Silny ośrodek wysokiego ciśnienia z centrum znajdującym się nad Wyspą Wrangla odsłonił sporą połać Oceanu Arktycznego - wolną od lodu.
Czapa polarna Arktyki jest bardzo mała, lód morski pokrywa swoim zasięgiem obszar wynoszący nieco ponad 4,9 mln km2 (NSIDC). W niektórych miejscach lód cofnął się poza 80oN. 15 sierpnia zaczął się rozbudowywać nad Oceanem Arktycznym wyż baryczny, który umocnił się dwa dni później. Ten układ baryczny umożliwił wlanie się ciepłego powietrza z Syberii nad Ocean Arktyczny, gdzie cały czas topi się lód. Poza samą adwekcją ciepła, wyż pokazał coś jeszcze - wielkie obszary pozbawione lodu.
Wolne od lodu wody sporej części Oceanu Arktycznego 17 sierpnia 2019 roku. NASA Worldview
Piękny i przerażający zarazem widok możemy zobaczyć na zdjęciach satelitarnych NASA. Szybkie topnienie tego lata jeszcze w połowie sierpnia ukazało nam ogromne, bezkresne obszary wód Oceanu Arktycznego.
Wyspa Wrangla pośród wód Oceanu Arktycznego. NASA Worldview
Przy powiększeniu na konkretny obszar możemy mieć wrażenie, że to już się stało. Na szczęście jeszcze nie. Czapa polarna wciąż zajmuje niemały obszar Oceanu Arktycznego i do września raczej niewiele się już zmieni - przynajmniej teoretycznie nic nie powinno się stać. Jeśli jednak nic się nie zmieni, to jeszcze przed 2030 rokiem Ocean Arktyczny uwolni się od lodu na początku września.
Ale wielkość czapy polarnej (poniżej 5 mln km2 na początku drugiej połowy sierpnia) budzi obawy o to, jak będzie kształtować się pogoda u nas: jesienią, a potem zimą i wiosną. A ostatnie obserwacje pokazują, że topniejący lód i ocieplająca się Arktyka ma najwyraźniej taki sam wpływ na naszą pogodą latem jak i zimą.
Zobacz także:
Ale wielkość czapy polarnej (poniżej 5 mln km2 na początku drugiej połowy sierpnia) budzi obawy o to, jak będzie kształtować się pogoda u nas: jesienią, a potem zimą i wiosną. A ostatnie obserwacje pokazują, że topniejący lód i ocieplająca się Arktyka ma najwyraźniej taki sam wpływ na naszą pogodą latem jak i zimą.
Zobacz także:
- Wielkie topnienie postępuje - kolejna syberyjska fala ciepła, piątek, 16 sierpnia 2019 Czapa polarna Oceanu Arktycznego topnieje jak na razie bez większych przeszkód. Powierzchnia (area) i zasięg (extent) lodu są nieznacznie większe niż w 2012 roku, ale to co pokazują mapy świadczy o tym, że sytuacja w Arktyce jest zła. Tymczasem znad Rosji dociera kolejna fala ciepła.
Ah, szkoda że to pierwsze zdjęcie nie zostało zrobione w czerwcu. Teraz już niewiele czasu zostało.
OdpowiedzUsuńA co, chciałbyś, żeby doszło do katastrofy klimatycznej na Ziemi już teraz?
UsuńWłaśnie w tym rzecz że Michał i osoby mu podobne by tego chciały.Stąd moja polemika z nim/i.
UsuńW mojej ocenie Michał lubi po prostu wzbudzać tu na blogu reakcje. Nie wiem może faktycznie by chciał aby zmiany klimatu postepowaly szybciej bo mógłby szybko się przekonać czy jego teorie odnośnie nich się sprawdza i wierzy że w razie co zawsze można wprowadzić areozole do atmosfery i wszystko powstrzymać czy cofnać;) czy się mylę ?;)
UsuńMasz rację Marcinie, że chciałbym wreszcie się przekonać na własne oczy jak będzie naprawdę zamiast czytać o tym teorie. Mam już dosyć wyczekiwania siódmy rok z rzędu rekordu, który nie może nadejść. A człowiek się szybko starzeje. Śledzę ten blog już dość długo i podziwiam autora za wytrwałość, że chce mu się jeszcze pisać, skoro od 2012 nie wydarzyło się w Arkryce tak naprawdę nic przełomowego.
UsuńNie oczekuję żadnej katastrofy tylko skonfrontowania wreszcie naukowych hipotez z rzeczywistością i chyba mam do tego prawo?
Zresztą ja mogę chcieć cokolwiek, bo i tak nie mam przecież żadnego wpływu na stan arktycznego lodu i to nie moja wina, że jest go mało.
