piątek, 8 listopada 2013

Zamrażanie zatrzymane

Do listopada lód w Arktyce przyrastał bez żadnych zakłóceń, co związane było z szybkim postępem zimy na Syberii, oraz odpowiednimi do tego warunkami atmosferycznymi nad Oceanem Arktycznym. Obecnie już tak nie jest. Lód w Arktyce praktycznie przestał się rozrastać, gdzie tylko w Zatoce Amundsena czy Basenie Foxe'a wody ulegają zamarzaniu.

Zasięg lodu w Arktyce w 2013 rok (czerwona linia) na tle ostatnich lat (kliknij, aby powiększyć), IARC-JAXA.

Od czwartego listopada warunki atmosferyczne uległy zmianie, co przyczyniło się do topnienia lodu głównie na Morzu Czukockim, ale i także na Morzu Karskim lód zaczął się cofać. Granica lodu cofnęła się także od strony Svalbardu. We wszystkich tych miejscach przyczyną jest ciepło. Napływ ciepłych mas powietrza, a także sam wiatr zatrzymały przyrost lodu, a nawet jak w tych wyżej wymienionych miejscach doprowadziły do cofnięcia granic lodu. Temperatury, które nie są odpowiednio niskie, spowalniają proces wychładzania się mórz Arktyki.

Już za kilka dni zasięg pokrywy lodowej spadnie do czwartego, a nawet trzeciego najmniejszego w historii pomiarów.

Odchylenie temperatur od normy na świecie, widoczna "plama ciepła" rozciągająca się od Svalbardu do Ziemi Północnej, 07.11.2013.

Potężny sztorm nad Morzem Beringa i drugi nad biegunem północnym sprowadzają ciepło z niższych szerokości geograficznych. Na mapie NOAA widoczne są obszary dodatnich anomalii termicznych. Poniżej na mapie Wetterzentrale sytuacja baryczna z powodu której nad Ocean Arktyczny dociera ciepło. Wysokie jak na tę porę roku temperatury w zachodniej Rosji, to właśnie ten sam efekt napływu ciepłych mas powietrza nad Arktykę. Do tego stanu rzeczy przyczyniają się także silne wyże, m.in wyże ciągnące się od Morza Kaspijskiego po półwysep Tajmyr. Takie układy baryczne powodują, że nad Arktykę trafia ciepłe powietrze. A w związku z ocieplaniem się klimatu i przesuwaniem się stref klimatycznych na północ, do takich sytuacji będzie dochodzić coraz częściej. Ciepłe powietrze będzie miało coraz lepsze warunki, by jako ciepłe dosłownie, docierać w rejon bieguna północnego. Zwiększając temperaturę z -25 do -15oC, a nawet jeszcze do wyższych wartości bliskich zeru. A do takich sytuacji już dochodziło.


Sytuacja baryczna w Arktyce, 07.11.2013.

Powolne topnienie lodu latem 2013 roku zaczyna mieć swoją cenę. Tą ceną są niekorzystne dla zamarzania warunki, gdzie czapa lodowa nie możliwości efektywnej regeneracji. Noc polarna już od kilku lat nie jest okresem dobrym dla czapy polarnej, gdzie lód pod jej osłoną może przyrastać zbyt wolno, lub nawet się topić. Arktyka ociepla się najszybciej ze wszystkich regionów na Ziemi, toteż zmiany są tam widoczne już przy niewielkim wzroście temperatury globalnej. W przyszłości, kiedy temperatury będą rosły dalej, lód będzie mógł topić się nawet zimą. Według długoterminowego modelu PIOMAS, jeśli ocieplenie będzie postępować dalej, to lód w połowie tego wieku nie będzie istnieć w ogóle, przez cały rok. I nie są to prognozy pesymistyczne.


Zobacz także:
  • Ciepło ponad normę, wtorek, 22 października 2013 Temperatury przy powierzchni ziemi/morza w Arktyce wciąż utrzymują się powyżej normy. Dotyczy to niemal każdego obszaru tego regionu, łącznie z biegunem północnym. Nie oznacza to, że jest ciepło naprawdę, lecz to, że temperatura powietrza jest wyższa niż być powinna. Taki stan rzeczy utrzymuje się od września...

