Wygląda na to, że spowolnienie tempa wycofywania się lodu morskiego zakończyło się tydzień temu. Od kilku dni lód morski Arktyki kurczy się w tempie typowym dla tego okresu, pozostając już od trzech tygodni na rekordowo niskim poziomie. Ogólne warunki atmosferyczne dla topnienia nie są sprzyjające, poza regionem Morza Ochockiego. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje aktualny zasięg lodu morskiego na Oceanie Arktycznym.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2019 roku względem rekordowych lat i średnich dekadowych. JAXA
Choć większość topnienia, wycofywania się lodu morskiego dotyczy Morza Ochockiego - akwenu leżącego poza Arktyką, to rekord zlodzenia skąd się wziął. Zatem na pozostałych akwenach zlodzenie też jest niewielkie, co sumarycznie daje rekordowo niski zasięg lodu - 12,69 mln km2 według danych JAXA wobec 12,94 mln km2 w 2018 i niewiele więcej w 2016 roku, pokazanym na wykresie. Jeśli tempo topnienia utrzyma się na typowym dla tego okresu tempie, a więc nie przyspieszy znacząco, ani też nie spowolni, to obecny rok długo pozostanie rekordowy. Przynajmniej do pierwszych dni maja. A spowolnienia trzeba brać pod uwagę, nie tylko ze względu na pogodę, ale też na grubość lodu. Na razie topi się szybko cienki lód jednoroczny. Ale jeśli pogoda będzie sprzyjać, to tak samo szybko będzie się topić lód grubszy, kilkuletni.
Sytuacja co do powierzchni wygląda tak samo. Tak więc ten rok dokonał przejścia w kolejny etap rozpadu czapy polarnej Oceanu Arktycznego. I owszem można założyć powtórkę z ostatnich lat, gdzie nadmierne topnienie wiosną doprowadziło potem do wyhamowania topnienia latem, bo zmieniły się warunki pogodowe. Te zaś zmieniły się z powodu szybkiego topnienia właśnie teraz. Pierwszym podręcznikowym przykładem jest rok 2013 po wielkim, zbyt wielkim topnieniu. Potem lata 2016-2018, kiedy wilgotna zima i szybkie wiosenne topnienie doprowadziło do przebudowy warunków pogodowych latem.
Czy jednak tak musi być? Nie musi, bo oceany na Ziemi pochłaniają ciepło i magazynują je. Świat się ociepla, więc kolejnego lata, by uzyskać ten sam rezultat topnienia nie będzie potrzeba takiego samego wkładu energii za pośrednictwem słonecznej pogody w regionie. Inaczej mówiąc, trzeba będzie jeden lub dwa dodatkowe dni niesprzyjające topnieniu, by zachować tę samą skałę topnienia co rok wcześniej.
Tymczasem prognozy na najbliższe dni pokazują, że warunki dla topnienia będą się zmieniać. Będzie to proces powolny, ale konsekwentny. Z długoterminowej prognozy wynika, że warunki atmosferyczne sprzyjające topnieniu lodu na Oceanie Arktycznym pojawią się 24-25 kwietnia. Ponieważ prognoza na 5-6 dni to już raczej loteria, należy tylko spekulować, ale mapy na 4 dni pokazują ewolucje wiodącą do sprzyjających dla topnienia warunków. Animacja obok przedstawia zmiany temperatur, ruchy mas powietrza na najbliższe dni.
Wczesne topnienie lodu na tym akwenie, wynikające ze wzrostu temperatur, braku śniegu stanowi początek udrażniania rzeki Mackenzie, która uchodzi do Morza Beauforta. Wraz z pochodem ciepła, woda tej rzeki przyspieszy topnienie lodu na Morzu Beauforta. A taka woda w czerwcu uchodząc do Oceanu Arktycznego może mieć 10-15oC, a nawet więcej.
A wzmocnione przez globalne ocieplenie zmiany pogodowe już poczyniły pierwsze kroki, by spróbować dokonać powtórki z roku 2012, kiedy to miało miejsce rekordowe topnienie czapy polarnej.
Czy w tym roku tak będzie? Z obecnej perspektywy tak. To poważne zagrożenie, obecne rozmiary czapy polarnej wpływają negatywnie na wzorce pogodowe półkuli północnej. Tak się dzieje od kilku lat, i zmiany te nasilają się. To co się dzieje w Arktyce nie pozostaje tam. Duża część Polski doświadcza prawdopodobnie najgorszej w historii suszy. W Gorzowie Wielkopolskim w kwietniu spadły 2-3 mm deszczu, tyle co na pustyniach klimatu zwrotnikowego.
