środa, 31 października 2018

Arctic News - szybkie zamarzanie o zgubnej nadziei

Druga połowa października w Arktyce różni się znacząco od pierwszej. Sezon zamarzania był bardzo słaby, co stało się już wizytówką obecnego klimatu Arktyki. Sytuacja zaczęła się zmieniać w połowie miesiąca, dzięki czemu zamarzanie Oceanu Arktycznego znacznie przyspieszyło. Animacja obok pokazuje, jak obszary mroźnego powietrza znad wyziębionych już wtedy lądów przemieściły się nad Ocean Arktyczny - znad Kanady i Alaski, oraz Syberii. Rezultatem był spadek temperatur nad otwartymi wodami arktycznych mórz i przyspieszenie zamarzania. 

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji.  

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Mimo tego faktu, pokrywa lodowa Oceanu Arktycznego jedynie nadrobiła pewne zaległości. Jak pokazuje powyższa mapa, wciąż duże obszary Oceanu Arktycznego są wolne od lodu. Dla przykładu, Morze Karskie dopiero zaczęło zamarzać, 30 lat temu połowa akwenu już była pokryta lodem. Dodatkowo taki ruch w Arktyce w obecnej sytuacji wcale nie oznacza zmiany obrotu sprawy. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 14-30 października 2018 roku. 

 Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Zmiana warunków atmosferycznych w Arktyce wpłynęła na tempo zamarzania. Nie było to trudne do osiągnięcia, bo w październiku panuje noc polarna. Z powodu braku promieniowania słonecznego woda szybko się wychładza. 30 października zasięg lodu morskiego wyniósł 7,62 mln km2 i był trzecim najmniejszym w historii pomiarów. Lód zajmował o 1,5 mln km2 mniejszy obszar niż w okresie 1981-2010, czyli 20,4% mniej. A jeszcze kilkanaście dni temu czapa polarna była 35% mniejsza o wartości średniej wieloletniej. Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu wód Arktyce względem średniej 1981-2010.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem lat 2007-2017 i średnich dekadowych. JAXA 

Dane JAXA pokazują płynny, szybki wzrost zasięgu lodu w trzeciej dekadzie października. Ale paliwo zamarzania zdaje się wyczerpywać, bo owocem tego jest oddawanie ciepła do atmosfery, które to zamarzanie może potem zakłócić. Przyspieszenie poprawiło wynik, ale i tak jest to wartość wciąż znacznie mniejsza niż w czasach, kiedy zmiany z powodu ocieplającego się klimatu dopiero się pojawiały. Wystarczy spojrzeć na wykres i rozpiskę obok, by zobaczyć, jak odległe się wartości z lat 80. i 90. XX wieku. Mapa JAXA obok pokazuje, ja daleko na północ znajduje się wciąż granica lodu morskiego.

 Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun

Kolejny wykres pokazuje, że to tylko dość niewielka zmiana, która wiele nie daje. Zwłaszcza że, to co się działo, będzie miało wpływ na dalsze zamarzanie. Powierzchnia lodu choć nie jest rekordowo małych rozmiarów, to jest jedną z najmniejszych w historii pomiarów satelitarnych. Z jednej strony mamy bardzo dobrą sytuację po stronie amerykańskiej, plus na Morzu Wschodniosyberyjskim, z drugiej zaś fatalną po stronie rosyjskiej. Mimo, że tam lód szybko tam zwiększał swoje rozmiary. 


Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Wiele akwenów zanotowało szybki wzrost. Wody Basenu Arktycznego, bo znajdują się daleko na północy. Morze Wschodniosyberyjskie i Łaptiewów, bo są płytkie i mniej zasolone niż reszta arktycznych wód, do tego zadział tam czynnik wychładzających się lądów, znad których napłynęły mroźne już wtedy masy powietrza.

Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 14-29 października w latach 2007-2018. NOAA/ESRL

Patrząc na mapy przedstawiające odchylenia temperatur od średniej w Arktyce, to październik będzie jednym z najcieplejszych miesięcy w historii pomiarów. To efekt mimo wszystko małego zlodzenia w okresie letnim, a następnie szybkiego zamarzania w drugiej połowie miesiąca. Nad Oceanem Arktycznym średnia temperatura w drugiej połowie miesiąca była o 3oC wyższa niż być powinna. Tylko na zachodzie Grenlandii, nad Morzem Baffina i nad Zatoką Hudsona było zimniej niż zwykle. Animacja obok pokazuje, że nad Ocean Arktyczny dostały się zimne masy powietrza. Z kolei nad lądami, w tym w całej Europie było cieplej niż zwykle. 

 Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2018 roku względem  średniej 1958-2002. DMI

Ocean Arktyczny w takiej sytuacji zaczął zamarzać, oddając ciepło do atmosfery. Mimo to, temperatury spadały dość szybko, co pokazuje wykres. Nad większością Oceanu Arktycznego jest około -15oC, wciąż cieplej niż być powinno. Lokalne odchylenia sięgają nawet 10-12oC. Nad Morzem Czukockim wciąż temperatura przekracza zero stopni.


Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 29 października w latach 2014-2017. DMI

W 2016 i 2017 roku temperatury arktycznych wód były znacznie wyższe niż w poprzednich dekadach. 

Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002  powierzchni arktycznych wód 29 października 2018 roku. DMI

Podobnie jest w tym roku, mimo szybkiego zamarzania, wolne od lodu wody są niezwykle cieple. W takiej sytuacji temperatury atmosfery w Arktyce będą w dalszym ciągu o 2-4oC wyższe od średniej. Nawet jeśli ocean już zamarznie, to energia cieplna będzie negatywnie wypływać na zwiększanie się grubości lodu. Co więcej, z powodu zamarzania tak dużych obszarów wolnych od lodu, anormalnie wysokie temperatury mogą wywołać duże opady śniegu. Ten z kolei będzie izolować lód od ewentualnego wpływu mroźnego powietrza. 


Grubość lodu morskiego w latach 2012-2018 dla 28 października. Naval Research Laboratory, Global HYCOM

Jak pokazują dane z Laboratorium Marynarki Wojennej, obecny stan lodu wygląda źle. Jest tylko nieco lepszy niż w dwóch ostatnich latach. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko gruby, wieloletni lód, to tu sytuacja jest najgorsza.  Animacja obok pokazuje, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni, widoczny przyrost grubości lodu nastąpił na Morzu Beauforta. Wspomniane wyżej opady śniegu, mogą źle wpłynąć na przyrost grubości lodu, izolując go od ewentualnych mroźnych mas powietrza. 

 Mozaika zdjęć satelitarnych Morza Karskiego z 29-31 października 2018 roku wykonanych w podczerwieni. Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

Tak więc zaistniałe wydarzenia w Arktyce w obecnej sytuacji klimatycznej nie dają nadziei na poprawę. Zimno musiałoby docierać do Arktyki przez wiele tygodni, by skutecznie zbić temperaturę. Cały cykl musiałby być powtarzany przez kilka lat. Taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Zimno zostało wciągnięte znad wyziębionych lądów nad Ocean Arktyczny. I co dalej? Następnej dostawy nie będzie, bo np. na wschodzie Syberii temperatury są teraz o 4-6oC wyższe od średniej wieloletniej, miejscami nawet o 10oC.

 Mozaika zdjęć satelitarnych Morza Wschodniosyberyjskiego z 29-31 października 2018 roku wykonanych w podczerwieni. Sea Ice Denmark/Sentinel 1AB

I oczywiście nad Oceanem Arktycznym jest podobnie. Na Ziemi jest zbyt dużo ciepła, by sytuacja wróciła do normy. Te dwa ostatnie tygodnie tak naprawdę nic nie zmienią. W ocieplającym się klimacie, przy tak dużej ilości dwutlenku węgla, a tym samym wysokim jak na holocen wymuszeniu radiacyjnym, zimno z Księżyca się nie weźmie. W Arktyce będzie więc się działo.


