec 2017. Za kwiecien nie widze danych. Prosze wyslij link.

      Usuń
    2. Nie ma jeszcze danych za kwiecień ale pomiary z I kwartału nigdzie nie wskazują, że temperatura spadła o 1 st. C. Co więcej, była tylko nieznacznie niższa, niż na początku 2016 r. ale za to wyższa niż w 2014 czy 2015. Marzec br. jest na 6, luty na 9 a styczeń na 14 miejscu wśród najgorętszych miesięcy w całym okresie pomiarowym od 1880 r. - https://www.ncdc.noaa.gov/cag/time-series/global/globe/land_ocean/all/12/1880-2017
      Jak więc widać, w I kwartale 2017 r. anomalia temperatury globalnej ponownie wzrastała.

      Usuń
    3. Mała poprawka. Chodziło mi nie o najgorętsze miesiące ale o te z największą anomalią dodatnią.

      Usuń
  3. @Bart spójrz na te wykresy.
    https://zapodaj.net/72324732454b6.jpg.html
    Klimat od ok. 6000 lat temu zaczął się bardzo szybko oziębiać. Globalne ocieplenie ratuje naszą skórę. Trwa wyścig czy zdążymy wyprodukować odpowiednio dużo Co2 czy zamarzniemy. Stąd ten spadek anomalii o 1 st. Miejmy nadzieję, że to chwilowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykresy, które przedstawiłeś pochodzą z rdzeni lodowych. Ostatnia data na nich to połowa XIX w, nie przedstawiają one również temperatur globalnych.

      Usuń
    2. pdjakow12 maja 2017 06:55
      No i co z tego? Tendencja jest wyraźna. Epoka lodowcowa była już tuż, tuż.

      Usuń
    3. Fajnie, ale to wynika tylko i wyłącznie z krzywej trendu, która jest dofitowana z dupy.

      Usuń
    4. Jak to? Pasuje bardzo dobrze. Tam nie uwzględnili ostatnich lat bo nie chcą nakładać wpływu globalnego ocieplenia. Ale trend przed rewolucją przemysłową zaczynał być wyraźny. Gdyby nie ocieplenie spowodowane emisją Co2 już bylibyśmy w Polsce pod lodem.

      Usuń
    5. Nie, nie bylibyśmy. Być może odsunie to Epokę Lodową w czasie, ale bez emisji CO2 obecnie by jej nie było. Co najwyżej panowałby klimat zbliżony do tego z początku XX w. Przed globalnym ociepleniem wyższe szerokości geograficzne ochładzały się w tempie 0.31 stopnia / 1000 lat (Esper et al. 2012).


      A dopasowywanie takiej krzywej do tego typu danych, to proszenie się o kłopoty. Po prostu dla interglacjału eemskiego wyjdzie z tego pewnie zero absolutne.

      Usuń
    6. Zobaczymy co będzie. Krzysiek, Pdjakow i Demon to wy wszyscy z jednej parafii. Piszecie o ociepleniu a jak się ochłodziło to nagle każecie nie sugerować się wykresami. Widać wyraźnie ochłodzenie w danych.

      Usuń
    7. Anonimowy 12 maja 2017 15:54

      Naucz się rozróżniać trend i fluktuacje na trendzie.

      Usuń
    8. Skąd ja to znam? Jak się ociepla to to jest straszny i dramatyczny trend ale jak się ochładza to to tylko fluktuacja. Na tym opieracie swoją wiedzę? Nie ma i nie będzie tego demonowego eocenu ani pdjakowowego efektu cieplarnianego.
      Niedługo szybciej się będzie ochładzać niż ocieplać i już to u nas widać.

      Usuń
    9. Anonimowy 12 maja 2017 16:49

      Guzik znasz, bo właśnie pokazałeś jaki jesteś jałowy.
      Trend jest długookresowo rosnący.

