W październiku Ocean Arktyczny zamarzał bez większych przeszkód, jednak pod koniec października i w pierwszej połowie listopada sytuacja uległa pewnym zmianom. Ogólnie patrząc na całą pierwszą połowę listopada, to sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż rok temu. Przynajmniej na razie. Uśrednione tempo zamarzania powierzchni oceanu jest typowe dla tej pory roku. Inaczej jednak może wyglądać sytuacja z grubością i objętością lodu. Warto także zwrócić uwagę na to, gdzie lód szybko przyrasta, a gdzie powoli.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen
Ocean Arktyczny jeszcze nie zamarzł całkowicie, choć jeśli spojrzeć na dawniejsze czasy, to w połowie listopada cały obszar Oceanu Arktycznego był pokryty lodem. Mimo w miarę dobrych warunków dla zamarzania (całościowo dla pierwszej połowy listopada, gdyż pogoda była dość zmienna), to wiele miejsc Oceanu Arktycznego nie pokryło się lodem, tak jak powinno. Niemal w całości wolne od lodu jest Morze Czukockie, wolne od lodu są także wody wokół Svalbardu. Jedynie na Morzu Baffina obszar lodu jest taki, jaki powinien być, a także fakt, że zamarznięte w całości jest Morze Wschodniosyberyjskie i Łaptiewów. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 31 października - 14 listopada 2017.
Stabilność wyżów barycznych została przełamana, co nie znaczy, że ośrodki wysokiego ciśnienia zniknęły z Arktyki. Wcześniej, jeszcze pod koniec października miał miejsce dipol arktyczny, potem już w listopadzie potężny sztorm, a następnie napływ ciepła znad Pacyfiku, a także ingerencja ciepła znad Atlantyku - te zmienne pogodowe wpłynęły na tempo przyrostu lodu. Ale na razie wpływ ten jest niewielki, co nie znaczy, że niezauważalny. Aktualnie zasięg lodu jest trzeci ex aequo z 2009 i 2011 najmniejszy w historii pomiarów. A więc już nie piąty, ani nie ósmy, tak jak miało to miejsce we wrześniu i w październiku. Rożnica o jedno czy dwa oczka i tak nie ma znaczenia, nie tylko ze względu na objętość lodu. Przede wszystkim faktem jest to, że mamy do czynienia z rywalizacją lat tego wieku, a nie ubiegłego i to w dodatku licząc od 2007 roku, a nie 2000. W XX wieku bowiem dodatnie sprzężenia zwrotne dopiero wypracowywały to, co ma miejsce od kilku lat.
JAXA pokazuje dzienne zmiany zasięgu lodu morskiego. Od 10 listopada doszło do dość mocnego spowolnienia przyrostu lodu. Owszem, to sytuacja zgoła inna niż rok temu. Mimo to, zasięg lodu jest jednym z najmniejszych w historii pomiarów, a różnica względem 2016 roku nie jest aż tak duża (0,68 mln km2), by nie miało dość do ewentualnego zwrotu akcji. Czyli to, że w tym roku zasięg lodu może zrównać się z tym z 2016. Będzie to rzecz jasna zależało od dalszych warunków pogodowych, a te już od kilkunastu dni zaczynają "szwankować" jeśli chodzi o bezkolizyjny przyrost lodu. Jak już wyżej wspomniano, obszar lodu ma braki, np. na Morzu Czukockim. Ilustruje to mapa JAXA z okresem odniesienia lat 80. XX wieku. Akwen ten był wtedy już całkowicie zamarznięty, tak samo jak Morze Karskie czy Barentsa, gdzie Svalbard powinien być już z trzech stron otoczony lodem.
Także powierzchnia lodu, jej zmiany pokazują, że warunki dla zamarzania uległy zmianie. Wynosząca 8 mln km2 powierzchnia lodu, jest taka sama jak w 2012 roku. Prym wiedzie rok 2016 z powierzchnią blisko 1 mln km2 mniejszą. Ale w tym przypadku także, zmiany w pogodzie przy obecnym stanie klimatu, objętości i grubości lodu mogą zmienić sytuację w szybkim czasie. Nawet jeszcze w tym roku. Mapa obok przedstawia anomalię powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Podobnie jak temperatury powietrza, tak samo temperatury wody są niższe niż rok temu. I tak samo jak w przypadku powietrza, nie odbiegają one znacząco od tego, co się działo w ostatnich latach. Wyraźnie chłodniejszy jest rok 2013, wtedy to miało miejsce solidne odbicie w tracie sezonu topnienia względem 2012 roku. Mniejsze anomalie nie oznaczają, że problem globalnego ocieplenia i amplifikacji arktycznej zniknął. To wciąż ten sam problem. Temperatury są wyższe niż w XX wieku, a ostatnie raporty PIOMAS nie pozostawiają cienia wątpliwości, że sytuacja w Arktyce wciąż jest zła.