36 komentarzy:

  1. Arktyka ma mało kart w talii, którymi mogłaby się obronić :-/
    Zimne i pochmurne lipce i sierpnie nie wystarczą. Przeciwko są: wzrastająca ilość CO2, penetracja Golfsztromu aż po Cieśninę Beringa, brak lodu grubego wieloletniego, coraz dłuższe okresy zamarznia kluczowych akwenów Central Basin.
    Moim zdaniem i tak jak na taką ofensywę sił zła jest jeszcze nieźle :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Hubert pisał kiedyś że jak w jednym miejscu na świecie temperatury są w normie lub poniżej to gdzie indziej musi być dużo powyżej średniej. Jak się spojrzy na mapę anomali temp to cały świat jest w kolorach czerwonych, tylko są jakieś plamy niebieskie i białe i te plamy się robią coraz mniejsze...
    Bardzo liczę że w tym sezonie zimowym taka plama znajdzie się nad nami i da nam namiastkę zimy jak z dawnych lat. Ponoć pierwszy raz od kilku ładnych lat prognozy dają większą szansę na zimę w normie lub chłodną. Chociaż to oznacza że gdzie indziej będzie dużo cieplej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października czytałem na arctic sea ice forum, że wciąż jest eksport lodu, przez cieśninę Frama, a zmniejszenia zlodzenia wokół Grenlandii, to efekt sztormów, a nie wygaśnięcia dipola arktycznego.
      Myślę, że w sezonie zimowym łatwiej będzie o dipol arktyczny(wyż po stronie amerykańskiej Oceanu Arktyczego), gdyż był wyjątkowo słabo sezon topnienia, po stronie amerykańskiej, a co za tym idzie było wyjątkowo słabe parowanie, i łatwiej teraz tam o wyż.
      Jeśli jest wyż po stronie amerykańskiej Oceanu Arktycznego, jest niż po stronie atlantyckiej Oceanu Arktycznego, wyż w Europie i niż w Ameryce Północnej-co daje surową zimę w Europie i łagodną w Ameryce Północnej.
      Odwrotnie też z reguły działa, i gdy w Ameryce Północnej zima jest surowa, w Europie z kolei jest łagodna. Tak ja to rozumiem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Tu masz Arku "na żywo" jak wygląda eksport lodu przez Cieśninę Frama.
      Co do zim w Ameryce i Europie to jest taka prawidłowość o jakiej piszesz.

      Usuń
    3. Następny fan zimy. Skąd wy się bierzecie? Marcinie, jak chcesz śniegu, to jedź do ... Hiszpanii. Tam ostatnio sporo napadało. A tak na serio to zima na nizinach jest kompletnie niepotrzebna, zbyteczna. Tłumaczyłem to już wielokrotnie, to same koszty i problemy. Normalnie w realu 90% jej nie chce, tylko na tym blogu jest jakiś zlot fanów zimna. Wystarczy, że w górach posypie. Spakujesz narty, pojedziesz do Zakopca i będziesz miał swą upragnioną zimę. W górach zima jest zawsze.

      Usuń
    4. Bałtyk jest rekordowo nagrzany po lecie. Przy spływie zimnego powietrza z północy może dać w Polsce połnocnej efekt podobny do amerykańskich wielkich jezior. Drzewa uginaly by się od śniegu. Bajka.

      Usuń
    5. Michał, przecież zima jest piękna! Nie wymęczyło cię mijające lato? Chociaż dwa miesiące prawdziwej zimy ze śniegiem i lekkim mrozem to by było coś! W górach już w październiku sypało białym puchem ale szybko wszystko stopniało :-(

      Usuń
    6. Nie wspominając o podratowanych zasobach wody i ochronie dla roślin przy normalnej śnieżnej zimie...