      Usuń
    10. Jałowy taaaaaaaaa.
      Wyłącz kompa i wyjdź na dwór zobacz co się wokół dzieje. Śnieg leżał
      na Mazurach najdłużej w historii.
      Kwiecień był jednym z najzimniejszych w historii. A w maju otarliśmy się o rekord wszechczasów najniższej temperatury.

      Usuń
    11. @Anonimowy 12 maja 2017 17:59
      No tak. Dla jałowego typa, Polska to cały Świat. Ba! Nawet Europa, to cały Świat.
      Rekord wszechczasów w maju? Czyli było prawie tak zimno jak w czasie zlodowaceń?
      Skąd się tacy ludzie biorą?

      Usuń
    12. Rekord wszystkich obserwacji majowych. Nie masz argumentów to lżysz wszystkich. Poza tym nie wiesz nawet że każde zlodowacenie zaczyna się w północnej Europie a nie na Karaibach? Wystarczy że u nas będzie chłodniej to ciepło w Zatoce Perskiej nie pomoże.

      Usuń
    13. Czyli nie rekord wszechczasów, tylko okresu pomiarów instrumentalnych :)
      Naucz się "jałowcu", że charakterystyczne dla okresy bezpośrednio przed zlodowaceniem były chłodne lata, w czasie których zostawało z roku na rok, coraz więcej niestopionego śniegu.
      A co do argumentów... ja je mam, pdjakow je ma... Hubert je ma... a Ty co masz?
      Jałowo w głowie.

      Usuń
    14. Ja bym na Twoim miejscu Krzysztofie nauczył się rozpoznawać sprzężenia zwrotne. Im mniej lodu w Arktyce tym większe parowanie wody z ościennych wód oceanicznych i tym większe opady śniegu na północy powstrzymujące topnienie lodu.
      To potwierdza tylko moje przypuszczenia. Jeśli w tym roku nie padnie rekord minimalnego zasięgu pod koniec lata to faktycznie wszystkie strachy na lachy antydenialistów są nie na miejscu. New Eocen przy tak słabo ocieplającej się Ziemi nie przyjdzie niestety tak szybko. Ale kto wie? Zobaczymy.
      Demon

      Usuń
    15. @Demon
      "Im mniej lodu w Arktyce tym większe parowanie wody z ościennych wód oceanicznych "
      Serio? Uważasz, że istotnie zwiększy się parowanie nadal względnie chłodnych wód arktycznych?
      Pamiętaj, że przy takim ustawieniu osi wody Arktyki nadal będę o wiele chłodniejsze niż wody choćby strefy umiarkowanej.
      W okolicach polarnych chmur będzie więcej, ale z innego powodu:
      http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/przesuniete-chmury-177

      Usuń
    16. Gdybyś miał problem ze zrozumieniem...
      Przesunięcie się obszaru występowania zachmurzenia na północ oznacza, że ma ono mniejszy wkład do albedo Ziemi. A to, że chmury sięgają wyżej oznacza, że zatrzymują więcej promieniowania ziemskiego czyli nasilają ocieplenie...

      Usuń
    17. Co ty Krzysztof Sławiński13 maja 2017 21:50 linkujesz za brednie. Przesunięcie chmur na północ oznacza więcej opadów na północy. Dobrze Demon napisał. Spadł tam więc śnieg i teraz ten śnieg nie dość że musi stopnieć to jeszcze odbija promieniowanie w kosmos. To widać i czuć zobacz jakie są temp. na Syberii.

      Usuń
    18. @Anonimowy 13 maja 2017 22:27
      Bredniami nazywasz to co pisze Andrea Thompson z Climate Central?
      http://www.climatecentral.org/news/warming-is-shifting-around-earths-clouds-20516

      Bredniami nazywasz to co pisze Joel Norris ze Scripps Institution of Oceanography?
      https://scripps.ucsd.edu/news/clouds-are-moving-higher-subtropical-dry-zones-expanding-according-satellite-analysis

      Skoro nazywasz to bredniami, to ujawnij swoje personalia i dorobek naukowy lub (co bardziej prawdopodobne) jeśli nie jesteś naukowcem, to podaj źródła potwierdzające, że bredniami są rzeczy o których pisze Thompson i Norris.
      Proszę o źródła, a nie o cytaty jakiegoś nawiedzonego @Demona.

