niedziela, 26 kwietnia 2020

Złe przeczucia - w tym roku naprawdę może paść rekord topnienia

Lodowa zima z wirem polarnym w tle to już historia. Wszystkie pozytywne efekty działania silnej komórki polarnego powietrza, gdzie temperatury obniżały się nawet do -4oC już zniknęły. Teraz Arktyka stoi ponownie przed perspektywą rekordowych roztopów. Ostatnie dane pokazują, że powierzchnia lodu morskiego jest rekordowo małych rozmiarów. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje aktualny zasięg lodu morskiego w Arktyce. 

Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun 

Zasięg lodu nie kurczy się tak jak powierzchnia, nie jest on rekordowy. Wykres pokazuje, że faktyczna powierzchnia lodu jest rekordowo mała. 25 kwietnia. czapa polarna liczyła 11,51 mln km2, podczas gdy w rekordowym wtedy 2016 roku 1,56 mln km2. Ponieważ zasięg lodu jest wyraźnie większy od powierzchni i nie notuje rekordu, to świadczy to o tym, że lód topi się głównie za pośrednictwem czynników termicznych - ciepłe masy powietrza i woda od spodu. Nie znaczy to też, wiatr nie odgrywa roli - inicjuje roztopy, np mieszając wodę morską, przez co ciepła woda zatrzymana jesienią pod lodem dostaje się teraz na powierzchnię. Czapa polarna dosłownie rozpuszcza się, i prawdopodobnie są to ponure konsekwencje zbyt szybkiego zamarzania jesienią i zbyt małej miąższości lodu. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016. 

 Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Dotyczy to wszystkich akwenów na których pojawił się lód, który teraz szybko znika. Na razie najszybciej topi się lód akwenów zewnętrznych, co pokazuje zestawienie wykresów. Ale topi się też szybko lód Morza Karskiego, które nie jest akwenem zewnętrznym - od północnego wschodu styka się z Basenem Arktycznym.  

Warunki pogodowe w Arktyce 24 kwietnia 2020 roku (barwy pokazują wysokość geopotencjału reprezentującą warunki atmosferyczne i stan wiru polarnego), oraz temperatury na wysokości 850 hPa pokazujące układ mas powietrza. Wetterzentrale

Rozpadł się już troposferyczny wir polarny i powstały przez to rozległe układy niskiego ciśnienia, które niosą ciepła masy powietrza, np. nad Morze Karskie. Ale w tej chwili to jeszcze nie same temperatury powietrza powodują topnienie, lecz wody. Przykładowo nad Morzem Karskim tylko nad niewielkim obszarem było +1oC, nad większością akwenu było około -1oC, a miejscami wciąż jeszcze -5oC. Energia wody jest zużywana na topnienie lodu, dlatego też nie notuje się ostatnio wzrostu odchyleń temperaturowych, miejscami te odchylenia są nawet poniżej normy. Tu przyczyną są także niże baryczne, które dają zachmurzenie, co nie znaczy, że temperatury nie wzrastają. Rosną z powodu adwekcji, więc woda nie ma tendencji do schładzania się. Mapa obok pokazuje, że temperatury wód są ogólnie rzecz biorąc w normie, miejscami ta norma jest przekraczana. Jest, bo ciepła woda dostaje się na powierzchnię, bo lód stopił się szybciej i woda się nagrzała, bo jest adwekcja ciepłych mas powietrza, a w przypadku atlantyckiej części wciąż jeszcze działający Golfsztrom.  

Grubość lodu morskiego w 2016 i 2020 roku dla 24 kwietnia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM

Wygląda na to, że wir polarny stał się przekleństwem a nie błogosławieństwem Arktyki. Efekt jest odwrotny od zamierzonego. Uwięzione ciepło uniemożliwiło szybkie przyrastanie grubości czapy polarnej. Teraz ciepłe wody topią lód. Gdyby wziąć pod uwagę tylko sam czynnik wiru polarnego, to mapa z 2020 roku wyglądałaby tak jak w 2016. Na tym zestawieniu widać, że sytuacja wygląda bardzo źle. Lód jest cieńszy niż wtedy. Według danych PIOMAS w 2016 roku w połowie kwietnia objętość lodu była tylko 388 km3 większa niż w tym roku. To zasługa wiru, ale efekt dość mizerny.


 Kra lodowa na Morzu Wschodniosyberyjskim 25 kwietnia 2020 roku. NASA Worldview

Cały obraz dopełnia zdjęcie satelitarne Morza Wschodniosyberyjskiego. Taki stan lodu świadczy o tym, jak duża jest rola ciepłej wody, która została uwięziona pod lodem jesienią zeszłego roku. 

Kra lodowa na Morzu Karskim 25 kwietnia 2020 roku. NASA Worldview

W opłakanym stanie jest lód Morza Karskiego. Zdjęcia mają pokręcony kontrast by lepiej było widać krę lodową, nie ma tu żadnej zabawy Photosphopem. Takiego czegoś nie mógł zrobić sam wiatr. Był ostatnio silny, ale wiatr to za mało. To skutki działania wody, skutki globalnego ocieplenia. 

Wszystko to pokazuje, że w tym roku są ponownie obawy o wrześniowe minimum. Zmiany klimatyczne coraz bardziej prowokują rekordowe topnienie, które naprawdę w tym roku może być faktem. 


Zobacz także: