środa, 6 stycznia 2021

Grudzień 2020 - spokojniejszy koniec roku

Rok 2020 w Arktyce był niezwykły: wysokie temperatury, pożary na Syberii, i szybkie topnienie pokrywy lodowej. Grudzień 2020 roku był inny: szybkie tempo zamarzania i niższe, choć niewiele w stosunku do ostatnich lat temperatury. 

Średni zasięg arktycznej pokrywy lodowej w grudniu 2020 roku. Fioletowa linia pokazuje średni zasięg lodu dla okresu 1981-2010 dla grudnia. Sea Ice Index - NSIDC

Średni zasięg arktycznego lodu morskiego w grudniu 2020 roku był trzecim najmniejszym w historii pomiarów satelitarnych, prowadzonych od 1979 roku. Wartość ta wyniosła 11,77 mln km2. To 1,07 mln km2 mniej niż wynosi średnia 1981-2010 Tradycyjnie najmniejszy zasięg pokrywy lodowej występował po stronie atlantyckiej, co jest już ewidentnie związane z procesem tzw. "atlantyfikacji" regionu. Zjawisko to polega na zmianach w wodach głównie północnej części Morza Barentsa - czyli wzrostu jego temperatury, a także zasolenia.  To rezultat wieloletniego spadku zlodzenia tamtejszych wód na skutek ocieplającego się klimatu. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje anomalie koncentracji lodu morskiego dla grudnia 2020 roku. 
 
 Zmiany zasięgu lodu morskiego w grudniu 2020 roku. AMSR2, Institute of Oceanography, University of Hamburg

Sytuacja na Morzu Barentsa nie była w grudniu 2020 roku skrajnie zła, tak jak w 2016 i 2018 roku, ale mimo to, granica lodu znajdowała się wyraźnie dalej na północy niż jeszcze na początku tego wieku. Szybkie zamarzania miało miejsce na Morzu Baffina i Ochockim. W dużym stopniu pokryte lodem w grudniu 2020 były wody Morza Grenlandzkiego, tutaj przyczyną był eksport lodu przez cieśninę Fram w listopadzie i na początku grudnia.
Zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w 2020 roku w stosunku do ostatnich lat i średniej 1981-2010.

Arktyczna kriosfera w zeszłym miesiącu zwiększyła swoje rozmiary o 2,71 mln km2. To więcej niż wynosi średnia wieloletnia - 1,99 mln km2. Było to jednak związane ze zmianami w pierwszej połowie miesiąca, w drugiej tempo wyhamowało i zasięg lodu mocno zbliżył się do rekordowych wartości.

 
Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 dla grudnia 2020 roku. Wartość anomalii na poziomie ciśnienia 925 hPa (750 m.n.p.m). NOAA/ESRL

Grudzień 2020 nie był ekstremalnie ciepły, ale w żadnym razie nie był też zimny. Nad większością Oceanu Arktycznego odchylenia temperaturowe były wyraźnie wyższe od średniej wieloletniej. Największe odchylenia, sięgające 5oC występowały nad Morzem Łaptiewów. Chłodniej było nad Morzem Beauforta i Czukockim.
 
Oscylacja arktyczna (AO) przez prawie cały listopad była dodatnia, a przez większą część grudnia ujemna. Ta zmiana oznaczała, że w grudniu ukształtował się wzór ciśnienia o wysokiej wartości nad Oceanem Arktycznym. Niskie ciśnienie panowało nad północnymi krańcami Oceanu Spokojnego i Atlantyckiego. Badania wykazały, że zimą ujemna AO utrzymuje starszy i grubszy lód na Oceanie Arktycznym, co potencjalnie oznacza bardziej umiarkowaną utratę lodu następnego lata. I odwrotnie, gdy AO jest dodatnia, układ wiatrów pomaga transportować lód z wybrzeża Syberii, przez biegun i z Oceanu Arktycznego do cieśniny Fram i dalej na wody Atlantyku. W ten sposób na brzegu Syberii zostaje bardziej cienki lód, który latem łatwo się topi. Silna dodatnia AO w zimie 2019/20. mogla odegrać rolę w tempie topnienia lodu latem 2020 roku. Jednakże w ostatnich latach ta zależność między AO a letnim zasięgiem lodu nie była silna.
 