      Usuń
    19. Do Huberta...
      Jeśli dalej będziesz tolerował nazywanie publikacji np. Oli Kardaś czy Szymka Malinowskiego - bredniami, to niech Ciebie nie zdziwi, że zaczną Ciebie oni traktować jako jakiegoś dziwoląga.
      Takie rzeczy powinieneś od razu skomentować, bo tolerowanie naśmiewania się z czyjegoś dorobku naukowego nie świadczy dobrze o właścicielu bloga.

      Usuń
    20. Krzysztofie skąd ta złość? Przecież to Ty celujesz tutaj w naśmiewaniu się z innych. Twój komentarz do Anonimowego jest nie na miejscu bowiem na przestrzeni wieków wielu naukowców z ogromnym dorobkiem myliło się w swoich rozważaniach. Hubert toleruje nieskrępowaną dyskusję a interlokutorzy mają i mogą mieć własne argumenty na temat spraw klimatycznych. Nie jestem nikim nawiedzonym tylko dlatego, że uważam iż umiarkowany efekt cieplarniany nie spowoduje katastrofy. Skoro ci naukowcy, o których piszesz, są tacy mądrzy to może niech zajmą się badaniami nad wytwarzaniem energii ze źródeł innych niż węgiel czy średniowieczne wiatraki. Tyle energii gromadzi nasza planeta, może czas zadać sobie pytanie jak ją zatem wykorzystać a nie płakać nad rozlewanym stale mlekiem.
      Gdy czytam artykuły, które linkujesz odnajduję w nich tyle sprzeczności, półprawd i niedomówień, że aż przykro się robi. Każdy efekt czy sprzężenie spowalniający globalne ocieplenie jest marginalizowany, a ten który globalne ocieplenie potęguje, jest uwypuklany.
      Na razie mimo tak małej grubości lodu północna czapa polarna ma się nadzwyczaj dobrze a anomalia dodatnia naszej planety nie przekracza jednego stopnia.
      Czas pokaże jaki wpływ procesy klimatyczne zachodzące na Ziemi będą miały na ludzką cywilizację. Kto wie może to będzie wpływ zbawienny?
      Demon

      Usuń
    21. Krzysztof Sławiński13 maja 2017 21:50
      http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/przesuniete-chmury-177

      Ten artykuł jest jakiś dziwny. Na rysunku drugim modelowali, że chmur w Europie będzie dwa razy mniej a naprawdę wyszło, że było ich więcej. To co to? Tu takie walnięcie i wszystko ok a jak u Demona prawie wszystko się zgadza to oszołom i błąd? Poza tym co nie przeczytam z tej strony to same sprzężenia dodatnie: rośliny nie pomogą wręcz zaszkodzą bo ich ubywa, zmniejsza się albedo, coraz więcej C02, ruszają klatraty metanu, topi sie wieczna zmarzlina, chmury też nie pomogą. I nic nie hamuje tych procesów? To juz powinno być z 50 st. C. na plusie średnio na Ziemi. A jest 0,5 st. C. na plusie. Śmieszne to. Te badania prezentują tylko jeden punkt widzenia.