Zobacz także:
Powierzchnia lodu morskiego w 2019 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Sytuacja co do powierzchni wygląda tak samo. Tak więc ten rok dokonał przejścia w kolejny etap rozpadu czapy polarnej Oceanu Arktycznego. I owszem można założyć powtórkę z ostatnich lat, gdzie nadmierne topnienie wiosną doprowadziło potem do wyhamowania topnienia latem, bo zmieniły się warunki pogodowe. Te zaś zmieniły się z powodu szybkiego topnienia właśnie teraz. Pierwszym podręcznikowym przykładem jest rok 2013 po wielkim, zbyt wielkim topnieniu. Potem lata 2016-2018, kiedy wilgotna zima i szybkie wiosenne topnienie doprowadziło do przebudowy warunków pogodowych latem.
Czy jednak tak musi być? Nie musi, bo oceany na Ziemi pochłaniają ciepło i magazynują je. Świat się ociepla, więc kolejnego lata, by uzyskać ten sam rezultat topnienia nie będzie potrzeba takiego samego wkładu energii za pośrednictwem słonecznej pogody w regionie. Inaczej mówiąc, trzeba będzie jeden lub dwa dodatkowe dni niesprzyjające topnieniu, by zachować tę samą skałę topnienia co rok wcześniej.
Tymczasem prognozy na najbliższe dni pokazują, że warunki dla topnienia będą się zmieniać. Będzie to proces powolny, ale konsekwentny. Z długoterminowej prognozy wynika, że warunki atmosferyczne sprzyjające topnieniu lodu na Oceanie Arktycznym pojawią się 24-25 kwietnia. Ponieważ prognoza na 5-6 dni to już raczej loteria, należy tylko spekulować, ale mapy na 4 dni pokazują ewolucje wiodącą do sprzyjających dla topnienia warunków. Animacja obok przedstawia zmiany temperatur, ruchy mas powietrza na najbliższe dni.
Zmiany zasięgu pokrywy śnieżnej w tym roku ze zestawieniu z 2012 (rekordowe topnienie) dla regionów. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Do tego trzeba wziąć pod uwagę kwestią albedo śniegu, którego to powierzchnia szybko się kurczy. O ile jego ilość wciąż jest duża (wykres obok), to może się to zmienić. Temperatury rosną, a jak pokazuje wykres, obecna powierzchnia pokrywy śnieżnej w Ameryce Północnej jest taka sama jak w 2012 roku. To samo dotyczy Europy, większa jest w Azji. Tam gdzie stopił się kilka dni temu śnieg, już teraz temperatury sięgają 15-20oC. A prognozy pokazują, że np. na półwyspie Jamał lada dzień temperatura przekroczy zero stopni. Odwilż dotrze nad Morze Karskie. Dodatnie temperatury na dobre rozgoszczą się także na północy Kanady, m.in. nad Wielkim Jeziorem Niewolniczym.
Topniejący lód na Wielkim Jeziorze Niewolniczym 17 kwietnia 2019 roku. NASA Worldview
Wczesne topnienie lodu na tym akwenie, wynikające ze wzrostu temperatur, braku śniegu stanowi początek udrażniania rzeki Mackenzie, która uchodzi do Morza Beauforta. Wraz z pochodem ciepła, woda tej rzeki przyspieszy topnienie lodu na Morzu Beauforta. A taka woda w czerwcu uchodząc do Oceanu Arktycznego może mieć 10-15oC, a nawet więcej.
Pękający i szczelinujący pak lodowy Morza Beauforta 18 kwietnia 2019 roku. NASA Worldview
A wzmocnione przez globalne ocieplenie zmiany pogodowe już poczyniły pierwsze kroki, by spróbować dokonać powtórki z roku 2012, kiedy to miało miejsce rekordowe topnienie czapy polarnej.
Czy w tym roku tak będzie? Z obecnej perspektywy tak. To poważne zagrożenie, obecne rozmiary czapy polarnej wpływają negatywnie na wzorce pogodowe półkuli północnej. Tak się dzieje od kilku lat, i zmiany te nasilają się. To co się dzieje w Arktyce nie pozostaje tam. Duża część Polski doświadcza prawdopodobnie najgorszej w historii suszy. W Gorzowie Wielkopolskim w kwietniu spadły 2-3 mm deszczu, tyle co na pustyniach klimatu zwrotnikowego.
Zobacz także:
- Złe przeczucia - rekordowe roztopy w Arktyce mogą już być zaklepane, piątek, 12 kwietnia 2019 Warunki pogodowe w Arktyce uległy zmianie, nad Ocean Arktyczny nie docierają już masy ciepłego powietrza znad Pacyfiku. Dzięki czemu doszło do spowolnienia tempa topnienia lodu. Spowolnienie nie było pewne, ale stało się faktem, z drugiej strony na niewiele się zdało i prawdopodobnie może nic nie dać Szczególnie gdy spojrzymy na perspektywę długoterminową.