Zmiany średnich miesięcznych temperatur w Arktyce (60-90oN) dla grudnia w latach 1979-2020. NOAA/NCEP
 
Grudzień 2020 był w Arktyce trzecim najcieplejszym w historii pomiarów. Wynosząca -17,46oC średnia temperatura przy powierzchni Ziemi w Arktyce, była o 2,74oC wyższa od średniej wieloletniej.
 
Średni miesięczny zasięg lodu morskiego dla grudnia w latach 1979-2020

Średnioroczne tempo spadku zlodzenia w trendzie wynosi dla grudnia 2020 roku 46,5 tys.
km2, a więc 3,6% na dekadę w stosunku do średniej 1981-2010. Od 1979 roku grudniowe zlodzenie arktycznych wód skurczyło się o 1,97 mln km2, to sześć razy więcej niż wynosi powierzchnia Polski.
 


Antarktyczny lód morski
Przez większość grudnia zasięg lodu na Oceanie Południowym był wyższy od średniej wieloletniej. Pod koniec miesiąca sytuacja się zmieniła, i zlodzenie antarktycznych wód było nieco niższe od średniej 1981-2010.

Zasięg (po lewej) i koncentracja (po prawej) antarktycznego lodu morskiego w grudniu 2020 roku.

Pokrywa lodowa w połowie grudnia zaczęła bardzo szybko się topić. Z tego powodu
średnia wartość dla grudnia wyniosła 10,47 mln km2, a więc niemal tyle co wartość wieloletnia. W listopadzie zlodzenie Oceanu Południowego było o 0,24 mln km2 większe od średniej wieloletniej. W przeciwieństwie do Arktyki, na Antarktydzie nie obserwuje się trendu spadkowego. Co innego w przypadku lądolodu

Na podstawie National Snow and Ice Data Center: Ho, ho, ho-hum December

Zobacz także:

 

wtorek, 5 stycznia 2021

Rozpadł się wir polarny

Wir polarny w stratosferze uległ rozpadowi. Mamy więc zupełnie inną sytuację niż w poprzednim półroczu zimowym.

Układ wiatrów w stratosferze na wysokości 10 hPa (30 km nad powierzchnią Ziemi) 5 stycznia 2021 roku. Earthnet

Pod koniec grudnia zeszłego roku rozpoczął się rozpad stratosferycznego wiru polarnego. Wir polarny to układ niskiego ciśnienia o charakterze cyklonu, który powstaje w półroczu zimowym i zanika w okresie letnim. Granicą wiru polarnego jest prąd strumieniowy, który zamyka zimne powietrze w obszarze okołobiegunowym, nie pozwalając na wymianę ciepła z atmosferą w niższych szerokościach geograficznych. Wir ten ulega rozpadowi, a wcześniej jesienią może rozwijać się powoli i być przez to słaby, co jest związane z temperaturami w Arktyce. Kiedyś też się rozpadał, ale w XXI wieku na skutek nasilających się zmian klimatycznych zjawisko rozpadu jest bardzo częste. I tak też się stało, co ilustrują załączone grafiki. 
 
Prognozowane na najbliższe 10 dni uśrednione temperatury powietrza i ich odchylenia (1970-2000). Climate Renalyzer
 
Co się teraz stanie? Na razie jeszcze nic. Według prognoz w Arktyce odchylenia temperaturowe będą dodatnie, ale w stosunkowo niewielkim stopniu. Dominować mają mrozy na poziomie -30oC. Ze względu na cyrkulację mas powietrza i skutki szeroko pojętych zmian w Arktyce, wysokie temperatury mają utrzymać się nad Morzem Barentsa i Karskim. U nas zaś według prognoz ma dojść do spływu chłodnych mas powietrza, ale trudno jest tutaj mówić o tzw. "bestii ze wschodu". Do połowy stycznia nic takiego nie będzie miało miejsca. A później nic nie jest pewne. NOAA przewiduje, że styczeń w Polsce, jak i w dużej części Europy ma być cieplejszy od średniej. Oczywiście w praktyce punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, gdyż wielu dziś ludzi, szczególnie negacjonistów uważa, że -1
oC w nocy i +1oC w dzień to zima na całego. 
 
Zmiany zaczną się później.
 