      Usuń
    7. Ta zawsze jest zima w górach, szczególnie teraz w Bieszczadach. Weź ty już Michałku spierdalaj z tego bloga na twoją pogodę

      Usuń
  3. @Marcin Bory Tucholskie2 listopada 2018 07:51
    Bo temperatury rosną...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem początku zamarzania. Mimo wszystko to raczej negatywna informacja - lepiej by Arktyka zamarzała pod koniec zimy, początku wiosny niż obecnie.Tam gdzie jest lód straty energii maleją średnio o 40%.
    ps. Energia przemiany woda/lód są pomijalne i nie ma sensu ich analizować. Nie mają one żadnego wpływu i pokazywałem tu kiedyś obliczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! I tak będzie przez całe 10-lecie Bart. Nagrzewanie latem i szybkie przykrycie ciepła cienkim lodem. Najgorszy scenariusz z możliwych. Chłodnica właśnie przestaje działać.
      A gdy przyjdą czasy gdy w zimie ocean w ogóle nie zamarznie to w powietrzu będzie już z 500 ppm. CO2.

      Usuń
    2. Najlepiej dla Arktyki jakby gruby lód pojawił się w magiczny sposób podczas równonocy wiosennej i w równie magiczny zniknął całkowicie podczas równonocy jesiennej. Wtedy to dopiero byśmy mieli ujemny bilans energetyczny i spowolnienie globalnego ocieplenia.

      Usuń
  5. Tymczasem u nas padł niespodziewanie absolutny rekord temperatury dla listopada. Pewnie to pokłosie tego co dzieje się w Arktyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwrotnie ... Świat się nagrzewa, a Arktyka dostaje energie od całej północnej półkuli. Transport energii odbywa się z niskich szerokości geograficznych, do wysokich, a nie w przeciwną stronę.

      Usuń
    2. Ale jeśli Arktyka jest nagrzana ciepłem z niskich szerokości geograficznych to nie wysyła co jakiś czas zimna w średnie szerokości geograficzne ;-)

      Usuń
    3. Arktyka dostaje ciepło, ale też i oddaje ciepło z nagrzanych w tych roku do czerwoności wód oceanicznych póki te nie są pokryte lodem. A że obszar bez lodu jest jeszcze dość spory, to ma co oddawać. Bo niby czemu ostatnio anomalia globalna tak wzrosła?

      Usuń
  6. Wipneus na arctic sea ice forum, obliczył już Piomas za październik-wyszło mu 4 miejsce, z wynikiem 7.23 tys km3.Niemal tyle samo, co w 2011 Roku-poprzedzającym rekordowe, topnienie 2012-ze zdecydowaną statą do 2016(wtedy było 6534 km3,zgodnie ze stroną pana Huberta) i 2012(2016 i 2012 różnił się raptem o 13 km3,zgodnie ze stroną pana Huberta-było zatem wtedy 6521 km3).
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zatem mamy Efekt Demona w pełnej krasie. Wszystkie prognozy z roku 2012 można zawiesić na kołku w toalecie ;-)
      Arktyka się nie poddaje.

      Usuń
    2. To czy się nie poddaje, to się jeszcze okaże. Może być przecież tak, że zmienia się oscylacja półnoatlantycka, i zimy będą ostrzejsze, a lata gorętsze.
      W latach, kiedy było spektakularne topnienie-nie było rekordowo, niskich zasięgów lodu wiosną, a mimo to było takie, a nie inne topnienie. Atmosfera bowiem była suchsza, i lata owszem były gorętsze, lecz zimy były ostrzejsze. Suche powietrze ma bowiem, to do siebie, że szybko się wychładza, lecz też szybko się nagrzewa.
      Tak więc nie zaszkodziłoby poczekać, do końca sezonu topnienia,ciesząc się z tego, że jest dużo lodu. Choć oczywiście jak lodu przybędzie mocno dużo zimą,to chociażby lato było słoneczne- na rekord topnienia, nie ma co liczyć.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Arek czy zjawisko la Nina i el Nino wywieraja jakieś zauważalne efekty w stosunku do objętość i zasięgu lodu? Bo 2016 bardzo silne el nino. Objętość spadła. Teraz Była słaba la Nina... niby trochę się polepszylo.