      Usuń
    22. Krzysztof Sławiński13 maja 2017 23:53
      "Do Huberta...
      Jeśli dalej będziesz tolerował nazywanie publikacji"

      A to jakieś kółko wzajemnej adoracji? Ja nie zgadzam się z @Demonem ale stawia on ciekawe pytania. Np czy rośliny absorbując węgiel doprowadziły by do Ziemi - Śnieżki? Ja uważam, że to świetne pytanie. Węgiel bez człowieka nie wrociłby szybko na powierzchnie. Laik może niekiedy spojrzeć na coś z innego kąta. Ja nie boję się dyskusji. Otwartej dyskusji. Sławek

      Usuń
    23. @Anonimowy 14 maja 2017 09:57

      "Poza tym co nie przeczytam z tej strony to same sprzężenia dodatnie"

      Niestety, ale dodatnie sprzężenia zwrotne są wielokrotnie silniejsze od ujemnych. To one decydują o tym, że średnia temperatura globalna rośnie i nadal będzie rosła.

      Usuń
    24. @Anonimowy

      Ani kwiecień nie był "jednym z najzimniejszych w historii", ani w maju nie padł żaden rekord zimna, nawet jeśli chodzi o pomiary instrumentalne. Zimniej bywało choćby w 1935, 1953. 11 maja 1978 średnia dobowa w Polsce wyniosła przeciętnie poniżej 2 stopni.

      O 12UTC 2 maja 1935 w samej Warszawie notowano -1 stopień:
      http://www.infoclimat.fr/observations-meteo/archives/2/mai/1935/warszawa-okecie-varsovie/12375.html

      Więc nie bardzo wiem, o jakich rekordach piszecie.

      Usuń
    25. "Do Huberta...
      Jeśli dalej będziesz tolerował nazywanie publikacji np. Oli Kardaś czy Szymka Malinowskiego - bredniami, to niech Ciebie nie zdziwi, że zaczną Ciebie oni traktować jako jakiegoś dziwoląga."
      A może byś zeznał w SĄDZIE POD REALNĄ GROŹBĄ KARY ŚMIERCI ŻE ZAWSZE PISALI PRAWDĘ?JA NA PEWNO NIE.A może ja mam zacząć domagać się od władzy żeby przestali tolerować brednie które wypisujesz i wsadzili do pierdla?To co wypisujesz jest dowodem na to że jesteś bardzo nietolerancyjny.I stworzyć powody aby tu pisano żebyś uległ wycieczce do Hadesu.I że nie jesteś wcale od nich lepszy.
      Ale czego można się spodziewać po wyznawcy PO?
      "

      O 12UTC 2 maja 1935 w samej Warszawie notowano -1 stopień:
      http://www.infoclimat.fr/observations-meteo/archives/2/mai/1935/warszawa-okecie-varsovie/12375.html

      Więc nie bardzo wiem, o jakich rekordach piszecie."
      2 maja jest bardziej zimowy niż 10 maja i później więc porównanie niewłaściwe!Można porównywać tylko gdy dni są na odwrót ustawione -rekord mrozu w okresie zimniejszym by nie świadczył o tym.Dopiero gdyby rekord był później więc porównanie niedopuszczalne.Sam czepiałeś się kogoś że robił coś podobnego samo!

      Usuń
    26. Kolejne samozaoranie. Tym razem Pana P.
      Porównanie maja z roku 35 lub 53 to kpina. No to gdzie to GO? W 1935 stężenie Co2 wynosiło 330 ppm. Co się zmieniło? Żałosne.

      Usuń
    27. @Anonimowy 14 maja 2017 19:15

      "Porównanie maja z roku 35 lub 53 to kpina. No to gdzie to GO? W 1935 stężenie Co2 wynosiło 330 ppm. "

      Głupota galopująca u tego anonimowego tuza.
      Porównywanie chwilowych danych ściśle lokalnych z trendami globalnymi, świadczy o braku elementarnej wiedzy.
      Jeśli czegoś nie wiesz to zapytaj, a nie pisz dyrdymałów.

      Usuń
    28. No dobra cwaniaczku ale tak zimnych lat już być nie powinno skoro w 35 i 53 to były rekordy.

