Po raz pierwszy w znanej nam historii lód na Morzu Beringa zniknął przed końcem kwietnia. Chociaż zlodzenie wciąż jeszcze tam występuje, to jest to tylko lód przybrzeżny, który w ciągu najbliższych dni się roztopi. Mapa obok pokazuje zasięg arktycznego lodu morskiego 22 kwietnia 2018 roku.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Dane NSIDC pokazują, że obszar zlodzenia w Arktyce jest rekordowych rozmiarów - 13,55 mln km2. Z granicą niepewności można przyjąć ex aequo z 2016 i 2017 rokiem. Aktualny zasięg lodu jest 6,7% mniejszy od średniej 1981-2010.
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Powierzchnia lodu wynosi teraz 12 mln km2. Nie jest rekordowo mała, ale jak pokazuje wykres. znajduje się ona bardzo blisko rekordowych wartości dla 2016 roku. Z drugiej strony należy zauważyć, że w 2012 roku powierzchnia i zasięg zlodzenia były większe niż w tym roku, czy dwóch poprzednich latach. Dane dotyczące objętości lodu rzucą pełny obraz sytuacji, być może nie jest ona tak tragiczna na jaką wygląda. Oczywiście z perspektywy kilku ostatnich lat.
Zmiany zasięgu lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg
Powyższe zestawienie wykresów (kliknij, aby powiększyć), pokazuje, jak kurczy się arktyczna kriosfera. Kolejne obszary dołączają do topnienia pokrywy lodowej. Poza Morzem Beringa i Ochockim do gry wchodzi Zatoka Hudsona, no i Morze Czukockie. W przypadku tego akwenu już można mówić o precedensie zmian w Arktyce, gdyż sytuacja wybrzeża kalendarz o kilka tygodni. Sytuacja po stronie Atlantyku ma mniejsze znaczenie, gdyż pak lodowy Morza Barentsa sąsiaduje z ciepłym Oceanem Atlantyckim i może szybko się roztopić.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce dla 24-27 kwietnia 2018 roku. Tropical Tidbits
Warunki dla topnienia lodu w ciągu najbliższych dni będą sprzyjające, ale nie będą one wywoływać agresywnych zmian. Przynajmniej teoretycznie. Na uwagę zasługuje obszar Morza Czukockiego, gdzie sztorm znad Morza Beringa wywrze fizyczny wpływ na lód poprzez wiatr. Także termiczny, bo z racji tego spodziewany jest wzrost temperatury nawet powyżej zera. Na uwagę zasługuje także spore odchylenie prądu strumieniowego w zachodniej Kanadzie, co otworzy drogę dla ciepłych mas powietrza. Nie jest też z racji tego wykluczony wzrost temperatur powyżej zera na południowych krańcach Morza Beauforta, co pokazuje mapa obok poniżej.
Prognozowane odchylenia temperatur od średniej 1979-2000 dla 24-27 kwietnia 2018 roku. Climate Reanalyzer
W chwili obecnej ciepło do Arktyki płynie ze środkowej części Syberii nad Morze Łaptiewów. Na wybrzeżu Oceanu Arktycznego temperatura przekroczyła zero stopni. Jak pokazuje animacja, duże dodatnie odchylenia temperatur wystąpią nad Morzem Czukockim i południową częścią Morza Beauforta. Adwekcja ciepła oraz wiatr zainicjują topnienie na Morzu Beauforta, i wzmocnią je na Morzu Czukockim. Wspomniana wyżej mapa (kliknij, aby powiększyć) pokazuje maksymalne temperatury, jakie wystąpią w ciągu najbliższych dni w Arktyce i obszarach leżących wokół niej. Po agresywnej zimie w Ameryce Północnej lato będzie nadrabiać zaległości, a śnieg szybko będzie się topić, mimo dużej jego ilości.
Pokrywa lodowa na Morzu Czukockim 22 kwietnia 2018 roku. NASA Worldview
Skoro przed końcem kwietnia zniknął lód na Morzu Beringa, to czy przed końcem maja zniknie lód na Morzu Czukockim? Nie wiadomo jaka będzie pogoda w maju, ale już teraz zachodzą, może nie agresywne, ale jednak odczuwalne zmiany. Gdyby do takiego czegoś doszło, to oznaczałoby to rekordowe na potęgę topnienie lodu. Być może jednak warunki pogodowe odmienią sytuację pod koniec maja i latem.