Dokładnie. Każdy z nas coś pisze A i tak nie ma to żadnego wpływu na sytuację. Co nie znaczy że nic się nie wydarzyło. Bo za mojego życia od teorii którą wielu powatpiewalo i były jej tylko pierwsze symptomy okazała się ona słuszna na 99,9% i doczekaliśmy już mocnych ndgatywnych skutków. Mam na myśli zmiany klimatu oczywiście. Dziś to jest konsensus. Wyszło kilka niespodzianek, których jak to w życiu bywa nikt się nie spodziewał ale generalnie jak na tak skomplikowane zagadnienie wszystko sprawdza się doskonale. Zmiany póki co z jednej strony ida wolno. Z drugiej jak na to że minęło kilkadziesiąt lat są imponujące, myśląc o naszej matce Ziemi z dużej perspektywy. Wiemy że one będą przyspieszać. I nie martw się bo za naszego życia (jeśli będzie ono miało trwać naturalnie dlugo) sporo się dowiemy. Będziemy dziadkami w piekielnym dla ludzi świecie. Nie było pokoleń od kresu ostatniego zlodowacenia które mogłoby obserwować równie szybkie zmiany w klimacie i przyrodzie co my.
UsuńTo jest wlasnie jedna z przyczyn tego że nie chce się wierzyć w kryzys klimatyczny.
UsuńZmiany jak dla nas postępują mega wolno. Z roku na rok niby niewiele się zmienia. Potrzeba takiego jeb... żeby sobie uświadomić jak bardzo zaczyna się świat różnic od tego co było. Nawet głupie zdjęcia z przed kilkunastu lat co już pisałem. Na nich to widać. Na co dzień nie porównujemy zdjęć i nie prowadzimy pomiarów temperatury, notując w zeszycie od 30 lat.. musimy wierzyć danym naukowym.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa doceniam Artura i to co robił dotychczas. Objąl sobie za cel walkę z mitami odnośnie zmian klimatu. Jest w tym niezłomny. Z początku dziwilem się po co to robi bo to taka "syzyfowa" praca. Jednak wszystko co tu piszemy już zostaje w eterze więc może warto i na tym małym froncie to robić...
UsuńArek nie tak dawno prosiłeś o interwencję osoby trzecie,aby mi nakazały nie odpisywać na twoje treści.Ja proszę osobiście o to samo.Ja ueielbiam dyskutować,dyskusje mogę toczyć godzinami,ale nie z każdym.Pozdr.
UsuńSzybka zmiana klimatu to dopiero będzie na północnej półkuli nie muszę mówić co będzie po osłabieniu Golfsztromu Młodszy Dreas jak kto wie co się działo radzę się przygotować co z tego że globalnie cieplej jak bez ciepła Golfsztromu zimą będzie jazda ale nie z powodu ciepła wspomniecie moje słowa ciekawe co wyznawcy powiedzą to przejściowe itd. bo w jakich sensie zlodowacenia są przjściowe nie trwaja wiecznie
OdpowiedzUsuńGolfsztrom już osłabł więc szykujmy się do tegorocznej zimy. Może wreszcie będzie, po tylu latach, prawdziwa? :-)
UsuńOsłabł jak za czasów młodszego dreasu? Gdzie?
UsuńNew Eocen napisał:-) - a to chyba znaczy tyle, że żartował. Chciał widocznie sprawdzić,twoją inteligencję.
UsuńBrakuje mu widocznie, już sił, by Ci wyjaśniać, że źle myślisz, więc używa ironii, by sprawdzić, czy jesteś inteligentny?
Gdybyś był, znalazłbyś może sposób, by go przekonać, do swoich racji, zamiast powtarzać w kółko, jak to Golfsztrom słabnie.
Pozdrawiam.
Prezydentowi USA marzy się w posiadaniu Grenladnia. Na poważnie chcą złożyć propozycję jej odkupienia od Dani.
OdpowiedzUsuńZa chwilę Putin stwierdzi ,że też by mu się przydała ta Grenlandia.Oj może być ciekawie.