8 komentarzy:

  1. A ja wciąż myślę, że nie doceniamy wpływu słońca względem pozostałych wartości ziemskich. Poza tym według wykresów wydaje się, że dzisiejsza sytuacja nie odbiega od normy ostatnich lat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obecnie aktywność słoneczna jest mniejsza niż w XX w, a mimo to temperatury w Arktyce nie przestały rosnąć. Jeśli chodzi o topnienie lodu w listopadzie, to takie rzeczy się zdarzają, ale przybierają na sile. Będę o tym jeszcze pisać, nie wiadomo jak będzie zimą.
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-globalne-ocieplenie-jest-powodowane-wzrostem-aktywnosci-slonecznej-3
    Obecnie słońce ma niewielki wpływ na klimat, gdyż przy pomocy emisji CO2 efektywnie ogrzewamy planetę. Nawet gdyby siła słońca spadła do poziomu z XVIII w to po kilku latach CO2 nadrobiłby zaległości.


    OdpowiedzUsuń
  3. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że jestem amatorem w dziedzinie meteorologii mimo, że zajmuję się nią od ponad 10 lat, a zaczęło się to na studiach geograficznych od zamiłowania do glacjologii. Dlatego proszę o wyrozumiałość, gdy palnę jakąś głupotę :)
    Teraz na temat: w okresach ziemi były momenty bardzo gorące i lodowate mimo obecności CO2. Kiedy nas jeszcze nie było, co daje mi świadomość, że my ludzie nie mamy mocy sprawczej zmieniać klimat globalny, a jedynie co jest możliwe, to to że możemy lekko przyspieszyć pewne procesy, a i to wydaje się, że w skali krótkotrwałej.
    Co do arktyki, to szczególnie się nią zainteresowałem w momencie, gdy pojawiły się pierwsze informacje o osłabieniu golfsztromu. Jego zachowanie ma dla nas w Polsce szczególne znaczenie jak również dla Arktyki. Pilnie sprawdzam najnowsze wiadomości o nim i już dziś poza wszelką wątpliwość wiadomo, że na pewno przesunął się na zachód o około 800km, a znalazłem dwa dokumenty NASA z badań prowadzonych na golfsztromie wskazującym, że na morzu norweskim ruchu już prawie nie ma oraz, że przy brzegu amerykańskim jest on podziurawiony jak ser szwajcarski co wprawiło w zdziwienie naukowców NASA.
    Co to ma do Arktyki... pilnie zacząłem badać pokrywę lodu na północnym Atlantyku, gdyż tu efektem powinna być większa penetracja zlodowacenia. Na razie jesteśmy na przedbiegach zimy ale zwrócił moją uwagę fakt, że w porównaniu z poprzednimi latami obszar pomiędzy Nową Ziemią a Kontynentem pokrył się lodem na większym obszarze.
    Czasami sobie myślę, czy nie jest tak, że zmarzlina po prostu przesuwa się z roku na rok. Golfsztrom zaczął ogrzewać obszar Grenlandii więc tam się ociepli i zmarzlina przejdzie w inne dostępne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do globalnego ocieplenia i kwestii CO2 odsyłam do fachowej literatury:
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-jest-tak-samo-1
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-dwutlenek-wegla-emitowany-przez-czlowieka-nie-ma-znaczenia-31
    Kiedyś klimatem bardziej sterowało słońce i wulkany, oraz długofalowy wzrost/spadek CO2. Dziś w głównej mierze to szybki wzrost ilości CO2.

    Golfsztrom pomaga przy topnieniu lodu, nawet gdyby znikł to na przykład na miejscu Ojo-siwo (wzdłuż półn.-wsch. wybrzeży Rosji) pojawił by się pewnie jakiś nowy ciepły prąd, by równowaga została zachowana.

