Ostatnie dwa lata przyniosły solidne "odrodzenie się" ilości lodu pokrywającego Ocean Arktyczny. Czy to oznacza, że wchodzimy w erę zlodowacenia i rosyjscy naukowcy, a dokładnie słynny Habibulo Abdusamatov mają rację? Jeśli rośnie czapa polarna, a przynajmniej objętość, to znaczy się, że globalne ocieplenie się skończyło, prawda?
Nieprawda. To tylko chwilowa fluktuacja na przestrzeni trendu wieloletniego. A weźmy też pod uwagę to, że ostatnie miesiące były najcieplejszymi w historii pomiarów. Globalne ocieplenie nie skończyło się, a proces akumulacji ciepła w ocenach i na lądzie wciąż postępuje.
Nieprawda. To tylko chwilowa fluktuacja na przestrzeni trendu wieloletniego. A weźmy też pod uwagę to, że ostatnie miesiące były najcieplejszymi w historii pomiarów. Globalne ocieplenie nie skończyło się, a proces akumulacji ciepła w ocenach i na lądzie wciąż postępuje.
Objętość lodu w Arktyce w 2014 roku na tle ostatnich lat. PIOMAS
Według danych Pan Arctic Ice Ocean Modeling and Assymilation System (PIOMAS) tegoroczne minimum objętości arktycznego lodu morskiego miało miejsce 18 września i wyniosło 6810 km3, czyli o 1418 km3 więcej niż rok temu, i aż o 3137 km3 więcej niż w roku 2012 - roku rekordowego topnienia. W 2012 roku objętość lodu w Arktyce spadła do rekordowego poziomu 3673 km3, a według oficjalnego raportu do zaledwie 3261 km3. Czy te 6810 km3 to ogromna ilość lodu zapowiadająca zlodowacenie i koniec globalnego ocieplenia? Nie, gdyż nie tak dawno temu, bo w 2005 roku objętość lodu spadła do 9159 km3, a w 2006 roku do 8993 km3. Podobna do obecnej ilość lodu miała przecież miejsce po rekordowym 2007 roku. Cała różnica polega na tym, że w tym roku i w poprzednim warunki przyrostu lodu były wręcz wymarzone. Nie znaczy to, że taka sytuacja będzie trwać w nieskończoność i, że pogoda będzie co rok wybawiać Arktykę z kłopotów.
Bilans spadku i wzrostu grubości lodu w Arktyce względem ubiegłego roku.
Mapa PIOMAS pokazuje, gdzie względem 2013 roku lód przyrósł, czyli gdzie doszło do wzrostu jego miąższości. Interesuje nas głównie Morze Barentsa - jego północny kraniec i wody Basenu Arktycznego, które z owym akwenem tam się stykają. W tym regionie było chłodno, chłodniej niż zazwyczaj i pochmurno. Do tego przez całe lato, od końca maja aż do września, nie było transportu lodu przez cieśninę Fram. Dlatego właśnie tak bardzo wzrosła ilość lodu w Arktyce. Z powodu zimna i braku wypływu lodu przez cieśninę Fram nagromadziło się sporo lodu wzdłuż północnych brzegów Grenlandii i Wyspy Ellesmere'a. Gdyby nie te dwa miejsca, to ilość lodu w najlepszym razie byłaby taka sama jak rok temu.
Grubość lodu także, jak na ostatnie kilka lat, wygląda dobrze:
Grubość lodu w 2014 roku na tle ostatnich lat.
1,77 metra - tyle wyniosła na koniec września średnia grubość czapy polarnej w Arktyce. Więcej niż rok, dwa, czy trzy lata temu. Ale mniej niż 2007 roku i w latach wcześniejszych. Wracając do ilości lodu - warto zwrócić uwagę na to, że na początku lat 80-tych wrześniowe minimum wynosiło średnio 16000 km3, prawie trzy razy tyle co dziś. Poniżej zestawienie średniej grubości lodu dla 30 września, w nawiasie pokazane są zmiany w stosunku do poprzedniego miesiąca.
2005: 2,04 (-0,29)
2006: 2,13 (-0,06)
2007: 2,04 (-0,07)
2008: 1,96 (-0,41)
2009: 1,77 (-0,26)
2010: 1,31 (-0,18)
2011: 1,32 (-0,18)
2012: 1,41 (-0,15)
2013: 1,41 (-0,06)
2014: 1,77 (-0,18)
2006: 2,13 (-0,06)
2007: 2,04 (-0,07)
2008: 1,96 (-0,41)
2009: 1,77 (-0,26)
2010: 1,31 (-0,18)
2011: 1,32 (-0,18)
2012: 1,41 (-0,15)
2013: 1,41 (-0,06)
2014: 1,77 (-0,18)
Model PIOMAS prognozujący okres, kiedy dojdzie do zaniku lodu w Arktyce.