      Usuń
    29. @ Anonimowy14 maja 2017 19:43

      Oczywiście, że lokalnie mogą zdarzać się jeszcze zimne lata.
      To nic dziwnego

      Usuń
    30. @Anonimowy

      "Porównanie maja z roku 35 lub 53 to kpina. No to gdzie to GO? W 1935 stężenie Co2 wynosiło 330 ppm. "

      Chyba u Marszałka za piecem. Nawiasem mówiąc wymuszenie radiacyjne dla różnicy między 330 a 400 ppm to jakieś 0.8 stopnia.


      "Co się zmieniło? Żałosne."

      Zaiste żałosne.

      "No dobra cwaniaczku ale tak zimnych lat już być nie powinno skoro w 35 i 53 to były rekordy. "

      No i nie było. W Warszawie w 1935 notowano w maju -1 stopień w ciągu dnia (12UTC). W położonym wyżej i dalej na północ Milejewie było o 12UTC +0.2.

      Usuń
    31. djakow15 maja 2017 07:50
      Nawiasem mówiąc wymuszenie radiacyjne dla różnicy między 330 a 400 ppm to jakieś 0.8 stopnia

      To 70 ppm to zaledwie 0,8 stopnia?
      To czego się bać? Jak będzie 666 tak jak chce @demon to niewielka różnica.

      Usuń
    32. 666 to jakieś 3.7 stopnia ponad poziom preindustrialny (280ppm) i 2.2 powyżej tego, co mamy dzisiaj. Najprawdopodobniej ponad 3 dla Polski.

      Usuń
    33. pdjakow15 maja 2017 13:47
      No to dopiero taki wzrost ilości dwutlenku sprawi, że może nie będzie w Polsce przymrozków. Ale nic nie jest pewne skoro teraz się zdarzają. Nawet blisko jest rekordów. Teraz wiem już jak jest przeraźliwie zimna Ziemia. Tyle dwutlenku i tylko 2,2 stopnia. To prawie nic.

      Usuń
    34. Jakim cudem wzrost o 2.2 stopnia w stosunku do poziomu obecnego ma wyeliminować przymrozki?

      Mam wrażenie, że niektórzy najzwyczajniej w świecie nie rozumieją co oznacza ocieplenie klimatu.

      Usuń
  4. Zasięg już jak w 2014, tak trzymać, nie daj się lodziku. :)
    Może uda się dojść do stanu sprzed 2010 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lodu po stronie atlantyckiej jest w tym roku wyraźnie więcej niż w 2016. Rok temu o tej porze pak lodowy zaczynał się daleko na północ od Svalbardu, teraz przylega jeszcze bezpośrednio do wysp. Także na Morzu Beauforta rok temu było już znacznie więcej błękitu. Z drugiej strony sąsiednie Morze Czukockie w maju 2016 było jeszcze dosyć solidnie zamarznięte, a teraz lód jest tam już mocno pokawałkowany. Zapowiadane na najbliższe dni dodatnie anomalie temperatury zapewne pogłębią ten stan.
    Rafał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodem takiej sytuacji może być występujący od dłuższego czasu dipol, wypychający lód w kierunku M. Barentsa. Koncentracja lodu na M. Beuforta, Czukockim czy Łaptwiewów jest coraz mniejsza, za to wypchnięty lód powiększa swój zasięg. To powoduje, że powierzchnia samego lodu może się zmniejszać ale jego zasięg już nie. Zasięg jest obliczany do miejsca, gdzie koncentracja lodu wynosi 15%.

