To co się działo w Arktyce przez pierwsze dwa miesiące 2016 roku nie mogło obyć się bez skutków. Mamy rekordowo małą powierzchnię i zasięg lodu, a zaraz możemy mieć rekordowo małą ilość, czyli objętość arktycznego lodu morskiego. Objętość nie jest jeszcze rekordowo mała, ale jak pokazują poniższe wykresy - trend do owej sytuacji zmierza. Wzrost temperatur, także w Arktyce i dodatnie sprzężenia zwrotne, to wszystko powoduje, że lód jest na drodze do rekordowo małej ilości.
Objętość lodu w Arktyce w 2016 roku na tle ostatnich lat. PIOMAS
28 lutego (z pominięciem dnia przestępnego) objętość lodu morskiego w Arktyce wyniosła 20583 km3, była to więc druga najmniejsza po 28 lutego 2011 roku ilość lodu w Arktyce. Teraz 2016 rok znajduje się wśród tych lat, kiedy miało miejsce potężne, letnie topnienie lodu z 2012 rokiem na czele. Co ciekawe, w 2007 roku na koniec lutego ilość lodu była znacznie większa - 22063 km3, a miało wtedy miejsce spektakularne topnienie lodu, podczas którego zasięg lodu morskiego spadł we wrześniu do 4,1 mln km2. Wszystko to działo się w chłodniejszym o 0,2oC świecie. Jednak ostatnie miesiące są jeszcze cieplejsze, a ten wzrost temperatur, wraz ze zwiększonym poziomem ekstremalności pogody, będzie mieć swoje konsekwencje.
31 stycznia objętość lodu morskiego wynosiła 18536 km3, czyli o 104 km3 więcej niż w 2012 roku, ale podczas lutego tempo przyrostu ilości lodu zwolniło przez co 28 lutego ilość lodu była już mniejsza niż w 2012 roku o 124 km3.
Wydaje się to być niewielką wartością na tle 20 tysięcy km3. Tylko czemu ilość lodu nie jest większa o 2-3 tys. km3, skoro w latach 2014-2016 miała zaczynać się epoka lodowcowa z powodu spadku aktywności słonecznej? Nawet u nas jeden z synoptyków TVN Meteo, a mianowicie Arleta Unton-Pyziołek stwierdziła, że nadchodzi epoka lodowcowa i z powodu spadku aktywności słonecznej w 2040 roku będzie naprawdę zimno.
31 stycznia objętość lodu morskiego wynosiła 18536 km3, czyli o 104 km3 więcej niż w 2012 roku, ale podczas lutego tempo przyrostu ilości lodu zwolniło przez co 28 lutego ilość lodu była już mniejsza niż w 2012 roku o 124 km3.
Wydaje się to być niewielką wartością na tle 20 tysięcy km3. Tylko czemu ilość lodu nie jest większa o 2-3 tys. km3, skoro w latach 2014-2016 miała zaczynać się epoka lodowcowa z powodu spadku aktywności słonecznej? Nawet u nas jeden z synoptyków TVN Meteo, a mianowicie Arleta Unton-Pyziołek stwierdziła, że nadchodzi epoka lodowcowa i z powodu spadku aktywności słonecznej w 2040 roku będzie naprawdę zimno.
Trend spadkowy ilości arktycznego lodu morskiego.
Mijają już trzy lata o tej prognozy, przedstawionej w TVN24. Tymczasem od tamtej pory, w ciągu zaledwie kilku lat, planeta (biorąc pod uwagę przełom 2015/16) ogrzała się o 0,3oC. A obecne trendy globalnego ocieplenia wskazują na wzrost temperatury o ponad 2oC w 2030 roku i 4oC niedługo potem. Zamiast wejść w epokę lodowcową, musimy szykować się na świat bez lodu na biegunie północnym i perspektywą "wystrzału działa klatratu metanu", bo nasz Rubikon przekroczyliśmy w 2007 roku, kiedy w Arktyce miało miejsce spektakularne topnienie lodu.
Jak pokazuje wykres, trend cały czas prowadzi do zera, a wizja świata bez lodu w Arktyce w sierpniu/wrześniu przed 2020 rokiem, jak twierdzi Peter Wadhams czy Paul Beckwitch wydaje się jak najbardziej możliwa. W każdym razie do 2020 roku Arktykę czeka przynajmniej jeden, jeśli nie dwa kolejne rekordy, kiedy to zasięg lodu spadnie znacznie poniżej 3 mln km2. A to już samo w sobie oznacza definicyjny brak czapy polarnej, a jedynie szeroki pas lodu wzdłuż północnych brzegów Grenlandii i Wyspy Ellesmere'a.
Tak więc spalając miliardy ton paliw kopalnym brniemy coraz głębiej w tę naszą epoką bezlodowcową, czekając na okrutne konsekwencje zmieniającego się na naszych oczach klimatu.