UsuńPutin też złoży ofertę ale nie do odrzucenia po prostu wyśle tam radzieckich bandytów jak na Krym czy Ukraine wschodnią a co zrobi malutka Dania? Będzie mogła się tylko przyglądać
UsuńUSA już ma tam bazę więc mogło by być "ciekawie"
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńByć może niektórym wydaje się, że zmiany klimatu postępują powoli. Ja żyję na wsi i widzę jak kolejny rok z rzędu w lato są straszne susze. W moim gospodarstwie przeważają łąki i pastwiska. Jakiś czas temu czytałem, że Polsce grozi stepowienie. Ja jestem tego świadkiem. Na łąkach giną gatunki traw potrzebujące większej ilości wody. Zostają te bardziej odporne, ale co za tym idzie mniej wydajne. Sucho jest wszędzie. Właściwie od początku roku mamy do czynienia z suszą. W maju były intensywne deszcze, które podratowały trochę rośliny, ale tylko podratowały, bo o normalnej wegetacji nie ma co mówić. Jest źle, i coraz więcej osób na wsi to zaczyna zauważać. Władze gminy planują retencjonowanie wody na mniejszych ciekach wodnych. W miejscach gdzie kilka, kilkanaście lat temu stała woda jest sucho..... To wszystko będzie w końcu miało wpływ na dostępnośc do żywości i wody dla wszystkich. Wtedy uwierzą w te zmiany wszyscy....
Pomijam już fakt, że niektórzy oczekują radykalnych zmian na przestrzeni kilku lat. Zmiany jakie widać na przestrzeni dekad są ogromne. To powinno dawać do myślenia.
U mnie jest to samo. A zmiany klimatyczne nie postępują powoli. Pamiętam jak w pierwszej dekadzie tego wieku były jeszcze normalne zimy, gdzie pod koniec lutego topił się śnieg, i była woda. W drugiej połowie tej dekady tego nie ma.
UsuńPewnym pocieszeniem, nadzieją jest to, że nadmierne topnienie urządzi nam jakąś zimę, ale będzie to zima kosztem czegoś - rekordów ciepła w Arktyce, etc.
Witam wszystkich. To mój pierwszy post. Chciałbym odnieść się do niektórych komentarzy o "tworzeniu przez Huberta apokaliptycznej narracji" itd. Od kilku lat odwiedzam blog Huberta regularnie i traktuję to miejsce w sieci jako źródło danych (jedno z wielu). Moje własne spostrzeżenia: a) teoria wzrostu temperatur globalnych w wyniku podniesienia stężeń gazów cieplarnianych ma potwierdzenie w obserwowanych zjawiskach: pomiary temperatur, pomiary stężeń CO2 i metanu, spadkowy zasięg lodu w Arktyce, wycofywanie się lodowców, podnoszenie się stężeń kwasowości oceanów, wzrost poziomu mórz i oceanów b) to czego nie wiemy, to coś, co nazywam responsywnością klimatu: czyli jak szybko i w jaki sposób Ziemia reaguje / zareaguje na zmiany, innymi słowy mamy wiele modeli i wiele prognoz. To niestety daje pole do interpretacji i do tworzenia "spiskowych narracji" po obu stronach: prawica oskarża "zielonych" o globalny spisek i "antynarodowe" powiązania, lewica oskarża wielkie korporacje o uśmiercanie życia na planecie. Niewygodna prawda jest jednak taka, że liczenie w najbliżej przyszłości na przestawienie gospodarek światowych gigantów na "zieloną energię" lub ograniczenie jej produkcji to mrzonka. Nawet jeśli doprowadzimy do zmiany udziału zielonej energii w stosunku do energii produkowanej z paliw kopalnych, to przy trendach wzrostu zapotrzebowania na energię w całości oznacza, że i tak będziemy spalać więcej paliw kopalnych niż do tej pory. Po drugie, mamy czas koncertu mocarstw, rozpadu ładu światowego: przestawienie zadłużonych gospodarek świata zachodniego w całości na zieloną energię oznaczałoby dla nich samobójstwo ekonomiczne. Zwróćcie uwagę na liczby dotyczące budowy nowych elektrowni węglowych w Indiach, Chinach lub Afryce. Ograniczenie zużycia paliw kopalnych przy wojnach handlowych (i oby na nich się skończyło) - to w zbliżającej się przyszłości utopia. Mamy nie tylko globalne ekonomiczne going concern, ale również klimatyczne going concern. Oznacza to, że będziemy obserwowali a) wzrost poziomu gazów cieplarnianych, b) najprawdopodobniej wzrost globalnego zużycia paliw kopalnych (chyba że kryzys militarny i ekonomiczny zastopuje w bardzo znacznym stopniu globalną gospodarkę). Czas pokaże zatem, które modele zmian klimatu były bardziej trafne. Intuicja niestety podpowiada mi, że ziszczą się te bardziej pesymistyczne. Obym się mylił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich i dzięki Hubert za to miejsce w sieci.
"tworzeniu przez Huberta apokaliptycznej narracji"
UsuńCóż, gdyby zmiany w Arktyce nie napędzały globalnego ocieplenia, plus nie do końca znanej nam przyszłości odnośnie destabilizacji hydratów, to nie byłoby tej narracji. Gdy zmiany w Arktyce nie miały wpływu na naszą pogodę, to raporty u mnie byłby by tylko niczym innym jak zdanie raportu przed komendantem policji, czy coś w tym stylu.