- Arktyka ponownie wchodzi na rekord, środa, 18 kwietnia 2018 W Arktyce jest 7-10 maja, choć w kalendarzu 17 kwietnia - ostatni pomiar. Tak mniej więcej wygląda rozrzut między tym co było 15-20 lat temu, a tym co jest teraz, w 2018 roku. Mapa obok pokazuje zasięg lodu na Morzu Beringa i Czukockim. Sytuacja jest typowa dla okolic 10 maja.
- Lód na Morzu Czukockim w opłakanym stanie, wtorek, 10 kwietnia 2018
- Sytuacja w Arktyce staje się coraz bardziej katastrofalna, środa, 26 kwietnia 2017
Pogoda to klucz do rekordu. Startujemy z poziomu niebotycznie niższego niż w 2012 roku. I na razie mamy powyżej 410 ppm CO2 na północnej półkuli.
OdpowiedzUsuńNie przywołuj ciągle tak tego CO2 i tych 400-410 ppm. Klimat na wzrost CO2 reaguje długo. Zdziwisz się, ale świat reaguje dopiero na wzrost CO2 sprzed 30-40 lat. Gdzieś o tym pisało. A być może nawet sprzed 50 kilku lat. Czyli stężenia około 350 ppm. Efekt 410 ppm zobaczysz za 40-50 lat. To nie jest tak, że jak wpuści się określoną ilość CO2 to już się ociepli. Są oceany, które mają 4 km głębokości. Nie to co lądy, których powierzchnia się nagrzewa plus pół metra gleby.
UsuńTo właśnie dlatego dr. Remiszewska jakiś czas temu palnęła w TVN24 totalne głupstwo, że jak zaczniemy szybko redukować CO2, to za kilkadziesiąt lat temperatury spadną. Niestety, ale blondynka nie wie co to są dodatnie sprzężenia zwrotne. A po drugie primo, to oceany mają pojemność cieplną i ciepło to magazynują. Obcięcie emisji o połowę, a potem jeszcze o połowę nic nie da. No i w końcu CO2 to nie sadza.
Tak czy teraz jest 410 czy 405 ppm i czy w tym roku wzrost będzie 1 czy 2 ppm, to nie ma to żadnego znaczenia w skali 2-3 lat, tylko kilkudziesięciu, a w sumie to kilkuset lat.
Masz Hubert szklarnię w ogródku? Ja mam.
UsuńAni przez moment nie przyszło mi do głowy twierdzić, że redukcja CO2 spowoduje spadek globalnej temperatury. Tak jak i do głowy mi nie przyszło aby jego obecny wzrost spowodował szybki wzrost globalnej temperatury. Gdybyś chociaż w połowie czytał moje posty tak uważnie jak ja twoje to wiedziałbyś, że jestem totalnym przeciwnikiem tych, którzy twierdzą, że do 2100 roku klimat ociepli się o 8 stopni a wielkim zwolennikiem tych co twierdzą, że utrzymujący się (bądź zwiększający się) stan CO2 już wepchnął na w nową epokę (New Eocen), która w perspektywie kilku tysięcy lat sprawi, że średnia temperatura planety wzrośnie do 22 st. C. Stąd moje częste dyskusje z Bartem czy Michałem, w których oni używają, moim zdaniem chybionego argumentu, że nowoczesne technologie za kilkadziesiąt lat wyssają cały CO2 z atmosfery i będzie po kłopocie. To, że obecnie mamy CO2 na poziomie 410 ppm ma już teraz ogromne znaczenie. I tu wracam do rzeczonej szklarni. Każdy wzrost CO2 to śmiertelne niebezpieczeństwo ponieważ od 50 lat jego poziom jest zdecydowanie za duży. W mojej szklarni gdybym latem nie otworzył na oścież drzwi rośliny ugotowałyby się. W tym roku po raz pierwszy w swojej historii musiałem otworzyć drzwi w kwietniu (ostatni weekend). Ziemia takich drzwi nie ma.
Niepotrzebnie drogi New Eocen, połączyłeś pogodę z CO2.Można było bowiem odnieść wrażenie, że jest bezpośrednia korelacja, między obecnym poziomem CO2,a obecną pogodą.
UsuńOceany mają zaś gigantyczną pojemność cieplną, i dopiero po jakimś czasie, pogoda może być powiązana z CO2, a to już sprawa klimatu, a nie pogody, która jest tu i teraz.Nie rozkłada się w długim czasie, tak jak klimat.