 Fale Rossby’ego na prądzie strumieniowym. Cienkie, kolorowe kreski pokazują kierunek i prędkość przepływu powietrza w wyższych partiach atmosfery, kolory żółty, pomarańczowy, czerwony oznaczają kolejno coraz większe prędkości. Duże niebieskie i czerwone strzałki pokazują kierunki napływu ciepłych (czerwone) i chłodnych (niebieskie) mas powietrza. Duże litery W oznaczają obszary wyżów a N – niżów atmosferycznych. Tło stanowi wizualizacja NASA Visualization Studio
 
Po 3-4 tygodniach rozpad wiru polarnego w stratosferze doprowadzi do rozpadu wiru w troposferze. Wir w troposferze już się rozpadał, bo stratosferyczny był  tym razem niezbyt silny. Kiedy to się stanie, zaczną się ekstrema pogodowe, w Arktyce i u nas. Prąd strumieniowy ma postać swoistej falbanki o łagodnych meandrach zwanych falami Rossby’ego. Kiedy prąd strumieniowy słabnie w wyniku rozpadu wiru polarnego, różnice temperatur między Arktyką a strefą tropikalną się zmniejszają. To właśnie efekt zbyt szybkiego topnienia lodu w Arktyce. Fale stają się coraz bardziej faliste. Języki zimnego powietrza sięgają na południe, co skutkuje np. siarczystymi mrozami w Europie i temperaturami na biegunie północnym zbliżającymi się do zera, albo bardzo wysokimi na innym kontynencie(Azja, Ameryka Północna). Dochodzi do blokady typowej dla półkuli północnej cyrkulacji zachodniej. Wyże i niże utykają wtedy w konkretnych miejscach, gdzie przez dłuższy czas utrzymuje się niezmienna pogoda.
 
Koniec stycznia i luty przyniosą nam efekty. Co się stanie dokładnie, nie wiemy. Z pewnością na skutek zmian klimatycznych w Arktyce, coś nas czeka. Arktykę też.
 
Zobacz także:
  • Długa noc, poniedziałek, 23 grudnia 2019 Sytuacja w Arktyce diametralnie się zmieniła. Robi się zimno, a w ciągu następnych dni temperatury jeszcze bardziej spadną, nawet do -40oC na znacznym obszarze Oceanu Arktycznego, Czy to początek epoki lodowcowej? Nie.

piątek, 1 stycznia 2021

Raport za II połowę grudnia - granice zamarzania

Przez większość grudnia 2020 roku tempo zamarzania arktycznych wód było szybsze niż zwykle. Sytuacja zmieniła się diametralnie w trzeciej dekadzie miesiąca. Wtedy to na skutek rozpadu wiru polarnego w troposferze, ciepłe masy powietrza i zwiększona aktywność sztormów zaczęły zakłócać ten proces. Czapa polarna w Arktyce nie jest rekordowo mała, ale w ciągu ostatnich kilkunastu dni różnice względem rekordowych wartości ponownie się zmniejszyły. 

Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w tak zwanych fałszywych barwach.   

Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen

Generalnie Ocean Arktyczny jest już całkowicie pokryty lodem. Braki występują na Morzu Karskim, mimo iż te w drugiej połowie grudnia zamarzało szybko. Na Barentsa zlodzenie jest tak małe, że archipelag Svalbard w dalszym ciągu pozostaje wolny od lodu - jest to już chyba nowa norma dla tego regionu. Od kilku lat wody Morza Barentsa podlegają procesowi tzw. atlantyfikacji. Dosyć szybkie w połowie grudnia zamarzanie sektora pacyficznego także wyhamowało na skutek aktywności sztormów, które hamują zwiększenie się pokrywy lodowej na Morzu Beringa. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) przedstawia zmiany zasięgu i koncentracji arktycznego lodu morskiego w drugiej połowie grudnia 2020.
 
Zmiany tempa zwiększania/zmniejszania się zasięgu lodu morskiego w 2020 roku w zestawieniu ze zmianami z 2012, 2016 i 2019 roku oraz średniej z ostatnich 10 lat.
 
Działanie wiru polarnego w troposferze sprawiło, że tempo zamarzania przez większość grudnia było szybkie, ale jego rozpad spowodował znacznie wyhamowanie zmian. 

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Spowolnienie tempa zwiększania się zasięgu lodu morskiego nie spowodowało na razie ustanowienia nowych rekordów, ale różnice są niewielkie. O ile w pierwszej połowie grudnia tempo przekraczało 100 tys.
km2/dzień, to w trzeciej dekadzie spadło do 43 tys. km2 - 3 tys. km2 mniej od średniej wieloletniej. 
 
