wtorek, 15 sierpnia 2017

Dym przesłonił Daleką Północ

Sezon pożarów Kanadzie w tym roku nie był tak intensywny jak w poprzednich latach, ale ostatnie dni pokazują diametralną zmianę sytuacji, pomijając szalejące na południu, w Kolumbii Brytyjskie pożary górskich lasów. Potężne pożary wybuchły z impetem w obrębie koła polarnego. Temperatury w ostatnich dniach w północno-zachodniej Kanadzie są bardzo wysokie. Mimo iż lato powoli ma się ku końcowi, temperatury sięgają tam nawet 30oC, co nie powinno mieć miejsca.

Temperatury w północno-zachodniej części Kanady. Earthnet

Na obszarze Jukonu i Terytoriów Północno-Zachodnich temperatury w najcieplejszej porze dnia wynoszą od 25 do nawet 31oC. W obliczu zagrożenia stanęły stanowiska archeologiczne i zabytkowa osada handlowa Rampart Hause. Warunki są skrajne. Występuje silna dodatnia anomalia termiczna na tle dość chłodnego obszaru. Za pożary odpowiedzialne są wyładowania atmosferyczne, większa niż zwykle ilość błyskawic. Burze coraz częściej goszczą za kołem polarnym.



Koncentracja tlenku węgla w północnej części Kanady.

Iglaste, zawierające łatwopalną żywicę świerki i jodły palą się bardzo szybko i emitują gigantyczne ilości dymu. Słabo zaludnione, często niedostępne tereny stanowią przeszkodę dla straży pożarnej. Pożary szybko się powiększają, a dymy są ogromne, stężenie tlenku węgla przekracza nawet to, co obserwuje się w Pekinie w czasie największych alarmów smogowych. Gęsty dym wędruje nad obszar Oceanu Arktycznego. Na szczęście to już połowa sierpnia, więc ingerencja związana z albedo będzie słaba - Słońce świeci nisko nad horyzontem, a za nieco ponad miesiąc zacznie się noc polarna.

Dymy pochodzące z pożarów lasów borealnych w Kanadzie 14 sierpnia 2017 roku. NASA Worldview

 Pożary lasów w północnej części Kanady. Pióropusze ciągną się dziesiątkami kilometrów przesłaniając powierzchnię Ziemi.

Do tej pory według szacunków w Kanadzie spłonęło 1,5 mln ha lasów i zarośli. W tym roku sezon pożarów jest stosunkowo słaby, ale słowo "słaby" jest raczej pewnym nadużyciem. W Kanadzie spłonęło na razie 2/3 tego co zwykle, w 2015 roku powierzchnia spalonego terenu była dwa razy większa niż zwykle, sięgając niemal 4 mln ha. Oczywiście sezon pożarów się nie zakończył, więc obszar spalonej powierzchni się jeszcze zwiększy. O ile dla czapy polarnej dymy z pożarów nie są już groźne, przynajmniej w tym roku, to do atmosfery dostają się spore ilości dwutlenku węgla, a naruszona zmarzlina uwalnia metan - silny gaz cieplarniany.

Zobacz także:
  

2 komentarze:

  1. Nie bardzo rozumiem. Przecież skoro jest dym, to dla lodu chyba dobrze, bo przesłania słońce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dym się rozproszy, a pyły opadną na lód. Oczywiście ze względu na porę roku, len pył nic już nie zrobi, bo Słońce świeci za nisko. Ale drobiny sadzy, bo to głównie sadza, pyły zawieszone, zostaną na lodzie. Zostaną potem przekryte śniegiem do następnego roku. Potem jak śnieg się stopi, to odsłonięty zostanie lód razem z tym pyłem z pożarów, który osiadł na lodzie. Po stopieniu, zalaniu lodu wodą morską cząsteczki trafiają do wody, ale wtedy to już jest po wszystkim. Oczywiście może być tak, że cząsteczki zimą trafią do wody, bo potężne sztormy będa łamać lód, kra będzie się przewracać, ale to jest złe.

      Usuń