      Usuń
    2. Na Czukockim wygląda to kiepsko dla lodu w tym sezonie, ale już M. Beauforta jest w tym roku bardziej zalodzone (w porównaniu do ubiegłego roku). Najlepiej widać to na zdjęciach satelitarnych na stronie worldview.
      Rafał

      Usuń
    3. Arktyka jest duża i trudno założyć, który akwen w danym roku będzie bardziej narażony na przyspieszone topnienie. W ub. roku było to M. Beauforta, w tym M. Czukockie a w przyszłym może to być M. Wschodniosyberyjskie lub Łaptiewów. To ostatnie już w tej chwili, pod względem zalodzenia, wygląda mizernie.
      Jak pokazują mapy, występuje dryf lodu od Cieśn. Beringa w kierunku Szpicbergenu - https://www7320.nrlssc.navy.mil/hycomARC/navo/arcticicespddrfnowcast.gif
      I dlatego lód na M. Czukockim wygląda kiepsko.

      Usuń
    4. Morze Łaptiewów mizernie? Tam koncentracja lodu wciąż jest bliska 100% (a szczeliny nie wyglądają gorzej niż w ostatnich latach).
      https://sites.google.com/site/arctischepinguin/home/amsr2/grf/amsr2-area-regional.png
      Tak na marginesie powyższe wykresy przedstawiają powierzchnię lodu (w odróżnieniu od zasięgu), a więc dane bardziej "obiektywne" od samego zasięgu. Warto zwrócić uwagę, że ta powierzchnia w 2016 była niewiele większa od rekordowej w 2012. W zasięgu różnica była znacznie większa, co pokazuje, że zasięg jako parametr określający stan lodu i metodyka jego wyznaczania nie są pozbawione wad.
      Rafał

      Usuń
  6. Miejmy nadzieje, że lód się odbuduje i wszystko wróci do normy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uważam że artykuł przesadzony.Temperatura nie osiąga znacznych wartości teraz bo była bardzo niesprzyjająca i bardzo długotrwała cyrkulacja.Teraz będzie trzeba nieco dłużej poczekaj w regionach nadmorskich bo morze zimne pewien wpływ to ma też na południu.Dodam ze ta cyrkulacja dotyczyła znacznej części europy więc nie należy wysuwać tak daleko idących wniosków w artykule.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te majowe swojskie przymrozki wymroziły nam połowę owoców w sadach, więc trzeba by mieć niespełna rozumu, aby za nimi tęsknić. Po takiej zimnicy, to latem powinno teraz grzać ostro po 40 stopni dzień w dzień, aby nadrobić te dwa stracone miesiące. Szczerze to liczę na mega upały, aby Bałtyk mógł się szybko ogrzać. Niech wreszcie będzie porządne lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im szybciej i bardziej ogrzeje się Bałtyk, tym szybciej zakwitną w nim sinice.
      Widzisz Michałku jak mało wiesz o ekosystemie?

      Usuń
    2. No właśnie ja już Krzysiu nie mogę patrzeć na te sinice w Morzu Śródziemnym. Widłami je można ładować.

      Usuń
    3. Mam wylane na te sinice, wchodziłem do pasa przy czerwonej fladze i nic mi nie było. Bardziej mi przeszkadza lodowata woda i niepewna pogoda.

      Usuń
    4. Anonimowy 13 maja 2017 22:19
      Poraziłeś mnie swoją głupotą. Porównaj zasolenie jednego i drugiego morza.
      Zero wiedzy o ekosystemie.

      Usuń
    5. Wpuścimy Krzysiu trochę soli i po kłopocie. Tobie to powinny zakwity sinic odpowiadać. One pobierają przecież Co2 z atmosfery to chyba dobrze nie?
      Nie ma co się sinic bać jak zakwitną to zakwitną pływac w nich można. Niektórzy są uczuleni to niech jadą do Chorwacji. Tam nadepną na jeżowca i zatęsknią za sinicami. Buhahahaha!