      Usuń
    4. Zgadza się, ale jeśli zamarzanie będzie postępować w tym tempie to, dołożywszy do tego prawdopodobny
      w Arktyce pochmurny i zimny lipiec, można już chłodzić szampana ;-)
      W obecnych czasach największą bolączką jest niska objętość i powierzchnia lodu zimą a na taką się nie zanosi.

      Usuń
    5. Zamarzanie zwolni za dwa dni, bo zamarznie całkowicie Morze Wschodniosyberyjskie i Morze Łaptiewów oraz basen centralny od rosyjskiej strony. Te trzy akweny zamarzały szybko, bo woda w nich była zimna i wystarczył tylko napływ zimnego powietrza, żeby szybko zamarzły. Gorzej jest z Morzem Czukockim, bo tam woda jest ciepła i trzeba kilku tygodni napływu mroźnego powietrza, żeby się schłodziła i zamarzła.

      Usuń
  7. No to zasięg ładnie idzie w górę, zaraz zrówna się z 2017 r, być może wyprzedzi, mam nadzieje że ta zima będzie chłodniejsza w Arktyce, narazie nie ma powtórki z 2016 r i dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, niech cienka warstwa lodu jak najszybciej pokryje cały ocean zatrzymując w środku ciepełko, które na wiosnę dokończy dzieła zniszczenia. Z drugiej strony im szybciej będzie zamarzał ocean, tym mniej tego ciepła ucieknie do atmosfery, czyli teoretycznie niższe anomalie globalne i większa szansa na zimę w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na co się tu zdecydować Michał? ;-)

      Usuń
    2. Ja jestem za brakiem lodu od strony europy i masa lodu od strony Ameryki i wschodniej Azji :D

      Usuń
    3. Ja jestem za masą lodu wszędzie! :-)

      Usuń
  9. Obszar za kołem podbiegunowym, stanowi raptem 8.2% powierzchni półkuli północnej. Trudno więc, by odpowiadał za wszystko, na tej półkuli. Aczkolwiek czasem mały pojazd, może przesunąć zdecydowanie potężniejszy, gdy będzie bardzo szybki .
    Wszystko zależy od pędu powietrza, a nie tylko od jego masy. Może zatem arktyka, ma jakiś wpływ na to, że padł kolejny rekord temperatury listopada, w Polsce-26.2 stopnia było dzisiaj, w Polanie-według blog meteo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arktyka ma bardzo duży wpływ na pogodę u nas. Mimo że to świat podgrzewa ją a nie odwrotnie...

      Usuń
    2. Świat zawsze podgrzewał Arktykę sęk w tym, że ona ostatnimi czasy rzadko się dogrzewała. Ale times change ;-(

      Usuń
    3. Myślę że za naszego życia będziemy mogli zobaczyć geoinzynierie w akcji i się przekonamy jaki i czy wogole da efekt. Przerwanie pompowania CO2 już i tak nic nie da. I tak tych porozumień bardziej ambitnych nie zrealizujemy. Ludzie czy chcą czy nie chcą będą musieli próbować inaczej schłodzić planetę... A czy to jakikolwiek da efekt, zobaczymy... moze da tylko jeszcze gorsze następstwa.

      Usuń
  10. Myślę że do 20 Listopada pęknie 10 mln km, prognozy będą odziwo "łaskawe" dla Arktyki, to powinno się przełożyć na dość szybkie zamarzanie, ale to tylko prognozy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie 2 tygodnie to prawdziwy "wielki powrót lodu". Niewiele wskazywało na tak optymistyczny scenariusz. Golfsztrom i transport ciepła z południa na niewiele jak widać się zda gdy brakuje letniego słońca. Cóż... samo życie ;-)

      Usuń
    2. Od strony Golfsztromu nie ma lodu.
      Lód jest tam, gdzie nie ma transportu ciepła z południa poprzez wodę.

      https://seaice.uni-bremen.de/data/amsr2/today/Arctic_AMSR2_visual.png

      Usuń