31 grudnia zasięg lodu w Arktyce wyniósł 12,65 mln km2, to jedynie 0,36 mln km2 więcej niż w rekordowym wtedy 2017 roku. Jednocześnie pokrywa lodowa jest dla tego dnia o 1 mln km2 mniejsza od średniej 1981-2010, co stanowi różnicę 7,3%.  Mapa NSIDC obok ilustruje aktualne różnice w zlodzeniu arktycznych wód względem średniej 1981-2010.
 
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem lat 2005-2019 i średnich dekadowych. JAXA
 
Duże wypłaszczenie krzywej pokazuje wykres JAXA. Według tych danych zlodzenie na koniec roku 2020 okazało się drugim najmniejszym w historii pomiarów ex aequo z 2016 rokiem. Hamowanie zamarzania na skutek zmian pogodowych, w coraz większym stopniu będących rezultatem ocieplającego się klimatu, będzie skutkować zwiększaniem się różnic względem poprzednich dekad. Dzieje się to ramach warunków atmosferycznych mocno różniących się od tych z lat 2016-2018. Tylko na Morzu Ochockim, leżącym poza wodami Oceanu Arktycznego pokrywa lodowa aktualnie osiąga rozmiary typowe dla tego okresu. Mapa obok przedstawia obecne zlodzenie w zestawieniu ze średnią lat 90. XX wieku.
 
Powierzchnia lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat oraz jej odchylenia względem średniej 2000-2019. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
 
Powierzchnia (area) także po szybkim wzrośnie mocno wyhamowała na skutek zmian pogodowych, jak i też faktu działania temperatur wód. Widać, że warunki atmosferyczne i temperatury wód w związku z ocieplającym się klimatem wyznaczają granice dalszego zamarzania.
 
Zmiany powierzchni lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Napływ ciepła i wiatr spowodowały nawet spore cofnięcie się granicy lodu, co jest widoczne w Basenie Arktycznym (sektor atlantycki), oraz na Morzu Barentsa. Z kolei obecność sztormów na północnym krańcu Pacyfiku wraz z temperaturami wód wyhamowała znacznie tempo zamarzania Morza Beringa.
 
Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 w Arktyce w 2007, 2012, 2019 i 2020 roku dla 15-30 grudnia. NOAA/ESRL
 
Pod koniec grudnia 2020 roku doszło do silnej adwekcji ciepła od strony Oceanu Atlantyckiego. Zmieniło to sytuację temperaturową regionu. Druga połowa grudnia 2020 roku była nad Oceanem Arktycznym cieplejsza niż w 2019 roku. Odchylenia w sektorze atlantyckim wzrosły do 8
oC. Zimne były lądy, zwłaszcza Syberia, gdzie o kilka niższe niż zwykle odchylenie oznaczało siarczyste mrozy. W Wierchojańsku średnia temperatura dobowa wynosząca mniej niż -50oC występowała wiele razy. Animacja obok ilustruje przemieszczanie się mas powietrza i zmiany ich temperatur w dniach 21-29 grudnia 2020 roku.

Zmiany średnich temperatur wokół bieguna północnego (80-90oN) w 2020 roku względem średnich z poszczególnych dekad. DMI, grafika Nico Sun

Wokół bieguna północnego na skutek spływu ciepłego powietrza znad Oceanu Atlantyckiego temperatury mocno wzrosły z około -25oC do -15oC. Wysokie temperatury spowodują spowolnienie przyrostu pokrywy lodowej lodowej nie tylko jeśli chodzi o powierzchnię, ale także grubość.
 
Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 30 grudnia w latach 2014-2020. DMI

W grudniu 2020 roku wody północnych krańców Atlantyku były cieplejsze niż rok temu, ale chłodniejsze niż w latach 2016-2018. Cały region jest cieplejszy niż w latach 2013-2015. Jak pokazuje animacja obok, odchylenia temperaturowe w drugiej połowie grudnia nieco się obniżyły, ale wciąż pozostając na plusie. Na uwagę zasługuje Morze Karskie, które tak jak Łaptiewów i Wschodniosyberyjskie na skutek dużego spadku temperatur powietrza szybko zamarzło. Wychłodziła się wierzchnia warstwa wody. Akwen najprawdopodobniej nie stracił więc całego ciepła, które pochłonął latem.