Być może wcale nie pisałbym bloga, ale niestety tak trzeba. No i poza tym, daleko mi do takich osób jak Sam Carana/Guy McPherson, czy Malcolm Light, którzy dosadnie mówią o apokalipsie, podają wręcz konkretne daty.
Pamiętajmy też, że jest to eksperyment geoiżynieryjny i w tych okolicznościach lepiej jest dmuchać na zimne niż mówić, że nic wielkiego się nie dzieje i nie stanie, że ot tam jakieś zmiany są.
Narracja może jest potrzebna, ale gdy po raz n-ty widzę tytuły w formacie "żądza zniszczenia/przychodzi katastrofa/apokalipsa jutro/ katastrofa w miesiącu "wstaw miesiąc i rok" coraz bliżej" to nie wiem czy nie przekierowało mnie na strony Faktu.
UsuńA coś ty Kuba taki nadwrażliwy? Tak naprawdę zmiany w Arktyce są tak szybkie, intensywne i nie do zatrzymania, że żadne słowa tego nie oddają. Patrząc oczywiście w skali geologicznej.
UsuńNo dobra, postaram się nieco złagodzić. Ale nie wiem czy powinienem.
UsuńWszyscy emitenci są nagle tacy "ekologiczni". Np. nasz LOT chce sadzic drzewa. To załatwia sprawę z pewnością. Kilka klonów i można latać dalej. Lasy Państwowe pracują z kolei nad genialnym w skali świata pomysłem "leśnych gospodarstw weglowych". A Coca cola jakie cudowne reklamy ostatnio puszcza. Jacy oni zatroskani wszyscy o przyrodę i klimat.
OdpowiedzUsuńNie nawidze cwaniactwa i obłudy. Tyle chciałem...
To jeszcze nic Marcin. Najbardziej "ekologiczny" kraj wg wielu rankingów to... Norwegia. Goście, którzy eksportują ropę i gaz ziemny i żyją jak pączki w maśle ze sprzedaży tychże, jednocześnie u siebie budują za te zyski elektrownie wodne i kupują samochody elektryczne twierdząc ile to robią dla klimatu. To jest dopiero wał stulecia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBo Norwegowie są sprytni. Eksportują ropę i gaz, które się spala gdzie indziej. Poza tym podobnie jak inne bogate kraje zachodu kupują na potęgę mnóstwo (często zupełnie zbędnych jak się potem okazuje, ale kto bogatemu zabroni?) gadżetów elektronicznych składanych gdzieś tam niewolniczo w Indiach czy Tajwanie. A więc oficjalnie są czyści i bardzo eko, bo spalanie paliw kopalnych, które sprzedają i które używa się potem do produkcji tych gadżetów nie idą zupełnie na ich konto i nie trują im powietrza. Jak im się po miesiącu znudzi smarfonik albo upadnie na podłogę i szybka się potłucze, to wędruje razem z innymi elektrośmieciami na dzikie wysypiska do Bangladeszu czy gdzieś tam. Tacy to są ekologiczni ci bogaci, ale tylko na papierze...
UsuńZwróćcie też uwagę że ostatnio mówienie że coś jest "eko" albo proklimatyczne staje się bardzo popularne. A samo mówienie tego nie znaczy że takie jest. Coraz więcej firm, polityków itp. zaczyna to wykorzystywać ale tylko w nazwie...
UsuńBo Norwegowie myślą, że ta ropa służy do robienia lekarstw. Gdyby wiedzieli, że ktoś ją spali w życiu by nie sprzedali. Ale z racji tego, że chcą być jeszcze bardziej eko sprzedają swoim obywatelom importowane smartfony w papierowych torebkach... ;-)
UsuńJeśli mówisz prawdę,sam też zarabiasz na ropie,jako informatyk,dla Arabów.
UsuńDaj więc spokój Norwegom-każdy jest tylko człowiekiem,i nie ma nikogo,kto by wszystko robił dobrze(choć niektórzy tego nie pamietają,że sami też są ludźmi-ostro krytykując innych,jakby wszystko sami,robili dobrze).
Warto być zatem wyrozumiałym,dla innych.
Pozdrawiam.
Nie dam spokoju ponieważ ja nie twierdzę, że jestem tak eko jak Norwegia. Ja się szybko przebranżowię ale pytanie na jakim paliwie Arku pojedzie twój samochód gdy rozlecą się kluczowe elementy wiertnic, które ja nadzoruję? Nikt nie jest bez winy ale ja nie stroję się w piórka ekologa.
Usuń