- Wejście smoka, niedziela, 24 marca 2019
- Arktyka ponownie wchodzi na rekord, środa, 18 kwietnia 2018
Wszystko niestety się stabilizuje na niekorzystnych dla nas trendach.
OdpowiedzUsuńDuża ilość śniegu, solidne zachmurzenie, wilgoć i niże nie zatrzymają na długo topnienia a
topniejąca Arktyka to kontynentalne wiosny, lata i jesienie u nas czyli susze niszczące nasze rolnictwo i leśnictwo. To już ten etap, o którym Hubert pisał kilka lat temu. Teraz coraz wyraźniej widać w co się wpakowaliśmy :-/
"Na pustyni nie ma nic i nikt nie potrzebuje niczego"...
OdpowiedzUsuńod lat obserwuję miejsca w których kiedyś śmiano się że można sadzić ryż, Bo woda stała praktycznie do lipca. teraz na tych terenach ludzie sądzą las sosnowy bo już jest tak sucho że uprawa Rolnicza się nie utrzyma.
u mnie dokładnie to samo jeszcze 10 lat temu w niektórych miejscach musiałem chodzić w kaloszach praktycznie przez cały rok. teraz jest tak sucho że jest problem z zasięgiem bo ziarno nie chce kiełkować
Boże przejmujecie się rolnictwem koledzy wyborcy PiS i krowy+, technologia idzie do przodu, niedługo będziemy jeść biosyntetyczne jedzenie w tabletkach i piep(#_e uprawy nie będą nam potrzebne. Ostatni argument płaczusiów zostanie zaorany
OdpowiedzUsuńNie mieszaj Boga do swej pogardy,nad rolnikami.Skąd w Tobie, tyle nienawiści?
UsuńRolnik to też człowiek,a jak już wszystko będzie syntetyczne,to Ciebie też już może nie być,bo wystarczy zautomatyzowany robot,zamiast Ciebie.
Czy o to Ci chodzi,dążąc do tego,co syntetyczne?
Jak bym takim technooptymistą nie był. Szczególnie w sytuacji kryzysu gospodarczego.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzy musza niektórzy takie polityczne wstawki dawać nawet tutaj...
UsuńTo było hamskie. Wielu rolników jest o wiele madrzejszych od pseudo wykształconych. Rozumieją jak działa natura.
UsuńTechnologia gowno da już. Gdyby skończyła się ropa to kilka miliardów ludzi ginie z głodu. Proste.
"Potem lata 2016-2018, kiedy wilgotna zima i szybkie wiosenne topnienie doprowadziło do przebudowy warunków pogodowych latem." To nie prawda. Prądy morskie kierowały ciepłe wody do Arktyki i dogrzewaly ją. Dzięki temu przez Arktykę wyemitowano wielkie ilości energii, które nie pomogły roztopionego letnim. W bieżącym roku jest odwrotnie. Proszę nie powielać pseudo naukowych teorii.
OdpowiedzUsuńMoże arktyki nie powinno się dogrzewać nawet latem,skoro wraz z ciepłem dostaje wilgoć,a ma latem dodatni bilans energetyczny, i swietnie by sobie poradziła,bez dogrzewania.Wystarczyłoby jej, tylko Słońce.
UsuńNie obejdzie się chyba jednk bez dogrzewania,jeśli El-Nino będzie rzeczywiscie najmocniejsze w lipcu(latem to chyba powinna być silna La-Nina jak w 2012 Roku,by ograniczyć rolę pradów morskich,tak by arktyka mogła rozwinąć skrzydła,i pokazać jak dobrze sobie, sama radzi,z dodatnim bilnsem energetycznym).
Pozdrawiam gorąco,i życzę Wesołych Świąt Wielkanocnych.
Cóż... niezależnie od wszystkiego stale zwiększająca się ilość CO2 nie pozwoli na trwałe zahamowanie procesu.
UsuńArek - z tą wilgocią to jakieś nieporozumienie. W Arktyce jest tam wilgotno, gdzie jest ciepło. Ze spadkiem temperatury ilość wody w powietrzu drastycznie spada. Skąd w Arktyce może być ciepło zimą ? Arktyka może być ogrzewana przez prądy morskie. Wtedy lód się dużo ciężej tworzy na powierzchnia Arktyki i mamy spore odchylenia temperatur zimą https://3.bp.blogspot.com/-yz85wEUDylI/WvG0_ieoHqI/AAAAAAAAyCQ/nhYYlSsQu_Ugfb-n6g-XHlncmg4TiFhrQCLcBGAs/s1600/meanT_201805.png
UsuńTak właśnie było w 2016-2018. Jeśli czerwona linia jest powyżej zielonej, to Arktyka oddaje dużo więcej energii w przestrzeń kosmiczną (4 potęga temperatury). Jeszcze raz - mówienie o "wilgotnej" zimie to nieporozumienie, bo niskiej temperaturze w powietrzu praktycznie nie ma wody:
https://slideplayer.com/slide/5073725/16/images/14/Specific+humidity%3A+the+amount+of+water+%28g%29+vapor+in+a+kg+of+dry+air+Maximum+Specific+Humidity%3A+the+saturation+specific+humidity+at+a+given+air+temperature.jpg
W niskiej temperaturze praktycznie nie ma wody,ale też jest mała nośność pary wodnej(na prosty rozum-male jej zapotrzebowanie).Z tego względu mogą tworzyć się jej nadwyżki,i powstają opady.