Pewnie tak Arku ale moim zdaniem warunki pogodowe są odzwierciedleniem klimatu i twierdzenie typu: nie łączmy rekordowo ciepłego kwietnia w Polsce z poziomem CO2 jest z gruntu błędne. Ekstrema pogodowe wynikają z ocieplającego się klimatu a ten ociepla się w wyniku wzrostu zawartości CO2. I czy obecnie kompensujemy wzrost 350 ppm czy 410 jest rzeczą drugorzędną. Powiem więcej. To ja pisałem nie raz o tym, że Ziemia ma ogromna bezwładność i obecny poziom CO2 dawno lokuje nas w warunkach charakterystycznych dla wczesnego pliocenu gdy temperatura średnia była na poziomie 18 st. C. Ileż ja z Bartem na ten temat tu dyskutowałem?
UsuńCóż widać, że Hubert rzadko czyta nasze posty.
Czytam.
UsuńNo tak, ale nie ma co podkreślać tego za każdym razem, że mamy ponad 400 ppm, bo to tak nie działa. Mamy ponad 300 ppm CO2 i klimat, który teraz zareagował na emisje sprzed 40-50 lat.
O 410 ppm należy mówić w kontekście przyszłych zmian za 20-50 lat, a nie w tym roku. I oczywiście w kontekście braku geoinżynierii. Na razie więc skupiamy się na tym co zaszło i co jest, oraz co będzie za tydzień do jednego roku. Pisząc bloga w latach 2013-2015 popełniałem wiele błędów. I tak jak inni naukowcy w Samem Caraną na czele zapomniałem i wzroście wilgoci w Arktyce.
No i nie piszę bloga w tak strasznych barwach, że już za pięć minut będzie koniec świata. Choć parę razy w roku piszę dość ponure wizje w ramach raportów, np. http://arcticicesea.blogspot.com/2015/04/wadcy-upadego-krolewstwa.html, http://arcticicesea.blogspot.com/2016/10/temperatury-w-arktyce-czy-to-juz-jest.html, http://arcticicesea.blogspot.com/2016/03/to-juz-koniec-ocieplenie-o-ponad-2.html
Pewnie jak coś paskudnego zdarzy się w Arktyce, to na pewno będę śpiewać jak Sam Carana. Póki co piszę dość chłodno i czekam.
Hubercie co miałeś na myśli pisząc o geoinzynierii ? Czyżby te słynne chemtrails??
UsuńSłusznie Hubert napisałeś, że mało kto wyciągał wnioski z GO, które poskutkowały wzrostem wilgotności Arktyki.
UsuńNiech będzie, że obecnie skupimy się na najbliższych latach czy miesiącach bo to rozpala wyobraźnię wszystkich zainteresowanych. Niemniej moje przypominanie o stężeniu CO2 wynika tylko z chęci uświadomienia zagrożenia osobom, które są przekonane, że mimo iż mamy 410 ppm nic wielkiego się nie dzieje, bo co to przecież jest utrata 7% zasięgu w 40 lat. Opóźnienie, o którym piszesz w mojej ocenie jest dużo groźniejsze niż doraźne zmiany pogodowe, którymi tak się wszyscy fascynujemy. Należy bowiem założyć, że każdy rok w dużym tempie przybliża nas do klimatu plioceńskiego. Bzdurą jest pisanie o wzroście temperatury na Ziemi o 8 stopni w ciągu 80 lat ale przypominanie o fatalnych rokowaniach na przyszłość (perspektywa 400 lat) w związku ze stałym zwiększaniem zawartości CO2 w powietrzach jest jak mniemam jedną z podstaw istnienia tego bloga.
Gdyby nie gigantyczna bezwładność cieplna Ziemi, przy tym stężeniu CO2 nie tylko nie powinno być już lodów Arktyki (i częściowo Antarktydy) ale głębokość Oceanów powinna być większa o 25 metrów. Aktualnie lód w Arktyce mamy tylko dlatego, że istnieje ten ogromny poślizg na linii CO2-Oceany.
Reasumując: żyjąc na kredyt, nie będąc w stanie spłacić nawet odsetek zaciągamy kredyt kolejny. To nie może się dobrze skończyć.
Dużo wilgoci wskazuje na to, że może być zimno i wilgotno. Z tym, że nie wierzę w to, by ochładzało się bez końca, w lecie. Im bowiem chłodniej, tym mniejsze parowanie, a więc mniej chmur,większe nasłonecznienie. Według mnie zatem - prędzej, czy później- lata też będą gorętsze, choć zimy szybciej będą się ocieplać, ze względu na wilgoć-w czasie globalnego ocieplenia.