Wykres z DMI przedstawia zaistniałą sytuacje, tu akurat koncentrując się na obszarze na północ od 80oN. Zmiany w prądzie strumieniowym prowadzą do pogorszenia sytuacji. I choć tej jesieni temperatury spadają szybciej w obrębie bieguna północnej, to co rusz dochodzi do wzrostu dodatniej anomalii.
Ostatnie kilkanaście miesięcy za wyjątkiem okresu letniego 2017, przyczyniło się do poważnej redukcji grubego lodu. Ta jesień wypada lepiej niż w zeszłym roku. Widać to po grubości lodu sezonowego, który według danych HYCOM odbudowuje się szybciej. W sektorze rosyjskim lód jest grubszy niż wtedy. Ale jednocześnie lód o grubości 2 i więcej metrów zajmuje znacznie mniejszą powierzchnię niż rok temu. Nie wiadomo, jakie będą warunki w kolejnych tygodniach i miesiącach, tak więc nie wiadomo, czy dojdzie do odbudowy lodu. Dobra zima, z wyżem barycznym, bez dipola arktycznego i eksportu lodu przez Cieśninie Frama mogłaby się przyczynić do tej odbudowy. Niemniej nie można już mówić o powrocie do stanu chociażby z początku tego wieku, czy nawet sprzed 2007 roku.Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany grubości lodu morskiego w dniach 31 października - 12 listopada 2017 roku.
Zdjęcia satelitarne wykonane w podczerwieni ze względu na noc polarną, pokazują, że lód nie objął obszarów tych, które powinien dawno objąć. Tak jest na Morzu Karskim, mimo iż jego wody pokrywają się lodem szybciej niż w 2016 i 2012 roku. Tak samo jest na Svalbardzie, który nie jest otoczony pakiem lodowym. Wyspa Wrangla od strony Morza Czukockiego nie jest objęta lodem, bo akwen ten jeszcze nie zamarzł.
Na tych wykresach możemy zobaczyć to, jak szybko przyrastał lód na dwóch akwenach Oceanu Arktycznego. Na Morzu Karskim tempo przyrostu było szybkie, ale na Morzu Czukockim zmiany zachodziły dużo wolniej. Widzimy więc, że sezon zamarzania nie prezentuje się już tak idealnie. To jak będzie wyglądać sytuacja dalej, okaże się w kolejnych tygodniach. Zmiany, jakie zaszły w październiku nie warunkują tego, co będzie się działo w miesiącach zimowych. Poprawa sytuacji w Arktyce mimo braku warunków z poprzedniego roku nie jest taka oczywista.
Zobacz także:
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2017 roku względem 2012 i wyszczególnienie dla okresu 2007-2016. NSIDC
Stabilność wyżów barycznych została przełamana, co nie znaczy, że ośrodki wysokiego ciśnienia zniknęły z Arktyki. Wcześniej, jeszcze pod koniec października miał miejsce dipol arktyczny, potem już w listopadzie potężny sztorm, a następnie napływ ciepła znad Pacyfiku, a także ingerencja ciepła znad Atlantyku - te zmienne pogodowe wpłynęły na tempo przyrostu lodu. Ale na razie wpływ ten jest niewielki, co nie znaczy, że niezauważalny. Aktualnie zasięg lodu jest trzeci ex aequo z 2009 i 2011 najmniejszy w historii pomiarów. A więc już nie piąty, ani nie ósmy, tak jak miało to miejsce we wrześniu i w październiku. Rożnica o jedno czy dwa oczka i tak nie ma znaczenia, nie tylko ze względu na objętość lodu. Przede wszystkim faktem jest to, że mamy do czynienia z rywalizacją lat tego wieku, a nie ubiegłego i to w dodatku licząc od 2007 roku, a nie 2000. W XX wieku bowiem dodatnie sprzężenia zwrotne dopiero wypracowywały to, co ma miejsce od kilku lat.