UsuńJest wysoka wilgotnosć względna,gdy arktyka ma więcej wilgoci(dostając ją z niższych szerokosci geograficznych),niż sama wyprodukowała,i nie jest w stanie jej spożytkować.
Arek - tylko wilgoć nie dochodzi na samą północ, tylko już sublimuje się nad Kanada i Syberią.
UsuńBart20 kwietnia 2019 11:28
OdpowiedzUsuńPrady morskie cały czas kierują ciepło Golfsztromem. Zimy były pochmurne i niżowe, więc lód słabo przyrastał
https://arcticicesea.blogspot.com/2016/01/arctic-news-ogon-diaba.html
Ostatniej zimy wiatr wiał inaczej, więc zamarzało przede wszystkim Morze Barentsa.
@Hubert - Prąd zatokowy nie nie wszystko. Kluczowy wpływ na samą Arktykę ma mieszanie się wód głębin mórz i oceanów. W latach 2016-2018 woda powierzchniowa w Arktyce była ciepła po lecie i nie było wzmożonego mieszania w głębiach. Stąd w Arktyce było cieplej niż zwykle - ale też dzięki temu Arktyka wypompowała masę energii w kosmos i były słabe roztopy latem.
OdpowiedzUsuńW sumie widzę, że nawet mało specjalistyczne strony mają tego świadomość http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C409990%2Cprady-morskie-stabilizuja-temperature-oceanu-antarktycznego.html
Świadomość jest u wszystkich jednak nie zmienia to faktu, że temperatura powietrza z dekady na dekadę rośnie. Czy aż tak dużo Arktyka wypompowała? Chyba nie skoro po takiej "pompie" notujemy właśnie kolejne rekordy ;-)
UsuńWoda powierzchniowa w Arktyce jest ciepła po każdym lecie za wyjątkiem lat 2013-2014. Śledzę pogodę w Arktyce, wiem co mówię. Po prostu jesienią zmieniła się cyrkulacja, w pewnym momencie zaczęło wiać znad Syberii, a to ułatwiło zamarzanie. Wiatry wiały z północy nad Morzem Barentsa, bardzo długo. Temperatura wody musiała w końcu przegrać. No i posiłkujesz się tu tematem Antarktyki, gdzie panują inne zasady.
UsuńZasięg i powierzchnia rekordowe, ale grubość już niestety nie, co przekłada się też na brak rekordu w objętości.
OdpowiedzUsuńhttp://psc.apl.uw.edu/wordpress/wp-content/uploads/schweiger/ice_volume/Bpiomas_plot_daily_heff.2sst.png
U nas wszyscy przejmują się suszą, która zaraz pewnie zniknie, bo od weekendu ma lać i na majówkę pogoda do dupy, a nikt nie widzi, że na Syberii wciąż pełno śniegu.
https://www.ccin.ca/index.php/ccw/snow/current
Jak Ci ludzie mają tam żyć normalnie, jak u progu maja i ledwie już 2 miesiące do przesilenia letniego mają zaspy śnieżne, a na climate reanalyzer jest, że temperatura ma jeszcze spaść jeszcze do -30 w nocy. To jest chore w jakim zimnym klimacie nadal żyjemy mimo AGW. Dzisiaj jeszcze pizga i trzeba kurtkę zakładać, już któryś raz z kolei za zimno na lanie się wodą, i to mimo ocieplenia klimatu i późnego terminu.
Obserwuję co roku z uwagą wiosenne postępy w Euroazji i Kanadzie, bo pięknie patrzeć jak z każdym dniem uwalnia się od śniegu i lodu kolejne skrawki ziemi. Tylko że to wszystko jakby za wolno i za późno. Wciąż jeszcze ogromne połacie lądu w N Syberii skute lodem i śniegiem i pod władaniem tej wstrętnej zimy. A przecież wiosna jest o wiele lepsza i mogłaby już panować na dobre.
Aaaa... mądrego to i przyjemnie posłuchać... :-/
UsuńBrak zrozumienia megatrendów i praw fizyki. Skąd taka ilość śniegu, to już pisałem.
UsuńCiekawe co byś zrobił, gdyby cię wysłano na dożywotnią służbę w Nocnej Straży, na murze?