Grubość lodu morskiego w latach 2015-2020 dla 29 grudnia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM

Stan arktycznej czapy polarnej na koniec grudnia 2020 wygląda mniej więcej tak samo jak w latach 2016-2019. Biorąc pod uwagę warunki pogodowe, które były podobne do tych z poprzedniego roku w całym listopadzie i grudniu, to nie nastąpiła poprawa. Świadczy to o tym, że tempo przyrostu lodu jest wolniejsze z racji niedostatecznej utraty energii cieplnej wody, na której powierzchni unosi się teraz pak lodowy.

Morze Karskie w dniach 29-31 grudnia 2020. Sentinel-1 AB, Sea Ice Denmark

Pokrywa lodowa w Basenie Arktycznym od strony Oceanu Atlantyckiego w dniach 29-31 grudnia 2020. Sentinel-1 AB, Sea Ice Denmark

Reasumując, nie widać na razie zauważalnej poprawy stanu lodu względem lat 2016-2018 i względem roku poprzedniego, kiedy warunki dyktował bardzo silny wir polarny. Owszem, przed nami styczeń i luty, ale wir polarny w stratosferze rozpada się właśnie teraz i ma się rozpaść całkowicie. Należy się spodziewać, że pod koniec stycznia warunki atmosferyczne zaczną hamować zwiększanie się objętości lodu morskiego, i zaczną hamować dalsze zamarzanie. 

Zobacz także:

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Wstrząsające prognozy NOAA

Narodowa Służba Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) poza samą analizą i raportowaniem regionalnego i globalnego stanu klimatu, przedstawia także prognozy sezonowe, w tym prognozy dotyczące zmian zasięgu lodu morskiego. Prognozy z drugiej połowy grudnia 2020 na okres letni 2021 są po prostu przerażające.

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem lat 2005-2019 i średnich dekadowych. JAXA

Rzućmy najpierw okiem na to, co ostatnio działo się w Arktyce. O ile w pierwszej połowie grudnia tempo zamarzania było szybkie, to po 20-tym zwolniło. Jeszcze przed Świętami warunki atmosferyczne sprzyjały generalnie zamarzaniu, ale granica lodu dotarła do miejsc, gdzie woda nie zdążyła się wychłodzić. Po 20-tym warunki atmosferyczne zaczęły się stopniowo zmieniać. Troposferyczny wir polarny rozpadł się, a znad Oceanu Atlantyckiego wlało się wilgotne i przede wszystkim ciepłe powietrze, które na Święta podniosło temperaturę do -1oC w polskiej stacji polarnej na Svalbardzie. 

Odchylenia temperatur od średniej 1958-2002 powierzchni arktycznych wód dla 27 grudnia 2020 roku. DMI

Czynniki atmosferyczne związane z ruchami mas powietrza i wiatrem zaczęły hamować dalsze zamarzanie. Do tego jak wyżej wspomniano, doszły temperatury wód. Te, jak pokazuje powyższa mapa są wyraźnie wyższe od średniej wieloletniej. Woda morska musi się wychłodzić by mogła zamarznąć, średnio do -1,5oC, ponieważ słona zamarza w niższej temperaturze. 

Wróćmy teraz do prognoz NOAA, które przewidują rekordowe topnienie lodu w okresie letnim 2021.

Prognozowane na okres styczeń-wrzesień 2021 odchylenia i zmiany zasięgu arktycznego lodu morskiego w mln km2. NOAA: Seasonal climate forecast from CFSv2

Ze względu na działanie wiru polarnego w okresie październik-grudzień, odchylenie zasięgu lodu do kwietnia nie będzie duże. Średnie arktycznej kriosfery w marcu będą podobne do tych z 2019 roku, większe niż w latach 2016-2018. Może nawet osiągnięte zostaną wartości z roku 2012, ale raczej nie. Już teraz widać problemy z zamarzaniem, zaczyna słabnąć wir polarny, który prawdopodobnie rozpadnie się na początku stycznia. Prognozę należy traktować ostrożnie i zmiany zlodzenia w danym okresie na mniej więcej. W drugiej połowie wiosny topnienie znacznie przyspieszy. Będzie to spowodowane powstaniem potężnych wyżów barycznych i szybkim topnieniem śniegu na półkuli północnej. Być może też w grę będzie wchodzić dość rzadko widoczny w ostatnich latach dodatni dipol arktyczny i towarzyszący temu silny eksport lodu przez cieśninę Fram.