Jaka przyszłość?
Parę lat temu niektórzy naukowcy, patrząc na trendy zaniku lodu w Arktyce, zaczęli prognozować, że przy ich kontynuacji Ocean Arktyczny może być wolny od lodu między 2015 a 2018. Te prognozy mogły być uzasadnione, biorąc pod uwagę spektakularny spadek powierzchni i objętości lodu w latach 2010-2012.
Na całe szczęście, sprzyjająca pokrywie lodowej pogoda w Arktyce zapobiegła temu scenariuszowi. Najprawdopodobniej więc Arktyka nie będzie wolna od lodu przed 2025 rokiem. To dobra wiadomość, przynajmniej z obecnej perspektywy. Zła, że tego dojdzie, prędzej czy później. Temperatura wymuszona na Ziemi przez podwyższoną koncentrację gazów cieplarnianych w atmosferze to co najmniej 1,6oC, a możliwe, że już nawet 2,0oC. W świecie cieplejszym o 2oC, czyli w pliocenie, Arktyka była wolna od lodu zawsze, aż czasu, gdy koncentracja CO2 spadła poniżej 350 ppm i lód zaczął pokrywać Ocean Arktyczny. Poniżej 200 ppm zaczęła się seria zlodowaceń, przerwana przez homo sapiens w XIX w. Dziś mamy już 400 ppm CO2, tyle ile było w kilka milionów lat temu. Jeśli taka ilość CO2 w atmosferze utrzyma się, to nie tylko Arktyka będzie wolna od lodu, ale i Grenlandia zacznie bardzo szybko tracić lód. Poziom oceanów na świecie kilka milionów lat temu był wyższy średnio o około 30 m.
Na całe szczęście, sprzyjająca pokrywie lodowej pogoda w Arktyce zapobiegła temu scenariuszowi. Najprawdopodobniej więc Arktyka nie będzie wolna od lodu przed 2025 rokiem. To dobra wiadomość, przynajmniej z obecnej perspektywy. Zła, że tego dojdzie, prędzej czy później. Temperatura wymuszona na Ziemi przez podwyższoną koncentrację gazów cieplarnianych w atmosferze to co najmniej 1,6oC, a możliwe, że już nawet 2,0oC. W świecie cieplejszym o 2oC, czyli w pliocenie, Arktyka była wolna od lodu zawsze, aż czasu, gdy koncentracja CO2 spadła poniżej 350 ppm i lód zaczął pokrywać Ocean Arktyczny. Poniżej 200 ppm zaczęła się seria zlodowaceń, przerwana przez homo sapiens w XIX w. Dziś mamy już 400 ppm CO2, tyle ile było w kilka milionów lat temu. Jeśli taka ilość CO2 w atmosferze utrzyma się, to nie tylko Arktyka będzie wolna od lodu, ale i Grenlandia zacznie bardzo szybko tracić lód. Poziom oceanów na świecie kilka milionów lat temu był wyższy średnio o około 30 m.
Możemy więc cieszyć się, że na razie wszystko wydaje się być OK. Lodu w Arktyce przybywa, Arktyka jest zimna jak lód, podczas gdy ostatnie miesiące biją rekordy ciepła. A sama zaś powierzchnia lodu jest zbyt mała, więc prowadzi do destabilizacji (na razie niewielkiej, przy relatywnie niskich kosztach) pogody na całym świecie.
- PIOMAS (31 sierpnia 2014) - zamarznięty na kość, piątek, 5 września 2014
- PIOMAS (31 marca 2014) - powtórka z 2012, wtorek, 8 kwietnia 2014 Kiedy skończył się sezon topnienia w 2013 roku, a następnie Arktyka weszła w kolejny sezon zamarzania, stan arktycznego lodu miał się ku lepszemu względem 2012 roku. Masa lodu w Arktyce rosła bardzo szybko. Ten okres już minął, to było oczywiste, że jest to tylko fluktuacja. Chwilowy stan, który potrwa najwyżej kilkanaście miesięcy. Po wielkim wzroście nastąpił kolejny spadek...
Hey, theres a broken link in this article, under the anchor text - ile było w kilka milionów lat temu
OdpowiedzUsuńHere is the working link so you can replace it - https://selectra.co.uk/sites/default/files/pdf/ar4-wg1-chapter6.pdf
Ok, thanks
Usuń