    Każdego roku, w jednym miejscu lodu jest mniej, a w innym więcej. Ale ostatnio doszło do nietypowego zjawiska, lód zaczął się topić nie w jednym, lecz w wielu miejscach, przez trzy dni po rząd. W listopadzie tempo zamarzania zwalnia, ale topnienie ma bardziej marginalny charakter.

    ------------------------
    No i dobrze, żebyś przedstawił się (nawet nie wiem czy rozmawiam z kobietą, czy mężczyzną), i czy też tą samą osobą, co miesiąc czy dwa miesiące wcześniej. Opcja anonimowy została dodana z myślą o tych, co nie są mają nigdzie w internecie konta. Zacząłem rozważać więc ewentualną możliwością usunięcia tej funkcji, gdyż raczej wszyscy mają konto. No chyba, że jest to ktoś, kto nie chce zdradzać nawet swojego pseudonim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Istnieje prawdopodobieństwo, że Golfsztrom po stopieniu lodu w Arktyce do zera przemieści się na południe w stronę Antarktydy Zach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może najpierw się przedstawię: Nazywam się Melchi - nigdy wcześniej nie pisałem na Twoim Blogu, a ponieważ nie jestem związany z żadną stroną podaną przez Ciebie, a URL jest dla mnie białą plamą w świadomości więc niezostaje mi nic innego jak zaznaczyć Anonima :)
    Aha - jestem mężczyzną :)
    A teraz w temacie: Naukowo nie jesteśmy wstanie określić efekty zniknięcia lub przemieszczenia się golfsztormu. Przypuszczamy, przestrzegamy, ale nie mamy 100% pewności (przynajmniej w stanie obecnej wiedzy). Dziś są naukowcy co podają, że zmiany nastąpią gwałtownie w ciągu roku, a są i tacy co dają 50 lat na zmiany i tacy co dają 100 i więcej lat.
    Dlatego postanowiłem wsłuchiwać się w różne teorie i analizować na bieżąco zmiany w klimacie.
    Tutaj jest artykuł z najnowszymi zdjęciami termicznymi Golfsztromu. Mniej istotny jest tekst co same zdjęcia:
    http://krolowa-superstar.blog.pl/2013/11/07/afera-europie-grozi-katastrofalna-zima-spowodowana-golfsztromem/

    Co do artykułów o CO2 to badania nad wrażliwością klimatu nie tłumaczą skąd pochodziło nagromadzone CO2. Badania bąbelkowe mogą stwierdzić stan na moment zamknięcia bąbelka w lodowcu i to akurat z rejonu lodowca. Nic nam nie mówią o pozostałym obszarze byłego świata będącego poza strefą lodowców. Badani izotopowe też podają informację o badanej rzeczy, a nie o wszystkich innych badanych rzeczach.
    W artykule pisze się o równowadze CO2 a zapomina się po pierwsze o wulkanach, o słońcu i parze wodnej, które mają duży wpływ na deregulację równowagi. Po drugie ogrzanie oceanów o 1 st.C dostarcza więcej CO2 niż cała ludzkość.
    Swoją drogą jeśli wytwarzamy CO2 o 5% więcej to sobie natura zmagazynuje go choćby w postaci następnych kopalin.

    I na koniec: jak to się ma do naszej Arktyki? Ano czas pokaże czy dzisiejsze badania i straszenie CO2 się potwierdzą, a jak nie to zawsze można będzie to zwalić na wieczną niedoskonałość narzędzi do badań :)
    A tak ciekawe jest to, że Ci co się martwią o CO2 chcą je wtłaczać w ziemię - czy to nie zburzy tej równowagi obiegu CO2 o którym mowa w 2 artykule (to z krówką łaciatą)? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przede wszystkim odradzam czytania królowa-superstar, poza samą pogodą.
    Nie ma 100% dokładności i pewności jak zachowa się pogoda i klimat, gdy zniknie Golfsztrom, gdzie się znajdzie. Mamy jedynie pewien obraz co może się stać. W przypadku Arktyki ten obraz jest stosunkowo wyraźny, W przypadku niewielkie czapy lodowej będziemy mieć doc zynienia z anomaliami pogodowymi, bo już z nimi mieliśmy do czynienia. W przypadku braku czapy, to do pewnego stopnia zagadka, wiadome, że będą bardzo silne anomalia pogodowe. A pewne jest to, że brak lodu oznacza nagrzewanie się oceanu i wzrost emisji metanu z dna oceanicznego, co przyspieszy ocieplenie klimatu Arktyki i w tym samym obszarów wokół niej.