Prognozowane na okres czerwiec-wrzesień 2021 odchylenia koncentracji i zasięgu arktycznego lodu morskiego. NOAA: Seasonal climate forecast from CFSv2

Szybkie stopienie śniegu na Syberii i na Alasce spowoduje nagrzanie się powierzchni lądu. Nad rozgrzanym lądem znajdą się ciepłe masy powietrza, które bez problemu będą docierać nad Ocean Arktyczny, powodując tworzenie się stawów topnienia (woda na powierzchni lodu powstała na skutek topnienia śniegu i opadów atmosferycznych w tym obecności mgieł). W grę pewnie wejdą też dymy z pożarów lasów borealnych, gdzie opadająca sadza zmniejszy albedo powierzchniowe czapy polarnej. Lód będzie się szybko roztapiać. W tak szybkim tempie, że już w lipcu osiągnięte zostanie wrześniowe minimum z 2007 czy 2016 roku, a nawet 2012.  Według takich prognoz we wrześniu czapa polarna skurczy się nawet do 1 mln km2, powierzchnia będzie jeszcze mniejsza. W praktyce oznacza to brak czapy polarnej. Biorąc pod uwagę kształt czapy polarnej dipol i eksport lodu przez cieśninę Fram nie będzie latem występować. W grę będą wchodzić trwałe wyże baryczne, a potem silne sztormy. Najprawdopodobniej dojdzie do pełnego wykorzystania możliwości energii cieplnej, która od lat jest gromadzona w wodach okołoarktycznych, a w ostatnich latach także arktycznych

Zmiany średniej letniej temperatury w latach 1948-2020 w oC. Climate Reanalyzer

Czy ta prognoza nie jest przesadzona? Przede wszystkim NOAA wcześniej takiego czegoś nie pokazywała. Najczęściej też było tak, że prognozy na drugą połowę lata nie sprawdzały się w tym sensie, że były niedoszacowane. A więc topiło się więcej. Na sezon 2020 prognoza była nawet trafna, zwłaszcza w kontekście tego, gdzie stopi się więcej a gdzie mniej. Musimy zdać sobie sprawę, że temperatury w Arktyce rosną. Od 2007 roku średnia temperatura latem niemal każdego roku przekracza 7
oC. Rosną też temperatury arktycznych wód, co stwierdza raport NOAA, rośnie ilość energii cieplnej w oceanach. To wszystko sprawia, że rośnie ryzyko megatopnienia. Z każdym kolejnym rokiem szansa na nowy rekord wrasta.

Ryzyko rekordowego topnienia w 2021 jest wyższe niż 50%. Ale realizacja prognozy o takiej skali raczej niewielka. Raczej mało prawdopodobne by doszło do tak dużego tąpnięcia na wykresie. Krzywa na wykresie musiałaby zejść poniżej 2000 km3. Choć z drugiej strony, gdyby tak się stało, to czerwona krzywa pokazująca wieloletni trend i ekstrapolację nie zmieni się. Wciąż zero będzie wyznaczone na początek lat 30. tego wieku, bo trend wytyczył kurs ciągnąc za sobą sezonowe zmiany. Po megatopnieniu z 2021 roku z pewnością nastąpi duże odbicie, tak jak w 2013 roku. W latach 2022-2028 wrześniowe minimum będzie oscylować w okolicy 3 mln km2, potem znów dojdzie do tąpnięcia i spadku już poniżej 1 mln km2

Taka sekwencja zdarzeń związana z czynnikami pogodowymi, jakie kształtowały sytuacje w Arktyce przez ostanie lata, jest możliwa. W każdym bądź razie czapa polarna i tak się roztopi, więc prognozę NOAA należy traktować poważnie. Temperatury wody i atmosfery wzrosną w końcu na tyle, że nawet w sytuacji braku wyżów barycznych i dodatniego dipola arktycznego lód morski w pewnym momencie po prostu się rozpuści. W ten sposób wzmocnieniu ulegnie globalne ocieplenie (metan, hydraty, zmarzlina) a  paryskie porozumienie klimatyczne i neutralność klimatyczna UE będzie nas ratować już tylko przed masowym wymieraniem.