Zasięg lodu morskiego w 2017 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA
JAXA pokazuje dzienne zmiany zasięgu lodu morskiego. Od 10 listopada doszło do dość mocnego spowolnienia przyrostu lodu. Owszem, to sytuacja zgoła inna niż rok temu. Mimo to, zasięg lodu jest jednym z najmniejszych w historii pomiarów, a różnica względem 2016 roku nie jest aż tak duża (0,68 mln km2), by nie miało dość do ewentualnego zwrotu akcji. Czyli to, że w tym roku zasięg lodu może zrównać się z tym z 2016. Będzie to rzecz jasna zależało od dalszych warunków pogodowych, a te już od kilkunastu dni zaczynają "szwankować" jeśli chodzi o bezkolizyjny przyrost lodu. Jak już wyżej wspomniano, obszar lodu ma braki, np. na Morzu Czukockim. Ilustruje to mapa JAXA z okresem odniesienia lat 80. XX wieku. Akwen ten był wtedy już całkowicie zamarznięty, tak samo jak Morze Karskie czy Barentsa, gdzie Svalbard powinien być już z trzech stron otoczony lodem.
Także powierzchnia lodu, jej zmiany pokazują, że warunki dla zamarzania uległy zmianie. Wynosząca 8 mln km2 powierzchnia lodu, jest taka sama jak w 2012 roku. Prym wiedzie rok 2016 z powierzchnią blisko 1 mln km2 mniejszą. Ale w tym przypadku także, zmiany w pogodzie przy obecnym stanie klimatu, objętości i grubości lodu mogą zmienić sytuację w szybkim czasie. Nawet jeszcze w tym roku. Mapa obok przedstawia anomalię powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 31 października - 12 listopada dla 2007, 2012, 2016 i 2017 roku. NOAA/ESRL
Rok 2016, a dokładnie omawiana pierwsza połowa listopada, przebiło wszystko to, co działo się wcześniej. Łącznie z 2012 rokiem, kiedy miało miejsce rekordowe topnienie lodu. W tym roku jest chłodniej, co nie znaczy, że ten rok jest ogólnie chłodny. Ilustruje to powyższe zestawienie map. Nad pacyficzną częścią Oceanu Arktycznego występowała silna dodatnia anomalia o wartości 5oC, a lokalne, dziennie odchylenia sięgały 20oC. Zmiany w prądzie strumieniowym z powodu cieplejszej niż kiedyś Arktyki, pogarszają sytuację. Teraz ustawienie układów barycznych jest niekorzystne dla zamarzania, co pokazuje animacja obok. Dodatnie odchylenia utrzymują się na wodami, które jeszcze nie zamarzły, Przede wszystkim nad Morzem Czukockim. Taka sytuacja spowolni zamarzanie wody w tych obszarach.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 14 listopada dla 2013, 2015, 2016 i 2017 roku. DMI
Podobnie jak temperatury powietrza, tak samo temperatury wody są niższe niż rok temu. I tak samo jak w przypadku powietrza, nie odbiegają one znacząco od tego, co się działo w ostatnich latach. Wyraźnie chłodniejszy jest rok 2013, wtedy to miało miejsce solidne odbicie w tracie sezonu topnienia względem 2012 roku. Mniejsze anomalie nie oznaczają, że problem globalnego ocieplenia i amplifikacji arktycznej zniknął. To wciąż ten sam problem. Temperatury są wyższe niż w XX wieku, a ostatnie raporty PIOMAS nie pozostawiają cienia wątpliwości, że sytuacja w Arktyce wciąż jest zła.
Zmiany odchyleń temperatur wokół bieguna północnego w 2017 roku. DMI
Wykres z DMI przedstawia zaistniałą sytuacje, tu akurat koncentrując się na obszarze na północ od 80oN. Zmiany w prądzie strumieniowym prowadzą do pogorszenia sytuacji. I choć tej jesieni temperatury spadają szybciej w obrębie bieguna północnej, to co rusz dochodzi do wzrostu dodatniej anomalii.
Grubość lodu morskiego w 2016 i 2017 dla 14 listopada. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Ostatnie kilkanaście miesięcy za wyjątkiem okresu letniego 2017, przyczyniło się do poważnej redukcji grubego lodu. Ta jesień wypada lepiej niż w zeszłym roku. Widać to po grubości lodu sezonowego, który według danych HYCOM odbudowuje się szybciej. W sektorze rosyjskim lód jest grubszy niż wtedy. Ale jednocześnie lód o grubości 2 i więcej metrów zajmuje znacznie mniejszą powierzchnię niż rok temu. Nie wiadomo, jakie będą warunki w kolejnych tygodniach i miesiącach, tak więc nie wiadomo, czy dojdzie do odbudowy lodu. Dobra zima, z wyżem barycznym, bez dipola arktycznego i eksportu lodu przez Cieśninie Frama mogłaby się przyczynić do tej odbudowy. Niemniej nie można już mówić o powrocie do stanu chociażby z początku tego wieku, czy nawet sprzed 2007 roku.Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany grubości lodu morskiego w dniach 31 października - 12 listopada 2017 roku.