OdpowiedzUsuńJa zakładam, że w tym roku będzie pół na pół. Będzie pochmurno, ale będą też pojawiać się wyże na kilka dni. A w takiej sytuacji oznacza stopienie lodu do 4,0 mln km2, być może do 3,8 mln km2. Bo będzie się topić dosyć mocno, ale pewnie gdzieś się jakiś akwen nie wyrobi, pewnie będzie to wschodnia część Morza Beauforta.
UsuńZastanowiłem się chwilę, i pragnę podziękować panu za trud prowadzenia tego bloga, i za odpowiedź prostemu człowiekowi. Ludzie bowiem za mało sobie dziękują, a za dużo wypominają(chociażby nieprzeczytane posty).
UsuńMoże będzie tak, jak pan mówi, choć pogoda ma to do siebie, że potrafi być nieprzewidywalna. Ostatecznie więc czas pokaże, co i jak wyjdzie.
Jeśli to do mnie przytyk Arku to jesteś zwykłą szują.
UsuńNikt na tym blogu nie podziękował Hubertowi i nie pogratulował tylu fantastycznych postów tak wiele razy co ja.
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Rozumiem, że jesteś bardzo aktywny na tym forum, lecz chyba nikt nie jest aż tak dobry, by nie mógł być jeszcze lepszy.
UsuńGorąco proszę przy tym, byś następnym razem pisał o arktyce, gdyż dyskusja schodzi na niewłaściwe tory. Jest za bardzo osobista, a za mało merytoryczna-odnośnie tematu, tego bloga.
Jeśliby warunki były takie jak rok temu to zasięg zleci do poziomu 2013/2014 , jeśli warunki były by takie jak 2016 a w tedy były całkiem dobre to minimum będzie 4,0-3,9mln , dalsza część wiosny nie była taka jak w 2016 bo w tedy ciężko będzie wyhamować przed Wrześniem :)
UsuńW tej chwilii topnienie zwalniło.Pewnie dlatego, że topi się śnieg w Kanadzie, a z atmosfery pobierane są olbrzymie ilości energii, by go stopić. Gdy się stopi, powinno przyspieszyć topnienie.
UsuńJeśli zaś chodzi o pogodę w lecie, olbrzymie ilości śniegu nad Arktyką nie powinny decydować o wszystkim. W końcu o pogodzie w większym stopniu decydują oceany, aniżeli lądy. Tak więc należałoby spojrzeć, jakie tam jest parowanie.
O ile nad lądami, trzeba mieć co do odparowania, o tyle nad oceanami zawsze jest wilgoć, a o skali parowania decydują wyłącznie temperatury powietrza(gdy chłodno-parowanie mniejsze, gdy ciepło-większe), i różnica temperatury powietrza i oceanu(dla przykładu- gdy nad ciepłe, Wielkie Jeziora w Ameryce, napływa zinne powietrze-parowanie jest olbrzymie, choć jest zimno).
Może ja nie umiem za wiele, ale nie wydaje mi się, by ocieplenie na Ziemi, postępowało tak szybko, jak postępuje, gdyby 4 km oceanu, miały wszędzie jednakowy wpływ, na temperaturę powietrza na Ziemi.
OdpowiedzUsuńNajwiększy wpływ mają chyba te warstwy oceanu, które najintensywniej mieszają się z wodami powierzchniowymi. Głębsze warstwy oceanu, mają chyba z kolei mniejsze znaczenie.
Geoinzynieria chemtrails, co o tym myślicie? Logiczne myśląc jest to jak najbardziej do zrobienia i w ten sposób można na pewno obniżyć temperature na świecie ... Tylko czy to już się dzieje jak informują niektórzy na YouTube?? Jestem ciekaw waszej opinie
OdpowiedzUsuńWpisz sobie proszę - groinżynieria arktyki w google, i znajdziesz na pierwszej stronie internetowej naukaoklimacie.pl mnóstwo pomysłów(nie tylko chemtrails). Chociażby pomysł kosmicznych żaluzji, co wymagałoby 150 tys transportów rocznie. Groinżynieria jest piekielnia droga zatem, i musi taka być, jeśli wszystkim nie zależy na tym, by Arktyka się nie ocieplała(bogate złoża, do których łatwiej się dostać bez lodu, krótsza o 4000 km droga morska Przejściem Północno-Zachodnim).
OdpowiedzUsuńPoza tym musi być dobrze przemyślana, by natura nie odreagowała mocniej, aniżeli w przypadku globalnego ocieplenia.