      Usuń
    6. @Anonimowy 14 maja 2017 09:39

      "Wpuścimy Krzysiu trochę soli i po kłopocie"

      I o czym tu z takim rozmawiać? Tragedia intelektualna :(

      Usuń
  9. No ładnie, zasięg już jest piąty w kolejności od najmniejszego, a do rekordowego 2016 brakuje już 600 tys. km2. Dalej będziecie bagatelizować dane o zasięgu? Udawać że nic złego się nie dzieje, wmawiać sobie, że to tylko normalna fluktuacja? Przecież ewidentnie widać, że rekord się oddala. Na Syberii o zgrozo wciąż jest śnieg!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli brać pod uwagę powierzchnię lodu, a nie sam zasięg, to jest jeszcze gorzej (lub lepiej, jak ktoś preferuje lodową Arktykę) - dopiero 10. pozycja.
      Ale - uwaga! - w pierwszej dziesiątce rekordowych lat dla daty 11 maja nie ma roku 2012! Czyli początek sezonu topnienia nie przesądza o tym co może być w sierpniu czy wrześniu. Rok 2012 w maju nie był nawet w pierwszej dziesiątce, a jak się skończyło to wszyscy wiemy.
      Dla zasięgu czy powierzchni lodu w maju znaczenie ma prawie wyłącznie sytuacja na akwenach peryferyjnych, a centralna część Oceanu Arktycznego o tej porze roku jest jeszcze praktycznie całkowicie pod lodem.
      Rafał

      Usuń
    2. Nie wiem skąd bierze się to biadolenie. Obecny zasięg o niczym jeszcze nie przesądza. Wystarczy np. porównać lata 2006 i 2007 wg danych NSIDC.
      W dniu 11 maja 2006 r. zasięg wynosił 12.736 mln km2 a minimalny we wrześniu wyniósł 5.775 km2.
      W dniu 11 maja 2007 r. zasięg wynosił 13.043 mln km2 a minimalny we wrześniu to 4.155 mln km2.
      To jak będzie wyglądał zasięg w tym roku, przesądzi się w czerwcu, lipcu i sierpniu a na razie możemy tylko pogdybać.

      Usuń
    3. Pieprzycie o Syberii, a nie wiecie , że jesienią spadło tam bardzo dużo śniegu, więcej niż zwykle, z uwagi na długi czas braku pokrywy lodowej w Arktyce??
      Myślicie , ze to stopnieje tak szybko.
      Im mniej będzie lodu, tym więcej śniegu będzie spadać na Syberii.

      Usuń
    4. Dramat, bo zasięg jest większy niż 10 lat temu. Tyle węgla i ropy spalone i wszystko na nic. Ma rację Trump, że się pozbył tych ekooszołomów. Też bym ich wywalił z Białego Domu na zbity pysk. Trzeba palić ostro w piecu i się niczym nie przejmować, bo życie jest tylko jedno. Może chociaż na starość będziemy mieć w miarę ciepło i nie będzie tych wstrętnych zim.

      Usuń
    5. Większy jest @Michał niż w 2004 roku. Całe to spalanie węgla na nic się zdało.
      Znawca klimatu.

      Usuń
  10. http://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/ Aktualnie zasięg jest taki jak w 2014 , zobaczymy jak się zachowa na początku Czerwca czy krzywa będzie lecieć jak przez ostatnie 2 lata , czy jak w 2012

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest dobrze. Jak tak cienki lód tak wolno topnieje to widać że Ziemia się mocno ochłodziła

      Usuń
  11. Zrobiło się trochę cieplej i pognałem owce po sałyszu na hale. Tam złapałem wreszcie zasięg to i napisać będę mógł częściej. Ckni się trochę na samotni w górach ale jak to @Demon powiedział lato i jesień musi być ciepła. No to zobaczymy. Wyleze na najwyższe hale gdzie łąki storczykowe. Z jagnięciny i baraniny z takich łąk mięso smakuje najlepiej. Żeby tylko przełom lata i jesieni dopisał bo wtedy spędzić na dół stad niepodobna. Ale jak będzie wtedy ciepło i owieczek deszcz ze śniegiem nie przykryje to stawiam @Demonowi najlepszego barana z kierdla, i butelkę śliwowicy.
    @Podhalańczyk

    OdpowiedzUsuń