    Co do CO2, równowaga jest zaburzona od kilkudziesięciu lat, więc wyciągając CO2 z atmosfery, czy stosują technologię CCS przywrócimy równowagę. Dla naszej ery, czyli holocenu normalne stężenie CO2 to 300 ppm (280-310 ppp) Teraz jest 395 ppm CO2, czyli tyle ile było przed plejstocenem. Lód w Arktyce pojawił się około 5 mln lat temu, a potem nastąpiła era zlodowaceń. Teraz żyjemy w holocenie, który jest interglacjałem z założenia mającym trwać 15-20 tys lat. Być może mieliśmy mieć z 1000 lat następne zlodowacenie, ale teraz wiadomo, że go nie będzie. Może to i dobrze, ale epokę lodowcową da się przeżyć migrując i przystosowując się w końcu homosapiens żył w czasach zlodowacenia. W Afryce nie było zlodowacenia, a Sahara była bujną sawanną. Globalne ocieplenie jest o wiele groźniejsze. Początkowo może być całkiem fajnie, mało/lub brak śniegu, ciepłe lato itp. ale później zaczyna robić się nieciekawie. http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-globalne-ocieplenie-nawet-jesli-bedzie-wcale-nie-bedzie-takie-zle-4
    Obieg CO2 nie zostanie zaburzony, zostanie, gdy znajdzie się tego gazu za dużo w atmosferze, gdy oceany ulegną zakwaszenie (z powodu dużej ilości tego gazu) i przestaną go pochłaniać jednocześnie oddając tlen.

    OdpowiedzUsuń
  8. -Melchi-

    Dla mnie wciskanie CO2 w ziemię jest podobne do przykrycia problemu dywanem. Już lepiej dbajmy o zalesianie i to nie poprzez zakaz wyrębu, bo to nie realne, ale niech za każde drzewo wycięte posadzone zostaną 3-5 nowych (tak aby mieć pewność, że przynajmniej dwa się przyjmą) a problem sam zniknie. Idą grube miliardy na CCS, a za te same pieniądze byśmy mieli lasy na czubkach gór :) Korzystajmy z tego co nam natura daje, a nie na siłę ingerujmy w nią.
    To tyle jeśli chodzi o ekologię.
    Wrócę do tak zwanej równowagi CO2 i obliczeń co było wcześniej i ile.
    Moim zdaniem równowagi nigdy nie było i nie będzie. To są procesy egzystencjalne planety, która jak każdy organizm rodzi się i umiera a w między czasie się zmienia jej gospodarka.
    Co do badań dziejów ziemi, to mam przekonanie, że daleko nam do prawdy naukowej. Wiemy już co nie co, ale jeszcze bardzo wiele nie wiemy i nie rozumiemy. Gdyby było inaczej to nie spekulowalibyśmy o tym jak wyginęły dinozaury i inne gady.To jest podobne do oglądania zdjęcia z XIX wieku - wiemy jak się ubierali ci ludzie na zdjęciu, jakie drzewko rosło obok słupa na ulicy Kowalskiej, widzimy pałac księcia, który już nie istnieje, ale na tej podstawie nie możemy stwierdzić co się działo u sąsiada za miedzą. Naukowcy zbyt łapczywie chcą już tu teraz stawiać tezy, zwłaszcza wtedy gdy to pasuje do świetnej sensacyjnej informacji. I widzę to zarówno u ocieplaczy jak i u oziębiaczy.

    Aha i zgadzam się z Tobą, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że cieplej dla nas i przysłowiowe palmy to tylko ta milsza część gorącego klimatu :)

    OdpowiedzUsuń