Zobacz także:
Zobacz także:
- PIOMAS - silna wola Nemezis, czwartek, 11 lutego 2016 Złe czasy, kiedy czapa polarna topiła się w zastraszającym tempie mogą wrócić w tym roku. W latach 2011-2012 ilość lodu w Arktyce była niewielka. W tym roku na koniec stycznia dane Pan-Arctic Ice Ocean Modeling and Assimilation System (PIOMAS) pokazują zbliżenie do roku 2012. Do czasów sprzed wielkiego topnienia, w czasach kiedy świat nie był jeszcze tak ciepły jak teraz, w czasach kiedy stężenie CO2 w atmosferze nie przekraczało 400 ppm, a temperatura wymuszona nie przekraczała 2oC. Teraz zaszły nowe zmiany i z potężną siłą ulegną wzmocnieniu dodatnie sprzężenia zwrotne. Rekordowo ciepłe noce w Arktyce pod koniec grudnia 2015 i w styczniu 2016 sprawiły, że lód przyrastał bardzo powoli. Najwolniej od 2005 roku.
A w marcu 2012 w Arktyce nie było zbyt ciepło jest szansa że różnica względem 2012 jeszcze wzrośnie.
OdpowiedzUsuńAch to globalne ocieplenie... A ja naiwniak i ciemniak mam tu takie cóś, nawet po angielsku co by było, żem światowiec:
OdpowiedzUsuńhttp://www.nibiruupdate.com/
No i po polsku z narodowego autorytetu medialnego. No chyba nikt nie wątpi, że TVN jest w awangardzie postępu w dziele dobra ludzkości:
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/swiat-nauki-wstrzymuje-oddech-uklad-sloneczny-moze-byc-bogatszy-o-planete,191362,1,0.html
Pozdrawiam p. Krzysia i jego orientację w astronomii i fizyce.
Dżizys! Tu już nawet lekarz nie pomoże!
Usuń31 stycznia objętość lodu morskiego wynosiła 18536 km3, czyli o 104 km3 więcej niż w 2012 roku, ale podczas lutego tempo przyrostu ilości lodu zwolniło przez co 28 lutego ilość lodu była już mniejsza niż w 2012 roku o 124 km3.
OdpowiedzUsuńWydaje się to być niewielką wartością na tle 20 tysięcy km3-Nie ma tu błędu ? Najpierw było więcej niż w 2012 a potem już deficyt 104-(-124)=228
grzeg8
Przy danych PIOMAS zwykle podaje ostatni dzień miesiąca. 31 stycznia, jak zajrzysz do poprzedniego raportu http://arcticicesea.blogspot.com/2016/02/piomas-silna-wola-nemezis.html ilość lodu w TYM roku była o 104 km3 mniejsza niż tego samego dnia w 2012 roku. W lutym tempo przyrostu było na tyle duże, że miesiąc do miesiąca, a dokładnie 28 lutego ilość lodu już była mniejsza w stosunku do 2012 roku. Czyli chyba jasne.
Usuńze zdania które cytowałem wynika że stycznia było w 31 stycznia 2012-(18536-104=18732),31 stycznia 2016 (18536),28 Lutego 2012 (20583+124=20707)28 Lutego 2016(20583)
UsuńZaglądałem do poprzedniego raportu "1 stycznia objętość lodu morskiego wynosiła 18536 km3, czyli jedynie o 104 km3 więcej niż w 2012 roku." -Tak samo jak w tym raporcie jest
"wiecej". A jeśli tak jest poprawnie to podczas Lutego nastąpiła strata tego więcej ze stycznia i jeszcze deficyt z lutego te 124km. To miałeś na myśli?
grzeg8
Nastąpiła strata rok do roku 2012 do 2016, bo po prostu lód przyrastał powili, a ja chciałem porównać ten rok akurat z 2012 rokiem. 31 stycznia 2012 z 31 stycznia 2016 i 28 lutego 2012 z 28 lutego 2016. O to chodzi. Teraz ilość lodu jest te ciut mniejsza niż w 2012 roku - roku kiedy miało miejsce rekordowe topnienie.
UsuńOk w porządku(tekst).O sytuacji w Arktyce niestety nie można tak powiedzieć
Usuńgrzeg8
Lodu nie ma ale wiosny nie widać temperatury marca będą poniżej średniej wieloletniej. Nic złego się nie dzieje.
OdpowiedzUsuńJak śpiewała ekipa Lewego - będzie się działo, ale zabawy nie będzie. Nawet w Polsce będzie OK, to są inne kraje. Na M. Egejskim i w Turcji i w Shengen nie jest OK.
Usuńgrzeg8 przecież Hubert jasno napisał, że w styczniu było więcej o 104, a w lutym mniej o 124, co daje łącznie spadek względem 2012r. o 228 km3. Nie wiem co tu dla Ciebie jest nie jasne?
OdpowiedzUsuńCo do sytuacji w Arktyce to faktycznie na ten moment lodu jest mało. Zobaczymy jakie będą dane PIOMAS na koniec kwietnia, kiedy to lód zacznie się topić (zmniejszać swoją objętość). Jak bym miał obstawiać, to wrześniowe minimum będzie na drugim miejscu za 2012r.
OdpowiedzUsuńMarco
Możliwe. Nie tylko globalne ocieplenie. Może pogoda być latem w Arktyce ze zgniłym wyżem a wszędzie indziej będą potworne upały. Np. na w zach. Rosji. Albo w USA.
Usuń