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Karskiego z 12-14 listopada 2017 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Wschodniosyberyjskiego z 12-14 listopada 2017 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego z 12-14 listopada 2017 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
Zdjęcia satelitarne wykonane w podczerwieni ze względu na noc polarną, pokazują, że lód nie objął obszarów tych, które powinien dawno objąć. Tak jest na Morzu Karskim, mimo iż jego wody pokrywają się lodem szybciej niż w 2016 i 2012 roku. Tak samo jest na Svalbardzie, który nie jest otoczony pakiem lodowym. Wyspa Wrangla od strony Morza Czukockiego nie jest objęta lodem, bo akwen ten jeszcze nie zamarzł.
Zmiany zasięgu lodu morskiego Morza Czukockiego i Karskiego w 2017 roku względem wybranych lat. NSIDC
Na tych wykresach możemy zobaczyć to, jak szybko przyrastał lód na dwóch akwenach Oceanu Arktycznego. Na Morzu Karskim tempo przyrostu było szybkie, ale na Morzu Czukockim zmiany zachodziły dużo wolniej. Widzimy więc, że sezon zamarzania nie prezentuje się już tak idealnie. To jak będzie wyglądać sytuacja dalej, okaże się w kolejnych tygodniach. Zmiany, jakie zaszły w październiku nie warunkują tego, co będzie się działo w miesiącach zimowych. Poprawa sytuacji w Arktyce mimo braku warunków z poprzedniego roku nie jest taka oczywista.
Zobacz także:
- Arctic News - zamarzanie na powierzchni postępuje, ale grubość lodu nie wygląda dobrze, wtorek, 31 października 2017 Październikowe zamarzanie Oceanu Arktycznego przebiegało bez zakłóceń. Jednak w drugiej połowie miesiąca pojawiły się pewne rysy, mimo to tempo wzrostu obszaru lodu morskiego pozostawało bez większych zakłóceń. Pod koniec miesiąca pojawił się dipol arktyczny i eksport lodu przez Cieśninę Frama.
- Arctic News - zbawienne działanie bezchmurnej nocy, poniedziałek, 16 października 2017
Odbudowa lodu przebiega wolno i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej :-(
OdpowiedzUsuńNew Eocen postępuje bez przeszkód tak jak Demon przewidział a pseudometeorolodzy jakoś dziwnie zamilkli. Jak przyszło im się podśmiechywać to pierwsi a teraz łyso więc pochowani w mysie dziury.
Ale co masz ma mysli, ze "pseudometeorolodzy jakoś dziwnie zamilkli. Jak przyszło im się podśmiechywać to pierwsi a teraz łyso więc pochowani w mysie dziury." ? To teza, ze mamy GO zgodzi i lod w arktyce topnieje zgodzi sie pewnie 90%+ osob odwiedzajacych te strone. Po prostu jest "nudno" w arktyce i nie ma co komentowac. Mysle, ze wiele osob liczylo na szybsze zmiany, a zmiany zwlaszcza globalne zawsze sa bardzo interesujace. Rok 2017 byl dosc zimny w porownaniu do 2016. Ot co.
UsuńCi, jak piszesz, "pseudometeorolodzy" zamilkli, bo został przekroczony krytyczny poziom żenady w komentarzach. Zaklinanie rzeczywistości jest jak widać dość popularne w komentarzach na tym blogu.
UsuńHa! Uderz w stół... :-)
UsuńLepiej wytłumacz się bo Demon znów miał rację. Lato i jesień były ciepłe a zasięg wcześniej był rekordowy.
W pierwszej kolejności chciałbym sprostować informacje jeszcze nie ukończył się 2017 rok, z tym drugim określeniem się prawidłowo zgadzam. Co do meteorologów, mają w tym dużo wspólnego, nie mniej jednak działania należą do wszystkich tj. klimatologów, hydrologów, meteorologów, fizyków atmosfery, ekologów.
OdpowiedzUsuńWracając do powyższego artykułu spowodowane jest to globalnym ociepleniem klimatu, - w tym również tak zwanego mechanizmu jak dodatnie stratosferyczne sprężenie zwrotne.
W zależności kto i jakie ma interesy oraz poglądy polityczne, o tym to świadczy, nie wiem dlaczego nie ma żadnych kampanii informujących tylko to wykonują specjaliści w sieci, na wykładach, uczelniach w/w dziedzinach.